Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Joakar – zaufaj lekarzom, naprawdę. Na rtg klatki piersiowej zmiany pozapalne są charakterystyczne. Jeśli to zacienienie budziłoby jakiekolwiek wątpliwości na pewno zleciłby dodatkowe badania. Naprawdę ucząc się czytać zdjęcia rtg ogromny nacisk się kładzie na rozróżnianie zmian nienowotworowych od nowotworowych, więc jeśli lekarze mówią, że jest ok., to jest ok. I nie upieraj się przy tym TK, to nie jest badanie, które na 100% powie czy to rak czy nie rak, określi tylko dokładniej wielkość zmiany i w podobny sposób jak rtg pozwoli określić czy zmiana budzi podejrzenie czy nie. Twój tata miał zrobione dodatkowe badania, które tylko potwierdziły, że jest ok., to znaczy że jest ok.:) A objawy raka płuc są o wiele bardziej rzucajace się w oczy: przede wszystkim uporczywy przewlekły kaszel, najczęściej zawierający domieszkę krwi (krwioplucie), duszność, sinica, utrata masy ciała, apatia i zmęczenie, brak apetytu, ból w klatce piersiowej…więc naprawdę z tego co piszesz możesz spać spokojnie;) I wara od forów onkologicznych!

 

 

Wogóle stwierdziłam, że chyba czas, żeby trochę Was podnieść na duchu, bo zauważyłam, że my hipochondrycy mamy tendencję do niewierzenia lekarzom, że nic nam jest;) Here we go!

 

Otóż, oprócz tego, że jestem hipochondrykiem, to jeszcze jestem lekarzem…czasami wydaje i się, że jest to zły zawód dla mnie, bo choć kocham to co robię, to niestety za dużo wiem…..zauważcie, że wszyscy tutaj wmawiamy sobie najgorsze znane nam medyczne scenariusze – raki, guzy, tętniaki, czerniaki, stwardnienia rozsiane…wyobraźcie sobie znać ich miliony więcej…dla mnie zwykły katar to wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego z podstawy czaszki, chrypka to już uszkodzenie zastawki serca, plamka na ciele to już twardzina układowa…..życie lekarza-hipochondryka jest przerąbane:/

Jednak z drugiej strony, jest coś w tym byciu lekarzem co mi pomaga i mam nadzieję pomoże też Wam Wiem ,że lekarzom trzeba zaufać…jesteśmy bardzo szczegółowo szkoleni, nawet nie wiecie jak szczególowo…..ile ja miałam nieprzespanych nocy, ile ominiętych imprez, ile nieświętowanych świąt, bo musiałam zakuwać książki telefoniczne. Nie zliczę nawet ile musiałam zdać wieloetapowych egzaminów, ilu pacjentów zdiagnozować żeby zdać, ilu krwiożerczych profesorów czekało aż podwinie mi się noga…..wszystko dlatego, że to od mojej wiedzy będzie zależało zdrowie i życie moich pacjentów. Jeśli czegoś nie będę wiedziała….może dojść do tragedii, której brzemię będę musiała dźwigać do końca życia…

Dlatego nie latajcie od lekarza do lekarza…jeżeli jeden Wam mówi, że ok., to naprawdę ok.

Może się wydawać, że wizyta za krótka, że za mało wniknął, że olał, że na pewno nie ma racji, że trzeba iść do innego…..ale naprawdę zdecydowana większość specjalistów naprawdę wie co robi, zna się na swojej branży do tego stopnia, że nie potrzebuje godzinami wpatrywać się w jakiś wynik, żeby wkoncu postawić diagnozę.

Dlatego jeśli dermatolog rzuci okiem na pieprzyk i mówi, że jest wporządku, albo pulmonolog mówi, że cień w rtg to nic poważnego – to zwykle tak jest. A jeśli dodatkowo potwierdzi to badaniami, które wychodzą dobre – to znaczy, że dobrze

 

Jakieś trzy lata temu miałam fazę na węzły chłonne. Poszłam do hematologa, przekonana, że to chłoniak. hematolog, będący w tym wszystkim moim wujkiem, zmacał moje węzły i powiedział, że nic się nie dzieje i mam się uspokoić, bo te węzły, które wyczuwam są nrmalne, bo jestem chuda, bo akurat te mogą być powiększone, bo są ruchome, miękkie, itd. Itp. Wszystko to wiedziałam, ale cały czas nie wierzyłam, że ok….więc wymusiłam na wujku dalsze badania, od morfologii, po jakieś rozmazy, kończąc na usg….wszystko ok…..i wujek powiedział mi na to, że przecież mówił mi że mam dać spokój….głupio mi się zrobiło, że podważyłam jego kompetencje:/ Że wydawało mi się, że jestem od niego mądrzejsza, że potraktowałam go jak narzędzie do kierowania mnie na kolejne badania, a nie czlowieka kompetentnego, który węzłom chłonnym poświęcił cale swoje zawodowe życie.

 

Tak więc wszyscy ci, co dalej mają doły, wątpliwości, niepokoje po wizycie u lekarza – mam nadzieję, że ten post Wam trochę pomoże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zgadza się, właściwie większość studentów medycyny sobie coś wmawia....ja zaczęlam dopiero po studiach jak przeżyłaam tragedię rodzinną...i tak si ciągnie z przerwami....a do pacjentek jestem normalna, ewenement;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Czytam Wasze forum od dłuższego czasu i postanowlam opisać Wam swoje historie. U mnie wszystko zaczęło się w czerwcu 2010. Były to takie kujace bóle w brzuchu i za islamie w klatce piersiowej. Nie przejelam się tym aż tak bardzo. Bóle pojawiały się codziennie. Pojechaliśmy z chłopakiem do Polski na urlop(mieszkamy w Anglii). W dzień wyjazdu do Anglii w rozmowie z rodzicami wspomialam i'm o moich bólach.tata zaczął krzyczeć i zawiózł mnie szybko na morfologie( na nic innego nie było czasu). Mirfologia, tsh, w porządku , ob 10. Lekarz, widząc te wyniki( tata z nim rozmawiał) powiedział, ze wszystko jest w jak najlepszym porządku. A ze mną było coraz gorzej. Byłam ciagle zmęczona, wszystko mnie bolało. Poszłam do angielskiej przychodni, lekarz powiedział, ze to na pewno przez stres. Ale dał skierowanie na ponowna morfologie i USG . Wyniki bez zastrzeżeń.

Przeanalizowalam ostatnich kilka lat swojego życia. Owszem bardzo często się denerwowalam, początek roku był najgorszy.... No ale przecież głupi stres nie może czegoś takiego robić z człowiekiem! Każdy mi mówił, ze to przez stres, a to jeszcze bardziej mnie wkurzalo!

Było ze mną coraz gorzej. Każdego dnia miałam nowe dolegliwości. Nie mogłam już wytrzymać. Pod koniec października pojechałam do Polski zrobic wiecej badań, gdyż angielski lekarz, twierdząc, ze powodem mojego złego stanu jest stres, odmówił mi kolejnych skierowan i kazał się zrelaksować...

Wyniki z Polski:

Ponowna morfologia-ok

Rtg kręgosłupa-ok

Rtg płuc-pełno małych guzkow- przeprowadzona próba na gruźlicę- ujemna. Lekarz stwierdził, ze to po niewyleczonym zapaleniu płuc

Gastroskopia- ostre zapalenie żołądka, test uerazowy ujemny - po konsultacji lekarskiej diagnoza stres.

Dostałam jeszcze zastrzyki wzmacniające ale nie pomogły. Ostatniego dnia poszłam do psychiatry, po rozmowie i obejrzeniu wszystkich wyników stwierdził nerwice i przepisał leki. Kazał przyjść na kontrol w grudniu.

Wróciłam do Anglii. Mój stan nie polepszyl się. Po tych lekach nie denerwowalam się już ale ból był i to nawet silniejszy! Odwiedzi am jeszcze dwa razy angielska przychodnie, ale nic nie wskorslam.

W grudniu pojechaliśmy do Zpolski na święta. Zrobiłam sobie jeszcze raz USG i morfologie- wyniki rewelacyjne. No i 3 dni przed świętami poszłam do psychiatry. Wysłuchał mnie i powiedział, ze na polski rynek wyszedł teraz nowy lek , Cymbalta, i ze on na pewno mi pomoże. Dał mi próbkę 7 tabletek i powiedział, zebym je brała i zobaczyła czy nie bedzie żadnych skutków ubocznych. Tabletki były bardzo drogie, 150zl za opakowanie. Po świętach miałam się do niego znowu zgłosić.

Święta minęły rewelacyjnie, rodzina, luźne rozmowy, prezenty;), planowanie ślubu( w lipcu wychodzę za mąż;). Dzień po świętach doszłam do wniosku, ze nic mnie nie bolało!!!! Nie mogłam w to uwierzyć- całe święta nic a nic!!!!! Zadowolona zadzwoniłam do psychiatry umówić się na wizytę. Chciałam, żeby wypisał mi od razu receptę na te tabletki na pól roku( jedno opakowanie na miesiąc. Zadowolona poszłam do apteki , kupiłam 6 op Cymbalty płacąc prawie 1000 zł. Ale to nic. Mój koszmar w końcu się skończy!!!!

Wróciłam do Anglii przed sylwestrem. Imprezka z przyjaciółmi super.

Na początku stycznia znowu zaczęły się te dziwne bóle. Cały czas byłam zmęczona, mogłam spać bez przerwy, ale sen nie dawał mi wypoczynku. Znowu....

Było coraz gorzej. Zadzwoniłam do psychiatry a ten kazał przestać brać tabletki skoro tak się dalej czułam. Czyli 1000 zł leży teraz w apteczce:(

Bolało mnie wszystko: plecy, dłonie , stopy, pośladki, kucie w brzuchu, ból szyji, uczucie kucia w gardle, najgorsze były uciski w klatce piersiowej- jak tylko kladlam się do łóżka miałam wrażenie, ze serce mi stanie. Dretwiala mi lewa strona ciała, ból rozrywek mnie cała od środka! I ten ból głowy.... Przez 2 miesiące bez przerwy- dzień w dzień! Strasznie schudlam.

Nie wiedziałam co mam robić. Moi bliscy byli cały czas ze mną, ale widziałam, ze tak w głębi serca wiedza, ze to tylko nerwy. Ja nie dopuszczalam do siebie tej myśli! Zaczęłam się pocic w nocy, wszystko nie swedzialo, ciało było bardzo wrażliwe na uciski. Wyskoczymy mi dużo pieprzykow- dwa moim zdaniem były podejrzane... Od razu zadz do dermatologa. Wizyta dopiero za tydzień. Codziennie robiłam zdjęcia tych pieprzykow, żeby zobaczyć czy się nie zmieniają! Już w mojej głowie był czerniak! Z przerzutami do wezlow chłonnych, bo wyczulam dwie kulki pod zuchwa! Masakra! Miałam wszystkie choroby . Od raka trzustki, przez raka płuc , do tetniaka mózgu! Borelioza, mononukleoza zakazna- wszystko! Pani dermatolog obejrzala pieprzyki i nie zauważyła nic niepokojącego.

Zaczęły mnie strasznie boleć kości lonowe przy dotyku i tak same w sobie- takie rozrywajace kucie! Poszłam do ginekologa, po badaniu USG stwirdzil, ze wszystko jest w porządku. A ja już myślałam o jakimś raku...

Tak bardzo bałam się śmierci... Nie wiedziałam jak będę bawiła się na swoim weseleu i czy w ogóle go dozyje!

Dlaczego te węzły były powiększone?! Naczytalam się o ziarnicy.... Cały czas macalam szyje a one były większe i większe!

Któregoś dnia wyczulam guzek mniej wiecej w dołku podsercowym. O Jezu, myślałam, ze umrę! Zaraz polecialam do przychodni, w mojej głowie było tysiąc myśli, łzy w oczach. Lekarz patrzył na mnie jak na wariatke! Po badaniu palpacyjnym powiedział, ze to.... Wyrostek mieczykowaty i ze u niektórych jest bardziej wyczuwalny a u niektórych mniej! Co ja przeżyłam!

Mój stan nie poprawiała się. Którejś niedzieli wieczorem, pod koniec lutego, plakalam z bólu, nie mogłam chodzić, nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Z płaczem powiedziałam chlopakowi, ze lecę do Polski. Kupiłam bilet na poniedziałek rano na 5 dni. Już z lotniska dzwonilam wszędzie, żeby poumawiac się na wizyty. Miałam 5 ni, żeby zrobic wszystkie badania prywatnie( zawsze wszystko robiłam prywatnie , bo nie mam ubezpieczenia w Polsce).

W poniedziałek poszłam do laboratorium na badania krwi. Stałam z kartka w ręku ( spisem badań które wykonują) i mówiłam Pani które badania chce. Patrzyla na mnie jak na wariatke.

Morfologia krwi z rozmazem- ok

Toksoplazmoze- ujemne

Mononukleoza zakazna- ujemna

Borelioza test Elisa plus western blot- ujemne

Wirus cytomegalii- ujemny

Układ krzepniecia- ok

Tsh- ok

Pierwiastki- ok

Cholesterol- ok

Próby watrobowe- ok

Badania na trzustke- ok

Mocz- ok

Wszystkie wirusy watrobowe, zoltaczki- ok

Market nowotworowy ukl pokarmowego- ok

Wymazać z gardła- ok

USG wezlow- podzuchwowe powiększone do 11mm- nie ma się czym przejmować zdaniem lekarza

Kolanoskopia-ok

Ponowna gastroskopia ok

Rezonans głowy- ok

Rezonans kręgosłupa- ok

Rezonans brzucha- wszystko ok z wyjątkiem wątroby- powiększona. Obraz wskazywał na jakiś proces zapalny i wskazane było zrobienie oceny dróg zolciowych.

Czyli rezonans dróg zolciowych wskazywał na stan zapalny( dyskretne zwezenie przewodu zolciowego wspólnego)

Wizyta u najlepszego specjalisty w Gdańsku ( koszt konsultacji 600 zł!). Pan doktor stwierdził, ze nie wie skąd oni wzięli ten opis rezonansu! Wszystkie próby watrobowe ok, wirusy ujemne wiec nie ma możliwości, żeby tam coś było nie tak! Zbadał mnie lampa ginie i nie wyczuł nic niepokoją ego. Ob i crp rownież ok wiec nie ma powodu do niepokoju. Niemożliwe jest, żeby wątroba przez 3 miesiące się powiększyła ( USG z grudnia ok) skoro wszystkie badania watrobowe krwi są ok! Powiedział, ze mam się umówić do psychologa, bo sama już nie jestem w stanie sobie pomoc!

I rownież, ze niepotrzebnie latam od lekarza do lekarza, bo to tylko moja psychika! Niepotzebnie wydaje majątek na badania,( tym razem badania plus konsultacje wyniosły mnie prawie 7000zl!)

Nie wiedziałam co mam robić. Po powrocie do Anglii poszłam do lekarza z prośba o USG alebrzucha- odmówił. Dał tylko skierowanie na badania krwi(wyblagane) i wszystko ok. Pózniej pojawiily się bardzo jasne stolce! Już miałam w głowie raka dróg zolciowych! Po 4 dniach wróciło do normy( miałam wybielane żeby i musiałam trzymać biała dietę, wiec "kupa" tez na tym ucierpiała;)

Do niektórych boli już się przyzwyczailam, ale jak pojawi się coś nowego to mówię o tym swojemu chlopakowi( niby tak sobie), żeby wiedział co ma mówić w szpitalu jak mi się coś stanie.

Czasami próbuje sobie wmówić, ze to tylko nerwica, dziala na pare minut, i wraca ze zdwojana siła. To jest naprawdę ciężkie. Moi bliscy przestali się już tym przejmować, namawiają na wizytę u psychologa. Poczekam jeszcze trochę. Na pewno pójdę. W lipcu jadę do Polski na ślub:) Pierwsza rzeczą jaka zrobię bedzie USG brzucha, bo ta wątroba nie daje mi spokoju!

To jest właśnie moja historia. Pozdrawiam Was wszystkich !

 

-- 06 maja 2011, 09:12 --

 

Przepraszam za błędy ale pisałam slownikiem i czasami wyskoczylo inne słowo niż chciałam i nie zauważyłam tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć!czas się przywitać, podczytuję Was dośc długo, ale dopiero dzisiaj dojrzałam aby tutaj napisać.Niestety jestem 100% hipochondryczką, zaboli mnie głowa guz, żołądek wrzody, spoce sie białaczka...itp. itd. Niestety jest coraz gorzej :why: zaczęło się w pażdzierniku jak czymś sie strułam, ale tydzien mi nie przechodziło czarne mysli:usg brzucha, morfologia, rozmaz, alaty wątrobowe, crp. ob i okaz zdrowia. Później miałam wrazenie słabości w lewej nodze Tomograf głowy wszystko ok.W styczniu nawrtó byłam o bdb lekarza , który stwierdził , że nerwy i isc do psychiatry, ale ja byłam mądrzejsza, męczyłam sie ciągłe schizy, że cos mi jest, w marcu poty w nocy i uczucie gorąca gin. że hormony spadły przez stres, zaczełam barc tabletki anty. i okropne bóle głowy, znowu wkrętka ze cos z nią nie tak. Stwierdziłam, że mam dość życia w ciągłym strachu o to czy jestem z=na cos chora i poszłam do psychiatry, niestety nie jest tak łatwo, zpisała i mi lexapro i ja sie teraz boje , że będe sie po nim zle czuła,masakra a ja sie mecze dalej tym razem z bólem głowy i żołądka, zastanawiam się nad ponownym tomografem głowy, ale czy to mozliwe żeby sie zrobiło coś nie tak przez 4 miesiące?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Później miałam wrazenie słabości w lewej nodze

 

Właśnie od jakiegoś czasu mam wrażenie, że moja prawa noga jakoś zesłabła. Już wcześniej to miałam. Potem przeszło. A gdy myślę o tym to wydaje mi się, że jest ona jeszcze bardziej słaba. Na początku miałam tak z lewą nogą. Teraz niestety jest to prawa. Wpadam w panikę. Nie miałam nigdy TK ani żadnego badania głowy. Chyba wolę nie wiedzieć jeżeli coś mi jest. Oczywiście miewam bóle głowy, czasami są tak dziwne, że aż się boję. W sierpniu zeszłego roku byłam u okulisty, miałam badanie dna oka, które wyszło dobrze (a wiem, że gdy np. ma się guza mózgu badanie to nie wyjdzie dobrze), co pół roku robię morfologię i wyniki mam idealne. To po prostu psychika płata nam takie figla. Niestety.... Musimy się tak męczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asienka2011, Witaj na forum. według mnie lekarze mają racje i twoje dolegliwości są spowodowane nerwicą. Zobacz miałaś tyle badań i wszystkie są w normie. Gdybyś była poważnie chora to na pewno któryś lekarz by to zauważył. Nie martw się.

 

carolka, Witaj, nie ma wg mnie sensu robić ponownie tomografu skoro pierwszy nic nie wykazał. Takie badanie nie jest obojętne dla organizmu, lekarz mi kiedyś powiedział że jedno tk zawiera dawkę promieniowania, która jest przewidziana na dwa lata. A Ty miałaś to badanie bardzo niedawno i naprawdę nie miało szans nic się rozwinąć. :smile:

 

Ja już mam naprawdę sama siebie dość. Dwa dni temu mama mi powiedziała, że córka jej koleżanki z pracy będzie miała tk zatok. Bo bardzo bolała ją głowa lekarz zlecił rtg zatok i wyszło, że jedna zatoka jest cała zacieniona i pani dr stwierdziła, że jej się to nie podoba i to może być nowotwór i kazała jej zrobić tk. A dziewczyna ma 18 lat.

Ja się tym zbytnio nie przejęłam, bo mam teraz pieprzyki na tapecie. I ciągle odkrywam, że mam coraz więcej takich dwukolorowych. Już sama nie wiem czy nie taka moja uroda po prostu. Ale jeden mnie aktualnie martwi (chociaż wcale się nie zmienia od wielu lat, co mnie jedynie pociesza). Ale mnie codziennie martwi inny pieprzyk, tak że sama już nie wiem. No ale wracając do tych zatok: już trochę przystopowałam z tymi pieprzykami - kupiłam sobie nervomag i jakoś do mnie dotarło, że nie ma co panikować. I wczoraj tak mnie zaczęła bolec głowa nad czołem jakby mi ktoś szpilki wbijał. I dzisiaj to samo tylko jakby trochę lepiej, ale aż mnie lekko mdli. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od pewnego czasu zaobserwowałem u siebie tzw. śnieg optyczny. Nie przeszkdza mi on w ciągu dnia, ale w nocy jest to masakra. Jako iż interesuje się dużą ilością Larpów* to często biegam w nocy no i to jest masakra, nic nie widać, multum kolorowych kropeczek przed oczami. Tak samo w nocy jak leże w łóżku, ledwo widzę rękę, którą wysuwam na 30-40 cm odemnie.

Da się z tym jakoś walczyć? Chodzi mi o widzenie w nocy, bo to mnie najbardziej męczy i właściwie wyklucza. Może mam zacząć jakoś bardziej intensywnie uprawiać sport?(aktualnie nie angażuje się w nic większego i mam 2kg nadwagi)

 

*Larp - live action role play

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Wiki:

W prasie naukowej odnotowano wiele przypadków całkowitego wyleczenia śniegu optycznego przy użyciu leków, takich jak Topamax, Lamictal czy kwas walproinowy. Zazwyczaj jednak jest to schorzenie chroniczne, trudne do wyleczenia. Przydatna może okazać się psychoterapia metodą poznawczo-behawioralną, która pozwoli przyzwyczaić się do tego schorzenia i nauczyć się żyć z nim. Ważne jest również, żeby zdać sobie sprawę z fałszywości obiegowych opinii, które głoszą, że śnieg optyczny może prowadzić do ślepoty (nie odnotowano ani jednego takiego przypadku) lub ciężkich zaburzeń psychicznych. Większość chorych prowadzi zupełnie normalne życie.

Udaj się do neurologa i okulisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te objawy mam jakoś od 1,5 tygodnia. Nie lecze się psychiatrycznie, mam 14 lat. Ogółem nigdy nie miałem problemów z psychiką(a przynajmniej tak mi się wydawało), nigdy nie miałem strachu przed schizofrenią(jak tak przeczytałem temat przyklejony, to powiem że się troche zacząłem bać), ale ogółem podczas OTWARTEj rozmowy o chorobach psychicznych się ic hboje potem wracam do domu, zajmuje się czymś czym lubie i obawy znikają. Ale ten śnieg optyczny mnie po prostu dobija. Kiedyś miałem objawy derealizacji, ale to w momencie gdy siedziałem 2-3 dni w domu i na zmiane grałem na komputerze/czytałem książki/spałem. Normalnie ich nie miewam. Nie mam problemów z kontaktami u ludzi (wyjątkiem są niektóre dziewczyny :) ) no i mam lekką wadę wzroku.

 

//Czy może to być związane z np. kurzą ślepotą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nius, czytałeś na temat hipochondrii? Zapraszam do lektury.

Jeśli uważasz,że nie jesteś podatny na sugestie....to tymbardziej poleciłabym Tobie udać się do specjalisty.

Skąd wiedziałeś,ze miałeś objawy derealizacji? Naczytałeś się?

Nie wolno się samemu diagnozować! :nono:

 

 

Ślepota zmierzchowa (łac. nyctalopia, nyktalopia, pot. kurza ślepota) – wada wzroku, polegająca na zaburzeniu widzenia w warunkach słabego oświetlenia. Jest jednym z początkowych objawów retinopatii barwnikowej. Powstaje ona wskutek upośledzenia czynności pręcików w siatkówce oka. Osoby dotknięte ślepotą zmierzchową nie widzą przy słabym oświetleniu. Większość ptaków (w tym kury) ma upośledzenie widzenia w warunkach słabego oświetlenia i stąd potoczna nazwa wady.

 

Ślepota zmierzchowa może być spowodowana brakiem lub niedoborem witaminy A, np. w wyniku diety ubogiej w produkty zwierzęce i roślinne zawierające β-karoten.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nius, nie wiem czy Cię to pocieszy - ale ja osobiście od 20 lat noszę okulary (minusy-cylindry) i od samego początku, od wykrycia wady towarzyszy mi śnieg optyczny. Początkowo wydawało mi się, że jest to nad wyraz uciążliwe... hipochondrycznych skłonności wprawdzie nie miałam, ale lekkie wahania nastroju bywały na myśl, że w taki oto sposób moja wada się pogłębia. Dzisiaj jestem przekonana, że większość "okularników" wie czym jest śnieżenie a jakieś 70% zna również męty w ciele szklistym, "iskierki" i inne podobne zaburzenia. Nie każdy jednak nad tym się zastanawia.. są ludzie, którzy nie wiedzą, że patrząc w niebo można dojrzeć śnieżenie, że istnieje coś takiego jak "powidoki" czy zmętnienie ciała szklistego i kiedy pewnego dnia taki ktoś nie mający o tym pojęcia odkryje takie zjawisko.. to można się domyślać jak wielkie obciążenie stresem i lękiem to ze sobą niesie.. :) Nie masz powodów do lęku, masz z kolei powód do odwiedzenia okulisty, być może czas na okulary!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

U mnie średnio. Aktualnie pieprzyki mi "przeszły" ;) Pokazałam mamie, ten który mi podpadał, i powiedziała, ze wygląda na to, że wyrośnie mi tam włosek i ona tam nic podejrzanego nie widzi i spytała, czy teraz będę miała fazę na czerniaka :? Głupio mi się zrobiło i dałam spokój. I jak uspokoiłam się z pieprzykiem to usłyszałam, ze tata w nocy kaszle (zakaszlał 3 razy, wydawało mi się że coś mu się odkrztusza, ale nie wiem) i raz wczoraj przy mnie kaszlnął w dzień - jakby coś mu się odrywało. I znowu się przeraziłam, że może to niedodma jednak na rtg byłą a nie jak lekarze przyjęli zmiany pozapalne. Bo radiolog nie był pewny. I się boję. On twierdzi, ze ma alergie na pył ze ścian - szlifuje ściany i maluje bo mamy remont, bo kręci go przy tym w nosie i ma katar, a poza domem tego nie ma.

 

-- 08 maja 2011, 18:30 --

 

zetVi jak byś mogła :smile: to napisz mi proszę co to znaczy smużaste zacienienie - tzn w jakim kształcie? Owalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joakar rozumiem Cię całkowicie, ale nie zadręczaj się dziewczyno i zostaw tatę w spokoju :? Coś Ci zacytuję, może Cię to uspokoi:

"Każdy, zdrowy człowiek kaszle raz lub dwa razy na godzinę. Jest to zupełnie normalne, gdyż w ten sposób organizm pozbywa się wszelkich drażniących substancji z dróg oddechowych."

To, że tata kaszle od czasu do czasu jest normalne, każdy kaszle, powiem Ci, że na Wielkanoc przyleciał do mnie mój tata i wiesz co? On też kaszle od czasu do czasu, zresztą i ja i mój mąż też :D Nie nakręcaj się, bo się zadręczysz :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zetVi jak byś mogła :smile: to napisz mi proszę co to znaczy smużaste zacienienie - tzn w jakim kształcie? Owalne?

 

joakar, jak sama nazwa wskazuje, takie widoczne zacienienie przybiera formę smugi - nie można więc nazwać tego owalem, skojarzonym z nowotworem. Najczęściej, takie zacienienia to pamiątka po stanach zapalnych dolnych dróg oddechowych, czasem gruźlicy, niedodmy, sarkoidozy, zwłóknienia płuca i wielu innych.

Nowotwór płuca najczęściej - aczkolwiek nie zawsze - przybiera formy bardziej okrągłe, owalne, takie jakie widzimy tutaj:

 

http://onkologia.wordpress.com/2010/10/12/rak-pluca/

 

Niezależnie od tego, czy jest to smuga przypominająca dym papierosa, siateczkowate zacienienie o nieregularnym kształcie czy owalna widocznie zaznaczona masa - pod uwagę bierze się również inne cechy nowotworu które bywają widoczne na RTG. Ponadto w diagnostyce tego nowotworu liczy się bardzo ogólny stan zdrowia pacjenta a w celu oceny wykonuje się: badanie OB z morfologią krwi, spirometrię, analizę plwociny, często bronchoskopię i TK klatki piersiowej. Te badania wykonuje się rzecz jasna w momencie podejrzenia nowotworu o którym najczęściej - praktycznie zawsze - mówi się już po wstępnym badaniu RTG (bo jest to badanie na pierwszy rzut, ono powie nam jedynie czy coś się dzieje, nie wskaże zaś dokładniej co takiego). Tutaj, po za zacienieniem nie dzieje się nic strasznego. Na moje skromne oko, zacienienie opisane przez radiologa to jakieś niewielkie ognisko niedodmy...

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Niedodma

 

Zwłaszcza, że tata czuje się dobrze! Każdy czasem kaszle.. nie wsłuchuj się w kaszel taty i nie nakręcaj, bo kiedy on to zauważy czy wyczuje, sam niepotrzebnie zacznie się martwić a na 80% nie ma w tej chwili powodu do wielkiego niepokoju. :) Zwróć uwagę, w jaki ciekawy sposób manifestuje się czasem hipochondria.. jednego razu uwaga jest w pełni skupiona na własnej osobie i wybranej chorobie - kiedy jednak pojawia się problem zdrowotny u bliskiej osoby, własne zdrowie przestaje się tak bardzo liczyć, objawy mijają... Już nie boisz się o siebie - tylko o tatę, lęk jest ten sam tyle, że przekierowany i kto wie, czy nie silniejszy. To też jest hipochondria. Często się słyszy, że hipochondryk to egocentryk skupiony tylko na sobie, bojący się wyłącznie o własne życie, błagający o zwrócenie uwagi na siebie i tak dalej. Tymczasem jest inaczej: hipochondryk owszem, szuka w sobie chorób, ale i często szuka ich w innych w bliskich osobach, w rodzinie. .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Meganka, chciałam Cię o coś zapytać. Wyczytałam, że jesteś ginekologiem. Mam właśnie pytanie dotyczące tych spraw. Nie chodzi tutaj o żadną chorobę. Miałam robione łyżeczkowanie macicy, nie pytaj z jakiego powodu, bo to bolesny temat, ale zapewne domyślasz się o co chodzi. Zabieg odbył się w piątek wieczorem. W nocy z soboty na niedzielę zaczął mnie bardzo boleć dół brzucha. I od tej pory odczuwam silne bóle. Głównie rano i trwają do południa. Czy to normalne? Jak długo takie bóle mogą trwać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset spokojnie, takie objawy to obkurczająca się macica, jeśli miałaś łyżeczkowanie z tego powodu co myślę...mogą się utrzymywać do dwóch tygodni, z każdym dniem będą coraz słabsze. Przez ten czas musisz się oszczędzać, kąpać pod prysznicem, nie w wannie! Mama nadzieję,że bierzesz jakiś antybiotyk?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Meganka, nie dostałam żadnego antybiotyku. Lekarz stwierdził, że to niekonieczne. Chyba coś dostałam po zabiegu, nie pamiętam dokładnie co się działo. Powiedział tylko, że jeżeli czułabym ból to mam wziąć tabletki przeciwbólowe, no i oczywiście gdyby coś się działo to mam się do niego zgłosić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×