Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

SadSlav, już wcześniej pisałam, że partnerstwo polega na wzlotach i upadkach i wzajemnym wspieraniu się. Fakt jeszcze nie zaznałam tego i nie wiem jak u mnie przełoży się to w praktyce, ale ja np wiem, że wiele mogę dać, a to już chyba o czymś świadczy.

Nie trać wiary. :)

 

Smutny_clown, Kolego, też mam ten problem, ale ...do przeszłości nie wrócisz. Chyba, że wspomnieniami, ale po co się ranić? Zbierz w sobie siłę, pomyśl o tym co zmienić w teraźniejszości, ażeby przyszłość była piękniejsza. Małymi kroczkami, ale do przodu nigdy do tyłu.

Wiem, ze łatwo powiedzieć, bo często łapie doła z powodu samotności, ale ... jeśli sami nie będziemy się starać to nic się nie zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw trzeba poznać dostatecznie siebie, by można było dawać drugiej osobie i czerpać z tego radość-czyli być pewnym, że jest to nasze pełne i wypracowane działanie oparte na pracy w samotności, bo nic tak nie hartuje jak właśnie bycie samotnikiem... Samotność jest jednak mimo wszystko ekscytująca i należy zostawić sobie otwartą furtkę na kontakty a nie zamykać się w sobie.

I jak to ktoś kiedyś powiedział: Samotność w tych czasach jest powodem do dumy.

Tak jak ze szwedzkim prysznicem zimna woda, ciepła woda tak i samotnik jest sam, czuje zimno, poznaje kogoś (uważa, że to nie ta osoba) ale mimo wszystko czuje ciepło tej osoby.

Piszecie, że gdy widzicie kogoś razem to czujecie ból ale samotnik widzi także te niespełnione pary (niechciane dzieci, kłótnie...) i uczy się żeby być ostrożnym co dotyczy właśnie poznawania siebie samego.

Samotnik=obserwator :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Avest ,a ja Ci napisze,ze masz takie same jak kazdy uwierz mi wiem co pisze,potencjalnie zdrowy czlowiek nie raz nie umie znalezc partnera,partnerki....wiec nie mozna niczego w tej kwesti przesadzac......

 

-- 20 lut 2012, 09:27 --

 

Samotnosc jest nieodlacznym skladnikiem naszego zycia....

Tez jest potrzebna....by bardziej zrozumiec siebie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Avest ,a ja Ci napisze,ze masz takie same jak kazdy uwierz mi wiem co pisze,potencjalnie zdrowy czlowiek nie raz nie umie znalezc partnera,partnerki....wiec nie mozna niczego w tej kwesti przesadzac......
Jakbym dał posta na forum "poznam dziewczyne" napisał czym się interesuje itd. ale w postscriptum napisał "mam schizofrenię" to żadna by nie napisała. Taka jest prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym dał posta na forum "poznam dziewczyne" napisał czym się interesuje itd. ale w postscriptum napisał "mam schizofrenię" to żadna by nie napisała. Taka jest prawda.

Tak naprawdę to nie wiadomo jak się nie spróbuje i można gdybać. Są na świecie ludzie, którzy chcą mieć w życiu bardzo łatwo i na wstępie będą zwracać uwagę na aspekt czy ktoś jest chory czy nie. Może jestem naiwny ale wierzę, że jeśli ktoś naprawdę się zakocha, to po prostu będzie dbał o tę drugą osobę i troszczył się o nią bez względu na jej chorobę. Chcąc nie chcąc te nasze przypadłości stanowią pewien rodzaj filtru. Przynajmniej ja tak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav- trafne spostrzeżenie.

Kiedyś tłamsiłem w sobie swoje wady panicznie bojąc się, że w momencie gdy o nich powiem dziewczynie, ta zwyczajnie mnie odrzuci a co gorsza wyśmieje...

Teraz mówię wprost o moich obawach i problemach i przy takich spotkaniach jest o niebo lepiej albo i jeszcze lepiej, bo nie zostajemy z tymi problemami sami.A dziewczyny...powiedzmy sobie szczerze są z natury opiekuńcze i wolą poznać prawdę, bo gdy przypadkowo wyjdzie ona na jaw i to wywęszą to biada ci :uklon:

Trzeba wybierać słodkie kłamstwo albo naga prawda albo...to i to naprzemianzmiennie :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też przeczytałem, zdarzyło mi się nawet kilka testów na stronie zrobić.

Zdaję sobie sprawę, że niskie poczucie wartości nie pomaga w przezwyciężaniu depresji i samotności. Problemy z mówieniem o swoich emocjach w gronie kumpli też nie jest moją mocną stroną. Dochodzi do tego nadmierna wrażliwość na krytykę i niesprawiedliwości świata.

Cóż, jutro wizyta u psychologa. Przede mną długa droga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Avest ,chyba nie masz tej schizofrenii przez 24 godziny 365 dni w roku. I co musisz od razu na pierwszym spotkaniu o tym zaraz mówić? Spokojnie.Masz oprócz choroby wiele innych dobrych rzeczy ,którymi warto sie pochwalić ,zaprezentować ,sprzedać a ogolnie mówiąc zrobić dobre ,pierwsze wrażenie. Ja mam nerwicę natręctw, depresję( okresowo) , i cały czas ze zmiennym nasileniem ADHD, i kilka nieczynnych już uzależnień . Jest to jednak ostatnia rzecz ,o jakiej bym powiedział swojej wybrance ,ale w końcu bym powiedział. Myślisz ,że ludzie chorzy są skazani na wieczną udrękę samotności ?Odpowiedz mi szczerze. Masz dwie zdrowe nogi i trochę oleju w głowie,to nie narzekaj i śmiało .Twoja przyszła tylko gdzieś tam teraz czeka i obgryza paznokcie prawie tak samo jak Ty. Ale do faceta należy pierwszy ruch. Pomóż losowi,zapomnij na chwilę o swojej schizofrenii. I może nie do końca życia będziesz na nią chory. Przecież zdarzają się w tej chorobie całkowite remisje. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy z nas jest tu czyms w jakims stopniu obciazony...

To nie znaczy,,ze nie mamy prawa do szczescia,milosci....ze na nia nie zaslugujemy...przeciwnie..tak samo jak kazdy..inny ,,zdrowy,,

niezdiagnozowany..:D...czlowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, choroba wcale nie wyklucza tego że nikogo nie znajdziecie, wręcz przeciwnie, zawsze jest szansa... choroba tego nie wyklucza.

 

Sam jestem "normalny" (tj, nie mam żadnych depresji,nerwic) A i tak pewnie nikogo nie znajdę, Samo nic od siebie nie przyjdzie, zresztą nawet jeśli, to nie mam praktycznie nic do zaoferowania. (wygląd,charakter,zaradność - tego wszystkiego mam tylko trochę). Nie wiem, czy faktycznie jestem tak beznadziejny, czy nie, ale jak widać, skoro nawet sam chyba nie chce się zmienić, (chcę,ale jestem leniwy z natury, na dodatek sceptyczny jak diabli) . Czasy wrażliwych idiotów, (jakim jestem) minęły. Nie wiem czy jest sens szukać kogoś, skoro i tak by się to rozpadło z mojej winy po jakimś czasie.....

 

Nawet jeśli jesteście chorzy, to wciąż macie szansę... w moim przypadku wątpię bym kiedyś kogokolwiek znalazł.....

 

Życzliwość, to chyba za mało by komukolwiek zapewnić szczęście....

 

Mówię tu w moim przypadku, nie znaczy to że każdy "wrażliwy" nikogo nie znajdzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasy wrażliwych idiotów, (jakim jestem) minęły.
mnie się akurat wydaje, że właśnie z powodu deficytu może być wzięcie na ludzi wrażliwych ^^ (na idiotów oczywiście nie :mrgreen: )

oceniając po Twoim poście - czytałam tylko ten jeden, więc jeśli się mylę, nie bierz tego do siebie - problemem u Ciebie jest raczej narzekanie i niezadowolenie ze świata. helołłł, ja mam newicę lękową od kilku lat, za sobą okaleczenia, depresje, próby samobójcze, hipochondię-lekomanię :D , a ostatnio mam fazę na pro-ana i obsesyjne liczenie kalorii - a mimo tego potrafię brać się do kupy każdego dnia (no, prawie :smile: ) i stawiać światu czoła... tym bardziej powinieneś Ty, tzw. "normalny". uśmiech i trochę pozytywnej energii :mrgreen: a przyciągniesz do siebie ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cookiecrisp, Narzekanie.... ok, niezadowolenie ze świata, tu już nie, świat jest jaki jest, sam sobie jestem winien... napewno nie zwalam swojego stanu na innych, bo to tylko moja i wyłącznie moja wina, co do "idioty" była to przenośnia, Staram się nie robić głupstw... bardziej mi chodziło o to że czasem mi się wydaje że już niema na tym świecie "prawdziwej" przyjaźni czy miłości, a nawet jeśli jest, to prędzej mi meteor na łeb spadnie niż mnie spotka, właśnie przez moje nastawienie.

 

Chciałbym komuś dać szczęście, ale i sam go nie oczekiwać, a podświadomie oczekuję że ta 2 osoba, gdybym ją pokochał,czy się zaprzyjaźnił i zaufał, okaże to samo, nie wiem czy to złe... mi się wydaje żałosne. (nie żebym "gardził" takimi ludźmi), sam w sobie tym gardzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arhol , to bardzo Ci współczuję ( naprawdę) ,że jeszcze przed startem jesteś pewny na 100%,że nie dasz rady ukończyć tego " biegu", a gdyby nawet ,to zrobisz wszystko ,aby być ostatnim( w myśl zasady " dla ostatnich gości ,już tylko ości").

Na dzień dzisiejszy ( sorry), masz już swoje trzy życiowe połówki :pesymizm ,czarnowidztwo i chyba przede wszystkim lęk. No cóż ,z takim myśleniem pozostaje Ci się już tylko do końca życia męczyć z renatą grabowską, niestety.

Wiesz ,chodziłem dzisiaj po mieście i widziałem kilka ładnych( samych też) dziewczyn. I powiedziałem sam do siebie ,ależ Kobiety są piękne i przecudowne . Potrafią swoją delikatnością zmiękczyć ten męski ,twardy ,ołowiany świat. Potrafią dać mężczyżnie wiele seksualnych ( i nie tylko takich) przyjemności ,w całym swym magnetycznym powabie i "nieziemskim" wręcz czarze, pomóc mu ( ze wzajemnością ) wypełnić pustkę żywota. I tylko głupcy pozbiawiają się tego sami z siebie ,tylko dlatego ,że sie boją- po prostu dno,ale to każdego wybór. "Piękne są Kobiety" to moją dzisiejsza sentencja dnia. Jednak ich uroda szybko przemija ,jak kwiat i jego piękno. To tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

świat jest jaki jest, sam sobie jestem winien... napewno nie zwalam swojego stanu na innych, bo to tylko moja i wyłącznie moja wina,

Na pewno sam się nie wychowałeś, wychowali Cię rodzice w oparciu o jakieś kanony. Na pewno, jak każdy, po drodze popełnili błędy. Może stąd te trudności Twoje, z którymi dzisiaj się borykasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Być może jestem na granicy czegoś, póki co czuję że nie muszę iść do specjalisty,czy brać leków, o to mi chodziło mówiąc "normalny", to co we mnie siedzi, nie jest normalne raczej.

paweł3, To nie do końca tak że, do wszystkiego podchodzę pesymistycznie,łatwo się zniechęcam, ale nie skreślam z góry pomysłów ludzi,ich marzeń itp, wręcz przeciwnie, wierzę że im się uda osiągnąć szczęście, i życzę im tego z całego serca.

*Monika*, Wątpię, na pewno nie mogę nic zarzucić rodzinie, czy winić ich za mój stan,to tylko moja, i wyłącznie moja odpowiedzialność, zresztą, mają swoje problemy i sprawy, niezbyt mi się widzi jeszcze zatruwać im czas sobą,rodzina dla mnie zawsze była w porządku,to prędzej ja ich zawiodłem wiele razy, niźli oni mnie...

 

 

 

W samego siebie nie potrafię uwierzyć,albo nie chce? Nie wiem,może faktycznie nie zasługuje na szczęście, albo tak sobie mówię... ciężko mi samemu podjąć inicjatywę,chętnie przyłączam się do ludzi, do ich pomysłów, chcąc im pomóc, ale też wewnętrznie oczekuje że też mi pomogą,albo podziękują, Przez to czuje się jak pasożyt po prostu...

 

Ludzie mogą ode mnie oczekiwać, i pewnie będę próbował podołać ich oczekiwaniom.

 

Po prostu,mogę być wykorzystany,być może zdaje sobie z tego sprawę, i łudze się że ta osoba która by mnie wykorzystała (obojętnie w czym) jest mi za to wdzięczna,ale nie wiem czy tak jest, czuję że nie mam prawa do tej wdzięczności czy czegokolwiek innego...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×