Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Pytam o psychoterapię ponieważ mnie pomaga i wielu osobom również. Sądzę że, jeżeli ktoś ma nawet ciężką chorobę psychiczną to psychoterapia daje wsparcie takim ludziom i pozwala w miarę prosto iść przez życie.

 

brak uczuć jak długo chodziłaś na terapię?

 

Ja chodzę już prawie rok i terapeuta mi powiedział że w mojej sytuacji to leczenie może potrwać nawet 3 lata. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Na początku też nie bardzo mu wierzyłem i terapie brałem jako pogawędkę. Ale postanowiłem dać mu szanse i trochę otworzyłem się na jego punkt widzenia moich problemów. I co ciekawe poczułem ogromną poprawę.

 

Tak że moim zdaniem najważniejsza jest psychoterapia bo bez wyprostowania naszych myśli i życia to będziemy się kręcić w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak wygladaja Twoje sesje, Rad? Czy terapeuta jakos aktywnie uczestniczy w procesie, czy raczej siedzi cicho? Ja wlasnie przeczytalem Twojego posta, braku uczuc, z tego tematu Zaburzenia Osobowosci II i sie troche 'zmartwilem', bo moj terapeuta wlasnie taki jest, jak gosciu ktorego opisalas. Siedzi czesto zamyka oczy, malo gada, tylko jakies drobne uwagi wtraca. Myslalem ze to tak ma wygladac, ale moze wlasnie ktos bardziej zaangazowany jest mi potrzebny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój terapeuta jest raczej aktywny. Też na początku dużo słuchał ale też doradzał. Ale jak to każdy terapeuta nigdy nic nie wymusza tylko sugeruje. I to już od nas zależy czy skorzystamy z tego czy nie. Chodź jak wiadomo wcielić niektóre zmiany jest bardzo ciężko. Mamy wewnętrzne opory.

 

A chodzicie prywatnie czy z nfz. Jak wam się nie podoba przebieg terapii to mu o tym mówcie. Na terapii możemy gadać wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bez wyprostowania naszych myśli i życia to będziemy się kręcić w kółko.

CO ma wyprosoowanie myśli do nie przeżywania emocji? Jak już mówiłam ja się nie martwię i nie dołuję niczym. Uważam, że świat jest w gruncie rzeczy piękny i jestem raczej zadowolona z siebie...to co ja mam prostować?

Ja wlasnie przeczytalem Twojego posta, braku uczuc, z tego tematu Zaburzenia Osobowosci II i sie troche 'zmartwilem', bo moj terapeuta wlasnie taki jest, jak gosciu ktorego opisalas. Siedzi czesto zamyka oczy, malo gada, tylko jakies drobne uwagi wtraca. Myslalem ze to tak ma wygladac, ale moze wlasnie ktos bardziej zaangazowany jest mi potrzebny?

BO to wszystko zależy od metody...w Krakowie stosują psychoanalizę - coś zupełnie nietrafionego w moim przypadku...ale dużo zależy też od osoby terapeuty...kiedyś chodziłam na terapię poznawczą i gościu mnie w maliny zapuścił...czasem się zastanawiam czy przez niego nie nabyłam, a przynajmniej nie pogorszyły mi się zab. osob. A teraz też chodzę na poznawcz - behawiorlaną i facetka jest naprawdę dobra. Aczkolwiek w moim przypadku to niczego nie zmienia jak na razie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oki, spytam o brt.

Mnie się wydaje, że żeby czerpać coś z jakichś książek, to trzeba przynajmniej minimalnie coś przeżywać.

Jestem pewien, że to forum nic dla mnie nie zmienia, poza tym że zabijam na nim czas

U mnie tak samo.

A Ty Borsuk w ogóle kiedykolwiek próbowałeś się leczyć? Bierzesz jakieś leki? Czy masz tak od dziecka, że kompletnie nic nie czujesz i nic Cię nie interesuje? Może Ty masz jakieś uszkodzenie mózgu - miałeś robiony rezonans czy coś?

Ja w sobotę jadę do Rosia, a w poniedziałek idę do mojej lekarki...jeśli będą chcieli mi dać solian, to teraz już się zdecyduję...to nie jest życie...

 

Od dziecka, miałem rezonans, nic tam niby nienormalnego nie było, ale to nie jest dokładny pomiar i on bada jedynie ogólną strukturę więc to nic nie przesądza. Od jutra biorę requip.

 

Solian nie wiem czy w ogóle będę brać bo długo trzeba czekać, żeby zaczął w ogóle działać, a pewnie nie zacznie i tak, requip chociaż szybko działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dziecka, miałem rezonans, nic tam niby nienormalnego nie było, ale to nie jest dokładny pomiar i on bada jedynie ogólną strukturę więc to nic nie przesądza

No tak, uszkodzeń na poziomie komórki on raczej nie wykaże, tak samo jak zaburzeń neuroprzekaźnictwa.

brak uczuć to naprawdę dziwne że jesteś optymistką i nie masz problemów a co chwile piszesz że się źle czujesz ? A masz derealizację czy coś podobnego ?

Czuję się okropnie...dlatego podejrzewam, że to zaburzenia biochemiczne...może nawet wywołane samymi lekami...zobaczymy co dr Roś na to powie. Nie mam derealizacji, ale miałam depersonalizację. Nie jestem pewna czy jeszcze ją mam, bo już nie pamiętam jak to było czuć sie normalnie...być może nadal mam depersonalizację, tylko już się przyzwyczaiłam do takiego stanu...w każdym razie nie mam jakby poczucia siebie, nic nie przeżywam w środku...tka jakbym wcale osobowości, tożsamości nie miała.. Poza tym chyba nie ja jedna mam taki przypadek. Borsuk czy Topielica też nic nie piszą, żeby się czymś zamartwiali (Topielica zaczęła dopiero po solianie), a czują się źle.

Do tego znów strasznie utyłam...nie mieszczę się w żadne spodnie ani bluzki...do tego mam tak obniżona wolę, że nie mam żadnych hamulców i znów w nocy zeżarłam całą bombonierkę merci...nie wiem czemu w sumie....aż tak mi się jeść nie chciało, ale nie mogłam spać..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć chodzi chyba o to, że do pełni szczęścia brakuje jej tylko i aż przeżywania emocji i uczuć, bo z całej reszty jest zadowolona, czy mam rację ?

 

Ja chodzę na grupową terapię wgladową w nurcie psychodynamicznym w ramach NFZ i jestem z niej bardzo zadowolony. Terapeutę uważam za dobrego specjalistę w tym co robi, słucha uważnie tego co mówimy i w odpowiednich momentach, które mają znamiona psychopatologii lub niepawidłowości w przeżywaniu interweniuje. Można powiedzieć, że jego aktywność w trakcie sesji terapeutycznej jest optymalna, czyli nie jest tak, że cały czas milczy, ale też nie mówi więcej niż potrzeba i to mi się podoba. Uważam, że jest bardzo czujny i skutecznie wyławia nieprawidłowe reakcje naszej psychiki na opisywane przez nas wydarzenia i wtedy wspólnie można się zastanowić nad przyczyną tego stanu rzeczy. Mnie osobiście taka forma terapii odpowiada, choć jak na razie efekty znikome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć chodzi chyba o to, że do pełni szczęścia brakuje jej tylko i aż przeżywania emocji i uczuć, bo z całej reszty jest zadowolona, czy mam rację ?

No dokładnie...poza uczuciami mam wszystko by czuć się strasznie szczęśliwą...

choć jak na razie efekty znikome.

No właśnie...u mnie tak jest z każdą terapią...więc dlatego tak myślę o przyczynach biochemicznych...osobiście jetem zwolenniczką teorii biologicznej jeśli chodzi o brak lub spłycone przeżywanie...być może nawet pierwotna przyczyna byłą psychologiczna, jakiś stres czy coś, ale myślę, że to wywołało biologiczne zmiany w mózgu...w swoim przypadku ciągle też biorę pod uwagę, że mógł to sprawić citabax :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuc ja cie nie rozumiem albo ty siebie nie rozumiesz. skoro masz zaburzenia biologiczne to czemu chodzisz na jakies terapie, ktore maja rozwiazac problemy zyciowe, a nie biologiczne w twoim mozgu. po prostu szkoda czasu i pieniedzy na te terapie. zacznij szukac leku. a ja powiem tak. byla sobie pemolina, ale musieli ja wycofac. w moim przypadku nigdy nie odzyskam emocji - juz mi nie zalezy, glownie dlatego, ze juz nie zyje nadzieja i biore co daje zycie. ja chce jedynie umiec dobrze sie wyspac, nie byc zmeczonym psychicznie i fizycznie, nie miec dola i umiec dobrze i bezbolsenie sie wyproznic i tyle. na dzien dzisiejszy zamowilem sobie kofeine w tabletkach na zmeczenie i zobaczymy jak bedzie. zamista kawy kofeina w tabletkach - nie dosc ze taniej to jeszcze mnie roboty z tym, bo lykne i czekam. musze zmienic pokoj na spanie, bo ten w ktorym spie jest niedobry, bo slonce z rana wali pelna para i robi sie strasznie goraco, a w dodatku spie pod koldra. brak uczuc mowie ci przestan gonic zajaca, ktorego nie da sie zlapac. skup sie na tym co najwazniejsze. piepsznij emocjami w kat. to o czym mowisz to chyba werwa, wewnetrzna sila, chec do roboty, a to kolezanko nie sa emocje, bo ja nie mam emocji, a umiarkowane checi mam. i powiedzialem sobie, ze nie bede bral lekow, ktore zamulaja. biore tylko takie, ktore w aspekcie bez lekow nie daje rady np. spanie. bez solianu nie zasne wiec biore solian na spanie, bo po nim dobrze mi sie spi. biore kofeine w tabletakch, bo po niej nie czuje zmeczenia i dobrze sie po niej czuje. jakie inne substancje brac? nie wiem, bo nikt ci tego nie powie, a poza tym na kazdego taki sam srodek dziala inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuc ja cie nie rozumiem albo ty siebie nie rozumiesz. skoro masz zaburzenia biologiczne to czemu chodzisz na jakies terapie, ktore maja rozwiazac problemy zyciowe, a nie biologiczne w twoim mozgu

Bo nie mam całkowitej pewności co do swojej biologicznej teorii.Wole działać dwutorowo.Bo czasami mam takie sytuacje, które mi się ewidentne kojarzą z jakimiś nastrojami, z jakimiś emocjami, mam wrażenie, jakby mi jakieś uczucie chciało przyjść do głowy i nie mogło..a na przykład wczoraj spojrząłam na bukiecik konwalii, które dostałam od mojej mamy i to mnie ciutkę poruszyło... co prawda bardzo płasko, ale pomyślałam, że to wzruszające i że nie chciałabym, żeby moja mama umarła...to było bardziej w sferze intelektualnej, ale niewątpliwie j a k i e ś uczucie też w tym było...więc ja jednak mam nadzieję, że będę czuła...może nie tak jak kiedyś, ale że będę czuła..

ponadto to nie było tak, że byłam sobie zdrowym człowiekiem i nagle straciłam emocje, tylko byłam nadwrażliwa, znerwicowana, po przejściach, depresyjna... więc w sumie początek problemów był u mnie psychologiczny. Poza tym np.Naranja w innym wątku napisała, że też przez kilka lat tak miała podobnie jak ja i pomogła jej terapia. Więc ja działam dwutorowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuc kobieto ja tez bylem taki jak ty. znerwicowany, bojazliwy, ogolnie zyciowa doopa, ale emocje mi zanikly i powiem szczerze, ze nie zalezy mi zeby czuc emocje, bo znowu bede lekliwy, a tego nie chce, bo nie dalbym rady w zyciu. trzeba isc z glowa podniesiona do gory, a nie do dolu, a przed choroba glowe mialem ku dolowi. depresyjny juz nie jestem, bo nie biore zadnych tabeletek na depresje, ktore to wlasnie tabletki indukuja depresje i tyle. bylem w ciezkiej depresji, ale z niej wyszedlem. depresja z emocjami to najwiekszy syf, ale gorszym syfem jest brak checi, zastoj myslowy, ogolnie nic nie robienie, ktore prowadzi to smierci za zycia tzn. jest sobie czlowiek takim zombie, a wszyscy wokol mu mowia, ze jest nierobem, a to nieprawda, bo on nic fizycznie nie moze na to poardzic, bo to chemia w mozgu rzadzi nim, nikt inny, nawet nie bog.

 

-- 06 maja 2011, 10:37 --

 

mysleliscie nad http://www.sfd.pl/sklep/Olimp_Guaranax-opis25432.html ? walniesz tablete i po ilus tam minutach nie czujesz zmeczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak każdy z nas zauważył,że najpierw były emocje, potem derealizacje itp. a potem brak uczuć :)

 

I moim zdaniem da się przywrócić emocje tylko trzeba się z nimi konfrontować i rozpoznawać. I myślę że większość osób na tym forum ma z tym problem. Po prostu one są za silne i nie chcemy ich czuć. I potem jest etap stłumienia i brak kontaktu z nimi. Ale one nie zniknęły tylko są poza naszą świadomością bo je wypchnęliśmy (stłumiliśmy). I tu jest potrzebna terapia. Według mnie to jest jedyna droga. Tzn. leki też popieram ale w ciężkich przypadkach. Ja miałem 3 podejścia do leków ale nigdy dłużej jak tydzień nie brałem, ponieważ stan umysłu był jeszcze gorszy niż bez leków :)

 

I to co napisał zawilinski jest bardzo ważne: żeby się pogodzić z tym że się nie ma uczuć. Wydaje mi się nawet że to jest pierwszy krok do wyzdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś byłam strasznie zakochana, kilka lat czekałam na tego faceteta umierając z miłości...a gdy się zeszliśmy przeszkadzały mi takie pierdoły jak fakt, że on nosił parasol albo w głupi sposób wymawiał słowo "halo". Wiem, że to brzmi beznadziejnie, jak u małej dziewczynki, a ja miałam wtedy 25 lat. Potem się strasznie kłóciliśmy, ale tu już powody były poważniejsze, bo on ciągle zmieniał zdanie czy chce ze mną być ( brzmi jakby sam był borderem, ale na pewno nie był), poza tym nie chciało mu się pracować, uważał że kobietom powinno się zakazać pracy w policji i wojsku i mnie to strasznie denerwowało...kłócilismy się, aż w końcu on skończył ze mną na zawsze...cały związek trwał kilka tygodni...potem następne 3 lata umierałam z tęksnoty, następnie poznałam wspaniłaego faceta, ale po zamieszkaniu razem też zaczęłam odczuwac negatywne emocje z którymi nie wiedziałam co zrobić, a widziłam, że On radzi sobie z emocjami w ten sposób, że je tłumi, więc też tłumiłam...dodam, że nie było powodu tych negatwynych emocji, z perspektwy czasu sobie myślę, że chyba muszę być sama, bo druga osoba po prostu może na dłuższą metę mnie denerwuje? Tak też się zdarza, są ludzie, którzy się realizują w samotności, to nie musi być patologiczne...natomiast u stało si.ę tak, że przestałam w ogóle prawie odczuwać emocje, zwłaszcza nie mam uczuć wyższych i jestem z tego powodu strasznie nieszczęśliwa...tak tylko piszę CI to "na pocieszenie":/ że nie jesteś sama...ja mam już 31 lat i mniejszą szansę na dojście do normalności...co dziwne gdy byłąm młodsza, byłam bardziej normalna, kochałam głęboko i byłam strasznie wrażliwa...

Mogę jeszcze dodać, że moja Mama była taka trochę jak to opisałaś o sobie -niszczyła, gnębiła, poniżała, wyszydzała za totalne bzudry, robiła awantrury z powodów urojonych, po czym zmieniał jej sie "biegun" i emanowała miłością...to był horror

Nie sądzisz Zawiliński, że to jednak świadczy o tym, że nie wszystko ze mną w porządku? Bo ja tak uważam, nie wiem tylko czy pewne rzeczy da się cofnąć i nauczyć z powrotem (bo kiedyś lepiej mi to wychodziło) kochać, być w związku? Ja pamiętam okres mojego dorastania - totalna izolacja od równieśników...tzn chciałam się przyjaźnić, ale byłam "zahukana"...myślę, że w mojej psychice jest wiele cieknych wysp i że biologia i psychologia mogą się nakładać...sama już nie wiem...a do tego te ochrzanione geny...koszmar, jestem obciążona z obu stron - oboje rodzice niezrównoważeni emocjonalnie, dziadkowie przynajmniej z jednej strony tak samo... tak jak napisał kiedyś Borsuk, może lepiej być samemu i nie zgotować takiego horroru dzieciom

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im więcej piszesz, tym bardziej się zastanawiam czy racji nie mieli Ci z Akademii Medycznej, że Ty masz zaburzenia osobowości, a nie żadną schizofrenię prostą..szokuje mnie to co piszesz, ze nie chcesz czuć...to my z Topielicą byśmy nie wiem co dały, żeby czuć, a Ty, że nei chcesz czuć...wygląda na to, jakbyś stłumił czy odciął od siebie emocje...no ale szczęśliwy chyba przez to nie jesteś... ja nie wiem co u mnie przeważa - czy psychologia czy biochemia, więc jak juz pisałam - działam dwutorowo...możliwe, że najpierw była zchrzaniona biochemia, kóra wywołała problemy psycholohgiczne jak nerwica, a mozliwe, że problemy psychologiczne zmieniłi biochemię...nie dojdę do tego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, dobrze czynisz,że leczysz się wielotorowo. Nie słuchaj kolegi.

 

Nie wiem jak można się tak faszerować lekami, nawet kofeinę przyjmować w postaci chemii.

 

zawilinski, Nie wiem jak można odwlekać kogoś od uczęszczania na terapię. To się w głowie nie mieści. Ciekawe jak będzie wyglądała Twoja wątroba w niedalekiej przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnych emocji. Nie potrafię się cieszyć, płakać, śmiać. Nawet się nie złoszczę na nikogo. Trwa to około trzech lat. Nic mnie nie wzrusza. Ojciec mi umarł, a mi się nawet kolana nie ugięły. Przyjąłem to jak zwykłą wiadomość jak np. "Czy ten dywan jest bordowy ?". Czasami myślę o sobie jako o mordercy, który potrafił by zabić, bez żadnych emocji, bez wyrzutów sumienia. I wiem że tak by było. Źle mi z tym, bo byłem typem człowieka który głównie kierował się emocjami. A teraz nie potrafię podjąć żadnej decyzji, bo jak to zrobić kiedy emocje w nic się nie angażują. Nie potrafię znaleść sobie żadnego zajęcia. Bez przerwy siedzę i wypalam papierosy. Wypale z 60 może więcej. Wiem że dużo, ale nie mam ochoty rzucać ani nawet ograniczać. To jedyna rzecz w którą potrafię się zaangażować i jedyna która sprawia mi przyjemność. Leki chyba żadne na to mi nie pomogą, bo jak niby mają przywrócić emocje. Brałem przeróżne antydepresanty, neuroleptyki i nic. Obecnie nie biorę żadnych i jest tak samo, a w sumie nawet lepiej. Do psychologa chodziłem ale też mi to nie pomogło. Próbowała mi pomóc, ale bym musiał poczuć tą iskierkę ze będzie lepiej, odrobinę wewnętrznej motywacji, a ja nawet tego nie potrafię odczuć. Istny robot ze mnie, który jest w stanie tylko dodawać i odejmować.Ostatnio się biłem. Podeszło do mnie dwóch łepków i spytali się mnie czy mam jakiś problem (Niczym motyw z komiksów, nie wiem czy czytacie). Odpowiedziałem że mam. A ten mnie po twarzy. Biłem się z nimi i nawet to we mnie nie wzbudziło żadnych emocji. Żadnego lęku. Żadnego instynktu by uciekać lub walczyć. Bić sie musiałem. Przecież sie nie położe i nie pozwolę by mnie kopali, żebym w szpitalu wylądował. Coś cholernie, się w moim mózgu pochrzaniło. Zaraz na pewno będziecie pisać, że jednak jakieś emocje mam. Pisze tu, szukam pomocy więc czuję jakąś rozpacz. Ale to nie jest tak. Ja poprostu potrzebuje emocji. Chciałbym czuć nawet rozpacz, silny smutek. Byle by coś czuć, prócz własnego smrodu pod pachami.

 

-- 07 maja 2011, 19:14 --

 

Jest jakaś nadzieja że emocje wrócą ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rad, Zażywałam przez cztery miesiące, podczas gdy mje objawy sięgały wg mnie Zenitu.Zestaw: Velaxin, Proamolami Zomiren doraźnie. Przez ten czas byłam oczywiście pod kontrolą ordynatora szpitala psychiatrycznego. Regularnie jeździlam na konsultacje, po leki gdy siękończyly. W pewnym momencie zauważyłam,że po lekach jestem bardziej nakręcona, podminowana. Równocześnie uczęszczałam na psychoterapię. Mówiłam o tym terapeutce,że tak źle się czuję. Odstawiłam powoli leki. Chodzę tylko na terapię. Leków nie biorę już od 16-tu miesięcy. A na terapię chodzę dalej, czyli 20-ty miesiąc.

Czy widzę efekty?

Gdy spojrzę wstecz i porownam siebie sprzed okresu, w którym brałam leki, z okresem teraźniejszym ...skłamałabym, gdybym napisała,że nie widzę.

Jednak psychoterapia jest procesem, w którym człowiek przebudowywuje ....powiem ogólnikowo.......przebudowywuje siebie. To jest ciężki proces, trudny, z uwagi na różne czynniki. Właściwie odnoszę wrazenie,że wcześniej żyłam nieświadomie, teraz się to zmieniło. W związku ze zmianą też przychodzą różne dylematy. Ufam terapeutce, wierzę, że poskładam i poukładam w końcu siebie. Kiedy to się stanie? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojczemateuszu (:P), czy stalo sie cos konkretnego, co moglo Cie zmienic w taki sposob? Jesli przejrzales ten temat mniej wiecej, to zobaczysz, ze my mamy podobnie.

 

Ja staram sie korzystac z rad Eckharta Tolle i to naprawde dziala w pewnym stopniu. Wyrwac sie spod wladzy umyslu, ktorym wcale nie jestem... Do tego daze. Mam jakies takie przeblyski, ze zaczynam sie jakos odnosic do tego, co powiedzialem. W takim sensie, ze do tej pory slowa jakos same sie pojawialy, ja nie musialem nad tym panowac, moje 'robotyczne' ja zalatwialo to za mnie. A teraz wydaje mi sie, ze jest ociupinka mnie w tym, co mowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×