Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Spadająca_Gwiazda, jeśli o mnie chodzi to mam na koncie już jedną wizytę u psychiatry i jedną u psychologa... raczej nie były one jakoś zbyt udane... wystarczyło tylko że pomyślałam sobie "Boże, do czego to doszło, żebym jak po psychiatrach chodziła" i koniec... nic z siebie nie moge wydusić... wydaje mi się że to jest kwestia tego że to jest jednak lekarz... ja nie moge z nim porozmawiac jak z jakąs normalną osobą, na luzie... no i do tego dochodzi moja duma, i powtarzanie w kółko "nie no, przecież ja żadnych problemów nie mam"... ciężko, czuje że jak sie przełamie to bedzie już z górki, pierwsze kroki są chyba najgorsze ;> ale tak naprawdę to my sami musimy sobie pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz elemelku wyłącz te głupie myśli. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile osób (!) do nich chodzi więc my nie jesteśmy jedyne które bijemy się z myślami.

Ja otworzyłam się bo musiałam, chociaż było mi niezręcznie bo to obca osoba i w ogóle.. ale pomyślałam sobie "albo ide dalej albo stoję sobie w miejscu przez następne 5 lat".

 

I poszłam. Ty tez idz, nie patrz na dumę, schowaj ja do kieszeni. Duma nie wyciągnie cie z tego stanu, chrzanić dumę. to przez nią nasze kłopoty. niech ona przyjdzie jak będziesz zdrowiała. Sama przed sobą bądź dumna.. i bądź dobra dla siebie..

 

Zrobisz pierwszy krok.. następny.. jeszcze następny.. powolutku.. wszystkiego na wierzch nie musisz od razu wykładać. Masz czas..

 

Idz jeszcze raz i nie zrażaj się, a zobaczysz sama że będzie lepiej bo to tylko i wyłącznie twoje blokady które są w twojej głowie a które dasz rade pokonać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką zabawną sytułacje, okazało się iż moja psychoterapeutka jest mi znana ze ślubu i wesela mojego brata ciotecznego - co prawda z widzenia ale jednak. Tak oglądam foty ostatnio a tu ona - ciekawe co mi powie jak jej to przypomne, a może nie mówić. W sumie jest bardzo sympatyczna i mam nadzieje - skuteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ja potrzebuję jakiegoś dobrego specjalisty... Doszedłem do tego w nocy... Że sam już nie mam siły ze sobą walczyć... I dlatego pytam się... Czy ktoś wie ile się czeka na wizytę u psychologa/psychoterapeuty :?: I gdzie można znaleźć w Częstochowie albo w okolicach jakiegoś dobrego specjalistę :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, moze ja jestem dziwna, ale mowienie o sobie obcej osobie nie powodowalo u mnie jakis stresow. no, moze nie liczac pierwszego dnia na terapii grrupowej, bo tam oprocz terapeutow (3 w moim wypadku) byli jeszcze inni ludzie - pacjenci. na nastepne spotkanie musialam napisac swoja historie i czytanie tego juz nie bylo takie proste, oczywiscie sie poplakalam... jednak, kiedy juz wracalam czy to z terapii grupowej czy pozniej z indywiduanej terapii czulam taka ogromna ulge i do konca dnia czulam sie dobrze...

pierwsza wizyta u psychiatry - od razu wszystko powiedzialam jak leci, juz mialam dosyc czucia sie fatalnie... gorzej bylo jak dostalam recepte. myslalam sobie: ja juz kopletnie zwariowalam i musze brac leki, to byla zalamka, wylam, ze jak to ja, sama nie moge sobie z czyms poradzic i musze brac leki dla wariatow (tak to sobie nazywalam, z ironia oczywiscie, a osrodek nazywalismy sobie z moja grupa terapeutyczna "wariatkowo" - co by tak smutno nie bylo :smile: ). w koncu doszlam jednak do wniosku, ze ja chce walczyc o siebie i swoje szczescie. niektorzy biora leki na nadcisnienie a ja na serotonine :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam prośbę do osób, które mają doświadczenie jeżeli chodzi o psychologów i psychiatrów. Chodzi o to, że podjęłam bo 7 latach decyzję, że chcę się leczyć. Jutro dzwonię do lekarza i umawiam się na wizytę, chodzi o psychiatrę.

Tak się właśnie zastanawiam, na czy polega taka wizyta, wiadomo, każdy lekarz pewnie inaczej podchodzi do tego, ale ciekawa jestem jak jest u większości, a dokładniej- jak być powinno. Czy wizyta u psychiatry wygląda tak, że mówię mu co się dzieje i dostaję z miejsca prochy? Czy jest jakaś rozmowa, lekarz próbuje wyjaśnić, mechanizy które powodują to czy tamto?

I kolejne moje pytanie jest takie- czy powinnam od razu zapisać się do psychologa, czy najpierw brać prochy? A może w Waszym przypadku psychiatra sam Was pokierował do psychologa?

Z góry dzięki za odpowiedź.

PS. Jeśli w tym wątku jest już odpowiedź na to pytanie to proszę mi wybaczyć, nie jestem w stanie tego wszystkiego przeczytać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam prośbę do osób, które mają doświadczenie jeżeli chodzi o psychologów i psychiatrów. Chodzi o to, że podjęłam bo 7 latach decyzję, że chcę się leczyć. Jutro dzwonię do lekarza i umawiam się na wizytę, chodzi o psychiatrę.

Tak się właśnie zastanawiam, na czy polega taka wizyta, wiadomo, każdy lekarz pewnie inaczej podchodzi do tego, ale ciekawa jestem jak jest u większości, a dokładniej- jak być powinno. Czy wizyta u psychiatry wygląda tak, że mówię mu co się dzieje i dostaję z miejsca prochy? Czy jest jakaś rozmowa, lekarz próbuje wyjaśnić, mechanizy które powodują to czy tamto?

 

Zależy na jakiego psychiatrę trafisz. jeden pogada z Tobą i wyjaśni na czym to wszystko polega i jak sobie z tym radzić, a inny potraktuje cię na szybko, zeby wysłuchać i wypisać lekarstwa. Niestety o wiele częściej sprawdza sie wariant nr. 2.

 

I kolejne moje pytanie jest takie- czy powinnam od razu zapisać się do psychologa, czy najpierw brać prochy? A może w Waszym przypadku psychiatra sam Was pokierował do psychologa?

 

Możesz jednocześcnie zapisać się do psychologa i do psychiatry, tak jest najlepiej. Chociaż uważaj żeby Twój psycholog nie zaczął Ciebie kierować do lekarza gdy usłyszy o lęku, bo tak niektórzy robią.

 

Teraz ja coś napiszę o swoich doświadczeniach z psychologami. Ten do którego aktualnie chodzę chyba mi nie pomoże, bo on specjalizuje się w terapii uzależnień od alkoholu i narkotyków. Tyle z nim gadamy i gadamy i jakoś w kółko to samo mi mówi żeby olać walniętą rodzinę, kojarzyć sytuacje lękowe z czymś przyjemnym (szkoda że nie powiedział mi dokładnie w jaki sposób, bo nic mi nie wychodzi), żeby zacząć robić inne rzeczy których do tej pory się bardzo bałem (np. nauczyć się pływać, albo podrywać kobiety których się wstydzę), albo żeby się skupić na czymś innym niż ja. Porady dobre, jednak jakoś nie pomogły mi, a powinny :? W czym tkwi błąd? Ogólnie to wkurza mnie że to on więcej gada a mniej słucha, zawsze daje do zrozumienia że to jego słowa są ważniejsze od moich, że on lepiej wie, a jak go o coś zapytam to nie powie "tak" ani "nie", tylko mówi dalej swoje, i to chyba właśnie są mechanizmy odpowiadające za moje objawy lęku i nerwicy, nie treśc przekazu psychologa, ale FORMA tego przekazu, jak mnie on nie wysłuchuje do końca i mi nie przytakuje to wychodzę od niego jeszcze bardziej wkurzony :?

Dlatego moim ostatecznym celem będzie psychoterapeuta prowadzący terapię behawioralno-poznawczą, bo takie zwykłe rozmawianie z psychologami do niczego nie prowadzi. Trudno to nazwać terapią, chodzę do psychologa od 4 lat i bez zmian. Psychoterapeuta moją ostatnia nadzieją. A jak nie... no to trzeba będzie zakończyc ten żałosny cyrk zwany "życiem", bo ile można się męczyć. Nie bierzcie na powaznie moich słów, narazie nie mam skłonności samobójczych 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

u psychologa leczę się już ponad rok. Jestem niepełnoletnia więc do psychiatry wybrałam się z mamą to była chyba najgorsza wizyta jaką kiedykolwiek przeżyłam. Tak jak już u kogoś w wypowiedzi czytałam lekarz zapytał mnie w czym ja mam Ci pomóc, po prostu zatkało mnie rozpłakałam się i wyleciałam trzaskając drzwiami tego dziwnego lekarza był bardzo nie miły moja mama tez była zła bo była przeciwna wizycie u tego rodzaju lekarza w ogóle jest przeciwna moim wizytą u psychologa dlatego już od jakiś 3 miesięcy nie wiem że tam chodzę lecz moja lekarka mówi że boi się że psychicznie nie dotrwam bez leków do mojej 18( za 1,5 miesiąca). A na wizytę prywatną nie mam pieniędzy.

 

Kasiu jesli chodzi o wizytę u psychiatry to z pewnością będzie się ciebie wypytywał co się dzieje i będzie chciał ustalić powód twoich dolegliwości. W moim przypadku na wstępie wypytywał mnie czy wiem jaka jest data dzisiejsza o moją datę urodzin i takie tam bzdety.

A co do psychologa to powinnaś jednocześnie chodzić do tych dwóch lekarzy ponieważ psychiatra da ci tylko leki a psycholog będzie stosował swoją terapie psychologiczna która powinna podnieść cię na duchu i abyś czuła się coraz lepiej.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ja potrzebuję jakiegoś dobrego specjalisty... Doszedłem do tego w nocy... Że sam już nie mam siły ze sobą walczyć... I dlatego pytam się... Czy ktoś wie ile się czeka na wizytę u psychologa/psychoterapeuty :?: I gdzie można znaleźć w Częstochowie albo w okolicach jakiegoś dobrego specjalistę :?:

 

Wiesz Duranku zalezy gdzie.

Ja państwowo chodze i czekałam na wizytę kilka dni dosłownie 4-5 ale nie wiem jak jest w innych miastach. Ale raczej równiez niedługo. Natomiast do psychiatry czeka sie nieco dłużej 2-3 miesiące.

Psycholog czesto prosi o to by sie i do niego (do psychiatry zapisac od razu) ze wzgledu właśnie na długie kolejki.

Zapisz się, jesli czujesz że właśnie tego potrzebujesz to sie zapisz.

Zobaczysz że będzie ci o wiele lepiej i będziesz mógł sie potem pochwalić postępami w swoim leczeniu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nawet nie zamierzam spoufalać się dłużej z moją nerwicą i ty tez tego nie rób.

Wiesz nie od razu możesz trafić na dobrego specjalistę ale próbuj próbuj i jeszcze raz próbuj.

Zrób to dla samego siebie, zobacz skoro są ludzie którzy z tego wyszli to widocznie się da :)

 

Nie wstydź się, ja się trochę wstydziłam ale teraz nie żałuję bo widzę ile telefonów dzwoni do pani psycholog podczas mojej wizyty, także naprawdę jest nas dużo..

 

Jak znajdziesz i się zapiszesz to daj znać, dobrze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem tu po raz pierwszy,ale myślę że nie ostatni. Podobnych tematów jest tu mnóstwo,ale wolałabym opisać wszystko po swojemu...

Otóż, kilka dni temu dopadł mnie tragiczny ból głowy. Nie da się tego opisać, ale myślę że część z Was też tak miała... Ja zawsze cierpiałam na podobne bóle, ale zwykle pomagał ibuprom...Tym razem nie pomogły 4 tabletki... Nie kontaktowałam dosłownie, ledwo chodziłam, trzęsłam się okropnie i myślałam że już nie wytrzymam. Mama zadzwoniła do szpitala, tam poradzili jej żeby jak najszybciej przyjechać bo to samo nie przejdzie. Jak powiedzieli, tak też zrobiłyśmy. W szpitalu lekarz mnie wypytał o wszystko. Trwało to długo, z racji tego że wszystkie pytania wydawały mi się strasznie trudne... Dużo minęło zanim na któreś odpowiedziałam. Dostałam ketonal w dupsko i coś jeszcze dożylnie. Niby oceniono to na atak migreny... Przepisał sumigrę i jakieś tabletki do rozpuszczenia. Nie wzięłam ani jednej, bo podobno są mocne i zwyczajnie się boję. Jeżeli to jest migrena, to musi być to dziwna odmiana... Nie skierowano mnie na zadne badania, dodam że leczę się na tarczycę, więc już właściwie w tej kwestii wszystko mam unormowane. Po tym szpitalu dotarło do mnie, że od dłuższego czasu mam takie bóle głowy, pleców, mięśni... Mam problemy z koncentracją, szybko się męczę... Poza tym, co chyba jest w tym wszystkim najgorsze, lubię sobie wmawiać choroby:/ Boję się, że któregoś dnia umrze któryś z moich rodziców, albo ja... Budzę się w nocy z napadem duszności,patrzę na ciemny pokój i wydaje mi się, że ktoś na mnie patrzy...że ktoś stoi obok, mam wrażenie że zaraz zwymiotuję, chociaż w gruncie rzeczy nigdy się tak nie stało... Nienawidzę jeździć autobusami. Przeraża mnie to. Nienawidzę słuchać rozmów ludzi tam, tych szumów, tłoku... Od pewnego czasu nawet w szkole czuję się strasznie... Nie mogę tam wysiedzieć... Najchętniej zostałabym w domu, założyła słuchawki na uszy, słuchała muzyki i leżała pod kołdrą...Już mam dość takich lęków... Chciałabym czuć się normalnie... Dopiero teraz kojarzę fakty... Jednego dnia czuję, że moogę gory przenosić, jestes szczęśliwa, aż miło popatrzeć...Następnego dnia nie mam siły na nic, płaczę, jestem agresywna, o niczym nie myślę... To jest straszne. Najgoorsze,że boję się o tym komuś opowiedzieć, żeby nie zostać wyśmianą... Boję się, że ktoś uzna że przesadzam, że jestem histeryczką...

Położyłam się spać o 22, wstałam o 10, zjadłam śniadanie, troszkę posprzątałam i nie mam już siły.. Po prostu nie mam. Nie mogę się uczyć, bo ciężko jest mi się skupić... Znowu tragicznie boli mnie głowa...Jakby ktoś ją ściskał... Bolą mnie kości...Czuję się jak 90letnia staruszka:/ Dużo można by wymieniać... Chciałabym,żeby ktoś mi powiedział co mi jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na borelioze? Nie sądzę...Nie mam żadnych przebarwień, nie wypadają mi włosy i ogólnie objawy zgadzają się może w 30% co według mnie wyklucza tą chorobę. Zastanawiam się tylko dlaczego w szpitalu nie skierowano mnie na badania. Dzisiaj już wogle tragicznie się czuję... Jakbym miała stracić przytomność. Poczekam chyba kilka dni i przejdę się do tego lekarza.Nie ma wyjścia. Narazie walnę kawkę i do nauki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jest z poziomem hormonów u Ciebie? w normie?

tabletki antykoncepcyjne bierzesz?

być może rzeczywiście cierpisz na migrenę. lekarze dość szybko mogą ją zdiagnozować i nie muszą robić specjalnych badań.

sama na to cierpię. choć u mnie po ciąży na tyle się hormony ustabilizowały, że ataki migreny kontroluję.

kiedyś jednak bywało tragicznie. miałam zaburzenia mowy, czucia, widzenia, koncentracji...i tak przez połowę roku. do tego się nie da przyzwyczaić. każdy atak migreny powoduje straszne lęki. jeżeli to migrena, to najlepiej znaleźć przyczyną (choć to czasami graniczy z cudem). skoro masz problemy z tarczycą, to idź tym tropem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj znajomy ma borelioze i tez nie ma zadnych przebarwien i nie pamieta zeby go kleszcz ugryzl. i to jeszcze ma jakas dziwna odmiane boreliozy. przy niej charakterystyczne jest ze po alkoholu nasilaja sie objawy.

ja osobiscie nie robilam badan na borelioze dlatego ze mnie nic nie boli. ja mam objawy typu- ataki paniki, uczucie ze zemdleje itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się chyba wybrać do lekarza:/ Strasznie tego nie lubię, ale gorsze jest to co się ze mną dzieje... Dzisiaj już wogle myślałam, że położę się i nie wstanę:/ Do tego wszystkiego, co pisałam doszły jeszcze opóźnione reakcje jakies głupie ataki płaczu. Już nie mam siły na to wszystko...

Hormony mam w normie. Często się badam,więc jest ok. Tabletki anty biorę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat nasilenie się objawów po spożyciu alkoholu jest charakterystyczne dla boreliozy, wynika to z reakcji alkoholu z neurotoksyną wytwarzaną przez krętki. Jednak inną rzeczą charakterystyczną dla boreliozy, a dokładnie dla naszego klimatu neuroboreliozy, są drętwienie i mrowienia kończyn, języka, twarzy, zaburzenia pamięci, mylenie słów, nierozumienie dialogów. Zwykłego zaburzenia koncentracji, czy mrowienia w palcu nie można nazwać neuroboreliozą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka tygodni temu zacząłem chodzić do psychologa. Jakoś nie miałem specjalnych obaw z tym związanym, wypierały je nadzieje na poprawę. Podczas pierwszej wizyty powiedziałem co moim zdaniem mi dolega, jak długo i czym się objawia. Na podstawie tego opisu lekarz stara się dojść do tego co jest przyczyna zaburzeń, nietypowych reakcji w typowych życiowych sytuacjach czy po prostu ataków paniki i dobiera metodę leczenia. Nie wie jak to jest u psychiatry, ale niedługo sie dowiem bowiem zdecydowałem się na kurację lekami psychotropowymi i w środę mam pierwszą wizytę. Z grubsza nie ma czego się bać, trzeba pamiętać, że to oni sa tam by pomóc nam, a nie my im.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×