Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuję wsparcia


vera1005

Rekomendowane odpowiedzi

Długo nie pisałam ponieważ wiele się wydarzyło w moim życiu. Postaram się więc teraz nadrobić zaległości.

 

Spotkaliśmy się w zeszłym tygodniu na randke. Przełamałam się! Powiedziałam mu tak troszke w formie żartu że spotyka się z fajną dziewczyną (pokazałam na siebie) która go lubi a on leci sobie w kuli. Inaczej nie mogłam. Nawet się w pewnym momencie zapowietrzyłam ze stresu. Dla mnie to i tak był duży postęp. Na pewno mnie zrozumiał bo przez pewien czas zamarł a później powiedział że w cale sobie w kuli nie leci. Dalej już normalnie rozmawialiśmy a w samochodzie powiedział że na pewno zabierze mnie na tą wycieczke co wtedy nie wypaliła i że musze koniecznie znaleźć prace w wawie i sie tam przeprowadzić. On sam tam szuka pracy i chce sie przenieść. Myślałam że od tego momentu już coś zaskoczy i wszytko sie między nami ułoży. Wysłałam więc kilka CV. Nie musiałam zresztą długo czekać. Dostałam telefon że zaprszają mnie na rozmowe w ten piątek. Akurat on miał zjazd w ten weekend ponieważ jeszcze studiuje zaocznie w wawie. Więc mnie namawiał żebym tam pojechała i nocowała do soboty w tym samym hostelu co on to razem spędzimy czas. Nie byłam przekonana co do tego pracodawcy ponieważ to nie była oferta moich marzeń ale skoro mnie namawiał że byłabym głupia żeby nie spróbować i jeszcze dodatkowo spędzlibyśmy czas razem to się zgodziłam.

 

Niestety ten wyjazd okazał się jedną wielką porażką. Już na wstępie myślałam że pojedziemy razem tzn z różnych miast autobusem ale spotkamy sie na przystanku w warszawie i pójdziemy razem. Jednak on planował przyjechać 2h później i mielibyśmy sie spotkać w hostelu. Nie znam Warszawy więc chciałam żeby ze mną poszedł. Mógł zmienić godzine biletu więc to nie stanowiło problemu. Tylko jemu sie nie chciało wcześniej jechać! Po wielu negocjacjach i ultimatum że w końcu nie pojade zgodził się i z wielką łaską powiedział że zaczeka na przystanku ponieważ to on będzie wtedy całe pół godziny wcześniej ode mnie.

 

W wawie poszliśmy do hostelu zostawiliśmy bagaże i odprowadził mnie na rozmowe. Powiedział że zaczeka. Gdy skończyłam jego jednak nie było. Wrócił do hostelu. Gdy zadzwoniłam stwierdził że nie chciało mu się czekać. Sama musiałam jakoś sie jakoś dobłąkać z powrotem. Gdy byłam przy hostelu wyszedł z niego i chciał żebyśmy poszli coś zjeść. Byłam bardzo zmęczona ponieważ byłam w szpilkach a droga była długa więc chciałąm odpocząć. Jednak on był głodny chciał coś już zjeść. Zamiast pójść gdzieś blisko ponieważ za 2h idzie na zajęcia a ja jestem zmęczona zaciągnął mnie prawie na drugi koniec miasta ponieważ jak się okazało umówił sie tam z inną koleżanką. Byłam w szoku. Na obiedzie cały czas ją podrywał. Zachowywał się tak jak do mnie kiedy byliśmy sami. Czułam się okropnie jak piąte koło u wozu. To była koleżanka z jego studiów i w dodatku w związku ale jak widać obojgu te flirty nie przeszkadzały. A ja niestety musiałam na to patrzeć. Nie chce nikogo oceniać ale po obiedze poszliśmy w 3 do złotych tarasów. Biegał za nią jak piesek. Chciał kupić jakieś jakieś drogie perfumy po 600 zł i buty za 800 w kazaarze. Dla mnie to czysty snobizm. Jednak z tego co widziałam dla nich to normalka. Rozumiem że porządne rzeczy kosztują ale nie widziałam nigdy żeby mężczyzna talk biegał po sklepach. Jak kobieta. Dziewczyna też bardzo dziana. Przechwalała sie że zrobiła sobie fronty do mebli kuchennych za 25 tysięcy. Przepraszam że o tym pisze ale dla mnie to abstrakcja. U mnie w domu nigdy się jakoś nie przelewało. Owszem nie moge powiedzieć żeby czegoś mi brakowało ale było skromnie. Czułam sie strasznie, nawet na mnie uwagi nie zwracał. Wróciłam do hostelu a oni poszli na zajęcia. Napisał mi poźniej smsa że jak skończy zajęcia to napisze mi gdzie mam iść to to zjemy i sie napijemy. Zaprotestowałam. Była 20, ciemno i nie chciałam sama chodzić. Upierał sie że spotkamy sie na miejscu bo jemu sie nie chce 2 razy robić trasy. Jednak w końcu przyszedł po mnie z jakim kolegą ze studiów i poszlimy do baru. Powiedział że wybrał ten ponieważ są tam fajne kelnerki. Przez cały wieczór oglądał sie za nimi a raczej za jedną bo była jedna. Dowiedziałam sie również że planował poznać mnie z 2 innymi koleżankami z którymi spotyka się się tutaj w Warszawie ale nie mogły przyjść. Miał to być tak jak on to powiedział "sparing" ja kontra jakaś Magda. Odebrało mi mowe. Myślałam sie ze sie rozpłacze.

 

Teraz już wiem że namawiał mnie na przyjazd dla beki. Ma ze mnie świetną rozrywke, nic poza tym. To egoista. Dla mnie jego zachowanie było co najmniej nie w porządku wobec mnie. Myslałam że się mną jakoś zaopiekuje jako mężczyzna zwłaszcza po tym moim wyznaniu. A może sie myle? Może nie powinnam tego wymagać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vera1005, odpuść go sobie, to jakiś dziwny typ. Po takiej akcji już bym nie chciała chodzić z nim na "randki" ani nawet rozmawiać. Niech sobie podrywa inne laski, a Ty poszukaj kogoś normalnego, bo związek z tak postępującym facetem byłby wielką pomyłką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze, że kobiety właśnie jak widać lecą na takich drani, bo lecą głownie na pewność siebie i wygadanie, a tacy aroganccy, narcystyczni kolesie traktujący kobiety jak zabawki właśnie to mają. Pruje przez życie jak walec, zagada, zamąci w głowie, da poczucie przygody. Nie rozumiem dlaczego tyle kobiet, także wiele naprawdę fajnych, mądrych wydawałoby się, jest tak naiwnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze, że kobiety właśnie jak widać lecą na takich drani, bo lecą głownie na pewność siebie i wygadanie, a tacy aroganccy, narcystyczni kolesie traktujący kobiety jak zabawki właśnie to mają. Pruje przez życie jak walec, zagada, zamąci w głowie, da poczucie przygody. Nie rozumiem dlaczego tyle kobiet, także wiele naprawdę fajnych, mądrych wydawałoby się, jest tak naiwnych.

Mądre kobiety nie osądzają i nie dyskryminują. Kochają, ponieważ chcą kochać bezwarunkowo. Są naiwne, gdyż w głowach im się nie mieści, że ktoś może być wyrachowany i cyniczny.

Przedstawiłam model kobiety oparty na jej matriarchalnych cechach, przed osiągnięciem przez nią cech męskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslałam że się mną jakoś zaopiekuje jako mężczyzna zwłaszcza po tym moim wyznaniu. A może sie myle? Może nie powinnam tego wymagać?

 

Zastanów się, jak się czułaś tego dnia. I teraz wyobraź sobie, że tak będziesz się czuła za każdym razem, dopóki ten związek się nie rozleci. Bo to, że się rozleci jest pewne. Wtedy dodatkowo będziesz zraniona. Olej pajaca. Zasługujesz na kogoś, kto cię pokocha i świata nie będzie za tobą widział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na małe usprawiedliwienie tego pana, nic dziewczynie nie obiecywał, nie składał żadnych deklaracji, po prostu się bawił.

 

Niestety obiecywał wiele i dawał mi złudną nadzieje np. wyjście do kina, wyjazd nad jezioro, wycieczka itp. Rzucał słowa na wiatr i nic z tego później nie wychodziło :(

 

Teraz po tej Warszawie znów maił ten okres że się do mnie nie odzywał. Pod koniec tygodnia napisał tylko że co ja sobie za ciche dni urządzam i sie nie odzywam. Odpisałam mu tym samym to się wielce zdziwił. Widziałam że zaczął znów często smsować i nie rozstawał sie z telefonem. To strasznie boli gdy on był dla mnie tym jedynym lecz ja byłam jedną z wielu :( Teraz to widze jaki z niego manipulant.

 

Na moje nieszczęście zwierzyłam sie mamie bo wcześniej nie zagłebiałam sie w szczegóły jak to było w Warszawie tylko jak mi rozmowa kwalifikacyjna poszła. Myslałam że mnie jakoś pocieszy, zrozumie lecz jej zdaniem to ja jestem okropną osobą i dlatego on mnie nie lubi i nikt nigdy mnie nie będzie chciał. Wszyscy są dobrzy i idealni oprócz mnie i powinnam sie zabić zamiast męczyć innych. Żadnej winy w jego zachowaniu nie widzi. Ona zachowała sie jak zwykle czyli krytyka i obwinianie mnie o wszystko jakbym była sprawczynią całego zła na tym świecie :(

 

Mam już teraz strasznego doła po tym co usłyszałam. Nie wiem jak już sobie z tym radzić. Nie moge na nikim polegać alni na mamie ani na pseudo "przyjacielu". Myśle że już nic mnie w życiu dobrego nie spotka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie by moje życie nie było, to jednak rodzinę mam normalną i niezmiennie mnie dziwi jak czytam o takich zachowaniach. Jak matka może nie wspierać dziecka i mówić mu takie rzeczy? No chore. Ale co ja się dziwię, ile razy będąc na spacerze widzę matki krzyczące na kilkuletnie dzieci. Sfrustrowane jakieś. Dziecko się bawi patykiem albo gdzieś biegnie to zaraz taka wściekłość zamiast spokojnie wytłumaczyć. Niektórzy ludzie kompletnie się nie nadają do dzieci. Wielu którzy by się nadawali dzieci mieć nie chce albo nie ma z kim mieć.

 

Trudno nie mieć doła na twoim miejscu, ale są dobrzy ludzie na świecie. Może ich znajdziesz, może nawet tutaj. Samotność to wyrok śmierci, jeśli się z nią pogodzisz, założysz że zawsze będziesz sama i przestaniesz próbować to po tobie. Nie możesz jednak być naiwna i musisz mieć szacunek do siebie. Z tego co pisałaś o swoim podejściu do tego faceta wynika, że jasne było, że jesteś zdesperowana i "przykleiłaś" się do niego w nadziei, że będzie rycerzem w lśniącej zbroi, który cię uratuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Młoda atrakcyjna kobieta, bez wzorców zdrowej relacji (-> brak ojca), bez doświadczeń "towarzyskich" z okresu szkoły/studiów, u której odzywają się (nieuświadomione) instynkty. Świetny materiał do manipulacji i wysokie ryzyko nawiązywania toksycznych relacji.

W jaki sposób można próbować wyprostować sytuacje?

Moim zdaniem wyjazd z małego miasteczka i mieszkania mamusi jest jednym z zasadniczych kroków do samodzielności i niezależności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, że jednak okazał się taki jak podejrzewałam. Odpuść sobie...zapomnij. Nie śledź co robi na fb, w ogóle zakończyłabym definitywnie kontakt. Czas leczy rany...wiele osób przechodziło podobne sytuacje. Zajmij myśli czymś innym, na pewno z czasem będzie lepiej...jesteś młoda, nie jedna miłość przed Tobą jeszcze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vera1005,

Doznałaś rozczarowania i to normalne,że źle się z tym czujesz. Daj sobie czas..gdy negatywne emocje

opadną,będziesz się z tego jeszcze śmiała.Teraz zamiast katować się niepotrzebnie,spróbuj zadbać o siebie

i ucz się budować postawę przyjacielską wobec samej siebie,bo tego ewidentnie Ci brakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja chyba tez potrzebuje wsparcia :( w ciagu ostatniego roku zmarły mi nagle 3 osoby Mama Babcia i dziadek cała rodzina jest skłócona o podzial majatku został mi tylko Tata po wylewie dodam ze pracuje za granica jako kierowca 3 tyg prawie cały czas jestem sam nie mam innego wyjscia bo muszę utrzymywac dom rachunki itp samotnosc w pracy mnie dobija :( ciagle martwie się o tatę i caly czasm mam wrazenie ze trace czas za granica a uciekaja mi przez to najlepsze chwile z rodziną :( gdy juz przyjade na tydzien mam duzo spraw do zalatwienia i musze znow wyjezdzac :( znajomych prawie nie mam zadnych z racji tego ze mnie tu niema nawet nie ma z kim pogadac :( leki przeciwdepresyjne biore spory juz czas ale nie pomagaja normalnie załamany jestem,kasy na leczenie prywatne tez nie mam bo ciagle wydadki.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja chyba tez potrzebuje wsparcia :( w ciagu ostatniego roku zmarły mi nagle 3 osoby Mama Babcia i dziadek cała rodzina jest skłócona o podzial majatku został mi tylko Tata po wylewie dodam ze pracuje za granica jako kierowca 3 tyg prawie cały czas jestem sam nie mam innego wyjscia bo muszę utrzymywac dom rachunki itp samotnosc w pracy mnie dobija :( ciagle martwie się o tatę i caly czasm mam wrazenie ze trace czas za granica a uciekaja mi przez to najlepsze chwile z rodziną :( gdy juz przyjade na tydzien mam duzo spraw do zalatwienia i musze znow wyjezdzac :( znajomych prawie nie mam zadnych z racji tego ze mnie tu niema nawet nie ma z kim pogadac :( leki przeciwdepresyjne biore spory juz czas ale nie pomagaja normalnie załamany jestem,kasy na leczenie prywatne tez nie mam bo ciagle wydadki.....

 

Aluś przykro mi że Ty też straciłeś bliskich i czujesz sie samotny. Ile masz lat? Skąd jesteś? Powiedz coś więcej o sobie.

 

Ja podjęłam ważną decyzje. Chce przenieść się jednak do wawy. I tak tutaj nie mam życia. Sprawy sercowe jakoś udało mi sie uporządkować chociaż nie wykluczam że gdyby on zaproponował randke to i tak pewnie bym rzuciła wszystko i sie z nim spotkała. Ale teraz myśle już więcej o sobie. O tym czego chce i oczekuje od życia. Wysyłam CV. Byłam już na 3 rozmowach. Niestety podziękowali mi jednak próbuje dalej. Dzisiaj mama kolejny raz podcieła mi skrzydła. Powiedziała że jestem za głupia i beznadziejna i dlatego nie znajde nigdy pracy w warszawie. Powinnam sie trzymać tego co mam. Takie słowa naprawde demotywują. Znów zaczynam myśleć o sobie najgorzej. Boje sie że ma racje że za mało umiem, że inni są lepsi Ba. Wszyscy. A już byłam prawie pewna że dostane prace. Rozmowa poszła mi całkiem dobrze. Miałąm nadzieje że już niedługo sie wyprowadze, znajde jakiś fajnych znajomych, zaczne inne życie a mama zmieni stosunek do mnie jak będzie miała córkę tylko od święta. Depresja znów do mnie powraca. Zauważyłam że wystarczy kilka negatywnych słów a ja już sie załamuje :( Nie wiem jak to zmienić, jak nad sobą pracować. Czuje że nigdy nie odzyskam poczucia własnej wartosci bo nigdy nie byłam dla nikogo ważna. Nawet mama mi to ostatnio wypomniała że się nie licze dla nikogo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Musze sie znów wyżalić. Płacze cały czas. Myślałam że ustabilizowałam sie emocjonalnie lecz dzisiaj na przywitanie po pracy usłyszałam znów od matki że jestem nic nie wartą szmatą, znów że nie mam nikogo żadnych przyjaciół i to jest moja wina bo jestem niby psychiczna, nikt mnie nigdy nie bedzie chciał i powinnam sie zabić a nie niszczyć innym życie. Bo zadawanie sie ze mną niszczy wszystkich. Po tych słowach rzeczywiście mam ochote iść i rzucić sie z mostu :cry: zaczełam łykać positivum żeby jakoś wygłuszyć smutek i stać sie obojętną ale nic to nie pomaga. Moje poczucie własnej wartości znów zostało zrównane z ziemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wspominasz o pracy, więc zarabiasz. czy wystarczająco, żeby wynająć sobie pokój i mieć na żarcie? jeśli tak, to nie mogę zrozumieć, jakim cudem wciąż utrzymujesz jakiekolwiek kontakty z tym toksycznym człowiekiem uważającym się za Twoją matkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×