Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

czytam zagraniczne strony w tym angielskie,niemieckie,amerykanskie gdzie swiadomosc borderline jest duzo,duzo wieksza a nizeli u nas w Polsce. W tych krajach prowadzi sie mase badan klinicznych pod roznym katem ktore jedynie w malym procencie sa publikowane w Polsce. Czesto pod krajowymi takimi publikacjami podpisuja sie nasi Polscy specjalisci udowadniajac ze sa to ich, wnioskski z badan (istna mistyfikacja) Dlaczego u nas nie skupiamy sie(np) na chorobach/zaburzeniach wspolistniejacych z borderline w szerokim aspekcie,co pozwoliloby sklasyfikowac "glebokosc" choroby/zaburzenia, by m.in dobrac odpowiednia farmakologie(nie na chybil trafil) czy terapie?

W innych krajach psychiatra i terapelta/pscychoanalityk sa od siebie zalezni,wspolnie podejmuja decyzje w leczeniu pacjenta na kazdym etapie- diagnostyki,postawienia diagnozy,wprowadenia srodkow farmakologicznycz po dobranie odpowiedniej terapii, uzupeniaja sie oddzalujac na siebie wzajemnie konstruktywnie. Czy nieuwazacie ze ta metoda jest logiczna?

Czytalam progarmy konferencji(jednej z wielu) jakie odbyly sie w Polsce przez ostatnie 5 lat ktore nosza nazwe- Międzynarodowa Konferencja Naukowo-Szkoleniowa "Optymalizacja leczenia w psychiatrii", i nierozumie po co te konferencje/wymiany informacji sa prowadzone skoro dla nas pacjentow nic z nich nie wynika? Pomimo masy wnioskow ktore zostaly na owych konferencjach wyciagniete w kontekscie bpd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.bpd.com.pl/?sposoby-leczenia,8

 

również się pod tym podpisuję. osobowości nie można zmienić, jedynie zapanować nad pewnymi cechami - farmakologicznie również. leki owszem, nie wyleczą nas z bpd ani żadnego innego jego następstwa, ale mogą pomóc w samokontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, to nie ja pisałam o trwałości zaburzeń ale luz ;)

 

a to dziecko tak mnie wkurza, że mam ochotę je zgładzić, mimo, iż wiem, że muszę je po prostu wychować, że nie dostało czegoś wcześniej.

jasminegirl, no ja podobnie do tego podchodze. nie podobają mi się moje emocje, zauważam jak bardzo są dziecinne, wręcz prymitywne. rozum mówi "ogarnij się" nie masz powodów żeby myśleć tak i tak, a emocje swoje. w konsekwencji działam wbrew tym swoim emocjom na tyle, na ile dam rade. byćmoże dla tego nie urządzam ludziom regularnych awantur. cholera z resztą wie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, drobiazg ;)

 

czy się zgadzam... w pierwszej kolejności nie czuję się dość kompetentna żeby mówić, że jest tak, albo inaczej. poza tym tajemnicą Poliszynela jest, że w Pl terapia borderline jest opóźniona w stosunku do Stanów czy nawet Anglii. Ale:

 

- nie jestem do końca zdefiniowana (nie znam swojego dokładnego kodu F.6...) ale zdaję sobie sprawę, że jestem conajmniej bordero-pochodna. Moje zaburzenia nie są (chyba) z tych bardzo głębokich i poważnych, ale i tak odczuwam własne wewnętrzne bariery, przepracowywane na terapii tyle razy, a ja wciąż nie mogę ich przezwyciężyć. gorzej. mam wrażenie, że się pogłebiają :?

 

-mimo wszystko uważam, że sukces terapii jest wypadkową wielu czynników: głębokości i złożoności zaburzenia, motywacji pacjenta, "podatności" na oddziaływanie terapeuty, doboru odpowiedniego nurtu i pewnie wielu innych. pewnie nie zabrzmi to zbyt optymistycznie, czy jasno, ale tak jak w każdej chorobie; są cudowne uzdrowienia i są przypadki beznadziejne :( a pomiędzy nimi całe spektrum możliwych efektów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AW34, sama mam dwoje dzieci a z bordeline zmagam sie od 10 lat, zasiegalam porady prawnej gdyz na pewnym etapie mojego zycia rowniez pojawily sie u mnie takie obawy. sama diagnoza o byciu zaburzonym/chorym na bpd lub inna chorobe psychiczna nie jest podstawa do tego by Ci(lub komukolwiek) zabrac dzieci lub ograniczyc prawa rodzicielskie. sam fakt ze sie leczysz wrecz przemawia na Twoja kozysc...

w firmie zatrudniam dziewczyne ktora leczy sie na schizofereni i sama wychowuje dziecko,raz sie zdarzylo ze odstawila leki i w fazie silnej psychozy zabrano ja do szpit.psych,ogranicznono jej wtedy prawa rodzicielskie na pol roku by uregulowas na ten czas sytuacje prawna dziecka. po ustabilizowaniu jej stanu wyszla ze szpitala i jest pelnowartosciowa matka,uchylono jej ograniczenie praw do dziecka,odzyskala kontrole nad soba i zyciem...jest jednym z lepszych pracownikow jakich zatrudniam w biurze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E, bo ja chciałem się Was spytać. Na ile to jest dziedziczne, a na ile zależy np. od krytycznego ojca dwustronne komunikaty wysyłającej matki.... itp

 

U mnie w rodzinie od strony ojca wszyscy byli jebnięci, tylko że byli za głupi, aby to widzieć (albo przynajmniej się nie pochwalili)

 

 

Mój kuzyn na przykład robił seks oralny księdzu, a robił go bo ponznał takich kumpli w woju co mu robili ustami, albo może nawet dupą, tego nie wiem, i to wcale by nie było ciekawe, gdyby tego księdza nie zawinęłi szczelnie w dywan i polali naftą i nie grozili że podpalą jak im nie otworzy tabernakulum, czy tam czegoś, innego świętego sejfu ze skarbami , bo w końcu najbardziej o to im chodziło. No i chyba otworzył jak się odwinął z tego dywanu, bo jednak nie spłonął. Ale cała istota mojej opowieści zawiera się w tym, że mam pojebane geny. I nad tum boleję. Tzn. na pewno bym nie zaspokajał księdza oralnie a tym bardziej analnie, ale jeśli chodzi o rzucenie zapałki w niego jak był nasączony naftę, ot kto wie... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E, bo ja chciałem się Was spytać. Na ile to jest dziedziczne, a na ile zależy np. od krytycznego ojca dwustronne komunikaty wysyłającej matki.... itp

 

U mnie w rodzinie od strony ojca wszyscy byli jebnięci, tylko że byli za głupi, aby to widzieć (albo przynajmniej się nie pochwalili)

 

 

Mój kuzyn na przykład robił seks oralny księdzu, a robił go bo ponznał takich kumpli w woju co mu robili ustami, albo może nawet dupą, tego nie wiem, i to wcale by nie było ciekawe, gdyby tego księdza nie zawinęłi szczelnie w dywan i polali naftą i nie grozili że podpalą jak im nie otworzy tabernakulum, czy tam czegoś, innego świętego sejfu ze skarbami , bo w końcu najbardziej o to im chodziło. No i chyba otworzył jak się odwinął z tego dywanu, bo jednak nie spłonął. Ale cała istota mojej opowieści zawiera się w tym, że mam pojebane geny. I nad tum boleję. Tzn. na pewno bym nie zaspokajał księdza oralnie a tym bardziej analnie, ale jeśli chodzi o rzucenie zapałki w niego jak był nasączony naftę, ot kto wie... :lol:

 

ciulata prowokacja, zajmij się czymś lepszym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dawana wiem, że jestem border... Nie chcę tego, ale wykańczam psychicznie moją mamę, z którą mieszkam, nikt nie jest w stanie ze mną wytrzymać, gdy się zezłoszczę zmieniam się nie do pozniania. Potrafię być do tego stopnia wściekła, że denerwuje mnie, gdy moja mama np je zupę, albo jabłko... Potrafię wtedy zachowywać się jak opętana byle by przestała jeść :( Moja siostra powiedziała mi kiedyś, że można mnie bezgranicznie kochać, ale wystarczy sekunda, żeby mnie znienawidzić. Nauczyłam się wbijać takie szpile, że głowa mała. Nie radzę sobie z emocjami od liceum, mam dwie osobowości. Jedna cechuje mnie jako dobrą czuła i kochaną osobę, spokojną i mądrą, druga częśc mojego charakteru to impulsywność, złość, agresja, nienawiść, złośliwość, bezmyślność. Pragnę mieć przy sobie ludzi, ale odpycham ich od siebie swoim zachowaniem, ignoruję i ranię... Zasługuję na śmierć, chciałabym wyjechać daleko stąd by nikt z moich bliskich już nie cierpiał przeze mnie :(

 

Jest ktoś kto ma podobnie?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×