chodze na terapie psychodynamiczna juz 1,5 roku...roznie bywa..czasem z gorki czasem pod gorke. Teraz wiem jedno..terapeuta jest tam dla nas...jesli czujemy zlosc..jesli nas on denerwuje-powiedz mu to!!!...to bardzo WAZNE. Zlość, gniew, zal to bardzo intensywne emocje, tłumienie ich najczesciej wlasnie wpedza w rozne zaburzenia. One musza znalezc ujscie! Inaczej nasz organizm zacznie w inny sposob sie ich pozbywac. W moim przypadku zlosc znalazła ujscie w natrectwach...kumulowałam w sobie zlosc, nie pozwalalam sobie na jej wyrazanie, chcialam byc opanowana...i ktoregos dnia pojawiła sie obsesja,ze moge komus zrobic krzywde...tyle tej zlosci we mnie bylo. Wiem,ze nie jest latwo...ja zdecydowałam sie na mowienie mojej terapeutce,ze mnie czasem denerwuje dopiero teraz..ale nasze relacje osiagnely wyzysz poziom:). Co do tematu poruszania kwestii zycia intymnego...ja wyszlam z zalozenia takiego: terapeutka chce mi pomoc i ja chce sobie pomoc...zeby mogla mi pomoc musi mnie poznac, musi wiedziec co mi w glowie siedzi, musi znac moje lęki i pragnienia, radości i smutki...nie moze byc tajemnic jesli ma mi pomoc. I opowiadam jej o wszystkim, czasem czuje wstyd..ale to normalne, w koncu mowie jej o bardzo intymnych rzeczach. Opowiadam jej o swoim zyciu erotycznym- tym rzeczywistym i tym w mojej fantazji. W moim przypadku, bylo to dosc przelomowe, gdyz odkrylysmy wspolnie,ze mam problem ze swoja seksualnoscia, ze jej nie akceptuje....wiec, ciesze sie,ze poruszylam ten temat, bo wiem nad czym musze pracowac. Polecam wszystkim wyrazanie zlosci, gniewu, zalu, smutku :) Szczegolnie jesli chodzi o relacje w terapii. Terapeuta jest tam po to, zeby hmm w pewien sposob moc sie uczyc na nim wyladowywac emocje. Ja wciaz nad tym pracuje malymi kroczkami:)
Zgadzam sie z toba w 100% gdybym ja to potrafila nie przerwalabym terapi.Ja nienawidzilam mojej terapeutki ,ale nie powiedzialam jej o tym.Jak zaczela temat erotyczny myslalam ze ja udusze,Moze jeszcze nie bylam gotowa nie wiem ,wiem tylko ze bez terapi tez mi zle .Na prywatnea psychodynamiczna mnie nie stac .to dluga terapia u mnie okolo 3 lat,znfz sama nie wiem jak psychiatrze okreslic moj problem .Jestem zalamana.Dodam jeszcze ze z moja terapeutka nie bylo tego czegos nie miala do niej zaufania ,chociaz on sie bardzo starala