Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Okropną noc dziś miałam. Co chwile się budziłam, natłok myśli nie pozwalał mi zasnąć. Lęk zaczął się nasilać. Prawie miałam atak paniki, ale wstałam, zjadłam coś i było trochę lepiej. Puściło. Zasnęłam. Dziś boli mi głowa i jestem niespokojna jakbym za chwile miała zdawać jakiś ważny egzamin.  Tak bardzo chciałabym się czuć normalnie i spokojnie. Czy to kiedyś wróci? :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, lucynk4 napisał(a):

Hej jestem tu nowa, choć 10 lat temu byłam pod nazwą lucy1979, choruje na chorobę afektywna dwubiegunowa, witam wszystkich.

Wydaje mi się, że Cię pamiętam z tamtego wcielenia 🙂 A tak serio tamto konto Lucy1979 nadal istnieje, mogłabyś je odzyskać. Jeśli chcesz pisz do mnie pw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej przychodni jest straszny bajzel, brakuje lekarzy, wiec dobierają personel z zagranicy, który pracuje tutaj przez parę miesięcy, a potem wyjeżdża. W związku z tym znowu zmieni mi się lekarz, do którego będę się musiała przyzwyczaić i otworzyć. Zapewne tylko po to, żeby mi go znowu zabrali po krótkim czasie. Źle znoszę takie zmiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jestem nowa. Ze stanami depresyjnymi borykam się od ok roku. Od ok 2 lat w związku z urazem mam  ograniczenia w funkcjonowaniu. Co miało zasadniczy wpływ na każdy aspekt mojego życia.  Fajnie byłoby się porozmawiać z osobami które też przez to przechodzą i rozumieją. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję i tak jak wyżej: czuje się dzisiaj tragicznie. Niby okres dobrych zmian, bo kilka miesięcy temu znalazłem cudowną dziewczynę, od początku roku zacząłem fajna stabilną pracę i w przyszłym tygodniu mam się przeprowadzić, a jednocześnie mam ogromne lęki i czuje ze to już silna depresja :( mialem wrażenie że przy tylu dobrych zmianach wszystko ustąpi, tak przynajmniej sugerował mój terapeuta, a ja tymczasem odczuwam totalną beznadzieję i czarne myśli, mam poczucie że związek pewnie się szybko rozpadnie przez mój stan, pracę stracę i wrócę do rodziców :( dziesiątki leków na których juz byłem też nie pomaga, ech... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, leczę się na depresje i natrętne myśli od ponad 2 lat. Było strasznie, ciemna noc, demony, próba sam...jcza, stan warzywa, choroba (Ja) zniszczyła mi małżeństwo. Przyjmuje leki, nie poddaje się...

Ale od jakiegoś czasu po przebudzeniu i gdy zasypiam wypowiadam (świadomie) takie słowa:

" bądź uwielbiony Panie nieba i ziemi. Stwórco tego co materialne i niematerialne, stwórco życia. Ty który dajesz i odbierasz, bo wszystko co posiadam pochodzi od Ciebie" 

I żyję, i te słowa dają mi nadzieję. Często budzę się w okolicach 3 w nocy, jestem trochę nieprzytomny, wychodzę do łazienki na elektrycznego bucha. Wtedy przychodzę te słowa i zaraz potem w głowie przychodzą obrazy, myśli, które wywołały chorobę... i widzę te sytuacje, zdarzenia w zupełnie innej perspektywie, jakbym stał obok i to wszystko mnie nie dotyczyło, nie raniło... i dziękuje Bogu za ten błogi spokój.

Hejtowanie mojej wiary, zupełnie mnie nie rusza, ale jak komuś dzięki temu ma ulżyć to bardzo proszę.

Czasem przychodzi pragnienie kompletnego wyciszenie, oderwania (to trudne), zamykam oczy i próbuję zobaczyć swoją duszę, jeżeli to mi się udaje to pojawia się błogostan...

 

Wiem, wiem.. jestem niezrównoważony psychicznie..

 

"możesz nie wierzyć w Boga - Twój wybór, ale On nigdy nieprzestanie wierzyć w Ciebie !"

pozdrawiam

M

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zaczynałem studia, moja babcia była zachwycona i pękała z dumy. Przerwałem je jednak pod sam koniec szóstego semestru, bo nie dawałem sobie psychicznie rady ze wszystkimi złymi rzeczami, które się wokół mnie działy, a także z uwagi na lawinowo pogarszający się stan mojego zdrowia psychicznego, w zasadzie przesypiając na jawie 2 lata, nadużywając alkoholu i poddając się coraz większym dawkom leczenia farmakologicznego. Kilka miesięcy temu je wznowiłem i zaliczyłem wszystkie zaległości. Został tylko końcowy egzamin. Babcia nie mogła się doczekać, kiedy pokażę jej swoją oprawioną pracę licencjacką oraz dyplom ukończenia studiów.
Dziś w nocy zmarła po walce z nowotworem.
A obronę mam za trzy dni...

Edytowane przez Futility

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Futility napisał(a):

Kiedy zaczynałem studia, moja babcia była zachwycona i pękała z dumy. Przerwałem je jednak pod sam koniec szóstego semestru, bo nie dawałem sobie psychicznie rady ze wszystkimi złymi rzeczami, które się wokół mnie działy, a także z uwagi na lawinowo pogarszający się stan mojego zdrowia psychicznego, w zasadzie przesypiając na jawie 2 lata, nadużywając alkoholu i poddając się coraz większym dawkom leczenia farmakologicznego. Kilka miesięcy temu je wznowiłem i zaliczyłem wszystkie zaległości. Został tylko końcowy egzamin. Babcia nie mogła się doczekać, kiedy pokażę jej swoją oprawioną pracę licencjacką oraz dyplom ukończenia studiów.
Dziś w nocy zmarła po walce z nowotworem.
A obronę mam za trzy dni...

Szczerze współczuję. Masz obronić tę pracę a babcia będzie Ci dopingowała z góry. Weź życie w swoje ręce aby babcia była dumna z ciebie! Alkochol i prochy to zła kombinacja (potwierdzam na swoim przykładzie), znajdź dobrą dziewczynę, załóż rodzinę, żyj szczęśliwie. Jak będziesz miał horsze dni to zastanów się co poradziłaby Tobie babcia. Trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umieram 🥴🥴🥴 ostatnio czuję się strasznie. Totalnie nic mi się nie chce, nawet gotować. Najchętniej ciągle bym spała. Do tego ataki epi znowu szaleją. a od kilku dni czuję się strasznie przez ból głowy, serduszka itp 😏 pogoda jest do bani. Leje deszcz, zalewa mi piwnicę ciągle. Dobrze chociaż tyle że dzieci miały teraz ferie.

21 godzin temu, miL;) napisał(a):

Hejtowanie mojej wiary, zupełnie mnie nie rusza,

A ktoś to tutaj robił? Mam nadzieję że nie. Nie jestem wierząca ale to mój wybór i nie mam nic do osób wierzących. Wiem że niektórym dzięki wierze jest lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, miL;) napisał(a):

Szczerze współczuję. Masz obronić tę pracę a babcia będzie Ci dopingowała z góry. Weź życie w swoje ręce aby babcia była dumna z ciebie! Alkochol i prochy to zła kombinacja (potwierdzam na swoim przykładzie), znajdź dobrą dziewczynę, załóż rodzinę, żyj szczęśliwie. Jak będziesz miał horsze dni to zastanów się co poradziłaby Tobie babcia. Trzymaj się

Bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia, jesteś naprawdę wspaniały! A jeśli chodzi o moją obronę, to tak, masz rację, też o tym w ten sposób pomyślałem - mam nadzieję, że moja babcia będzie nade mną wtedy czuwać i że poczuje się, tam gdzie teraz jest, zadowolona i dumna, jeżeli tylko mi się uda. Z alkoholu natomiast nie potrafię zrezygnować, bo to jest jedyna forma mojego częściowego ukojenia. Czas na odstawienie butelki kiedyś, jak mam nadzieję, przyjdzie i wówczas poczuję się na tyle silny, by nie potrzebować picia do jako takich prób funkcjonowania. Oby się kiedyś ułożyło i obym był szczęśliwy, czego również i Tobie życzę. Trzymaj się i Ty!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sobie mówiłem jeszcze nie teraz, może kiedyś i sięgałem po piwo, i kolejne.. a przy prochach jest tak, że wlewasz ile się da. Ukojeniem jest tylko na początku a potem tylko większy ból. Wstajesz rano na kacu i widzisz pustkę. U mnie musiało się wszystko posypać abym zrozumiał, że teraz jest ten moment. Wierzę w Boga, więc wyznaczyłem sobie cel abstynęcji na 40 dni postu. Upadłem po 4 dniach, upodliłem się i następnego dnia utwierdziłem się w przekonaniu, że koniec z piciem. Aby pamiętać wziąłem dwa gwoździe i wbiłem je w krzyż, który mam na drzewie na którym chciałem się kiedyś powiesić. Jak mam gorszą chwilę to idę pod ten krzyż i mija bo wiem że nie dźwigam tego sam. Kup sobie piwo, np. Takie która ma mniej niż 0.5% alko. będziesz miał minimalną dawkę i organizm nie będzie się domagał. Ja wytrzymuje to i Ty wytrzymasz! Niektórych ludzie mają szczęście spotkać anioła w realnym życiu. Ty miałeś takiego anioła w babci. Nie zawiedź Jej! Trzymaj się:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe mam nikogo poza matką, nie mam przyjaciół, mam doła strasznego i ogoarnia mnie lęk, wręcz przerażenie, jestem zerem, nienawidze ludzi, potrafią robić wspaniałe rzeczy ale potrafią też wywoływać wojny, potrafią zdołować, zniszczyć... musze wypić chyba dwusetke albo trzy setki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złącze się na psychologa, gdyż zignorował lub zlekceważył moje słowa. Na pierwszych spotkaniach informowałem go o działaniach wobec mnie,  które nie są nieskuteczne wobec mnie. Psycholog nie chce tego potwierdzić lub wykluczyć a jednoczesnie stosuje te metody:⁠-⁠(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo mogłam spać w nocy, stresowałam się, że nie obudzę się, a mąż mnie prosił, żebym go obudziła, bo ma ważny wyjazd służbowy. 

Jak jestem sama w domu to często mam zjazdy psychiczne, chce mi się płakać (choć płacz ogólnie pomaga oczyścić się z emocji, ale potem boli głowa). I dziś mam takie chwilowe uczucie, że mi źle, że nie chcę już tak dalej żyć, choć od 3 tygodni biorę dwa antydepresanty i niby mi zaczynają pomagać. 

Bliska koleżanka, którą znam pół życia już mnie nie rozumie, bo ma kompletnie inne życie od mojego, wręcz ma takie życie, o jakim ja marzyłam. Niby jej nie zazdroszczę, ale może podświadomie trochę tak jest. Na pewno ona ma dużo szczęścia w życiu, a ja ciągle mam pod górę. Gdyby ona znalazła się w mojej sytuacji, to na pewno też by się załamała psychicznie.

Czasem wręcz napisze mi przykre słowa i ona nie wie, nie domyśli się, że sprawiła mi przykrość.

Nigdy się nie klóciłyśmy i ja tego nie chcę. Myślałam, że ona będzie jedną z osób, które nadal będą mnie wspierać, ale tak nie jest. Ona ma ważny egzamin za miesiąc, pewnie się stresuje. Jeśli po egzaminie będzie się zachowywała tak samo, to ten kontakt mocno ograniczę. Nie będę sama do niej pisać. Jak ona się odezwie to napiszę parę zdań i tyle. Chyba tak będzie lepiej. 

 

Szukałam oderwania się od problemów na pewnej grupie na FB i się okazało, że ludzie młodsi ode mnie o 15 lat są jak z innego świata i kompletnie mnie nie rozumieją. Rzucili się we 4 na mnie i już dałam sobie spokój. 

Mam nadzieję, że tutaj odnajdę jakieś wsparcie, bo 8 lat temu się tu trochę udzielałam i było miło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×