Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spadająca_Gwiazda

Użytkownik
  • Postów

    161
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Spadająca_Gwiazda

  1. Piszę, po bardzo bardzo długiej nieobecności. Niestety coś się stało z moim hasłem i nie miałam możliwości się zalogować. W najgorszym stadium choroby zostałam sama, zupełnie sama, nikt mnie nie rozumiał nikt nie pocieszał. Człowiek nosi maskę uśmiechu ale bywały dni kiedy nawet i tej maski nie chciało mi się wkładać. Minęło kilka lat.. i wiecie moje największe marzenie spełniło się, i dopóki ono trwa, to czuję się wolna! to tak jakby ktoś otwożył okno i ciepłe promienie wstającego dnia ogrzewały moją twarz.. Wiem jak jest ciężko, teraz po tym czasie widzę minione lata jako jeden dzień, czarną lukę w pamięci zlewających się ze sobą dni. Teraz sama pomagam ludziom takim jak ja, moim najbliższym przyjaciołom którzy nie radzą sobie z problemami. Nadal biorę leki, nadal jestem bardzo wrażliwa i potrafię uronić łzę zarówno ze smutku jak i ze szczęścia ale to już nie ta sama łza. Czuję się szczęśliwa! Tak szczęśliwa że gdyby Bóg chciałby mnie zabrać do siebie to zaparłabym się rękami i nogami i krzyczała "poczekaj! jeszcze nie teraz!". Także chce dać wam nadzieję, że jednak jeśli się chce, ma nadzieję to można wyzdrowieć. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i trzymam kciuki za wasze spełnione marzenia..
  2. co oznacza "krótki okres półtrwania"? że szybko ustaje jego działanie w organizmie do czasu zażycia następnej dawki?
  3. ja tez nie pracuje i chodzę na NFZ. Wiesz, myśli samobójcze pojawiają się u osób które bardzo kochają życie tylko się pogubiły. Gdybyś naprawdę chciała umrzeć to nie szukałabyś pomocy tutaj - po prostu byś to zrobiła.. Tak się ciesze że jesteś jednak.. Wiem, że nic nie jest proste i trzeba wiele odwagi by chcieć stanąć twarzą w twarz ze swoimi lękami, zmierzyć się z nimi. To nie prawda że jesteś sama, jesteś nieszczęśliwa i dlatego tak myślisz a chyba o to chodzi by odzyskać swoje życie prawda? Spróbuj chociaż poszukać jakiegoś psychologa, przejść się ten pierwszy raz, pomyśl sobie raz kozie śmierć. Nie rezygnuj już na początku bez próbowania.. Mowisz że nie jesteś pełnoletnia, może jednak powiedz rodzicom że chcesz iść do lekarza i czy moga ci pomóc? ja już nie pamiętam jakie sa procedury u niepełnoletnich osób czy samemu możesz pójść. A dużo ci brakuje bo nie pamiętam czy pisałaś?
  4. Wydaje mi sie że nie chodzi tu o to żeby się zmieniać, ale żeby zaakceptować ta druga osobę taka jaka jest z jego wadami i zaletami. Kochać za to że jest i jaka jest..
  5. Nancy miałam dokładnie tak samo jak ty.. wśród przyjaciół szczęśliwa usmiechnięta, ale nie miałam celu w zyciu, nie widziałam przyszłości, nie wiedziałam jak żyć. Szłam ulica i zastanawiałam się co by było gdybym wskoczyła pod ten samochód, albo co by było gdybym wbiegła pod ten tutaj nadjeżdżający pociąg. Bałam się że w chwilach silnego zdenerwowania czy bardzo silnej depresji byłabym w stanie to zrobić. I wiesz przyszedł taki moment.. Ale potem przyszła chwila otrzeźwienia, że to choroba przemawia, to ona mną rządzi, przez nią nie mam siły, nie jestem szczęśliwa, nie umiem cieszyc się prostymi rzeczami. Poszłam do psychologa, potem do psychiatry, biore leki które tłumią te dołki, czasami smutnieje ale wiem że z dnia na dzień bedzie lepiej.. Teraz wydaje ci się że nikomu nie jesteś potrzebna. Powiedz masz rodzeństwo? Pomyśl że twoje odejście niczego by nie rozwiązało. Tak samo jak byłoby ci smutno gdyby ktos z twoich najbliższych odebrałby sobie zycie, tak i oni potrzebują twojego istnienia. Idz do lekarza.. a będzie lepiej, zobaczysz. Ściskam cie serdecznie.
  6. moim zdaniem ona jest ładna, chociaż lansuje się na dużo starszą (w wyglądzie) niż jest.
  7. oj tak to ja po setalofcie tez jestem strasznie pobudzona tak jak ty, wiec skoro rano wstaje i czuje się jak torpeda to nie chce wiedzieć co jest zaraz po zażyciu tej tabletki kiedy zaczyna ona działać :)
  8. tak, ponieważ lekarka dała mi wybór. Powiedziała że jeśli po setalofcie będę odczuwała senność to żebym brała go na noc, ale ja wolałam nie ryzykować. Wiecie nie wiem jak to jest, może powinnam brać go z rana ale na tą chwilę biorę dużo lekarstw w ciągu dnia i bałabym się że kolidowały by one z psychotropami
  9. Setaloft biorę od kilku dni zaledwie, wiec to na pewno za wcześnie na jakiekolwiek opinie na jego temat ale podzielę się tym jakie skutki zauważyłam do tej pory. Biorę go zawsze na noc po to, aby przespać ewentualne skutki uboczne. Rano kiedy się wstaję jestem bardzo rozbudzona, niecierpliwa i ten stan trwa do końca dnia. W pewnym sensie to trochę boli bo nogi chciałyby skakać biegać a mi sie nie chce :) Nie chce mi sie spać, choć odrobinkę czuję taki przytłumienie ale bardziej skłonna jestem zwalić to na siedzenie w domu i to że mało tlenu mam niż na działanie Setaloftu. Póki co doła jeszcze nie złapałam, mam tak jakby blokadę na smutne myśli, choć szczęśliwością tego nazwać nie mogę. Ot zwykły dzień jakich wiele. Ciekawa jestem jak będzie za miesiąc
  10. nie znam sytuacji ale moim zdaniem powinnaś spróbować jednak poszukać. Terapia kierunkowa to terapia przeprowadzana pod okiem specjalisty która ma za zadanie rozwiązać dany problem - w twoim przypadku strach przed stresem, zdenerwowanie, umiejętność odganiania złych myśli. Wydaje mi się że w twoim wypadku strach który odczuwasz sama w sobie "uruchamiasz", zupełnie nieświadomie dajesz swojemu organizmowi znak ze nadchodzi zagrożenie. Dobrze by było gdybyś najpierw porozmawiała z psychologiem bo to on - przede wszystkim - wyciągnie z twojego życia powód tych dziwnych stanów (być może nawet nie zdajesz sobie sprawy że w przeszłości zdarzyło się coś o czym zapomniałaś, a teraz to daje o sobie znać) i to on podejmie decyzję jaka terapia będzie dla ciebie najlepsza. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok. Później będzie już z górki :)
  11. Moi rodzice nie prowadzą zadnej działalności gospodarczej, nie są "szychami" w pracy, sa zwykłymi robolami. Pracują od rana do wieczora bardzo bardzo cięzko, czasami płakać mi się chce kiedy wracają do domu tacy zmeczeni że ledwo chodzą, po to tylko żebym mogła studiować.. Powinnam wziaść się w garść i im pomóc, ale jedyną pomoca jaką moge im w tej chwili zaoferowac to moja chęć leczenia sie, pojścia do psychiatry i na terapię żeby jakoś zacząć.
  12. hmm przez 3 lata fundowali mi aparat ortodontyczny bo miałam mega kompleksy z tego powodu. Co miesiac 250 zł. Co pół roku płaca mi za szkołe ( w przyszłym tygodniu musze wpłacić 1550 zł), oprócz tego praktycznie co tydzień biorę od nich pieniądze na inne lekarstwa bo moj organizm na poczatku tego roku zupełnie sie poddał i po kolei wymyśla sobie nowe choroby. Sytuacja finansowa w domu nie jest zła chociaż jak byłam dzieckiem była bardzo zła i praktycznie nie było co jeść. Moi rodzice bardzo ciężko pracowali na to żeby było lepiej i jest. Dlatgo uważam że już dość dla mnie zrobili i jeśli uznam że mogę im jakoś nie przyspażac dodatkowych wydatków to robie to..
  13. poprosiłam o jak najtańsze leki. Nie chciałam przysparzać więcej kłopotu rodzicom, wiec mi zapisała.. takie za 5 zł. Nazywają się Setaloft. Biore je na noc, żeby skutki uboczne ewentualnie przespać. W sumie nie miałam wyboru albo pójść państwowo albo wcale. Nie pracuje to i nie mam prawa rządac od rodziców żeby chodzić na wizyty. I tak już dużo dla mnie zrobili.. jacy by nie byli to kochani ludzie i chyba w końcu zrozumieli że jestem chora. No, a wracając do tematu to ta moja babeczka ponoć jest jedna z najlepszych. Zawsze tłumy ludzi do niej wali a czeka się tyle bo jakaś głupia osoba nie pomyślała żeby zapisywać na godziny tylko "może pani przyjść od - do". Ale poszłam po rozum do głowy i będę przychodziła tak godzinkę przed końcem, jak już te tłumy się przewiną. Zarówno do psychiatry jak i do psychologa chodzę za darmo. Tzn. do psychiatry z mamy ubezpieczeniem a do psychologa bez ubezpieczenia bo nasz szczytny powiat zapewnił nam kilku psychologów w ramach jakiegoś projektu zdrowia psychicznego.
  14. no to ja chciałam sie podzielic moimi wrażeniami pierwszej wizyty u psychiatry. Długo czekałam na swoja wizyte w poczekalni, ta pani do której mnie zapisano długo ludzi trzymała w gabinecie. Byłam zła ze inni pacjenci pozapisywani do innych juz wychodza a ja siedze i siedze i siedze.. Wszędzie w około widziałam skrzywdzonych ludzi, ludzi psychicznie chorych (obok był szpital psychiatryczny) byłam wręcz przerazona. Myslałam sobie "to ja..? tutaj jest moje miejsce..?" Po paru godzinach strach minął i stwierdziłam że czuje sie tam jak w domu, ze wszystkimi rozmawiałam, nawet probowałam żartować. Każdemu mówiłam że zamieżam wejść i wyjść z gabinetu jak najszybciej bo raczej okarze sie że przyszłam na darmo bo nic mi nie dolega. Weszłam do gabinetu radosna, trochę speszona ale usmiechnieta. Jak do lekarza , obcej osoby. A moja lekarka była taka.. hmm surowa, powściągliwa. Otwozyła moją karte i kazała opowiadac całe moje zycie. W miare moich opowiadań usmiech mi zaczął spływac z buzi, zastepując wszystko szlochem. Nie myslałam ze się tam rozkleję, przy tej babce, ale jednak :) No wiec kiedy już wszystkiego dowiedziała się co chciała troche zmiekła. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawe że jedna wizyta z nia dała mi więcej niż te 4 wizyty z psychologiem (co nie znaczy że nie bede już do niej chodzic nie nie). Padł werdykt : stany depresyjne. I że bardzo potrzebna jest terapia. Bardzo. I bardzo są leki potrzebne.. Zapisała mi je kazała przyjść za 2 tygodnie. Nie sadziłam żę jednak psychiatra mi był potrzebny a jednak. Dlatego apeluje do tych osób które jeszcze sie nie zdecydowały, albo sie boją. Nie bójcie sie, To nic strasznego. Ja chyba w odpowiednim momencie przyszłam, w ostatniej chwili. Wczoraj miałam prezentacje na temat depresji i samobójstwa na uczelni. Wiem jak przebiega ten proces i wiem tez że nie warto czekać aż będzie gorzej. Dziekuje za uwage w końcu sie wygadałam
  15. czy stany depresyjne a depresja to to samo??
  16. mówisz o wyrzutach sumienia.. ze nie mogłabyś odejść.. ale co z tobą? co z twoim szczęściem? co z twoimi uczuciami?
  17. No ale to my kierujemy swoim postępowaniem.. choroba jest raczej dodatkiem. Ja nie wiem kiedy dokładnie zaczęłam chorować być może od zawsze ale nigdy to nie przybierało takiej formy jak teraz. To tak jakbym całe te swoje życie spała i nagle bach! wszystkie hamulce puściły. Jestem winna bo wielki zawód sprawiałam najbliższym, czasami prosiłam Boga żeby choć raz moi rodzice byli ze mnie dumni, żeby nie musieli się za mnie wstydzić.. ale chyba nie słyszał tego albo pochylał się nad nieszczęściem bardziej potrzebujących ludzi..
  18. tez tak miewam, przed zaśnięciem mam wrażenie że ktoś jest koło mnie, coś pstryknie w regale a mi już włosy dęba stają :) Strasznie boję się duchów. Byc może to podchodzi bardziej pod natręctwo niż pod koszmary..
  19. ja ide w tę srode do psychiatry. Miałam nie isc bo myślałam że po mału się wszystko układa i nie miałam już dawno tych dziwnych dni kiedy jestem praktycznie wyłączona z tego świata. Juz miałam odwoływać a tu niespodzianka. Przyszło nagle, pod pretekstem wyrzutów sumienia, pochłonęła mnie całkowicie. Jednak muszę iść, mam nadzieje że obejdzie się bez lekarstw bo będzie kolejny wydatek.. kolejny powód który sprawi że zatracę się w rozpaczy coraz bardziej.
  20. jakoś nie potrafię sobie samej wytłumaczyć.. bo to ja jestem kłopotem, ja jestem ciężarem dla innych, ja..
  21. a ja bym pogadała z psychologiem sama dla siebie. Żałuje że moi rodzice nie zmusili mnie parę lat wcześniej do wizyty u specjalisty, może nie zmarnowałabym tych wszystkich moich najpiękniejszych lata na gapieniu się w okno i rozmyślaniu że oto właśnie moja przyszłość robi się coraz bardziej beznadziejna, oczywista, smutna i pełna problemów. Wierz mi jeśli rodzice widza problem to widocznie tylko taki sposób znają by ci pomóc. Nikt z nas nie był głaskany po głowie ale im dłużej będziesz czekał tym dłużej będziesz cieniem samego siebie. Od ciebie zależy czy chcesz sobie pomóc czy nie.
  22. to dobrze że mówisz mu o tym wprost, wie jak reagować i na jakim etapie juz jesteś. Pomyśl, gdybyś sobie coś zrobiła to zostawiłabyś tego swojego pieska wiesz jak on by tęsknił za tobą? zwierzęta nie rozumieją że jest coś takiego jak samobójstwo ale doskonale rozumieją co sie dzieje kiedy pani nie ma. Chyba nie chciałabyś by się błąkał po świecie i usychał z tęsknoty za tobą prawda? nikt mu ciebie nie zastąpi nawet najbardziej kochająca rodzina bo serce ma się tylko jedno. Niech ten twój piesek będzie dla ciebie motywacja by żyć, by chcieć wyjść z mroku..
×