Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Założyłem wniosek "na dziko"  u lekarza X na lorazepam , jeżeli go dostanę to podmienie wzamian alpry i się zobaczy jak będzie a jeżeli nie to przetrzymam jakoś do wizyty z moją lekarka i wtedy pogadam o tym, no chyba że uda mi teraz w jakieś 2-3tyg odstawić xanax to  by było po temacie ale trochę wątpię w tą opcje bo przychodzi taki posrany dzień jak wczoraj i ma się wybór albo męczyć cały dzień zadreczac siedzieć i analizować lęki albo łyknać tablete i mieć względnie spokój na jakiś  czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Fobic napisał:

Licz się tylko z tym, że przyjdzie czas na ambulatoryjne

Takie małe sprostowanie - leczenie ambulatoryjnie to leczenie np. w przychodni, terapie dzienne etc., ale pacjent wraca na noc do domu ;) jak mówimy o leczeniu w szpitalu to, albo hospitalizacja, albo leczenie stacjonarne ;) 

 

Godzinę temu, snilek napisał:

1op lorazepam 1mg , jak to mądrze użyć żeby wykurzyc xanax ?

Wziąłeś sobie lek, który mocniej może uzależniać, brawo. Trzeba było już wziąć ten Xanax o przedłużonym działaniu. Zmieniłeś siekierkę na kijek i tyle. Jedyna, niewielka różnica pomiędzy nimi jest taka, że lorazepam ma o 3h dłuższy okres półtrwania od alprazolamu.

Jak już chciałeś na coś zamienić to trzeba było na diazepam lub chlordiazepoksyd, bo one mają nieporównywalnie dłuższy okres półtrwania.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, acherontia styx napisał:

A no i różnica jeszcze taka, że receptę na lorazepam będzie Ci o wiele trudniej zdobyć niż na alprazolam jeśli będziesz to ciągnął, a raczej na to się zanosi. Przynajmniej moim zdaniem sam do tego dążysz.

A dlaczego tak uważasz że mam to przeciągac ? Jakoś te lęki muszę opanować bo inaczej funkcjonuje w bardzo ograniczony sposób. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, snilek napisał:

A dlaczego tak uważasz że mam to przeciągac ? Jakoś te lęki muszę opanować bo inaczej funkcjonuje w bardzo ograniczony sposób. 

Bo zamiast schodzić z dawek, to Ty sobie zmieniasz tylko substancję, która poza nazwą nie różni się jakoś wiele od poprzedniej. Także nadal nie robisz nic w kierunku zejścia z leku. 

Na lęki bardzo dobrym lekiem jest paroksetyna. Może warto ją wypróbować. 

A skoro jesteś w pracy w stanie poradzić sobie bez leków, mimo lęków, to tym bardziej w domu  gdzie masz mniej bodźców potencjalnie generujących lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, snilek napisał:

Jakoś te lęki muszę opanować bo inaczej funkcjonuje w bardzo ograniczony sposób. 

Z tym, że benzo nie ogarniesz lęków. One nie sprawią, że po miesiącu/dwóch stosowania nagle Twoje lęki zostaną wyleczone. To jest doraźny, który działa "na chwilę", ale nie działa w żadnym stopniu na przyczynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dwa, że człowiek, który nie ma problemu z takimi lekami, nie szuka 5 różnych lekarzy, żeby zdobyć receptę, tylko albo prosi swojego lekarza o receptę, albo w razie niedostępności psychiatry, idzie do lekarza rodzinnego.  Czemu tego nie robisz? W dobie telewizyt to żaden problem. 

Ja jak chce benzo to piszę sms do swojej lekarki i dostaje receptę, a jak moja lekarka jest niedostępna to dzwonię/piszę maila do swojej przychodni gdzie przyjmuje lekarz rodzinny i tego samego dnia mam receptę. Ty tego nie robisz, bo wiesz, że psychiatra już zakręca kurek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

Takie małe sprostowanie - leczenie ambulatoryjnie to leczenie np. w przychodni, terapie dzienne etc., ale pacjent wraca na noc do domu

Dziękuję, za sprostowanie. Więc @snilek, będzie nawet gorzej niż pisałem!

 

Alprazolam, czy lorazepam, to wciąż gruby kaliber, z tą tylko różnicą, że lorazepam jest wyżej dawkowany i powinien trochę dłużej działać, ale jak nie potrafiłeś z alpry zejść alprą, zmniejszając dawki, tak lorazepam też ci w tym nie pomoże. Zaproponowałem, żebyś spróbował z klonazepamem w dawce 0,5 mg, który powinno być ci łatwiej odstawić, bo nie schodzi z ciebie w takim tempie jak xanax.

 

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

Na lęki bardzo dobrym lekiem jest paroksetyna. Może warto ją wypróbować

Przerabialiśmy ten temat, że nie dla sportowców, powoduje bezsenność, bo w ulotce piszą, że rano trzeba brać itd. Snilek już próbował paroksetyny i nie chce nigdy do niej wracać.

 

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

Z tym, że benzo nie ogarniesz lęków. One nie sprawią, że po miesiącu/dwóch stosowania nagle Twoje lęki zostaną wyleczone. To jest doraźny, który działa "na chwilę", ale nie działa w żadnym stopniu na przyczynę

Benzodiazepiny są zabójczo skuteczne ale krótkoterminowo, na tydzień, może dwa, w jakichś wyjątkowych okolicznościach. Działają wciskając na chwilę "hamulec" (neuroprzekaźnik GABA) w układzie nerwowym. Chciałem dodać, że SSRI/SNRI lekami są również tylko z nazwy, bo nic nie leczą. Naukowcy odkryli, że przyczyna depresji/zaburzeń lękowych leży w nieprawidłowym przekaźnictwie serotoniny i noradrenaliny, zaczęli więc farmakologicznie zwiększać stężenie tych neuroprzekaźników, myśląc, że działają na przyczynę, ale niedobór tych monoamin również jest objawem choroby. Kiedy po zaprzestaniu leczenia SSRI, okazuje się, że depresji nie ma, mówi się, że została wyleczona, tymczasem często jest tak, że podczas kuracji lekiem, ten stan chorobowy przemija samoistnie. W przypadku zaburzeń lękowych, jeśli antydepresanty okazują jakąś skuteczność w maskowaniu objawów, to jesteśmy na nie skazani długoterminowo, albo nawet dożywotnio. Lęków nie da się skutecznie leczyć, to nie jest grypa.

 

1 godzinę temu, snilek napisał:

A dlaczego tak uważasz że mam to przeciągac ? Jakoś te lęki muszę opanować bo inaczej funkcjonuje w bardzo ograniczony sposób

Nie byłeś w stanie nie tylko odstawić benzo, ale chociaż zmniejszyć dawki z 1 do 0,75 mg, więc można śmiało stwierdzić, że już jesteś w to mocno wkopany. Kto ci w ogóle dał alprazolam na początek? To tak jakbyś na ból zęba dostał morfinę. Jeśli musisz korzystać z benzo, bo masz jakiś wyjątkowo ciężki okres to ok, korzystaj, tylko miej świadomość, że przyjdzie taki czas, kiedy będziesz hospitalizowany, bo nie potrafisz odstawić benzodiazepin samodzielnie. Trzeba być stanowczym. Jeśli przy tak śmiesznej dawce jak 1 mg, skręca cię psychicznie na myśl o zmniejszeniu jej o 1/4, to jest jasny znak, że to się musi źle skończyć, a już wskoczyłeś na 2 mg. Wraz z upływem czasu postępuje twoje uzależnienie od benzodiazepin oraz degeneracja układu GABA, którego powrót do normalności trwa czasem kilka lat, a niedobór tego neuroprzekaźnika nasili długotrwale lęki, bezsenność i to wszystko na co bierze się benzodiazepiny. Antydepresanty, długotrwale mogą co najwyżej spowodować impotencję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Fobic napisał:

.Jeśli przy tak śmiesznej dawce jak 1 mg, skręca cię psychicznie na myśl o zmniejszeniu jej o 1/4, to jest jasny znak, że to się musi źle skończyć, a już wskoczyłeś na 2 mg. Wraz z upływem czasu postępuje twoje uzależnienie od benzodiazepin 

Spokojnie, nie używajmy tu zbyt stanowczych określeń.  2mg było jednorazowe , a czy mnie skręca na myśl o zmniejszeniu dawki? No właśnie niezbyt dlatego od dzisiaj zamiast 1mg wezmę 0,5mg i się zobaczy jak to będzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Fobic napisał:

Benzodiazepiny są zabójczo skuteczne ale krótkoterminowo, na tydzień, może dwa, w jakichś wyjątkowych okolicznościach. Działają wciskając na chwilę "hamulec" (neuroprzekaźnik GABA) w układzie nerwowym. Chciałem dodać, że SSRI/SNRI lekami są również tylko z nazwy, bo nic nie leczą. Naukowcy odkryli, że przyczyna depresji/zaburzeń lękowych leży w nieprawidłowym przekaźnictwie serotoniny i noradrenaliny, zaczęli więc farmakologicznie zwiększać stężenie tych neuroprzekaźników, myśląc, że działają na przyczynę, ale niedobór tych monoamin również jest objawem choroby. Kiedy po zaprzestaniu leczenia SSRI, okazuje się, że depresji nie ma, mówi się, że została wyleczona, tymczasem często jest tak, że podczas kuracji lekiem, ten stan chorobowy przemija samoistnie. W przypadku zaburzeń lękowych, jeśli antydepresanty okazują jakąś skuteczność w maskowaniu objawów, to jesteśmy na nie skazani długoterminowo, albo nawet dożywotnio. Lęków nie da się skutecznie leczyć, to nie jest grypa.

Zgadzam się, tylko jednak patrząc na bezpieczeństwo to jednak SSRI wygrywają nad benzodiazepinami pod tym względem, że nie uzależniają i nie ma aż takich jazd przy odstawieniu jak w przypadku dłuższego stosowania benzo, czy nawet pregabaliny w przypadku niektórych osób. 

 

27 minut temu, snilek napisał:

Spokojnie, nie używajmy tu zbyt stanowczych określeń.  2mg było jednorazowe , a czy mnie skręca na myśl o zmniejszeniu dawki? No właśnie niezbyt dlatego od dzisiaj zamiast 1mg wezmę 0,5mg i się zobaczy jak to będzie. 

Skręca Cię, bo gdyby Cię nie skręcało, to zjechałbyś z dawki do 0,75mg po wizycie u psychiatry i nie kombinował ze zdobyciem kolejnej recepty. Odstawiłeś już na kilka dni a jednak wróciłeś, bo za bardzo odstawka dała Ci w kość. Tak jak już było pisane wcześniej - jesteś uzależniony, na pewno psychicznie, od benzodiazepin, a dawka jaką bierze osoba uzależniona w tym przypadku ma mniejsze znaczenie. Można brać zarówno po 10mg na dzień, jak i 2mg i być tak samo uzależnionym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak jak pisał @Fobic, idzie zejść z alpry samą alprą, ale trzeba być konsekwentnym. Lekarz psychiatra też by Cię dość łatwo przeprowadził przez to odstawienie, ale no właśnie, trzeba być pod opieką jednego lekarza, a nie przysłowiowych 5. Po prostu zapisałby Ci opakowanie po 0,5mg i koniec, kurek zakręcony. Siłą rzeczy musiałbyś zmniejszać dawki, żeby opakowanie wystarczyło chociażby na 3 tyg., ale Ty tego nie robisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

I tak jak pisał @Fobic, idzie zejść z alpry samą alprą, ale trzeba być konsekwentnym. Lekarz psychiatra też by Cię dość łatwo przeprowadził przez to odstawienie, ale no właśnie, trzeba być pod opieką jednego lekarza, a nie przysłowiowych 5. Po prostu zapisałby Ci opakowanie po 0,5mg i koniec, kurek zakręcony. Siłą rzeczy musiałbyś zmniejszać dawki, żeby opakowanie wystarczyło chociażby na 3 tyg., ale Ty tego nie robisz.

No nie jestem konsekwentny i trudno , nie będę z tego powodu skakał z mostu. Jeśli stwierdzasz że to uzależnienie to niech będzie,  wszystko da się odkręcić tym bardziej że nie czuje się związany z lekiem miłością typu nie mogę bez niego żyć i funkcjonować. Mogę,  odstawię i amen a lorazepamu to pewnie nawet nie wykupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 29.08.2022 o 18:54, Fobic napisał:

Super. Nie musisz czekać do ostatniej chwili, po prostu bierz tę dodatkową dawkę wieczorem, 30-60 minut przed planowanym snem.

 

Na pewno mniejsze zło od wódy. Jak już zacznie działać, i będziesz na paroksetynie wystarczająco długo, pamiętaj o stopniowej redukcji dawek przy schodzeniu, bo taka nagła odstawka potrafi dać w kość.

 

No i masz rację. Po kilku dniach brania 5-5-5 dziś wchodzę na 5-10. Prega zostaje 75-150. Jest lepiej, ataki paniki są krótrze i słabsze, równowagę zaczynam trzymać a zawroty głowy to tak o połowę słabsze. Zacząłem wchodzić do sklepów. Teraz wiem , że jak wcześniej brałem 20 mg tranxene rano to było za dużo i stąd te somaty, które wywoływały u mnie ciągłe lęki aż do napadów paniki. Ze 2 tygodnie tak a potem będę schodzil na 5 - 5mg. I tak zostaję dopóki nie zaskoczy Paroxetyna, jeśli bedzie ok to potem redukuję na 0-5 i po kilku tygodniach 0-0. A dalej to samo z pregabaliną - taki jest plan. Zobaczę co powie na to mój psychiatra we wtorek.

Teraz jestem pewien, że całe moje piekło jest przez benzo ,ale gdyby nie ono to pewnie bym się już zachlał.

Teraz czas na Paro - dam jej szansę tylko ciekawe ile czasu trzeba to brać żeby mózg powrócił do stanu równowagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że pregabalina będzie w jakimś sensie pomocna przy odstawianiu alpry ale widać że nic z tego nie będzie, jestem na 0,5mg i zaczyna się to co poprzednio roztrzęsienie , rozdrażnienie i odczucie że czegoś mi brakuje. No tak wyższej dawki leku. Ja to muszę chyba skończyć to co mam i po prostu przestać z wykupowaniem kolejnych recept bo inaczej z tego nie zejdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, zzyyggaa napisał:

5-10 Ze 2 tygodnie tak a potem będę schodzil na 5 - 5mg. I tak zostaję dopóki nie zaskoczy Paroxetyna, jeśli bedzie ok to potem redukuję na 0-5 i po kilku tygodniach 0-0. A dalej to samo z pregabaliną

Czyli czynnikiem decydującym, czy odstawisz całkowicie Tranxene jest działanie paroksetyny? Ja mimo wszystko i tak dążyłbym do odstawienia benzo, nawet, jeśli cięcie dawek miałoby odbywać się co trzy tygodnie. Te ostatnie zejście z 0-5 na 0-0 możesz sobie trochę przedłużyć, albo np. brać co 2-3 dni badając reakcję organizmu.

 

12 godzin temu, zzyyggaa napisał:

Zobaczę co powie na to mój psychiatra we wtorek

Powie ci, że pregabaliny nie musisz odstawiać stopniowo i w ogóle, nawet jeśli paroksetyna okaże się skuteczna. Co do Tranxene, to zależy od lekarza, albo zdziwi się i spojrzy przychylnie na ten krótki i prosty plan odstawki, albo mając w głowie, że Tranxene jest słabszy od Relanium będzie kazał ci odstawić go natychmiast.

 

9 godzin temu, snilek napisał:

Myślałem że pregabalina będzie w jakimś sensie pomocna przy odstawianiu alpry ale widać że nic z tego nie będzie, jestem na 0,5mg i zaczyna się to co poprzednio roztrzęsienie , rozdrażnienie i odczucie że czegoś mi brakuje. No tak wyższej dawki leku. Ja to muszę chyba skończyć to co mam i po prostu przestać z wykupowaniem kolejnych recept bo inaczej z tego nie zejdę.

Pregabalina działa za pomocą zupełnie innego mechanizmu, więc może pomóc trochę zamaskować objawy odstawienia, ale na pewno wyraźnie ich nie zmniejszy. To roztrzęsienie, rozdrażnienie i odczucie, że czegoś ci brakuje to jest głód fizyczny jaki spowodował u ciebie alprazolam, nie wiem czy nie najbardziej uzależniająca z benzodiazepin, ze względu na moc i krótki czas działania, który sprawia, że potrafi nas skręcać już następnego dnia.

 

Te objawy będą ci towarzyszyć przez kilka dobrych dni jeśli przestaniesz wykupować recepty, przez kilka następnych powinny stopniowo tracić na sile. Możesz równie dobrze przejść przez ten proces łagodniej, biorąc np. 0,5 mg alpry, lub 1 mg lorazepamu, który trochę dłużej działa, co drugi dzień, przez kilka dni, a potem co trzeci, czwarty i w końcu wcale, tylko nie wiem czy będziesz w stanie to zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Fobic napisał:

Czyli czynnikiem decydującym, czy odstawisz całkowicie Tranxene jest działanie paroksetyny? Ja mimo wszystko i tak dążyłbym do odstawienia benzo, nawet, jeśli cięcie dawek miałoby odbywać się co trzy tygodnie. Te ostatnie zejście z 0-5 na 0-0 możesz sobie trochę przedłużyć, albo np. brać co 2-3 dni badając reakcję organizmu.

 

Powie ci, że pregabaliny nie musisz odstawiać stopniowo i w ogóle, nawet jeśli paroksetyna okaże się skuteczna. Co do Tranxene, to zależy od lekarza, albo zdziwi się i spojrzy przychylnie na ten krótki i prosty plan odstawki, albo mając w głowie, że Tranxene jest słabszy od Relanium będzie kazał ci odstawić go natychmiast.

 

 

Nie no jasne że odstawienie benzo to priorytet. Moja nerwica, fobia spoleczna z agorafobią trwa juz z 10 lat i nie byla leczona. Teraz nie wiem czy Paroksetyna czy Vanlectine bo mam tez taki wybór. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Fobic napisał:

Te objawy będą ci towarzyszyć przez kilka dobrych dni jeśli przestaniesz wykupować recepty, przez kilka następnych powinny stopniowo tracić na sile. Możesz równie dobrze przejść przez ten proces łagodniej, biorąc np. 0,5 mg alpry, lub 1 mg lorazepamu, który trochę dłużej działa, co drugi dzień, przez kilka dni, a potem co trzeci, czwarty i w końcu wcale, tylko nie wiem czy będziesz w stanie to zrobić.

Nie wiem czy będę w stanie, zależy w jakim stopniu będzie to wpływać na funkcjonowanie . A benzo można łączyć czy są interakcje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, snilek napisał:

Nie wiem czy będę w stanie, zależy w jakim stopniu będzie to wpływać na funkcjonowanie . A benzo można łączyć czy są interakcje ?

Jak nie będziesz w stanie to pozostanie ci hospitalizacja. Nie ma interakcji, ale łączenie benzo jest pozbawione sensu, bo ich działanie nakłada się na siebie i robi się takie masło maślane, przyspieszając jedynie wzrost tolerancji i tempo uzależnienia fizycznego.

 

Po pierwsze nie zwiększaj dawek, to już będzie połowa sukcesu. Po drugie wymorduj te 0,5 mg alpry, starając się pod koniec już ją brać co drugi dzień, a lorazepam użyj do zakończenia tego ciągu. Nie nadaje się on do normalnej redukcji dawek ze względu na charakterystykę substancji, poza tym to pewnie jest Lorafen w drażowanych tabletkach, a żadnych tabletek nie powinno się kroić, jeśli nie mają podziałki.

Pozostaje ci więc zmniejszanie częstotliwości brania benzo. Nie utrudniaj sobie tego i po prostu to zrób, zachowując kilka tabletek Lorafenu na wyjątkowe sytuacje w przyszłości. Nie rób z siebie kaleki zależnej od jakichś śmiesznych tabletek, bo nią nie jesteś. Bierz co raz rzadziej, przyzwyczajaj się do trzeźwości. Nikt ci benzo nie zabierze, ale traktuj je specjalnie, używając sporadycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zzyyggaa napisał:

Nie no jasne że odstawienie benzo to priorytet. Moja nerwica, fobia spoleczna z agorafobią trwa juz z 10 lat i nie byla leczona. Teraz nie wiem czy Paroksetyna czy Vanlectine bo mam tez taki wybór. 

Jeśli jest problem w lękach to paroksetyna, zdecydowanie. Ja o wenli nie mam dobrej opinii akurat, ale to przez moje doświadczenia z tym lekiem, są jednak osoby którym pomaga. Jednak i tak na lęki to paro, nie ma lepszego leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Kochani Benzodiazepinowcy! 🙂 Zwracam się do Was z małym zapytaniem. Potrzebuję się zapytać osób, które mają większe doświadczenie w braniu benzodiazepin, otóż... Dostałem od lekarza temazepam, głównie w celach nasennych. Zapisywałem sobie, kiedy go brałem i wyszło mi, że zażywałem go średnio raz na tydzień, po jednej tabletce 10mg (równoważnik 5mg diazepamu). I trochę się obawiam, czy przypadkiem nie przechodzi to w jakieś uzależnienie. Zaznaczam, że biorę go tylko i wyłącznie wtedy, kiedy nie przychodzi do mnie sen (mimo wzięcia 50mg hydroksyzyny i po 1-2h następnych 50mg hydroksyzyny), to jeszcze zaczyna mi dodatkowo dziwnie szumić w uszach, wyostrza mi się słuch i mam wrażenie jakbym troszkę wariował i to mi bardzo utrudnia zaśnięcie i wypoczęcie, a bardzo potrzebuję się wyspać załóżmy do pracy. Temazepam działa na mnie zawsze bardzo dobrze, wywołuje pożądany, niezwykle spokojny sen, budzę się bez żadnego problemu, zupełnie trzeźwy. Nie czuję potrzeby brania kolejnej dawki, a tylko wtedy, kiedy sytuacja jakoś tego wymaga, co wam opisałem.

 

Ja myślę, że to jeszcze chyba nie jest jakieś ostre uzależnienie. Ale czy się na nie zbiera, to nie wiem już, bo nie mam doświadczenia. Ale tak na logikę... Temazepam z tego co czytałem, jest jedną z benzodiazepin o małym powinowactwie do receptora GABA, więc chyba nie powinien wywoływać w nim jakichś znaczących adaptacyjnych zmian typu down-regulacja. Do tego jest zaliczany do benzodiazepin o krótkim czasie działania 7-11h. W ulotce piszą, że stan stacjonarny osiąga dopiero przy podawaniu go ciągiem 3 dni w dawkach wielokrotnych. I właśnie chciałem spytać - co to jest dawka wielokrotna, bo mój medyczny mózg tego nie rozumie zbytnio hehe. Z góry dzięki za odpowiedzi Kochani! 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Temazepam z tego co czytałem, jest jedną z benzodiazepin o małym powinowactwie do receptora GABA

Niech wysokie dawkowanie cię nie zwiedzie. Cytuję: "Temazepam is a powerful agonist of the α1 subunit of the GABAA receptor associated with sedation, motor-impairment, ataxia, and reinforcing behavior." Nie bez powodu, w przypadku większości benzodiazepin, zalecany, maksymalny czas stosowania to 4 tygodnie, czasem do 12, a w przypadku temazepamu, jest to tylko 10 dni. Najwidoczniej jest to szybciej od innych, uzależniająca fizycznie benzodiazepina.

 

50 minut temu, MarekWawka01 napisał:

stan stacjonarny osiąga dopiero przy podawaniu go ciągiem 3 dni w dawkach wielokrotnych. I właśnie chciałem spytać - co to jest dawka wielokrotna

Medykiem nie jestem, ale dawka wielokrotna oznacza używanie tego leku codziennie, czyli trzy dni z rzędu w tym przypadku. Lepszym rozwiązaniem byłoby stosowanie zolpidemu, ale pamiętam jak wspominałeś o bezsenności związanej z lękiem, a temazepam jest również dobrym anksjolitykiem.

 

50 minut temu, MarekWawka01 napisał:

zażywałem go średnio raz na tydzień I trochę się obawiam, czy przypadkiem nie przechodzi to w jakieś uzależnienie;  nie powinien wywoływać w nim jakichś znaczących adaptacyjnych zmian typu down-regulacja

Raz na tydzień to jest użytek doraźny, żadna downregulacja receptorów nie powinna mieć miejsca. Dzieje się to podczas brania benzodiazepin w ciągach, podczas których rośnie tolerancja i zwiększamy wielokrotnie dawki. I takie ciągi powtarzamy.

 

Jeśli masz jakieś obawy, przerzuć się na diazepam. Główny związek działa podobnie ok. 8 godzin, a aktywne metabolity są ledwo wyczuwalne. Ewentualnie, trochę grubszy kaliber - midazolam 7,5 mg, który sprawdzi się idealnie, wzięty "alarmowo" w późnej porze i nie spowoduje porannej sedacji. Przy tak sporadycznym używaniu nie powinieneś się martwić. Możesz zacząć się martwić, jeśli działanie temazepamu zacznie zauważalnie słabnąć.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Fobic napisał:

Lepszym rozwiązaniem byłoby stosowanie zolpidemu, ale pamiętam jak wspominałeś o bezsenności związanej z lękiem, a temazepam jest również dobrym anksjolitykiem.

 

Ja tego działania przeciwlękowego temazepamu nie czuję, bo nie mam jak poczuć. Po jego wzięciu zasypiam i nie pamiętam tego co się działo po jego wzięciu, więc czuję wyłącznie jego działanie nasenne. Swoją drogą, to on powoduje niezwykle spokojny sen, taki bez snów. Taki sen nazywa się narkotycznym z tego co wiem. Leki z grupy "Z" w ogóle na mnie nie działały, tylko uboki czułem dziwne, więc odpada. Bo np. po Lorafenie to miałem straszne koszmary, dawano mi go w szpitalu na bezsenność, ja pierd... 

 

9 minut temu, Fobic napisał:

Jeśli masz jakieś obawy, przerzuć się na diazepam. Główny związek działa podobnie ok. 8 godzin, a aktywne metabolity są ledwo wyczuwalne. Ewentualnie, trochę grubszy kaliber - midazolam 7,5 mg, który sprawdzi się idealnie, wzięty "alarmowo" w późnej porze i nie spowoduje porannej sedacji. Przy tak sporadycznym używaniu nie powinieneś się martwić. Możesz zacząć się martwić, jeśli działanie temazepamu zacznie zauważalnie słabnąć.

 

Diazepam z tego co wiem jest taką najbardziej uniwersalną, wyważoną benzodiazepiną. Stosuje się go na wszystko - pobudzenie, lęki, drgawki, niekontrolowane skurcze mięśni, odstawienie alkoholu. Ale ten diazepam ma bardzo długi okres półtrwania i aż 3 aktywne farmakologicznie metabolity: nordazepam, oksazepam i temazepam. Obawiam się, że tu łatwiej o uzależnienie, wydaje się mocny. Nie pisałbym się nigdy na niego. A midazolamu, misiu, to już nikt mi nie przepisze, bo to lek stosowany wyłącznie w narkozie. Tak pisała koleżanka @acherontia styx Temazepam jest dla mnie ideolo, więc niech zostanie on 🙂

 

16 minut temu, Fobic napisał:

"Temazepam is a powerful agonist of the α1 subunit of the GABAA receptor associated with sedation, motor-impairment, ataxia, and reinforcing behavior."

 

No i właśnie to wysokie powinowactwo do tej jednostki alfa-1 tłumaczy jego wybitne działanie nasenne. Leki z grupy "Z" też wykazują powinowactwo wyłącznie do tego miejsca w receptorze GABA. Ale ogółem temazepam i tak jest ponoć słaby, jak na benzodiazepinę. 

 

Bardzo ci dziękuję @Fobic za wyczerpujące wyjaśnienie. Jak zawsze jesteś niezawodny w tym temacie! 🙂 Przesyłam Ci dużo zdrowia i sił! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×