Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jutro mam pierwszą wizytę u psychologa na NFZ, ale nie mam skierowania.

W związku z ostatnimi trudnymi wydarzeniami w moim życiu byłam w piątek u psychologa z córeczką i ona poradziła mi żebym skorzystała z poradni dla osób uzależnionych od alkoholu, która znajduje się nad poradnią dziecięcą i która prowadzi terapię DDA. Poszłam się dowiedzieć i pani od razu zapisała mnie na pierwszą wizytę do terapeuty. Nic o skierowaniu nie mówiła.

W zasadzie to sporo oczekuję od tej terapii, może nawet zbyt dużo, choć do końca nie wierzę jak miałaby mi pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KOCHANI RATUJCIE ... potrzebuje waszej pomocy, muszę znaleźć dobrego psychologa, a ich nie znam. Proszę o polecenie mi kogoś doświadczonego, którego możecie bez wahania polecić do ratowania mojej duszyczki ;-/. INTERESUJE mnie Warszawa ew. okolice ;-(((((

 

Jeśli ważna jest dla Ciebie dusza to może ''psycholog chrześcijański''.

 

http://www.archidiecezja.warszawa.pl/duszpasterstwo/duszpasterstworodzin/?a=2110

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym Wam opisać jak wyglądała moja wizyta u profesora psychiatrii u pana Matysiewicza z Lublina.

Pojechałam do niego w stanie, kiedy już jestem na tyle silna i zmotywowana, żeby iść do szpitala albo przynajmniej porozmawiać co robić dalej ze swoim leczeniem. Co istotne, jestem na zasiłku rehabilitacyjnym ( 2 m-ce leki na nie wiem co, w końcu trafiłam do świetnej terapeutki) i za trzy miesiące kończy mi się zasiłek. Wcześniej pół roku depresji z silnymi stanami lękowymi gdzie nie byłam w stanie się ruszyć z domu, szukać lekarzy, wypełniać kwity. Na co choruję? Na zaburzenia dysocjacyjne objawiające się omdleniami bez utraty świadomości.

Pan przyjął mnie z miną wszechwiedźmy, przyjrzał kwity i ocenił mnie jako oszusta chcącego wyłudzić rentę. Mi puściło chyba wszystko z nerwami włącznie i normalnie doszło do awantury. Pan doktor przekonywał mnie jak bardzo maluczkim człowieczkiem jestem, jak wyrachowanym i chciwym a moje zaburzenia wynikają z niechęci do pracy. Leń ze mnie i tyle. Nawet dodał, że jestem chyba inteligentna bo tak to sobie pięknie wykalkulowałam, żeby tylko rentę dostać. W sumie nawet nie pamiętam co mu plotłam bo tak mnie zdenerwował. Na koniec diagnoza : borderline i jeszcze kilkakrotnie dodane " nie jest pani kimś wyjątkowym". Obawiam się , że ostanią rzeczą o jakiej marzę to być wyjątkową przez chorobę.

Powiedziałam jeszcze w międzyczasie, że robię właśnie prządek ze sobą , idę na operację kolana, bo mam więzadła urwane to pan " po co przecież pani chodzi" ( kolejny przykład boskości doktora - rtg w oczach) . Polecił mi za to świetnych psychiatrów z mojej miejscowości ( byłam u jednego - zerkanie na zegarek, recepta, kaska na stół, następny proszę).

Po dłuższej już spokojniejszej rozmowie- terapia na lata.

Pan doktor nic ale to nic nie wie o moim życiu, nie wie co robię żeby wyjść na prostą, nie wie, że po wyjściu z depresjii robię co mogę żeby sobie pomóc, bo na lekarzy chyba nie mogę liczyć a fundusze mi nie pozwalają na prywatne wizyty.

 

Suma sumarum pan doktor ma jeden lek : do pracy rodacy! I albo się dr House'a naoglądał ( tylko wyjątkowe przypadki leczę) albo popadł już w paranoję, że wszyscy chcą renty ( z jego kieszeni oczywiście) .

 

Z drugiej strony pracowałam 10 lat po 12 godzin, bez urlopów, weekendów płacąc solidne składki więc chyba łachy mi nie robi.

 

Nie wiem czy ktoś miał doświadczenia z tym panem, może dla kogoś wyjątkowego był bardziej miły, może to taki styl diagnozowania ale ja wiem, że więcej do niego nie pójdę. Teraz przynajmniej wiem jak działa schemat: idę do kolegi, mam od niego kwity, idę do profesora, dostaję miłe traktowanie i rentę :)

 

Jeżeli to tak działa w naszym kraju to pogratulować tylko.

Wyszłam tak pobita mentalnie, że gdyby nie fakt, że był ze mną partner to bym się rzuciła pod samochód. Panu doktorowi udało się rozbić całą moją pracę nad sobą, nie mogę się pozbierać, czuję się jak szmatławiec i oszust. Dziękuję mojej terapeutce, że od razu zaczęła mnie składać. Jeżeli o to chodziło doktorowi psychiatrii, to cel został osiągnięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flea, trzeba mu było w pysk strzelić. Wszechwiedzący się znalazł, myśli, że jest kurde jak dr House.

Do psychiatry trafiłem dobrego (z polecenia kogoś, kto się u niego leczył i wyleczył). Nigdy nikogo nie pogania (NFZ każe mu umawiać pacjentów co 20 minut, więc tak są umawiani), przez co robią się trochę obsuwy w kolejce, ale za to każdy jest leczony porządnie. Nie zapisuje leków bez wcześniejszego dokładnego zbadania. Można się z nim dogadać. Za pierwszym razem siedziałem na wizycie półtora godziny i nie było problemów. Jak ktoś potrzebuje pomocy a terminy na NFZ są wiadomo jakie to zwykle jest przyjmowany już po godzinach pracy (a zawsze jak tak chodziłem to było też parę innych osób w tym trybie). Zawsze jest otwarty na sugestie co do przebiegu leczenia. Po prostu jest to doktor, który dobrze wykonuje swoją pracę. Zgodnie z etyką, zasadami, przysięgą Hipokratesa. To już chyba wystarczy do stwierdzenia, że jest taki jaki powinien być każdy doktor.

U psychologa byłem raz. I nie chcę oceniać na razie, bo była to tylko wizyta taka zapoznawcza (w tej poradni dwie pierwsze polegają na wywiadzie, potem dopiero można zacząć terapię). Jedyne co mi się nie spodobało to odliczenie przez panią równo 45 min mojej wizyty. Nie wiem, jak to będzie dalej wyglądać, już na terapii, ale teraz musiałem praktycznie skończyć wizytę będąc w połowie zdania.

Chodzę właściwie tylko na NFZ, bo prywatne wizyty są dla mnie za drogie, a nie po to płacę takie pieniądze funduszowi, żeby potem jeszcze drugie tyle płacić za wizyty prywatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wesołe jest to, że pracuję z małymi dziećmi, i kiedyś po którymś tam upadku w pracy ( siłaczka nie chciała iść na zwolnienie) dzieci puściły " plotkę" że pani umarła. Dopiero wtedy się ogarnęłam i uznałam, że coś jest nie tak. Ja wiem, że upadki mają swoj cel i są wywołane silnym stresem. Tak działa moja psyche na stres waśnie. I to od pana doktora oczekiwałam pomocy jak sobie z tym poradzić, jakie kroki podjąć, żeby poznać źródło, wyrwać z korzeniami i żyć, pracować i nie martwić się że przygniotę czyjeś dziecko i pójdę siedzieć.

Zresztą powiedziałam doktorowi czy chciałby żeby taka osoba uczyła jego dzieci.

Ja chcę wyzdrowieć. Z tym, że sama tych mechanizmów nie jestem w stanie poznać i nie jestem w stanie ich wyeliminować, tutaj potrzebuję kogoś kto wie o tym wszystko. Tym bardziej , że nie pamiętam swojego życia ( tak do 15 roku życia - pojedyncze klatki) więc nawet nie wiem czy coś się stało czy nie.

Mam nadzieję, że pana doktora ktoś potraktuje kiedyś w taki sam sposób, tym bardziej, że to w sumie jeszcze młody człowiek ( na moje oko ok 40).

Co ciekawe na oddziale u niego są albo babki w okolicach 50 albo młodzież. 30 latków nie zauważyłam, czyżby ludzie w moim wieku nie mieli żadnych problemów czy do nieodpowiednich lekarzy chodzą? A może za szczupłe portfele mają? Dobrze, że są ludzie o ogromnym sercu i ogromnej empatii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba mu było mocniej do*ebać, a nie tam tylko o uczeniu jego dzieci. Trzeba mu było powiedzieć, że kretyn z niego a nie doktor, zapomniał, co przysięgał zostając lekarzem i z takim podejściem to "Wam ku­ry szczać pro­wadzić, a nie ludzi leczyć.", parafrazując Piłsudskiego. No i się wkurzyłem na zupełnie obcego lekarza i sam mu teraz bym chętnie w mordę dał. Chętnie zrobił bym z takimi porządek :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ten dziad był we Wrocku to bym poszedł do jego gabinetu, głośne "dzień dobry, masz pozdrowienia od ludzi z forum" i tuba w pysk :lol:

A z tym pamiętaniem życia to też tak mam - dzieciństwa prawie wcale, pojedyczne klatki, potem też tylko niektóre wydarzenia. Pamięć dziurawa jak sito :(

 

-- 31 maja 2012, 12:39 --

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wsparcie. :) Opinie niestety o panu Matysiewiczu są raczej nieciekawe. Jak ostygnę to też dołożę swoją cegiełkę, bo pod wpływem emocji można głupotę walnąć i wydać krzywdzący osąd.

 

Nikt, poza orzecznikiem ZUS nigdy mnie tak nie potraktował. Ponoć pan Matysiewicz współpracuje z ZUSem, więc to wiele tłumaczy.

 

Część lekarzy, nauczycieli, urzędników powinna przechodzić testy czy się w ogóle nadają do zawodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ten dziad był we Wrocku to bym poszedł do jego gabinetu, głośne "dzień dobry, masz pozdrowienia od ludzi z forum" i tuba w pysk :lol:

A z tym pamiętaniem życia to też tak mam - dzieciństwa prawie wcale, pojedyczne klatki, potem też tylko niektóre wydarzenia. Pamięć dziurawa jak sito :(

ja pewnie tez bym zjebała takie psychitre, ale ten gościu nie wytrzymałby takiej siły uderzenia, bo nas tyle na forum :lol: no i mielibysmy go na sumieniu :P

 

Apropo pamieci, to mam ją zajebiscie dobrą kiedy jestem w cięzkiej depresji, wtedy wszystko z dzieciństwa potrafie sobie przypomniec :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wtorek wizyta , tematy przygotowane, fajnie będzie . :mrgreen:

 

Powodzenia!

 

a ja wczoraj na terapii miałam jakiś przestój, nie wiedziałam co mówić jak przyszłam... jakby mi się wątek terapii urwał. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło, zwykle mam problem z tym, że czasu brakuje by powiedzieć wszystko co chcę. Mam nadzieję, że to chwilowe... Dziwnie było, miałam wrażenie, że mówię coś by mówić cokolwiek ale, że poruszam tak naprawdę tematy nie tak ważne dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, muszę Ci powiedzieć, że bardzo Cię podziwiam, że wytrwałaś w terapii i widzę, czytając Twoje posty, że masz naprawdę wnikliwy wgląd w siebie. Ja jutro idę do psychoterapeutki, nie wiem, w jakim nurcie ona prowadzi terapię, ale już z przerwami do niej chodziłam i mam do niej zaufanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×