Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rafał9

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Rafał9

  1. Oj leki mogą wpłynąc na wage w taki sposób, ze pulchniesz w komórkach odkłada się woda i to też może byc za sprawą leków. Ja przytyłem piersze kilka kilo praktycznie jedząc tyle samo jak w momencie jak utrzymywałem ciągłą wagę 62 kilko przez kilka ostatnich lat. Ewentualnie może to być też efekt wyjścia z sylwetki młodzieńczej w bardziej rozbudowaną (w moim przypadku - chyba).
  2. Wracam tu po roku praktycznie wyleczony i proponuje wam zrezygnować z tego forum, a przynajmniej z tej zakładki. Wierzcie to pomoże wam szybciej wyjść z tego szamba w którym jesteście. A tak wbijacie sobie do głowy kolejne lęki, obawy. Jak pod koniec 2008 roku powiedziałem sobie dość tego forum wszystko poleciało z górki. Teraz czytam swoje dawne posty inie wiem czy śmiać się czy współczuć sobie co sie wtedy ze mną działo. To forum w pewnych okolicznościach może być pomocne (zwłaszcza w tym, ze możecie poczuć iż nie jesteście odosobnieni w swych przezyciach - no jednak zdecydowanie nie przyśpieszy waszego powrotu do zdrowia bo ciągle czytając czyjąś historie choroby będziecie ja przenosić na własne dolegiwości i rozwijać je o dodatkowe symptomy). To opinia, do której sam doszedłem a psycholog i psychiatra swego czasu ją tylko potwierdzili. Pozdrawiam i życze powrotu do zdrowia wszystkim!!!!!
  3. Już mnie rok na tym forum nie było ale teraz dobija mnie waga (od czasu gdy zacząłem brać leki przytyłem z 62 na 84 kilo przy wzroście 174 cm) dobija mnie to. Jestem już praktycznie wyleczony z nerwicy ale psychiatra ciągle kazała mi łykać te tablety - teraz to się już totalnie wku... (bo trzeci raz musze wymieniać garderobe spodni), rzuciłem kilkanaście dni temu leki i zobaczymy czy spadnie mi waga (choć tak właściwie po rzuceniu tych leków przybyłem jeszcze dwa kilo z 82 na 84 kg - ale to chyba efekt świat i tego całego objadania się. Musze chyba ostro się wziąść za jakieś ćwiczenia i pozbyć się swoich ciągot do napojów gazowanych, chipsów cebulowych i batonów. Apropos zrezygnowanie w uczęszczaniu na tym forum bardzo mi pomogło w wyjściu z nerwicy (proponuje zwłaszcza unikać tematów o schizie, lękach a będzie cool). Pozdro.
  4. Miałem już tu nie wchodzić ale sprawa wymaga bym się spytał czy ktoś coś takliego miał. Ogólnie może zaczne od tego czy to normalne, że jak się schylamy to serce nam przyspiesza. Ja tak mam od kilku dni i to nie jest jakaś mała różnica (ono przyspiesza diabelnie szybko - tak jakby z prędkości 50 km/h przyspieszyć nagle do 200), w tym momencie mam uczucie braku tchu czy też dławienia się. I tak się zastanawiam czy to moja nerwica, czy przesadziłem z magnezem lub biore go za mało. Może tak się robi przy za niskim lub wysokim ciśnieniu. Istotne jest też to, że nie za każdym razem tak się dzieje - raz tak, raz nie - najbardziej dokucza mi to im bardziej o tym myśle. Inna sprawa to fakt, że mój lęk przed śmiercią wrócił (a myślałem, że ten wątek mam już za sobą).
  5. Kurde ale jaja okazało się, że całkiem prawdopodobnym jest, że nie mam nerwicy natręctw a (jeśli mam to bardzo słabą) jestem raczej typowym hipochondrykiem. Do tego kazano mi zrobić test glukozy (a miałem w rodzinie cukrzyków) i dlatego dopada mnie nad ranem drżenie i często mam bóle głowy i robie się wtedy senny. A na prace domową dostałem zadanie, by nie wchodzić na to forum przez dwa tygodnie.
  6. Nie spokojnie faktycznie boli mnie ząb ale z tym lękiem to było tak na wesoło (uśmieszki miały to podkreślić). Dentysty się nie boje miałem już leczenie kanałowe, martwi mnie raczej to czy znieczulenie będzie kolidowało z lekami, które biore.
  7. A mnie dzisiaj boli ząb (ale to chyba nie nerwicowe ), miałem to załatwić już dawno temu ale jakoś zwlekałem - czuje lęki przed dentystą . Wy też tak macie?
  8. Po dzisiejszym dniu sam podziwiam swoje ciało (może to denne ale tak jest). Dzisiaj już po szkoleniu przerzucono mnie na właściwe miejsce pracy i tam od dzisiaj mamy zatowarowanie. Nosiliśmy jakieś naprawde ciężkie szafki, meble, szafy pancerne metalkowe kontowniki z dechami do zmontowania. I było super zero wegetatywek, dosownie nic nawet głowa mnie nie bolała (nic ze strony serca, zero duszności, nogi mi nie zmiękły, wzrok też niczego sobie). Jedyne zmęczenie to zmęczenia pracą, a było naprawde co tachać - o nerwicy przypominały mi jedynie natretne myśli. Więc tak sobie pomyślałem, że może to jest sposób na nerwice - zamęczyć zgage i mimo, że boli robić dalej. We wcześniejszejpracy jak mnie dopadała wegetatywka to sobie mówiłem "Ty ku*** je*** nie będziesz mnie osłabiała w pracy" i pracowałem mimo tego, że wręcz padałem naziemie. Trwało to chwile i przechodziło!!!
  9. Wieczór fatalny - już dawno mnie tak głowa nie bolała do tego wróciły myśli i lęki o tym, że się nie obudze rano - kaszana totalna.
  10. Można mieć obie razem i to często występuje
  11. Nie da rady bym mógł sprostać temu ćwiczeniu od swojego psychologa - przez pół godziny mam sobie w głowie powtarzać najczarniejsze myśli i to czego się boje i myśleć, ze tego chce. Więc przez kilka sekund myślałem o tym, że chce być opętany i chce mieć schizofrenie; tragedia już pietnaście minut mineło a ja ciągle drże jak osika na wietrze. Przerwałem to bo mi jakiś świst wszedł w uszy i mnie dosłownie mózg rozbolał. A teraz przywołuje myśli, ze nie chce czegoś takiego.
  12. No tak ale wiesz my tu zioła nie bakamy (zresztą są różne kategorie natrętów) ---- EDIT ---- Kolejna sprawa nie strasz nas - bo jakoś mi się wydaje, że zrobiłeś to jakby troszeczke specjalnie. My mamy już dość problemów z naszymi nerwicami.
  13. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej pracy po półtora miesiąca i początkowo było ciężko (na moment miałem nawet tak ciężki łeb jak dawniej i walałem się po kątach), a potem powiedziałem sobie "walić to wszystko". Najzabawniejsze jest to, że na kilka godzin przeszły mi kąpletnie natrętne myśli (nawet mogłem sobie troszeczke pofolgować w świat wyobraźni), no niestety pod koniec dniówki mnie dopadło spowrotem. Ale jutro też jest dzień i postaram się nie nakręcać tym myśleniem już od samego rana.
  14. Spoko ja po ostatnim wątku przeczytanym na temacie o schizie miałem dzisiaj myśli, że mam kamere w głowie
  15. Kurde no niezbyt ciekawe zadanie dostałem od swojego psychologa, kazał mi codziennie przez godzine bombardować swoją głowę myślami o rzeczach, których najbardziej się boje (znaczy się jakby przyzywać wszystkie te natrętne myśli, które budzą u mnie lęki). Problem w tym, że ta sama myśl w jednym momencie jest dla mnie straszna a w innym obojętna, w jednym momencie moge bać się schizofreni (i odganiam myśli, modle się by na to nie zachorować), a zaras mam głupie myśli, że chce mieć tą chorobę (i też się zaczynam bać tej choroby). Ogólnie jak niby mam nawalać tak sobie w głowie przez godzine skoro to samo co przed chwilą mnie straszyło teraz będzie nieistotne. Najzabawniejsze jest teraz to, że jak sobie pomyśle o tym zadaniu to dopada mnie ostry lęk i cały drże (pomyślałem o tym zadaniu, że zaczne od następnego rana - to omal co nie upadłem). Zasadniczo więc może zaczne od bombardowania swego umysłu myślami o tym
×