Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę zazdro, chociaż ja i tak miałam niedowagę, więc teraz po prostu mam normalna wagę. Mężowi też się podoba, że jest mnie trochę więcej, tylko boję się trochę, ze to się nie zatrzyma. Na początku miałam wieczny głód i mogłabym jeść non stop i nie czułam się najedzona, mimo, że brzuch pękał. Teraz już to minęło, tylko podobno te leki wpływają też na metabolizm, więc pewnie muszę uważać po prostu co i ile jem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Stąd chyba nie da się odejść.

Przyszłam się wyżalić, jak zawsze.

Miałam leczenie wywrócone do góry nogami, bo poprzednia lekarka już nie miała pomysłu, a inny lekarz = inne podejście. Tak czy inaczej jestem w kolejnym poważnym epizodzie depresyjnym, z którego chyba (tfu tfu) robi się mieszany.

Boli mnie głowa od płaczu i głodu, w dodatku pożarłam się z mężem bo jestem nieznośna.

Od jutra wrzucam Depakine i liczę, że coś się zmieni. 
Jestem taka rozżalona i smutna, że to na mnie „padło”. Wciąż i wciąż to samo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem okropnie zmęczona. Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo zmęczony jest mój mąż, który dźwiga całe nasze życie na barkach, ze mną w gratisie.

Nie rozpatruję s w ramach realnego rozwiązania problemów, ale coraz częściej dostrzegam płynące z tego ewentualne korzyści i ta świadomość jest czymś bardzo nieprzyjemnym. Ze w ogóle jakieś są.

W weekend widzę się z terapeutka, na pewno chetnie to rozważy ze mna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, chojrakowa napisał(a):

Jestem okropnie zmęczona. Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo zmęczony jest mój mąż, który dźwiga całe nasze życie na barkach, ze mną w gratisie.

Nie rozpatruję s w ramach realnego rozwiązania problemów, ale coraz częściej dostrzegam płynące z tego ewentualne korzyści i ta świadomość jest czymś bardzo nieprzyjemnym. Ze w ogóle jakieś są.

W weekend widzę się z terapeutka, na pewno chetnie to rozważy ze mna. 

Bardzo dobra decyzja kontakt z psychoterapeutka. Czasem choroba nas przygniata i niestety pojawiają się w głowie kiepskie rozwiązania. 

Z pewnością one nic nie załatwia a korzyści wydają się pozorne. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2023 o 21:27, chojrakowa napisał(a):

Cześć. Stąd chyba nie da się odejść.

Przyszłam się wyżalić, jak zawsze.

Miałam leczenie wywrócone do góry nogami, bo poprzednia lekarka już nie miała pomysłu, a inny lekarz = inne podejście. Tak czy inaczej jestem w kolejnym poważnym epizodzie depresyjnym, z którego chyba (tfu tfu) robi się mieszany.

Boli mnie głowa od płaczu i głodu, w dodatku pożarłam się z mężem bo jestem nieznośna.

Od jutra wrzucam Depakine i liczę, że coś się zmieni. 
Jestem taka rozżalona i smutna, że to na mnie „padło”. Wciąż i wciąż to samo. 

 

Nie jest to leczenie płatne, a badanie kliniczne także myślę, że mogę wrzucić: https://amonaria.pl/artykuly/kontakt-osob-cierpiacych-na-depresje-dwubiegunowa/

Może warto rozważyć zgłoszenie się skoro lekarza kapitulują? A nuż coś dobrego z tego wyjdzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, chciałam się wyżalić. Przyszła wiosna, prawie lato i dotarło do mnie, że brakuje mi hipomanii. Chciałabym poczuć to pozytywne rozkręcenie, czuć że wszystko jest możliwe, snuć wiele planów, robić szalone rzeczy. Dzisiaj miałam stresującą sytuację, którą będę pewnie roztrząsać jeszcze długo i tym bardziej brakuje mi tego poczucia, że wszystko będzie dobrze i ze wszystkim sobie poradzę.

Jednocześnie jestem już jakiś czas stabilna i zaczynam po cichu podważać diagnozę, rozważam udać się do innego psychologa żeby potwierdzić czy to chad czy może jednak co innego. Ale póki co zbieram się do tego bo jednak finansowo to pewnie będzie droga impreza.

Mam też pytanie odnośnie diagnozowania, czy u Was trwało to długo od momentu rozpoczęcia leczenia albo od momentu w ogóle wystąpienia pierwszych objawów, czy od razu dostaliście diagnozę chad?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ogólnie straszny problem, żeby się skupić. Nie jestem w stanie dziś pracować, tak bardzo rozbita jestem. Trochę się czuję tak jakbym była w innej rzeczywistości, derealizacja jakby. Jestem roztrzęsiona wczorajszym zdarzeniem i wiem, że przesadzam, mówią mi żebym się nie przejmowała. A jeszcze znajomy, który też ma problemy psychiczne się nie odzywa od tygodnia, nie odpowiada na wiadomości, i stresuję się dodatkowo co z nim, i jestem też zła że się nie odzywa. A do tego wszystkiego mam flashbacki z przeszłości i zastanawiam się co ze mną jest nie tak. Czuję się jak kłębek nerwów i tak bardzo pogubiona i rozbita. Piszę to bo wierzę, że tutaj zostanę zrozumiana i może odczuję jakąś ulgę jak to z siebie wyrzucę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie potrzebuję wsparcia psychicznego. Strasznie chce mi się płakać, zastanawiam się czy nie mam schizofrenii bo w przeszłości miewałam urojenia i ogólnie mam sieczkę w głowie. Potrzebuję z kimś pogadać ale nie mam z kim, bo nie chcę nikogo zadręczać tymi problemami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.06.2023 o 12:30, mandragora napisał(a):

W każdym razie potrzebuję wsparcia psychicznego. Strasznie chce mi się płakać, zastanawiam się czy nie mam schizofrenii bo w przeszłości miewałam urojenia i ogólnie mam sieczkę w głowie. Potrzebuję z kimś pogadać ale nie mam z kim, bo nie chcę nikogo zadręczać tymi problemami. 

 Here we are 🫡

Diagnoza nie jest najistotniejsza, moim zdaniem szkoda kasy. Chodzisz na terapie czy tylko farmakologicznie się wspierasz?

Nie ma nic złego w tym, co czujesz, mysle sobie, ze to są wręcz jak najbardziej normalne sprawy, obawy, oczekiwania itd W sensie takie, z którymi stabilna osoba sobie poradzi.

Nie sadze, żebyś serio tęskniła za tym sztucznym pędem, bo to jest zawsze w komplecie z depresją przecież, a o tym już nie wspominasz w swoich marzeniach.

Nie wiem czy to, co napisałam jest w miarę składne, cały czas dokładam depakine i mam poczucie, ze nie mogę się przez to wypowiedzieć jak człowiek 🙄 nie mówiąc o tym, jak mnie bolą mięśnie przy każdym ruchu. No ale robię coś wreszcie, na prawdę i jeśli nawet na razie są to takie przyziemne rzeczy jak rozpakowanie zmywarki czy pranie to jestem wdzięczna.

Chciałabym już żyć, tak naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@chojrakowaaktualnie tylko biore leki. Mialam ponad roczną terapię, z której coś tam wyniosłam, ale chętnie poszłabym znowu. Tylko aktualnie finanse nie pozwalają. Próbowałam kiedyś dostać się na nfz to najpierw czekał kilka miesięcy na telewizyte u lekarza, bo to był czas pandemii,  a jak już nadszedł czas to nie zadzwonili... z resztą z nfz mam same źle przejścia. Odwoływanie wizyt bo lekarza nie ma, a mi się kończą leki itp. Jedyne co dobrego wyszło to szpital.

W tych stanach podwyższonego nastroju czułam, że żyje. Wszystko było piękne, byłam miłością i te sprawy. Trudno za tym nie tęsknić. A depresja... od gimnazjum zmagałam się że stanami depresyjnymi mniejszymi bądź większymi. Czasem sobie myślę, że przywykłam, ale masz rację, z wiekiem chyba mniej mam siły żeby samej sobie radzić a bardziej muszę się wspomagać antydepresantami wiec za tym tak nie tęsknie. Ale też dlatego, że to moje życie było przeplatane depresją to traktuje to jako coś co jest a hipo jako coś co daje wytchnienie i radość. Póki co nie narobiłam większych głupot podczas hipo więc też dlatego nie a awersji do tych stanów. 

 

@chojrakowa sprawdziłam ceny za profesjonalną diagnozę i wyszło 1000zl O.o rzeczywiście, szkoda mi kasy. Szczególnie, że diagnozowali mnie już przy użyciu różnych testów w szpitalu i wyszła osobowość borderline, którą potem po szpitalu inne osoby - psycholog, terapeutka i lekarka - uznaly za błędną. Wiec jak tu ufac testom 🙂

Zastanawiam się cały czas dlaczego tak bardzo zależy mi na potwierdzeniu diagnozy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Btw, jestem psychoterapeutą. 🐸
I powiadam Ci (hue hue😎) stawianie diagnozy to generalnie wróżenie z kart - zazwyczaj diagnoz jest kilka, zaburzenia na siebie nachodzą itd, psychologia (tudzież psychiatria z wyłączeniem specjalnych jednostek) to nie matematyka, niemalże nie występują czerń i biel. Na jednej albo kilku sesjach ciężko coś z pewnością stwierdzić, łatwiej wykluczyć. Jeśli masz ochotę na pm to wal śmiało.
 

Żyję! Bez efektu wow, bez wzruszeń i łez radości, ale robię wszystkie podstawowe czynności (mycie siebie regularnie, naczynia, pranie, spacery z psami, doglądanie koni) SAMA REGULARNIE już chyba z tydzień. Nie mam myśli s, nie ma tej yebanej niemocy, ciała z ołowiu, bezsensowności, nieobecności, ja żyje 🙂 Jak tak dalej pójdzie to kto wie, może za miesiąc, dwa (trzy 🙄) wrócę do obowiązków zawodowych. 
 

Z innej beczki: przestane kiedyś tak sie pocić po depakinie czy mogę zapomnieć?

 

Ps

Żadna diagnoza nie powie ci KIM jesteś ani JAKA jesteś 🐸

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze jestem tu sama ostatnio, ale potrzebuję, więc piszę.

Leki działają, czuję się absolutnie uziemiona i unurzana w taką szarą codzienność, niestety pozbawioną też większego sensu. 
Ciagle chce mi się jeść, ale przy dawkach i kombinacji depakiny, kwetiapiny i anafranilu jakie biorę to nic niezwykłego. Moje podobno pokonane zaburzenia odżywiania nagle ostrzą na mnie zęby, a akceptacja ciała, z którym zdążyłam się oswoić znika z dnia na dzień.

Jest lepiej, naprawdę, pewnie nie można mieć wszystkiego i w końcu się z tym pogodzę, ale na razie jest mi po prostu ciężko i nie sadze, żeby jakikolwiek terapeuta mógł mi pomoc, to trzeba przeżyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@chojrakowa nie jesteś sama, ja czytam wszystko. Tylko nie zawsze mam wenę i czas, żeby coś napisać. Wiesz jak jest. Swoich demonów pokonać nie można, ale trzeba się starać, żeby żyć w miarę normalnie. Trzymam kciuki za Ciebie. Chadziki są skazane w pewnym sensie na "nudne", ustabilizowane życie bez wzlotów i upadków, bo alternatywą jest na taniec na linie nad przepaścią. Tak to już jest, coś za coś. Ech... Co do depakine - nie wiem, akurat tego leku nigdy nie brałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę osoby, które miały lekkie lub bardzo lekkie obawy hipomanii o podzielenie się doświadczeniem co się wtedy z Wami działo. Chcę to odnieść do siebie.

 

Na pewno nigdy nie miałem manii, ale zastanawiam się, czy okresy mojego lepszego samopoczucia zaliczają się do hipomanii lub tzw. lekkiego, mieszanego przebiegu CHAD. Na depresję leczę się od około 8 lat.

 

Dziękuję.

 

Piotrek

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×