Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Candy14, Nienawidzę braku swojej pewności u mężczyzn, a mimo wszystko sam sam jej nie posiadam. Ta ucieczka w sport ma sprawić, że moja samoocena się podniesie.

 

ale , ze dlaczego? Tez jestem matka i nie raz scieralysmy sie na argumenty z moja corka w koncu wypracowujac jakis kompromis. Na tym polegaja interakcje ... wypracowac cos co jest dobre i akceptowalne przez obie strony a nie dobre tylko dla jednej.

Prościej jest stwarzać pozory. W byłej relacji z dziewczyną bardziej odpowiadał mi święty spokój niż trudność dogadania się z nią.

 

Ja to widze troche inaczej... takiego ojca wybrala, takie poniosla konsekwencje...przy okazji i Ty rowniez.

Niestety, nic na to nie poradzę. W sumie nie wiem jak to jest mieć ojca.

 

Czyli jednak na jej milosc musiales sobie zasluzyc ..a powinna byc z automatu.

Z tym się nie zgodzę. Uważam, że ta miłość jest bezinteresowna. Może za dużo w niej troski...

 

Taka mala manipulacja co?

Obróciłem to w żart... z resztą jak każda niezręczną dla mnie sytuację.

 

Mam nadzieje, ze terapia pozwoli Ci zmienic ten uklad

Dziękuję, że we mnie wierzysz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, *Monika*, dobrze to wszytko zinterpretowałyście :great:

 

Transfuse, Bądź cierpliwy, w końcu przełamiesz się na terapii! Warunek jest jeden- musisz być absolutnie szczery sam ze sobą i z terapeutą! On tam jest dla Ciebie, nie będzie Cię oceniał ani krytykował!

Nie siedzę w Twoim umyśle ani ciele ale z tego co piszesz wydaje mi się, że masz trochę toksyczną relację z matką. Czy nie wydaje Ci się, że mama postawiła Ci wysoko poprzeczkę, a przy tym nie zagrzewała do boju wsparciem i dobrym słowem? Oceny dostateczne to normalna sprawa, zdarzają się! Dlaczego mamy być najlepsi? Takie gadanie wywiera straszną presję w nas... i jeśli odnosimy porażki i najlepsi nie jesteśmy budzi to frustrację. Piszę z własnego doświadczenia bo też tak byłam " ustawiona" przez matkę... bardzo ją kocham i nigdy nie potrafiłam przyznać, że popełniła dużo błędów rodzicielsko/wychowawczych... ale już się z tego wyzwoliłam... dzięki terapii! Żyję SWOIM życiem i PO SWOJEMU, a nie dla niej i tak by ją zadowolić. Jeśli będzie akceptować moje wybory i moje życie to super (byłoby fajnie) jeśli nie to good bye! :) Skupiam się na sobie i tak ma być, słyszysz? Nie możesz cofać się przed jakąś decyzją lub wyobrem tylko dlatego, że może ona zasmucić Twoją matkę. Pamiętaj, że żyjesz raz i że to Twoje życie!

Powodzenia!!!!!! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariposa28, wysoko postawiona poprzeczka, to klasyczny cytat :D Nadając temu nieco zabawne zabarwienie. A tak na poważnie, to nigdy nie zaakceptuję myśli, że moja relacja z matką jest toksyczna. Przecież ona chce dla mnie dobrze... Więc niby jak ?

Jest tak, że bardzo się wszystkim przejmuje, głęboko biorę do siebie porażki. Dziękuję, że przedstawiłaś swoją opinię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Przecież ona chce dla mnie dobrze" to też klasyczny cytat. Tak jak napisałam wyżej nie siedzę w Twoim umyśle, nawet Cię nie znam, nie bawię się też w domorosłego psychologa :smile: napisałam tylko co mi przeszło przez myśl. Że może tak być. Mam nadzieję, że uda Ci się poukładać wszystkie sprawy i dojdziesz do ładu sam ze sobą ! Powodzenia :great:

 

A swoją drogą- ja przez całe życie nie umiałam głośno powiedzieć, że moja mama popełniła jakieś błędy względem mnie,że mnie skrzywdziła w jakiś sposób. WSZYSCY tylko nie ona! Bo w końcu ona tak mnie bardzo kocha, codziennie mi to powtarza, chce dla mnie jak najlepiej ...więc niby jak! A jednak- teraz już wiem co to znaczy kochać chorą miłością! Ostatecznie nie mam do niej już żalu, jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Matki nie chcę zmieniać, jest jaka jest...za to zmieniło się moje myślenie i moje podejście. Nauczyłam się być w stosunkach z nią egositką i doszło w końcu do mnie że ja jestem tak samo ważnym człowiekiem jak ona! W sumie nie wiem czemu o tym się tak rozpisuję... możedlateog,że czasami nie dowierzam, że jest lepiej, inaczej, że może być normalnie :):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie , czy w swoim psychologu, psychiatrze , psychoanalityku itp dostrzegacie człowieka , choćby w przypadku panów , kobietę , czy do dla Was tylko specjalista , do którego idziecie , bo musicie ? A nie macie do niego żadnych uczuć i sympatii ? Mam nadzieję ,że się jasno wyrażam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie , czy w swoim psychologu, psychiatrze , psychoanalityku itp dostrzegacie człowieka , choćby w przypadku panów , kobietę , czy do dla Was tylko specjalista , do którego idziecie , bo musicie ? A nie macie do niego żadnych uczuć i sympatii ? Mam nadzieję ,że się jasno wyrażam :D

 

Ja widzę w niej przede wszystkim specjalistę i mam do niej duży szacunek przez to, że jest naprawdę dobra w tym co robi. Zaraz potem czuję sympatię, bo to sympatyczny, ciepły człowiek :smile:

 

Więc czasami warto okazać się małym egoistą ? Może napiszesz mi co było napędem do zmian Twojego postępowania ?

 

 

Oczywiście, że warto być egoistą! Oczywiście wszystko w zdrowych proporcjach. Warto myśleć o sobie, powiedzieć "nie" kiedy tak czujemy albo coś dzieje się wbrew nam.To, że nauczyłam się być egoistką nie znaczy, że stałam się złym człowiekiem :D po prostu bardziej skupiam się na sobie i bardzo dobrze mi z tym. To niesamowicie uspokajająca myśl, że nie trzeba być wszystkim dla wszystkich, a być przede wszystkim dla siebie!!!! Ja tak to widzę.

A co było napędem? Misz masz emocjonalny, doły, bezsenne noce, złość i inne złe uczucia, zapętlające się myśli, poczucie beznadziei,niemoc- nie wiedziałam czemu..dzięki terapii dochodzę do sedna. Obrałam nową drogę postępowania i dobrze mi z tym. Rzadko robię coś wbrew sobie i nie przeszkadza mi, że ktoś nazwie mnie egoistką :) nie muszę być perfekcyjna- teraz już to wiem! Nie muszę i nie chcę!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Mariposa28, ! Mogę powiedzieć, że Twoja sytuacja jest bardzo podobna do mojej obecnej. w ogóle nie znoszę krytyki, biorę wszystko do siebie i zawsze chcę wszystko wyprostować, każde nieporozumienie czy drobną nadinterpretację. Cieszę się, że tobie się udało !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Transfuse, ooo ja też miałam zawsze potrzebę łagodzenia nieporozumień! Fakt, zrobiłam baaardzo duży postęp podczas tych prawie 6 miesięcy terapii ale jeszcze dużo do zrobienia przede mną. To nie koniec zmian :D jak skończę terapię będę silna jak King Kong, odważna jak Waleczne Serce, zachowam swoją wrażliwość Calineczki :smile: bo ona jest cenna. I nie będę się bała porzucenia, oceniania, krytyki, nie będę się zamartwiała. Z każdym tygodniem zyskuję większą świadomość i pewność siebie... dla mnie to klucz do sukcesu. Poczucie, że dam sobie radę zawsze i wszędzie choćby nie wiem co :pirate: Trzeba żyć tu i teraz jakby jutra miało nie być, brać się z życiem za bary :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariposa28, a jak reagują bliscy Tobie ludzie, którym zdecydowanie oświadczasz, że masz inne poglądy niż oni ? Jak znosisz nieporozumienia i sytuacje okraszone nutą agresji, impulsywnych emocji ? Wciąż szukam gotowych algorytmów do postępowania w różnych relacjach. To ma teoretycznie chronić przed porażką ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Transfuse, Naprawdę bliscy mi ludzie są czasami zdumieni moją nową postawą ale mi kibicują. A Ci, którzy wydawali mi się kiedyś bliscy tak naprawdę przyjaciółmi nigdy nie byli. Chodzi mi o to, że moja zmiana zweryfikowała przyjaźnie- jedna, wydawało się największa nie przeszła tej próby! Może i było mi przykro ale obyło się beż agresji i uniesień, po prostu ta osoba nie umiała zaakceptować tego, że stałam się asertywna, jest źle kiedy nie jestem usłużna i kiedy nie oddaję tej osobie całej siebie. Nie mogłam znieść jak mi powtarzała, że się zmieniłam i od teraz jestem dziwna! Inna! To wszystko było mówione z wyrzutami. Podczas kłótni nie usuwałam się w kąt (tak jak zawsze zwykłam to robić) byle tylko załagodzić sytuację, a odważnie wyrażałam swoje zdanie i mówiłam o swoich uczuciach. Ona tego nie udźwignęła :D A przecież nie cofnę się przed zmianami tylko dlatego by kogoś zadowolić! Doszłam do wniosku , że jeśli ktoś mnie naprawdę kocha i komuś na mnie zależy to zaakceptuje moje zmiany...ale też tej akceptacji nie wymagałam! Jeden stracony "przyjaciel" to dobry bilans w obliczu moich zmian, które podnoszą jakość mojego życia. Nie żałuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariposa28, Znam wyrzuty i obelgi osób, którym zdołałem się postawić. To nie było przyjemne... ale zawsze to jakieś doświadczenie. Każda nauka jest dobra, ta zła również. Osoba, która ponoć bardzo mnie kochała nie pozwalała mi wyrażać swojego zdania... gdy się sprzeciwiałem pojawiał się szantaż emocjonalny, wszystko było z mojej winy. Dlatego często cofałem swoje słowa dla świętego spokoju. No ale tak jak napisałaś. To wszystko pozwoliło zweryfikować "jej gorące uczucia". Chyba nie ma czego żałować... Jedyne czego mi brakuje to tych pięknych chwil. Co prawda było ich niewiele ale to one właśnie najbardziej tkwią w pamięci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego często cofałem swoje słowa dla świętego spokoju.

 

Oj jak ja Cię rozumiem! Robiłam dokładnie tak samo przez całe zycie! Święty spokój i brak konfliktów był ważniejszy niż wyrażenie siebie :( no ale to się zmieniło u mnie już na szczęście.

Tak, myślę, że nie ma co żałować, najgorsza prawda jest lepsza od przyjemnych złudzeń. Ja cieszę się z tej weryfikacji, dobrze, że przejrzałam na oczy teraz ,a nie za 10 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie , czy w swoim psychologu, psychiatrze , psychoanalityku itp dostrzegacie człowieka , choćby w przypadku panów , kobietę , czy do dla Was tylko specjalista , do którego idziecie , bo musicie ? A nie macie do niego żadnych uczuć i sympatii ? Mam nadzieję ,że się jasno wyrażam :D

 

 

Ja widze kobiete piękną , zadbaną,mądrą,ale tez widzę b dobrego psychoterapeutę.Uczucia pewnie ze mam teraz juz lepiej jest z początku ją nienawidziłam za wszystko ,ze jest ładna mądra i tak dalej.Wstrętne to co piszę wiem ale jestem tylko znerwicowaną kobietą której w życiu nie wyszło . Wstydzę sie tej zazdrości ,ale walczę i juz jest lepiej to znaczy że idzie ku dobremu.Prosze nie potępcie mnie za szczerość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak na poważnie, to nigdy nie zaakceptuję myśli, że moja relacja z matką jest toksyczna. Przecież ona chce dla mnie dobrze... Więc niby jak ?

Duzo rzeczy robi sie dla "dobra dziecka"... bije cie bo chce wychowac na ludzi, stawiam nierealne wymagania bo masz byc lepszy niz inny ..to dla twojego dobra... itd. Kiedy slysze ze ktos chce zrobic cos wbrew mnie ale dla mojego dobra to dostaje wysypki. O swoje dobro dbam sama

 

-- 03 cze 2012, 11:13 --

 

onlanka, taka zazdrosc to normalna rzecz kiedy ma sie niska samoocene. Z sukcesow innych umiemy sie cieszyc dopiero wtedy kiedy o sobie potrafimy rowniez dobrze myslec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariposa28, wysoko postawiona poprzeczka, to klasyczny cytat :D Nadając temu nieco zabawne zabarwienie. A tak na poważnie, to nigdy nie zaakceptuję myśli, że moja relacja z matką jest toksyczna. Przecież ona chce dla mnie dobrze... Więc niby jak ?

Jest tak, że bardzo się wszystkim przejmuje, głęboko biorę do siebie porażki. Dziękuję, że przedstawiłaś swoją opinię.

 

Transfuse żadna matka nie jest ideałem i każdy popełnia błędy. ale niektóre błędy dziecko nosi całe życie.

moja też chciała dla mnie dobrze pod warunkiem że robiłam to co ona chciała i tak jak ona chciała :)

jeszcze teraz zdarza jej się mnie wychowywać na co ja jej nie pozwalam (mam 36 lat).

ale jej brak akceptacji dla mnie pewnie będzie już na mnie ciążyć całe życie.

bo wiem że według niej "podejmuję niewłaściwe decyzje życiowe" " jezus mario żeby xxxx nie była podobna do Ciebie"... i takie tam...

niestety świadomość tego mnie nie uzdrowiła i dotychczas terapia mi nie pomogła.

trzymam kciuki żeby Tobie pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, Dziękuję Tobie bardzo za wypowiedź ! Ten brak akceptacji o którym piszesz mimowolnie przenosi się również na pole innych relacji. Teraz wiem, że tylko i wyłącznie JA odpowiadam za swoje wybory. Nikt inny nie będzie ponosił za nie odpowiedzialności. Wiesz, mi bardzo pomaga uświadomienie nieuświadomionego ...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadunia85, staram się nie myśleć o terapii,w dniu sesji przychodzę do Instytutu godzinę wcześniej i wtedy siedzę i myślę nad tym,co mam powiedzieć.Jeśli nadal mam uczucie pustki w głowie,to po prostu mówię o tym terapeutce.

 

ale przychodzisz godzinę wcześniej specjalnie po to żeby pomyśleć nad tym? w sumie dobry sposób.. ;)

ja w tygodniu raczej też nie myslę, ale już tak dzień przed właśnie wieczorem zawsze zaczynają kłębić mi się w głowie jakieś tematy..myśli..a dzisiaj nic...kompletna pustka, a sesja z samego rana zaraz po przebudzeniu. boję się, że po prostu tak to zostanie i będę milczała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sadunia85, Kiedy nie wiem o czym mówić, informuję Ją o tym... Często milczymy, peszę się gdy Terapeutka patrzy mi w oczy... bardzo lubię gdy pyta mnie, o czym myślę... często staram sobie ułożyć w głowie wszystko przed wizytą, ale gdy wchodzę do gabinetu to mam pustkę w głowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×