Skocz do zawartości
Nerwica.com

eligojot

Użytkownik
  • Postów

    710
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eligojot

  1. Czy ktoś ma jakieś doświadczenie z mononukleozą zakaźną? W środę dowiedziałem się, że kolega z pracy w marcu br. przechodził mononukleozę. Oczywiście, że nie nie całowałem się z nim, ale jak tylko o tej jego chorobie usłyszałem, głowa zaczęła pisać najgorszy scenariusz. Wiem, że musiałoby dojść do kontaktu ze śliną, ale teraz oczywiście cały myślę sobie, że mogłem niechcący napić się z jego szklanki (mamy wspólną kuchnię), albo w trakcie obiadu mógłby mi wrzucić coś na talerz, w ramach "spróbowania". Z drugiej strony marzec to już prawie 6 miesięcy temu, a on zaczął pracę ze mną w swoim 5 miesiącu po chorobie, więc prawdopobieństwo zarażenia po 6 miesiącu maleje podobno do zera... Pewnie on, również świadomy swojej choroby i możliwości zarażenia unikałby ww. sytuacji. Prześladują mnie myśli, że może gdy pożyczył długopis ode mnie, to go uryzł, a potem ja zrobiłem to samo (wiem, jak to brzmi, ale cóż...). Ogólnie w tym tygodniu nie czuję się zbyt dobrze, od poniedziałku mam jakąś niestrawność wywołaną tłustym sosem na obiedzie, która póżniej zaskutkowała 2 dniową biegunką i bólami brzucha. Poza tym w poniedziałek obudziłem się z opuchniętą powieką oraz bolącą kulką pod pachą, która teraz jest już niewyczuwalna. Ogólnie nie czuję się najlepiej, ale też intensywnie pracowałem w tygodniu, może to stąd... Czy ktoś przez to przechodził i może podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami? Podobnież ludzie przed rzutem choroby nie czują się zbyt dobrze, rosną im węzły... Wiem, że najlepiej iść do lekarza, ale nie dalej jak dwa miesiące temu wmówiłem sobie czerniaka i oczywiście nasiałem paniki, bo potem okazało się to niewinną zmianą, więc wolę znowu nie panikować.
  2. Wydaje mi się, że aby mieć jakiś poważniejszy związek, to nie można zacząć od zakochania się, zauroczenia a napewno nie od seksu. Trzeba zacząć od przyjaźni, od lubienia się. Ja to wszystko co w pierwszym zdaniu przerabiałem i nic z tego nie wyszło, poza tylko rozczarowaniem. I bron Boze nic na siłę. Nic nie psuje tak początkowej relacji jak jakieś dobitne słowa typu: związek, narzeczeństwo, małżeństwo. Niestety, strategia, że jak się wypowie te słowa, to będzie się uchodzić za osobę odpowiedzialną, stabilną i przyszłościową - niestety nie działa :/ Wychodzi się jedynie na desperata, a nikt tak nie odstrasza jak desperaci. Nawet jeżeli nim jesteś, to skryj to tak głęboko jak potrafisz. Z ręką na sercu, nawet jutro mógłbym się ożenić z dziewczyną, która spełnia 50% moich wymagań, bo jestem desperatem, bo jestem strasznie samotny, bo potrzebuję tego, aby ktoś mnie zaakceptował, takim jakim jestem. Ale nic takiego się nie wydarzy, bo ludzie "bez problemów emocjonalnych" inaczej podchodzą do życia. My "nerwicowcy" najchętniej byśmy się skryli pod płaszczem drugiej osoby i tylko oczekiwali, żeby ona nas kochała bezwarunkowo i zawsze, bo sami boimy się życia. Najbardziej boję się, że zostanę sam. Szukam takiej partnerki, która w jakiś sposób będzie mogła dać mi taką stabilizację jak rodzice. Jako namiętny hipochondryk boję się, że w chorobe zostanę sam, boję się starości. Używałem różnych sztuczek: - na odpowiedzialnego - "nie martw się, ja się wszystkim zajmę" - na sponsora - "ja zapewnię ci stabilizację życiową" - na kochanka - kusiłem dobrym seksem. Jestem już nie tak młody (25 l.), mam dobre wykształcenie, dobrą pracę i z wyglądu kwalifikuję się do średniej klasy wyższej. Moim jedynym błędem jest to, że chcę tu i teraz i na zawsze. I jak można się spodziewać moja desperacja nie popłaca. -- Śr cze 08, 2011 12:25 am -- Aaaa.. i jeszcze dodam, że chyba najgorszym jest usłyszeć: jesteś wspaniałym człowiek, ale nie ma chemii :/ Ten wyraz "chemia" słyszę nadwyraz często.
  3. catherinum, nie martw się tą biegunką. Może wystarczy wziąć coś na wstrzymanie ruchów w jelitach np. stoperan albo smecktę? Biegunka przecież może wystąpić, gdy zjesz po prostu coś niecałkiem świeżego i jest to obronna reakcja organizmu, tym bardziej teraz, w upadły. Zresztą skąd miałbyś nagle dostać zakażenia tymi bakteriami e coli? Co do mojego przypadku, to zaczerwieniony pieprzyk wcale nie okazał się być początkami czerniaka. Nie ma co czytać wypowiedzi ludzi z internetu, którzy straszą, że każde zaczerwienienie, rozrost to zmiana nowotworowa. Sami nie potrafimy ocenić czy dany pieprzyk jest złośliwy czy łagodny. MOże to zrobić tylko dermatolog specjalnym urządzeniem. Mój pieprzyk wyglądał paskudnie, miał czerwoną obwódkę i jak dla mnie spełniał 80% wytycznych dla zaistnienia czerniaka. Ale dermatolog ocenia na tle innych zmian, czy mają cechy podobne. Dlatego nie warto sugerować się tym, co piszą ludzie na forach, bo głównie to propaganda strachu, a udać się do specjalisty.
  4. A mnie się wydaje, że to prowokacja...
  5. Czerniak - czy ktoś miał podejrzenie? Ostatni miesiąc był bardzo męczący, przygotowywałem się do egzaminu. Parę dni temu, nie wiedzieć czemu spojrzałem na pieprzyka na brzuchu... Pierwsza myśl - czerniak. Pieprzyk, no cóż jest jednym z większych na ciele, a nie największy - ok. 4-5 mm, nie jest czarny, tylko brazowawy, ma mniej wiecej równe krawędzi i nawet oś symetrii da się ustalić. Ale mam wrażenie, że skóra wokół niego jest lekko różowawa - nie czerwona. Nie jest to obręcz czy obwódka, ale mimo wszystko. Oczywiście idę do dermatologa, bo inaczej psychicznie się wykończę i znowu będę musiał brać leki, ale to za kilka dni dopiero... Muszę do tego czasu przetrwać jakoś w względnym spokoju ... ducha. Powiedzcie mi, czy podejrzewaliście kiedyś u siebie czerniaka, oczywiście mając ku temu powód, a potem okazało się to pieprzykiem, albo zmianą tylko do wycięcia, która napędziła Wam strachu? Dodam, że jestem strasznym hipohondrykiem i nie dalej jak miesiąc temu, przed świętami "miałem" zapalenie nerwu twarzowego. Prawie czułem drętwienie twarzy i autentycznie przez cały tydzień bałem się obudzić z lęku przed paraliżem twarzy... Oczywiście żadnego zapalenia nerwu nie było.
  6. Wiesz co moderatorko, trochę empatii. Czymże są lęki do SM.
  7. Łeee, to prawie dziecko z Ciebie. Do siły wieku jeszcze jakieś 15 lat brakuje
  8. Sorrow, jeżeli można spytać to jak już się zagalopowałeś w wieku?
  9. Wydaje mi sie, ze problem polega na tym, ze rowniesnicy lubia ponizac osobe, ktora jest niezdarna w sportach, jakby zdolnosci sportowe mialy swiadczyc o tym, jak fajni jestesmy. Zatem niektorzy wola z tego rodzaju zabaw rezygnowac, aby uchronic swoje poddupadajace samopoczucie i samoocene.
  10. Normalnie. Tak samo jak można mieć lęki. Proste.
  11. Dobrze wiedzieć, że to nie te zwyczajowe dary, bo nawet nie wiedziałem o czym mam nie myśleć.
  12. Yyyyy... Dostawałem od babci, a potem na studiach się okazało, że miałem poważną, aczkolwiek ukrytą chorobę, na którą dobrze robiło, że jednak nie chodziłem na wf.
  13. eligojot

    WF na studiach?

    Przecież na studiach wybiera się dyscypliny na zajęciach sportowych. Co kto lubi. Dla sprawnych inaczej też są zajęcia tzw. rozciągające, które nie forsują jakakolwiek ta ułomność by nie była.
  14. Problemem tutaj nie są filmy, tylko to, że boisz się, że Cię zostawi. I niestety te obawy są uzasadnione, bo to ani nie wiek do małżeństwa, ani nie powód.
  15. A czy ona w jakiś szczególny sposób przeżyła to podejrzenie ciąży? Może to być uraz.
  16. Mówiem to oczywiście z przymróżeniem oka, ale chyba nie uważasz, że to, że sobie kogoś wyobraża, to zaburzenie kwalifikujące się do psychiatryka... Bez przesady, z każdym zaburzeniem latać po lekarzach i brać tabletki.
  17. Niestety za bardzo się poświecasz. Ja zwykle zakładam, że ludzie są źli, a potem się ewentualnie mile zaskakuję, ale w większości przypadków mam rację. Pozdrawiam.
  18. To co robisz jest tylko postawa ochronną i nie ma w niej nic złego, o ile Ci to samemu nie przeszkadza. Na miłość czy związek (bo to nie zawsze idzie w parze) jeszcze przyjdzie czas. Na razie inwestuj w swoje "nietypowe" zainteresowania, dołóż do tego jakieś języki obce, bo naszemu krajowi potrzebni są lekarze, informatycy, architekci, inni inżynierowie, a jak nie naszemu to Unii Europejskiej :)
  19. Jak wygląda Twoja sytuacja dzisiaj? Pracujesz, masz środki do życia, masz jakąkolwiek inną rodzinę (dziadkowie, wujkowie), którzy mogliby pomóc?
  20. Po ok. tygodniowym stosowaniu max. dawki. Ale nie wiem na ile takie zaparzanki sie zdadza, lepiej kupic specyfik w tabletkach, bo ma tez substancje ulatwiajace przyswajanie.
  21. Bo pewnie obługa BBCode albo czegoś innego htmlowego jest wyłączona dla podpisow.
  22. Już dajcie spokój z obrażaniem się na posty.
  23. eligojot

    Daje do myślenia.

    Tylko, że jak mnie boli brzuch, to wszechświat tego nie odczuwa tylko ja, i co więcej nawet nie jest tym zainteresowany. Przekaz nie trafia.
  24. Niestety na tym etapie miłorząb na wiele sie nie zda, bo on tylko reguluje przeplyw krwi w mozgu, i dziala, gdy masz juz sytuacje ugruntowana, aby lepiej radzic sobie w zyciu codziennym, mnie po nim zniknely zawroty glowy i poprawil sie wzrok, oraz lepiej radze sobie ze stresem, czyli zgodnie z oczekiwaniami opisanymi w ulotce. Pierwszym krokiem powinno byc udanie sie do psychiatry, po jakas armate chemiczna, dzialajaca przeciwlekowo (ale nie xanax czy inne benzodiazepiny), tak jak ci pisalem wczesniej teraz sa naprawde dobre tabletki, mnie bardzo pomogl Efectin. Jezeli nie zauwazysz roznicy, warto pomyslec o szpitalu.
×