Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Mam permanentną ochotę się okaleczać. Przyciskam żyletkę za każdym razem trochę mocniej i trochę bliżej nadgarstka, coraz więcej płynie krwi i coraz wyraźniejsze zostają blizny, a mi wciąż jest mało. Za mało mi bólu, za mało cierpienia w sensie fizycznym, a to psychiczne tak bardzo jest nienamacalne. Nie mogę go zobaczyć, więc nie mogę wziąć tez go w ręce. Później wstydzę się mówić o swoich okaleczeniach, a muszę przyznawać się do nich, muszę mówić o nich bo jeśli zamknę je w sobie w formie tajemnicy, to nigdy ich nie uzdrowię i będę posuwała się coraz dalej. Czuję w moim wnętrzu wyjący ból i nie umiem go złagodzić w żaden inny sposób..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie okaleczam się już długo, ale coraz częściej nachodzą mnie takie myśli gdy się boję. Boję się brata gdy jest pijany, teraz bo się przestraszyłam drugiego chorego brata. Moja poprzednia terapeutka mówiła że robiłam to ze złości. Nie czuję złości chyba że nie zdaje sobie z tego sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nachodzą mnie takie myśli gdy się boję. Boję się brata gdy jest pijany, teraz bo się przestraszyłam drugiego chorego brata. Moja poprzednia terapeutka mówiła że robiłam to ze złości. Nie czuję złości chyba że nie zdaje sobie z tego sprawę.

Można nie czuć złości, która jest. Świadomie to ja najczęściej czułam rozpacz, roztrzęsienie, bezsilność, niechęć do siebie. ale samookaleczanie to jednak akt agresji.. Może oprócz tego, że się boisz brata to boisz się też (podświadomie w takim razie) swojej własnej nakręcającej się na niego złości, chęci zrobienia krzywdy jemu za to, co on robi i ta potencjalna utrata kontroli nad własną ewentualną agresją i takie tendencje u siebie tak przerażają, że uderza się w siebie zamiast w osobę, która tę złość budzi. czasem nawet sama myśl o tym, że nie ma się w sobie tylko dobrych intencji może wzbudzić panikę, może dlatego tej złości nie odczuwasz, tłumisz. podobnie z myślami "s". mi się to nasila, gdy boję się, że się nie opanuję i na kogoś się rzucę ja furiat bez hamulców.. pogłębia mi się dół i 'chcę umrzeć'.

 

A, jak rozmawiam o tej złości ostatnio w terapii, to mi się myślenie autoagresywne nasila i lęki. Im większy kontakt z tą emocją mam i silnie ją przeżywam. To wszystko jest straszne dla mnie, czuję się jak potencjalny hitler (no może trochę przesadziłam)..

Jezu, znowu tu weszłam :(:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno zaczęłam, ale ostatnio się pochamowałam, bo mama zaczęła węszyć, a lepiej żeby nie wiedziała. W tą środę planuje nadrobić zaległości

Dlaczego to robię ? Robię to z powodu syfu, który mnie otacza, wewnętrznego smutku i żalu, bezsensowności oraz rutyny, chłopaka i mojej fobii, z którą się stykam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,dopiero się tu rozglądam...Ciężko wybrać mi działkę tematyczną, bo wiele we mnie dysfunkcji. Szarpnęło mnie by tu zajrzeć, ponieważ ostatnio ktoś na kim mi zależało..uciekł ode mnie przez moją przeszłość...Dlatego potrzeba mi miejsca,gdzie nikt nie wyjedzie z miejsca...JESTEŚ NIENORMALNA! BOJE SIE CIEBIE!

Mam prawie 21 lat, studiuję, leczę się,na pernamentnej terapii jestem od tak dawna,że już chyba do końca zycia... Zaden psychiatra nie potrafi mnie zdiagnozowac,zaden facet pokochac..takie funny to wszystko

Pochodze z alkoholowej rodziny, chlanie, bicie,awantury,samotność,znikająca kasa itp mi znajome...Mama z depresją, ojcie za granicą..ja pierworodna najbardziej zaburzona...

W wieku 14stu lat pojawil sie duzo starszy chłopak i ...cóz byłam niesamowicie zamknieta osoba,mutyzm,depresja...wykorzystał to..4 lata molestowania...

zaczęły się akty autoagresji

cięłam się , wpadłam w lekomanię, potem anorexja bulimiczna, dalej idąca depresja,wszelakie alternatywy zadawania sobie bólu,samotnosc , niezrozumienie...próby samobójcze tak przykre i nieefektowne...

nie moge wyjsc z depresji,wciaz sie lecze, neurotycznosc nie pozwala mi normalnie funkcjnowac,borderline nie pozwala mi na normalne relacje

na studiach poznaje faceow,ale...zanim dowiedzą sie o mn ''czegos wiecej'' jestem dla nich niesamowicie atrakcyjna,to podnosi mi chwilowo samoocene,a potem..gdy po ''dłuzszej zanjomosci'' i paru piwach wyznam ''kim jestem'' spieprzają jak najdalej

to boli ze alkoholizm,przemoc sexualna,depresja w rodzinie i pelno dda stygmatyzują mn

w podstawowce juz musialam stac sie meta samodzielna, robilam wiele by ''dac sb rade'',zbyt wiele jak na taką małolatę....i dlatego nie dawalam sb rady psychicznie...co spotegowalo tylko moj emocjonalny pierdalnik

 

tak mi ta moja historia/histeria nieskładnie wyszła..

 

tak wgl witam Was:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES,

Witaj,dobrze,że jesteś..faktycznie wiele wycierpiałaś,ale to na pewno nie jest powód,aby od Ciebie uciekać,

jeżeli,ktoś ucieka,to znaczy,że to on ma problem,nie Ty..nie jesteś nienormalna,jesteś młoda i wiele rzeczy możesz zmienić,wiele osiągnąć,kieruj swój wzrok i myśli ku przyszłości,wyznaczaj sobie cele i dąż do nich..ważne,że się nie poddałaś się i to jest Twoje zwycięstwo,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES,

Witaj,dobrze,że jesteś..faktycznie wiele wycierpiałaś,ale to na pewno nie jest powód,aby od Ciebie uciekać,

jeżeli,ktoś ucieka,to znaczy,że to on ma problem,nie Ty..nie jesteś nienormalna,jesteś młoda i wiele rzeczy możesz zmienić,wiele osiągnąć,kieruj swój wzrok i myśli ku przyszłości,wyznaczaj sobie cele i dąż do nich..ważne,że się nie poddałaś się i to jest Twoje zwycięstwo,

ehh takich ludzi jak ja rozumieją jedynie Ci,którzy też wiele wycierpieli...

dzięki za pozytywną odpowiedź;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES, jesteśmy w podobnym wieku. Niby wiek to tylko wiek, ale może rzeczywiście w młodości łatwiej naprostować to i owo. Im dłużej tkwi się w jakichś mechanizmach, tym trudniej.

Nie wiem, czy jakkolwiek Cię to pocieszy, ale ja rok temu chorowałam na bulimię (czasowo byłam bliżej anoreksji), miałam zaburzenia nastroju (najczęściej były to objawy depresyjne), cięłam się, żyłam lękiem przed odrzuceniem, kiedy tylko pojawił się ktoś, z kim, moim zdaniem, złapałam porozumienie emocjonalno-intelektualne. Pustka, bezsilność, brak motywacji. Dzisiaj nie jest idealnie (nigdy nie będzie - na pewno nie bez przerwy), ale wciąż idę do przodu i czuję coraz większą swobodę. Czasem ciągnie w stronę starych, znanych rejonów. Tak, ciągnie... Ale jest mi lepiej, emocjonalnie łatwiej. Ostatnio zdałam sobie sprawę jak bardzo.

Chcę Cię tylko uświadomić, że DA SIĘ. I pamiętaj - nie jest ważne co Ci jest - choć teoria w wielu kwestiach może coś podpowiedzieć, to nie odpowie na Ciebie osobiście.

Ktoś mi nie raz mówił - wszystko, czego potrzebujesz masz w sobie. Może tak właśnie jest. I tam szukaj siebie. I życia. A inni przy okazji będą mieli dla Ciebie inne znaczenie, niż mieli dotąd...

Trzymaj się. Życzę Ci powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tnę się od ponad 2 lat. Staram się dbac o siebie. Chodze na terapie i przyjmuje przepisywane mi leki...Jem regularnie..staram sie

Potrzeba bolu według mnie stała się..nie wiem jak to ująć

Ból mnie wyzwalał od problemów,dawał ulge,odprezenie i poczucie,ze zyje...

dlatego teraz gdy juz nie tnę się...przestałam sie czuc..masochizm?

czesto nie panuje nad soba w bardzo trudnych sytuacjac..mam wtedy ''remisje 100procentowej depresji'' (mimo iz biore leki)..wtedy nie ogarniam tego co robie..najczesciej histerycznie płacze i rozdrapuje swoja skore..uderzam piesciami w ściany jak najmocniej...

nie rozumiem sb na tylu płaszczyznach,ze mogłabym ileśset tomową pracę o tym napisać...

 

ma tu ktos tak,ze np mimo iz sie nie tnie to zadaje sb bol w alternatywny sposob?

i...co robicie z bliznami?? uzywałam cepanu,contratubexu..bardzo pomogły w fazie świezych blizn..potem przestałam wgl ich uzywac...czytałam ,ze skuteczny jest jedynie laser...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES, przeczytałem twoją historię, dlaczego opowiadasz o tym znajomym na studiach, niektórym nie warto mówić o tym, bo Cie nie zrozumieją. Trzeba rozmawiać, ale trzeba wiedzieć z kim.

Ja cierpię na ciężką depresję i już się nauczyłem, że czasami nie warto nawet o tym wspominać, bo kto tego nie przeżył nigdy Ciebie nie zrozumie.

Twoje zaburzenia, to raczej czynniki zewnętrzne i środowiskowe, myślę że dobrze byś reagowała na profesjonalną psychoterapię.

 

Widzisz, ja miałem "różowe" dzieciństwo a jestem wrakiem. Tylko że u mnie do predyspozycje genetyczne raczej i biologiczne podstawy.

 

Silna jesteś.

 

Pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Wam, dawno tu nie zaglądałam :)

udało mi się przetrwac bez cięć jakieś 7 miesięcy, życie jakoś samo zaczeło lecieć w tą "dobra" strone, a ślady pozostały... :( i pozostaną juz ze mna do końca

Mam ohydne grube i wypukłe, rózowo sine blizny na całych przedramionach i pomimo pielęgnacji róznymi kremami i specyfikami, wciąż są widoczne i wręcz krzycza do mnie o przeszłości. Nie wiem, dlaczego ten cały proces gojenia idzie tak opornie, bo reszta starszych blizn wklęsła i zbielała ( nawet te niemal zabójcze). te płytsze już zaczeły różowieć, ale reszta do tej pory okropnie swędzi, a czasem nawet boli.

Nie musze ukrywać że posiadanie takich blizn niestety wiąże sie z wiecznym chowaniem ich pod rękawami ( ha, o basenie i wf-ie na studiach nawet nie wspomne), ale ten temat juz przebolałam i po prostu trzeba sie z tym pogodzić.

Martwi mnie bardziej to, ze te blizny bardzo dziwnie się goją sa na zmiane sine i czerwone ( a dosc duzo czasu juz minęło) i przy podwiniętych rękawach są pierwsza rzecza jaka rzuca sie w oczy ( tak, mnie też to przeszkadza, bo są bolesna pamiątką).

Macie może jakieś sposoby na blizny, czy lepiej przejsć sie z tym do dermatologa ( :why: niełatwa sprawa) ?? Jakie sa Wasze doświadczenia z bliznami? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karoll007, blizny są na zawsze bolesną pamiątką, współczuję. skoro kremy na nie nie działają to nie wiem co Ci poradzić - chyba tylko laserowe usuwanie blizn.

 

-- 30 lis 2014, 22:16 --

 

w sumie nie wiedziałam do końca jak traktować moje zdzieranie skórek wokół palców. czy to takie tam na tle nerwowym czy samookaleczanie jak sugerowała t. po tym co dzisiaj zrobiłam nie mam wątpliwości i strasznie chciałabym w przyszłości jednak nad tym zapanować. wiele razy zdzierałam sobie dość mocno opuszki palców, ale teraz najzwyczajniej w świecie obdarłam się ze skóry. nie mogłam się umyć, bo bolała mnie płynąca po palcach woda. to okropne i nie wiem czemu i jak można aż tak sobie dopieprzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Wam, dawno tu nie zaglądałam :)

udało mi się przetrwac bez cięć jakieś 7 miesięcy, życie jakoś samo zaczeło lecieć w tą "dobra" strone, a ślady pozostały... :( i pozostaną juz ze mna do końca

Mam ohydne grube i wypukłe, rózowo sine blizny na całych przedramionach i pomimo pielęgnacji róznymi kremami i specyfikami, wciąż są widoczne i wręcz krzycza do mnie o przeszłości. Nie wiem, dlaczego ten cały proces gojenia idzie tak opornie, bo reszta starszych blizn wklęsła i zbielała ( nawet te niemal zabójcze). te płytsze już zaczeły różowieć, ale reszta do tej pory okropnie swędzi, a czasem nawet boli.

Nie musze ukrywać że posiadanie takich blizn niestety wiąże sie z wiecznym chowaniem ich pod rękawami ( ha, o basenie i wf-ie na studiach nawet nie wspomne), ale ten temat juz przebolałam i po prostu trzeba sie z tym pogodzić.

Martwi mnie bardziej to, ze te blizny bardzo dziwnie się goją sa na zmiane sine i czerwone ( a dosc duzo czasu juz minęło) i przy podwiniętych rękawach są pierwsza rzecza jaka rzuca sie w oczy ( tak, mnie też to przeszkadza, bo są bolesna pamiątką).

Macie może jakieś sposoby na blizny, czy lepiej przejsć sie z tym do dermatologa ( :why: niełatwa sprawa) ?? Jakie sa Wasze doświadczenia z bliznami? :(

hej, te rozne zmiany koloru blizn tez mialam,glownie przy tych ktore byly po glebokich cieciach

z czasem wchodzą w skalę różu

a potem bledną

potrzeba lat,by doczekac się ''wybielenia''zupełnego wg mnie

ja po 3 latach dopiero dochodze do różu

hum

i cos czuje iz zrobię wielki come back do mojego krwawego swiata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam problemy skórne i drapałam się, ponieważ swędziała mnie skóra, czasem nawet do krwi. Później zauważyłam, że nawet jeśli mnie nie swędzi, to drapię się odruchowo jeśli się stresuję. I od tego momentu pilnuję się, żeby tak nie robić, ale czasem przyłapuję się na tym, ze "moje ciało chce" się podrapać. Równie dobrze mogłabym np. zamiast się drapać to rysować serduszka czy robić cokolwiek innego machinalnie.

Czy takie podświadome odruchy to też samookaleczanie się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie ponoc tak-bo robie to dla bolu

ale jeśli ty robisz to poza swiadomoscia to może to tylko nerwowe?jak obgryzanie paznkokci?

 

 

 

 

Kiedyś miałam problemy skórne i drapałam się, ponieważ swędziała mnie skóra, czasem nawet do krwi. Później zauważyłam, że nawet jeśli mnie nie swędzi, to drapię się odruchowo jeśli się stresuję. I od tego momentu pilnuję się, żeby tak nie robić, ale czasem przyłapuję się na tym, ze "moje ciało chce" się podrapać. Równie dobrze mogłabym np. zamiast się drapać to rysować serduszka czy robić cokolwiek innego machinalnie.

Czy takie podświadome odruchy to też samookaleczanie się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LIGHTING CRASHES - też mi się tak wydaje, ale chciałam usłyszeć opinię innych. Gdyby nie to, że jednak świadomie bądź nie, ale prowadzi to do uszkodzenia ciała, to bym się nie zastanawiała. U mnie nerwowe to jest na pewno i pewnie pozwala to trochę zapanować nad stresem. Ale nie robię tego dla bólu, celowo, że ja decyduję o tym, że siadam i się drapię. Dopiero w trakcie drapania orientuję się co robię i się powstrzymuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×