Skocz do zawartości
Nerwica.com

pannaAlicja

Użytkownik
  • Postów

    1 212
  • Dołączył

Treść opublikowana przez pannaAlicja

  1. Brałam przez około 1,5msc abilify dwa lata temu(wcześniej topamax), ale zaszłam w ciąże i przerwałam leczenie. Niedawno wróciłam do topamaxu, który zawsze mi pomagał, ale nie dał rady więc jeszcze raz spróbowałam z abilify. Nie wiem co o nim sądzić... Biorę go na chad, na szybką zmianę faz. Zaczęłam od 15mg i było strasznie, więc wzięłam połówkę i też nie było ok, wzięłam 1/3 tabl i niewiele się zmieniło, więc wróciłam do połówki (przy połówkowaniu polecam specjalną gilotynkę do leków). Z początku ładnie aktywizowało, a nawet troche wpadałam w przymusowy ruch. Teraz jest okropna senność (przy 7,5mg) i moje myśli krażą dookoła depresyjnych stanów. Biorę też Spamilan 10mg - wszystko to biorę na noc. Kombinowałam z lekami na różne sposoby, nie od dziś je biorę i wiem, że nie ważne co powiem lekarzowi on i tak widzi to, co jest w podręczniku. Nie wiem czy wrócić do topamaxu czy dalej się męczyć... mam na pokładzie dwóch małych rozrabiaków i nie mogę sobie pozwolić na leżenie i gapienie się w sufit (bo ta senność nie jest snem). Jak długo u Was trwało to zmęczenie/senność? Biorę ten lek już ponad miesiąc.
  2. Diagnoza chad, borderline, elementy nerwicy, dysocjacje, skłonności do autodestrukcji Nie napiszę "wyzdrowiałam" bo z chadem bym skłamała. Ale usunęłam z życia to, co mi nie służyło (małżeństwo, toksyczne relacje, użalanie się nad sobą, nakręcanie się itd), znalazłam wiarę w siebie i zaczęłam mozolnie budować swoją przyszłość, choć czasem ciężko było mi uwierzyć, ze w ogóle ma to sens. Znalazłam pracę, która z czasem stawała się dla mnie odskocznią, źródłem finansowej satysfakcji, spotkałam mężczyznę, który tak jak ja miał za sobą swoje demony i pragnął zacząć żyć na nowo, według swoich zasad, które się pokrywały :) Stworzyliśmy rodzinę i oczekujemy potomstwa. To moja normalność. Moje wyzdrowienie. Najważniejsze w tym wszystkim to nie poddawać się i ciągle, bez względu na wszystko starać się. Zawsze wierzyłam, że "coś" jest za zakrętem. I gdy po największych spiralach życiowych w końcu odnalazłam swoją prostą śmiało mogę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Jest cudownie. Jestem szczęśliwa.
  3. SrebrnaSowa, bo ja tak zawsze wpierw coś z grubej rury napiszę czy powiem a potem tłumaczę co miałam na myśli
  4. Cóż, mam już swoje lata, mam za sobą nieudane małżeństwo i nawet w tym małżeństwie nie wyżywałam się na partnerze. Wiedziałam gdzie są granice. Wiele lat psychoterapii - zarówno indywidualnej jak i grupowej, wiele wspierających mnie ludzi i świadomość - że nic nie jest mi dane na zawsze bardzo pomaga. Mam teraz kochającą rodzinę, w której nie ma agresji a jest wzajemne wsparcie i rozmowy zamiast kłótni. Wspieranie osoby na zasadzie "będę z Tobą cokolwiek zrobisz" to utrzymywanie jej bordera czy innego zaburzenia. TRZEBA stawiać granice. Jesteśmy dorośli. Albo walczymy o tą rodzinę albo brniemy w zaburzenie wkręcając sobie, jacy wszyscy są źli i nas odtrącają. Chyba wszyscy tu komentujący wiecie na czym polega borderline, więc nie rozumiem tego oburzenia. Kobieta nie lecząca się (mężczyzna też, ale tu mowa o pannie) jest w stanie zniszczyć człowieka, zniszczyć dziecko i mieć pretensje do tych najbliższych, których skrzywdziła ponieważ ma chory obraz siebie i sytuacji. Taką osobę trzeba nauczyć granic, zachowań. A jeśli ona tego nie chce - to po co w to brnąć? Dla heroizmu? Myślę, że mogę w ten sposób pisać o osobach z zaburzeniem, na które sama cierpiałam ponieważ ja już jestem po drugiej stronie i z własnego doświadczenia wiem, jak postępować z takimi osobami. Nie mówię by od razu wypieprzać z domu, ale nie dawać wielu szans bo to niczego nie nauczy tej osoby. Tak samo jak z alkoholikiem czy narkomanem. Ta osoba musi chcieć się starać, zmienić, pójść na leczenie by odzyskać swoje życie, rodzinę. Pamiętajcie,, że to zaburzenie a nie przewlekła choroba. Większość zaburzeń przy ogromnej pracy można skorygować. I warto to robić. Tylko nie można się poddawać :) Olo, nie poddawaj się, pamiętaj o sobie i dziecku. Rozmawiajcie - może to coś da, pomoże.
  5. Candy, piliście sangrię? Nie widziałam Z psychiatrów polecam dr Sołtysa, teraz ma prywatną praktykę we Wrzeszczu, nie znam niestety namiarów, ale polecam go z całego serca. Długo się przed nim otwierałam, ale jak już zaskoczyło to było naprawdę to.
  6. To może Ty ją wypieprz z domu, skoro zachowuje się jak wariatka? Wzywaj karetki do niej, miej świadków. Albo się dziewczyna opanuje albo niech odejdzie. To Ty jesteś ostoją, normą i odpowiedzialnością więc w żadnym wypadku nie idź jej na rękę. Sama wyleczyłam bordera i nie mam litości dla tego skurwysyństwa. Można to wyleczyć, ale trzeba chcieć. I trzeba wiedzieć po co. Ja wiedziałam - bo inaczej stracę wszystko. Ona może tego nie wie.
  7. Moim wielkim sukcesem jest założenie strony o tym... jak się trzymać by się trzymać Dzielę się tym, co wiem: gdzie szukać pomocy, jak sobie radzić np z prokrastynacją i udostępniam wyszukane przeze mnie motywacyjne teksty. O tu, tutaj: http://www.jaksietrzymac.pl/ zapraszam obejrzeć moje "dziecko"
  8. z tymi lekami to beznadziejna sprawa, jak chwalenie się czy coś... łatwiej już napisać swoją efkę czy tam nazwę zaburzenia, ale to odkrywa wszystko i stygmatyzuje. Gdybym miała wypisać swoje leki byłoby mi głupio bo zeżarłam całą aptekę, ogólnie różnych substancji chemicznych (bo to nie leki na mnie najlepiej wpłynęły. ha.ha) a z efkami to też jakoś gównianie. Nie wystarczy, że jestem piękną, młodą kobietą? A to już określa płeć i nick.
  9. Jeśli lubicie książki i chcielibyście dzięki temu zarobić, możecie zapisać się do programu partnerskiego:Złote Myśli Polecam zwłaszcza książki nt. relacji.
  10. fajnie że te dwa tematy w końcu ktoś mądry połączył :) Dawno mnie tu nie było. Zastanawia mnie czemu ludzie wypisują w podpisie całą listę leków, niczym reklama apteczna?
  11. Jest tu ktoś w stanie odpowiedzieć merytorycznie nt. Abilify? W wiadomości dostępnych w sieci znalazłam: http://leki.urpl.gov.pl/files/Abilify_tabl_15mg.pdf Dostałam dawkę 15mg, mam w tej chwili stany mieszane w chad, zapłaciłam 5zł za ten lek, więc dla mnie jest refundowany (przy schizofrenii jest i w chad, w manii), dowiedziałam się, że to lek z grupy FDA C, staramy się o dziecko z moim partnerem, dlatego ważne było dla mnie by nie był to normatymik (one szkodzą najbardziej) a neuroleptyk z najmniej możliwymi skutkami ubocznymi. W zasadzie niewiele takich jest, chyba w ogóle, ale wcześniej brałam topamax, który jest bardzo toksyczny dla płodu. Pierwsza doba i czuję się okropnie. Drażliwa, zmęczona, nudności, ból brzucha i bezsenność (spałam 4 godz, od 22 do 2.) Nie poszłam do pracy bo tak źle się czułam. To długo tak będzie wyglądało? Jak długo trzymały Was skutki "wskoczenia" na abilify? Jakie mieliście skutki uboczne? Na co się przygotować?
  12. gry, jedzenie, pitu pitu i picie na placu zabaw ciemną nocą wiosenną. Bardzo Was lovam.
  13. Maleńka, to było bardzo piękne, co napisałaś, czy mogłabym przekazać te słowa jego rodzinie (oczywiście nie mówiąc o forum i anonimowo, już wyjaśniam dlaczego)? Byłam Przyjaciółką Amona od kilku lat, to on mnie zresztą na to forum zaprosił, znamy się z innego wirtualnego miejsca, poznaliśmy się też na żywo i na żywo byliśmy blisko. Wiele razem przeszliśmy i byliśmy dla siebie ogromnym wsparciem. Być może część z Was wie, jakim On potrafił być wsparciem... Gdy jest ciemno i mroczno, a nie chcemy słyszeć słów nieprawdziwych. Gdy wiemy, że tylko ktoś, kto sam coś przeżył, może powiedzieć nam coś krzepiącego. Gdy osoba, która przeżywa prawie to samo, wie dokładnie... Ta wiadomość była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, niedowierzaniem. Jak to? W końcu zrealizował swój cel, wyjechał - wrócił! - do swojej ukochanej Irlandii, ruszył... ale dokąd? Wierzył, że energia zostaje z nami... Musiałam potwierdzić tą informację, więc skontaktowałam się z Rodziną Amona. Niestety to prawda. Znalazł mieszkanie, urządził je, zmagał się z grypą w tym czasie. Miał sporo stresu, planował znaleźć pracę. I tutaj - nie wiadomo do końca co się stało... czy serce nie wytrzymało... czy reakcja silnych leków... Ale wiem, że nie było to samobójstwo. Był szczęśliwy, w SWOIM miejscu na świecie. A nam jedyne co zostało, to pamięć o Nim. I o tą pamięć też poprosiła Rodzina. Rozmawiałam z Bratem mojego zmarłego Przyjaciela. Prosił bym przekazała informację m.in na fb Amona, na forum (tutaj już to zostało zrobione, więc pozostało mi tylko potwierdzić, mogę jeszcze powiadomić Was, kiedy będzie wiadomo o pogrzebie, jeśli ktoś będzie zainteresowany, chętnie udzielę informacji, jeśli będą mi one znane prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, po zakończeniu formalności). Prosił też, bym - jeśli pojawią się wpisy, przekazała je Rodzinie. Są dla nich ważne. Pamięć o Synu, Bracie.
  14. ja bym była chętna z moim Love :) Jesteśmy z Tricity i wpaść na A1 do Łodzi to raptem 6h (2osoby) też byłabym za hostelem z kuchnią jakiś domowy melanż, namiastka chociaż :)
  15. PJT, Ty chodzisz do Sołtysa do Syntoni prywatnie? No co Tyyy, ja chodzę do niego na NFZ już 3 czy 4 lata, czasami do Rudnika
  16. A o której w środę? Po pracy idę poprawić dziarę i będziemy koło Batorego koło 17, na jedno małe piwo moglibyśmy z M. wpaść ;> aaa qrde, po dziaraniu się nie mogę pić ;/ to popatrzę.
  17. Dokłdnie :) Luny nie lubię, bo jakaś taka nieprzyjemna jest. Kiedyś po SORze wpadliśmy z M. i półleżałam na tych niewygodnych pseudokanapkach (atak bólu kręgosłupa) to babka- sprzątaczka na całą salę wydarła się do mnie, że jak mi nie wstyd tak leżeć, a raptem byliśmy my i jeden żulek O.o)
  18. Żyjesz dzięki sobie, ona Ci schemat zmieniła :] Mnie tak samo zresztą. Za 2 tygodnie mam ostatnią sesję. 114!!!!! Dwa i pół roku terapii. 4 miesiące hospitalizacji w Akademii Medycznej. Około roku terapii kilka lat temu. I border zaprzyjaźniony.
  19. Olcha - zdecydowanie poznawczo-behawioralna. Leki praktycznie nie są potrzebne. Zmiana schematów, myślenia. Leki tylko tłumią to, co może skorygować zachowanie.
  20. Znam większość knajp żarciowych w Gdyni, w zależności od ceny i preferencji... jestę testerę Z droższych polecam Hana Sushi koło Klifu, tam można zostawić pół wypłaty zaznając japońskiego nieba w gębie... i indyjskiego Taj Mahal na Władysława IV, można się załapać na lunche za 19zł od 12 do 15. Pueblo dobre, La Vita znośna (te trzy koło siebie niemal, wszystkie koło mojej pracy xD) Jest sporo naleśnikarni na świętojańskiej i Abrahama (ulica kantorowa), które też polecam. Na wynos w Gdyni polecam BistroDuet Smaczne i tanie żarełko. A moim faworytem ostatnio znowu jest bar mleczny Słoneczny bo ziemniaczki młode <3 i moja własna kuchnia. a ja siedzę w pracy i się nudzę, ale muszę siedzieć, żeby być. I tylko paczeć w monitor i czekać na zgłoszenie. No kurna chata.
  21. serio? ja sobie nie wyobrażam rozmawiać z kimś, kto mi ciśnie jakiś kit w żywe oczy. Pieprzę takie relacje. Jeśli masz takie zdanie o relacjach damsko-męskich i sam siebie nazywasz samcem alfa przy czym ukrywasz prawdę to powodzenia. Kobiety zajebiście szybko to wyczuwają i może dlatego wzbudzasz takie negatywne emocje. Bo wzbudzasz. Generalnie to ciekawy człowiek z Ciebie. Wchodzisz w jakieś grono, robisz rozrubę i jeszcze wmawiasz innym, że jesteś od innych lepszy i nietykalny. Jak się spotkamy to koniecznie musimy pogadać. Obym była w hipo Wtedy poznasz prawdziwą samicę alfa ;> (nie śliń się, mam swojego samca)
  22. Kiya, 10% to fakty a 90% to reakcja na nie. W Twoim przypadku ten cytat jak najbardziej ma poparcie... fuck, napisałam zajebistego posta, ale mi wcięło, bo w pracy mam zjebaną klawiaturę ;/ ;/;/ napiszę go jak mi wkurw przejdzie ;/
  23. Z drugiej strony: Lekarze nie wiedzą, jak bardzo jest źle, zazwyczaj pacjentom naprawdę wystarczy zwiększenie neuroleptyku (leku hamującego manię) i sprawa jest unormowana. Weź pod uwagę - Ty i wszyscy inni, że szpitale nie są z gumy i NAPRAWDĘ pacjentów nie ma gdzie kłaść. Ludzie się burzą, że pacjentów kładą w korytarzach i psioczą na NFZ... a sami wymagają by ich koniecznie przyjmować... Jeśli lekarze mają jedno zapasowe miejsce i dwóch pacjentów - powiedzmy, w manii i w depresji np. z próby samobójczej- zagrożenie życia to muszą ocenić... to cholernie trudne... Dlatego zapewne lekarze z początku mieli opory z przyjęciem. Też jest jakiś sposób. Zobaczył, że nie da się inaczej, to szantażem. Lekarze nie mieli wyjścia, więc go zatrzymali, za dużo świadków, gdyby pacjent coś zrobił, oni by stanęli przed sądem, za nie udzielenie pomocy. A on sam prawdopodobnie nie "powariowałby" tak gdyby go nie wpuścili na oddział. Wierz mi, sama jestem chadowa, wiem co to impulsy, adrenalina, a on musiał pokazać w jakim jest stanie, więc ciągnął tą szopkę. Jestem w stanie sobie wyobrazić w jakim stresie był, więc w ten sposób rozładował emocje. Gdyby go nie przyjęli pewnie by się załamał, ale nie doszłoby do takiej eskalacji, jaką sobie wyobrażasz (wnioskuję po tym, w jaki sposób napisałeś o tym). Jako najbliżsi chadowca musicie też nauczyć się mieć pewien dystans do pewnych zachowań. Pamiętać, że niektóre to taki pędzący pociąg... to nakręcenie się. W tym przypadku podejrzewam, że tak właśnie było. Podejrzewam, że historię znasz z opowieści kolegi i została ona jeszcze bardziej wyolbrzymiona. Dokładnie. Lek może i jest dobry, ale dawka leku to jakaś pomyłka. Szkoda, że nie napisałeś jaki to lek i ile go bierze. Jestem pewna, że Twój kolega dostał neuroleptyk i do tego ma stabilizator nastroju (zapewne lit, o którym wspominałeś). Mam nadzieję, że dalej kontroluje poziom litu we krwi. Sugerowałabym też sprawdzić tarczycę, ponieważ lit wpływa na ten hormon dość znacząco, a objawy są dość podobne do opisywanych. Warto wykluczyć wszystkie możliwości. Następnie wizyta u psychiatry. Powiem tak... wiele jest dobrych psychiatrów. To jak z dentystą, jak się raz sparzymy to szukamy wszędzie tego jedynego wyobrażając sobie, że jest jak igła w stogu siana... a prawda jest taka, że jest inaczej: jest jeden na sto do dupy Z mojej strony, polecam w Gdyni NZOZ SYNTONIA dobrego psychiatrę na ulicy Zgody 9/1 58-660-64-26 dr Sołtys; Wiem też, że przyjmuje tam dr Rudnik, który też jest dobrym lekarzem. Chadowcami też bardzo dobrze się zajmują w Akademii Medycznej na Oddziale Nerwic (byłam tam). Napisz proszę, jakie leki bierze Twój kolega i kto mu tak przypierdzielił zombifikację, byśmy wiedzieli, kogo unikać... i w jakim szpitalu był. Strzelam, że na Srebrzysku w Gdańsku? Zawsze unikałam tego szpitala. Przy okazji... polecam książkę: http://www.empik.com/zaburzenia-afektywne-dwubiegunowe-podrecznik-pacjenta-ramirez-basco-monica,prod12010290,ksiazka-p Pozdrawiam :)
  24. Siema szaleńcy ;* u mnie remisja od 4 miechów, cały czas na topamaxie 150, jak się bujnęłam lekko to 200mg ale mały jadłowstręt mnie zaatakował, więc wróciłam do 150 i wszystko wróciło do normy. Lekarz cały czas mi wciska ketrel ale biorę wyłącznie gdy nie mogę spać (raz na miesiąc). Pracuję od 2,5miesiąca (praca na etacie, ale nie super uciążliwa, przy kompie, bez zbędnych stresów, idealna dla mnie), przebudowałam sobie życie, wszystko się prostuje, jakby mnie dopadła choroba to wiem co robić - nie poddawać się. Mam wsparcie. Mam nadzieję, że u Was lepiej, że ruszacie do przodu, a na pewno się nie cofacie... Intel, jak Twoja książka?
×