Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

ojciecmateusz, Zastanawiające jest,że piszesz,że była to "mała głupota". Czyli tak, jakbyś się zdystansował do tamtych przeżyć. Teraz patrzysz przez pryzmat "Małej głupoty". Ale na tamten czas nie była to głupota. Mogłeś przeżyć traumę.

Odczucie zaniku uczuć i emocji moze być mechanizmem obronnym, zamknięciem się, izolacją.

Powodów takiego stanu rzeczy może być całe mnóstwo, począwszy od relacji z rodzicami.

Mogę zapytać ile czasu chodziłeś na tą terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to nie długo. U psychologa kilka spotkań, a psychiatra tylko leki przepisywał. Gdybym nie mieszkał na takim zadupiu to moze zapisał bym sie na jakas psychoterapie, ale u siebie mam tylko jednego psychologa i psychiatre(nie wydaje mi sie ze oni potrafili by mi pomoc) a nie bede jezdzil 100 km do jakiegos lepszego psychologa.

Co do relacji:

Wydaje mi sie ze matka mnie zniszczyła. Choruje na schizofrenie i nie mialem z nia normalnych relacji. Była nadopiekuncza i jednoczesnie chłodna. Mimo ze mam 24 lata nadal uwaza mnie za male dziecko i nie przeszkadza jej to ze nic nie przepracowalem, i siedze na jej rencie. Chyba miałem w dzieciństwie RAD( reaktywne zaburzenia przywiązywania) Nie chciałem zadnego kontaktu. Bez przerwy uciekalem od niej spałem u kolegow, wyzywałem ja. Impulsywny byłem.

 

Myslisz ze to moze byc mechanizm obronny i jakas psychoterpaia moze mi pomoc ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze matka mnie zniszczyła. Choruje na schizofrenie i nie mialem z nia normalnych relacji. Była nadopiekuncza i jednoczesnie chłodna. Mimo ze mam 24 lata nadal uwaza mnie za male dziecko i nie przeszkadza jej to ze nic nie przepracowalem, i siedze na jej rencie.

Kto choruje na schizofrenie? Ona czy Ty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisalam całego długiego posta o wczorajszej wizycie u dr ROsia i mi komputer skasował:( Napiszę potem. Ojciecmateusz, może pojedziesz do Rosia? Ten lekarz jest neisamowity.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba powinnam sie wybrac do doktora Rosia.Jest dobrym diagnostą?Bo ja bylam diagnozowana przez najlepszego w Trojmiescie,ale może to za malo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to nie długo. U psychologa kilka spotkań, a psychiatra tylko leki przepisywał. Gdybym nie mieszkał na takim zadupiu to moze zapisał bym sie na jakas psychoterapie, ale u siebie mam tylko jednego psychologa i psychiatre(nie wydaje mi sie ze oni potrafili by mi pomoc) a nie bede jezdzil 100 km do jakiegos lepszego psychologa.

Co do relacji:

Wydaje mi sie ze matka mnie zniszczyła. Choruje na schizofrenie i nie mialem z nia normalnych relacji. Była nadopiekuncza i jednoczesnie chłodna. Mimo ze mam 24 lata nadal uwaza mnie za male dziecko i nie przeszkadza jej to ze nic nie przepracowalem, i siedze na jej rencie. Chyba miałem w dzieciństwie RAD( reaktywne zaburzenia przywiązywania) Nie chciałem zadnego kontaktu. Bez przerwy uciekalem od niej spałem u kolegow, wyzywałem ja. Impulsywny byłem.

 

Myslisz ze to moze byc mechanizm obronny i jakas psychoterpaia moze mi pomoc ?

 

Zaburzenia mają swoje źródło w relacjach z ojcem i matką. Jest to zbadane i udowodnione naukowo. Oczywiście,że tylko psychoterapia jest w stanie zmienić Twoje schematy, w których głęboko się usadowiłeś. Do matki możesz czuć złość i niechęć. To nie Twoja wina,że chorujesz. A to,że odnosisz wrazenie,że matka Cię mogla zniszczyć...jak opisujesz.....cóż. Winisz ją za to. Ale kij ma dwa końce. Ona jest chora, ale z drugiej strony to nie usprawiedliwia faktu,że mogła się Tobą zająć należycie. Moze ona też nei miala odpowiednich wzorców od swoich rodziców.

Obojętnie jakby nie było....wymagasz terapii. Oczywiście lekami możesz się wspomagać. Ale nie mogą one być leczeniem podstawowym. Właściwym będzie psychoterapia. Nie martw się, obyś tylko miał chęci by przekonać się co do psychoterapii.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojciecmateusz, predyspozycję do zachorowania na schizofrenię się dziedziczy. Jesteś bardziej narażony na zachorowanie niż reszta populacji. Dotyczy to również schizofrenii prostej, czyli takiej w której występuje brak emocji, zobojętnienie, wycofanie z kontaktów społecznych przy braku objawów wytwórczych (omamy, urojenia, dziwne zachowanie). Idź do psychiatry i powiedz mu wszystko, co nam napisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojciecmateusz, Powiedz,że oczekujesz też innej drogi do leczenia-psychoterapii. No, chyba,że On jest też terapeutą.

Ale takie pocieszanie "będzie dobrze" jest tu chyba nie na miejscu.

Każdy psychiatra powinien zachęcić pacjenta do podjęcia terapii. A on ogranicza się tylko do swojej działki......leki, recepty. Dziwne to jest.

Bo mój psychiatra od razu mi wytłumaczył w czym tkwi mój problem i powiedział,że dobrze byłoby zacząć psychoterapię. Nawet mi wytłumaczył na czym polega branie leków i skutków ich brania. Dla mnie taka postawa psychiatry jest godna zaufania. Człowiek zdaje sobie sprawę,że to czysta chemia, z którą organizm będzie musiał walczyć. Natomiast psychoterapia jest dłuższym procesem w dochodzeniu do zdrowia, tyle,że wymaga wysiłku od nas. A my niestety........nie lubimy się zbytnio wysilać.

 

 

Gdzie jest Korat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obojętnie jakby nie było....wymagasz terapii. Oczywiście lekami możesz się wspomagać. Ale nie mogą one być leczeniem podstawowym. Właściwym będzie psychoterapia

Z całym szacunkeim Monika, ale skąd to mozesz wiedziec?Bez przesady, nei stawiajmy się na miejscu lekarza...A może On ma właśnie początki schizofrenii? Radziłabym się udać do jakiegoś naprawdę wybitnego specjalisty, dr Rosia obie z Topielicą możeny polecić...lub nawet na oddział celem obserwacji i postawienia diagnozy...polecam IPIN w Warszawie.

***

Ja byłam wczoraj u dr Rosia w Warszawie, siedzieliśmy 3h 15 min z moim facetem u Niego.Powiedział, że na pewno nie jest to żadna schizofrenia, aniprosta, ani żadna. Upsokoił mnie całkowiciepowiedział też, że widzi mnie któryś raz i że nie widzi u mnie żadnych zaburzeń osobowości.Powiedział, że jego diagnoza to w dalszym ciągu stan borderline - stan, w którym człowiek na skutek stresu reaguje objawami schizofrenicznymi jak zanik uczuć, choć de facto nie ma żadnej choroby psychicznej.Podkreślił milion razy, że to całkiem co innego niż osobowość borderline, której on u mnie kompletnie nie widzi. jako leczenie zalecił leki (fluanxol, bo mówiłam, że solian xle tolerowalam)+psychoterapia.Coaxil mi zostawil, bo coaxildobrze na mnie dziala a to dzięki podpowiedzi naszej Badziak, za którą jestem bardzo wdzieczna.Niestety boje sie, że po fluoanxolu (3-12 mg) dostane akatyji, kręczu szyi i oczy mi pójdą do ghóry - objawy pozapiramidowe.

po

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, Nie stawiam się na miejscu lekarza. I nie uważam się za mądrzejszą od niego. To forum mam charakter informacyjny. I nikt tu diagnoz nie stawia.

Chłopak napisałm.in. na temat nieprawidłowości w relacjach z matką. A to podlegałoby terapii. Takich skutków nieprawidłowości nie leczy się lekami.

Niestety....z niczego nie ma nic.

Predyspozycje do schizofrenii....owszem...tu się zgadzam z Badziak, ...może mieć, ale nie musi. Niepoprawne relacje z chorą matką mogly wpłynąć i ukształtować chłopaka w taki sposób,że dziś ma problemy. I nie oszukujmy się,że jest inaczej. Wzrastał w takich schematach.

Chłopak nawet sam napisał,że matka była chłodna. Czy zaspokoiła jego podstawowe i pożądane potrzeby w wieku dziecięcym? Gdy się czyta.......to aż razi w oczy,że nie.

I proszę Cię....nie łap mnie za słówka. Czy On ma początki schizofrenii? Widzisz ...sama snujesz domysły. Ja też je snuję. Ale z całym szacunkiem......gdyby nawet tak się okazało......terapeuta zorientowałby się co do diagnozy, a wtedy zostałyby leki.

Widzisz.....jest tak,że lepiej zacząć czasem leczenie dwutorowo.

Nikt tu nie chce źle dla chłopaka, tymbardziej ja.

 

Poczucie utraty uczuć w większości wypadków wynika z zaburzeń w relacjach dziecka z rodzicami, ma źródlo już w dzieciństwie. Do pewnego czasu człowiek funkcjonuje bez większych problemów.....do czasu, kiedy nie pojawi się tzw. czynnik wyzwalający deficyt. A potem zaczyna się błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to ze nie potrafie nikomu pomoc, wczuc sie w czyjes emocje, zrozumiec drugiego czlowieka. Kiedys potrafilem az za bardzo. Łatwo wyczuwałem stany emocjalne innych ludzi. Pomagałem innym i łatwo wczuwałem sie w czyis nastroj. Intuicja sie głownie kierowałem. Teraz nawet nie czuje wiezi z moim przyjacielem. Przyjezdza do mnie i wysłuchuje moich ironicznych dowcipow. Ze wszystkiego sie nabijam i zartuje. Chyba przez to ze uswiadomilem sobie bezsens mojej egzystencji. Czasami wydaje mi sie ze on sie odemnie uzaleznil. Caly czas widzi we mnie tego samego człowieka.

 

Wszystko mnie meczy. Odpisywanie na kazdy post jest dla mnie duzym wysilkiem. Nie potrafie nic sensownie ulozyc. Zjadam cale wyrazy czasam cale zdania i wychodzi kilka bezsensownych słow oddzielonych od siebie kropkami. Kiedys potrafilem pisac opowiadania. W dziecinstwie duzo ich pisalem i mialy sens. Teraz to mi się dlugopisu nie chce chwycic w dlon bo wiem ze minie caly dzien minie a ja nic nie uloze.

 

Czy te problemy z ukladaniem zdan, mysleniem maja zwiazek z moim stanem ?

 

-- 08 maja 2011, 16:06 --

 

Co do schizofreni to głosow nie slysze, urojen zadnych nie mam. Pamietam w dziecinstwie bałem sie popelnic grzechu lub niemoralnego czynu. Duzo rzeczy uwazalem za niemoralne przez co bylem ograniczony co do wielu decyzji. Mieszkam z matka i babka w jednym domu i obydwie to fanatyczki religyjne. Ojciec mieszkal kilka wiosek dalej z nim tez nie mialem dobrych relacji. Slabo go znalem ale szanowalem go. Chcialem z nim spedzac czas ale on nie potrafil odwzajemic uczuc. W dziecinstwie moglem polegac tylko na kuzynach. Co do moralnosci to teraz zadnych odruchow moralnych nie mam. Kiedys było wszystkiego nadmiar a teraz nic nie ma. Nawet nic poczucia winy nie odczuwam. A jak bylem młody to bez przerwy odczuwalem. Czasami tak mysle to wydaje mi sie ze matka z babka od bobasa mowila mi ze wszystko jest grzechem niczym w ksiazce Carrie S. Kinga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam wczoraj u dr Rosia w Warszawie, siedzieliśmy 3h 15 min z moim facetem u Niego.

3 godziny? To złoto, a nie lekarz. Jakby wszyscy tak się troszczyli o swoich pacjentów to świat byłby piękniejszy.

 

Coaxil mi zostawil, bo coaxil dobrze na mnie dziala a to dzięki podpowiedzi naszej Badziak, za którą jestem bardzo wdzieczna.

Bardzo się cieszę, że jednak trochę pomaga. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to ze nie potrafie nikomu pomoc, wczuc sie w czyjes emocje, zrozumiec drugiego czlowieka. Kiedys potrafilem az za bardzo. Łatwo wyczuwałem stany emocjalne innych ludzi. Pomagałem innym i łatwo wczuwałem sie w czyis nastroj

Mam identycznie.

Kiedys było wszystkiego nadmiar a teraz nic nie ma

Też tak mam. Chociaż muszę przyznać, że od czasu coaxilu, jest ciut lepiej. Nawet otoczenie to zauważa.Więc jeszcze raz dzięki, Badziak:*.

Wszystko mnie meczy. Odpisywanie na kazdy post jest dla mnie duzym wysilkiem. Nie potrafie nic sensownie ulozyc. Zjadam cale wyrazy czasam cale zdania i wychodzi kilka bezsensownych słow oddzielonych od siebie kropkam

Ze zmęczeniem też tak mam. Codo reszty to raczej Twoje subiektywne odczucie, bo jak się czyta, co piszesz, to wygląda to bardzo logicznie.

Kiedys potrafilem pisac opowiadania. W dziecinstwie duzo ich pisalem i mialy sens

Też tak mam. Też pisałam opowiadania, tworzyłam, rysowałam, a teraz nie mogę. jednak wena twórcza opiera się na emocjach i przezyciach wenętrznych.

Moja rada - jedź do dr Rosia. On jest naprawdę wyjątkowy. Przyjmuje w Warszawie.Mogę Ci wyslać namiary na pw. Nie oglądaj sięna Mamę i Babcię, bo jesteś dorosły i sam jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Kiedyś czytałam fajne zdanie - "dziś jest pierwszy dzień całej reszty Twojego życia". ja dzięki dr Rosiowi ( a także póki co dzięki coaxilowi) zaczynam widzieć jakiś sens życia.Ojciecmateusz jak siedzisz w domu i nic sensownego nie robisz, to możesz przeczytać caly ten wątek - w pewnym momencie przeczytasz, ,ze Topielicy dzięki dr Rosiowi i solianowi zaczęły wracać uczucia... niejesteś sam z tym problemem.

PS Zgodzę się z Moniką, że z tego co piszesz to wiele Twoich problemów wydaje się być uwarunkowanych psychologicznie i DOBRY TERAPEUTA (a o takiego naprawdę trudno) może pomóc.Przy czym psycholog to nie to samo co psychoterapeuta. Jednakże może się okazać, że sama terapia nie wystarczy, że potrzebne są leki...ale o tym może zadecydować tylkopsychiatra. Skąd jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuc w jakich dawkach bierzesz coaxil w jakich godzinach? ile placisz misiecznie za coaxil i czy jest refundowany?

 

-- 08 maja 2011, 18:40 --

 

i tu sie musze z toba zgodzic brak uczuc, ze nie jest to schizofrenia prosta co mam, bo jakbym mial prosta to lezalbym i kwiczal. tak stres mnie wykonczyl i tyle. tez tak mialem, ze wiedzialem co ludzie czuja, bo tak wrazliwa mialem empatie, ze wiedzialem dokladnie jak sie dany czlowiek czuje. lekow raczej nie mialem, ale wrazliwy bylem na to co mi ktos powiedzial. durnym zdaniem ktos mnie mogl wpedzic w nieziemski stres. tylko dlatego, ze cos powiedzial. taki mam czuly uklad we lbie. i nie moglem sie uspokoic. dopiero jak sie wyspalem, dopiero bylem spokojny. nie wiem moze jestem tak wrazliwy na dzwiek, bo rzeczywiscie jestem wrazliwy na dzwiek bardziej niz na obraz. jak pisalem z kolezankami na kartce w liceum, to moglem kazda kkwestie poruszyc na kartce. w rozmowie zapomnij, od razu sie mieszalem, dlatego wole pisac tutaj na forum. nie lubie o tym mowic. dla mnie pisanie o problemach jest wybawieniem niz mowienie o nich. jesli chodzi o stres to chyba od malego go mialem. jesli chodzi o dopamine to wydaje mi sie ze cos blokuje jej wytwarzanie i dlatego nie czuje emocji. jakby jakis bardzo silny hamulec. nie wiem jak wy, ale ja stawiam na noradrenaline. dlaczego musze wziac 400mg solianu o 17:45-50 zeby moc w ogole zasnac? dlaczego? bo jak nie bralem to padalem z wyczerpania o 5:00 na ranem i spalem max 3 godziny po czym budzilem sie zmordowany, a to dowod na to ze noradrenalina miesza mi w organizmie i przy okazji miesza mi w emocjach. moze sprobuje tego coaxilu, bo czytalem ze na stres jest dobry, byleby nie mial ubokow, bo nie lubie jak leki maja skutki uboczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z Żar. Do Warszawy mam bardzo daleko. 500 km

Ale może warto dla poprawy swojego zdrowia? Nie myślę o tym, żebyś tam jeździł co miesiąc, ale żebyś pojechał 1-2 razy na ustawienie leczenia. Ja też miałam do Krakowa 500km, a jednak jeździłam - przynajmniej mam świadomość, że dałam sobie szansę.

Zawiliński, przecież wszystko o czym piszesz, to psychologia. Może u Ciebie się stało tak jak u mnie - że straciłeś uczucia pod wpływem stresu. Ja polecam wszystkim dr Rosia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuc w jakich dawkach bierzesz coaxil w jakich godzinach? ile placisz misiecznie za coaxil i czy jest refundowany?

 

-- 08 maja 2011, 19:20 --

 

brak uczuc nie rozwalaj mnie. jak mam sie nie stresowac skoro to moj mozg tak dziala. ja tego nie chce. to po prostu cos jest nie tak z mozgiem i dlatego tak mi psychika dziala wiec wole tablety niz bulic tysiace na jakies tam psychoterapie, ktore niczego nowego nie wniosa, bo wiem jak reaguje na stres, ale nie potrafie go zatrzymac, bo jak sie zestresuje to jest jak pedzacy pociag z 50 wagonami. pedzi masa i wyhamuje albo jak sie zmecze albo jak zasne i tyle. tak mialem i tak mam. stres mnie wykancza, bo brakuje jakiegos hamulca na stres, zeby go zakonczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i się załamałam. Moja nadzieja nie trwała długo. Moja ciotka psychiatra skrytyklowała dr Rosia. Powiedziała, że jej zdaniem nie powinnam brać żadnych neurolpetyków. Ona w ogóle wyklucza bilogiczne kwestie i wmawia mi te zaburzenia osobowosci. A dr Roś powiedział, że jego zdaniem bardzo mnie skrzywdziła tą diagnozą i że się kontaktowała z każdym leczącycm mnie lekarzem i truła swoje. Oczywiście mogłabym słuchać tylko dr Rosia, ale strasznie się boję ciągle akatyzji i kręczu szyi i drętwienia mięsni twarzy, trudności z połykaniem, tego, że będe się dusić itd.I już zupełnie nie wiem co robić:(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obojętnie jakby nie było....wymagasz terapii. Oczywiście lekami możesz się wspomagać. Ale nie mogą one być leczeniem podstawowym. Właściwym będzie psychoterapia

Z całym szacunkeim Monika, ale skąd to mozesz wiedziec?Bez przesady, nei stawiajmy się na miejscu lekarza...A może On ma właśnie początki schizofrenii? Radziłabym się udać do jakiegoś naprawdę wybitnego specjalisty, dr Rosia obie z Topielicą możeny polecić...lub nawet na oddział celem obserwacji i postawienia diagnozy...polecam IPIN w Warszawie.

***

Ja byłam wczoraj u dr Rosia w Warszawie, siedzieliśmy 3h 15 min z moim facetem u Niego.Powiedział, że na pewno nie jest to żadna schizofrenia, aniprosta, ani żadna. Upsokoił mnie całkowiciepowiedział też, że widzi mnie któryś raz i że nie widzi u mnie żadnych zaburzeń osobowości.Powiedział, że jego diagnoza to w dalszym ciągu stan borderline - stan, w którym człowiek na skutek stresu reaguje objawami schizofrenicznymi jak zanik uczuć, choć de facto nie ma żadnej choroby psychicznej.Podkreślił milion razy, że to całkiem co innego niż osobowość borderline, której on u mnie kompletnie nie widzi. jako leczenie zalecił leki (fluanxol, bo mówiłam, że solian xle tolerowalam)+psychoterapia.Coaxil mi zostawil, bo coaxildobrze na mnie dziala a to dzięki podpowiedzi naszej Badziak, za którą jestem bardzo wdzieczna.Niestety boje sie, że po fluoanxolu (3-12 mg) dostane akatyji, kręczu szyi i oczy mi pójdą do ghóry - objawy pozapiramidowe.

po

brak uczuc przemyslalem co napisalas i to moze byc to. silny nieodpuszczajacy nigdy stres. glosow nigdy nie mialem. od kiedy chodzilem do szkoly to jej nienawidzilem, bo stres, stres, stres. tylko qrwa szybko, juz, bo nie ma czasu, bo ty taki, bo ty smaki. w ojcu wsparcia nie mam, bo tylko mnie opiepsza o byle co. nie zal mi go w ogole za to ze zafundowal mi permanentny stres. ludzi unikam, bo moze przypominaja mi o jakichs sytuacjach z przeszlosci gdzie sie potem zle czulem. nie wiem. moze to jest podswiadome, a ja tego nie rozumiem.

U osoby cierpiącej na PTSD można zaobserwować

3 podstawowe symptomy:

 

1. Ponowne przeżywanie traumatycznej sytuacji, przejawia się :

- natrętne, uporczywe, przygniatając przypominanie sobie wydarzenia

- retrospekcje(uczucie, że dana sytuacja powtórzyła się w momencia przebudzenia)

- koszmary

- przesadzone emocjonalne i fizyczne reakcje na niektóre czynniki przypominające o zdarzeniu.

 

2. Unikanie i emocjonalne odrętwienie, izolacja,przejawia się:

- unikanie ludzi, miejsc, myśli, uczuć, rozmów

- utrata zainteresowania(otoczeniem, czynnościami, które dawniaj sprawialy nam przyjemność)

- uczucie izolacji

- ograniczenie emocji

 

3. Nadpobudliwość, przejawia się:

- kłopoty ze snem

- brak lub wybuchy złości

- kłopoty z koncentracją

- hiperczujność

- przesadne, zaskakujące reakcje, odpowiedzi

 

 

Jakie inne problemy towarzyszą PTSD ?

 

Powyższe symptomy PTSD to najbardziej powszechne reakcje na traume jaką przeżyliśmy.Jednak jest wiele innych, również częstych problemów, takich jak:

- ataki paniki

- ostre "zachowania unikania"(miejsc, sytuacji, osób, które mogą przypominać o zdarzeniu, co bardzo utrudnia codzienne funkcjonowanie)

- depresja

- myśli samobójcze

- uzależnienie od używek

- brak zaufania i uczucie bycia zdradzonym

- złość i gniew

- dziwne wierzenia i przekoania (np. wiara w to, że jest się w stanie komunikować ze zmarłymi)

do schizofrenii nie moge sie zaliczyc, bo mi po prostu nie bije na dekiel, a prostej nie mam, bo nie wygladam jak warzywo, a jak kazdy tu w tym temacie mowi, ze po prostu nie czuje emocji, ma je zablokowane. ptsd tak srednio do mnie pasuje nie jako wynik ale jako przyczyna. bardziej to ze wynikiem ciezkiego stresu, nie jakiegos tam wydarzenia w stylu wojna czy gwalt mam brak emocji. mialem tam sytuacje w zyciu, ktore mi sie nie podobaja, ale nie bede o nich tutaj mowil, bo rzygac mi sie chce na nie, a poza tym nie bede sie tym niepotrzbnie stresowal. wkurza mnie to ze spoleczenstwo zawsze pietnuje jednostki wrazliwe takie jak my. ale powiem jedno. mi nie zal w ogole spoleczenstwa, za to co nam funduja w postaci stygmatyzacji i stresu jaki musimy przechodzic co dnia.

 

-- 08 maja 2011, 19:55 --

 

twoja ciotka tzw. psychiatra od siedmiu bolesci po prostu pomimo tego, ze jest lek med albo dr n med jest po prostu mowiac glupia, bo nie rozumie ludzi z problemami takimi jak nasze. myslisz ze ona kiedykolwiek zastanowila sie dlaczego ty sie czujesz tak a nie inaczej? nie. ona jakas tam diagnoze pierwsza lepsza z brzegu dopasowala pod ciebie i tyle. jak widze specjalistow w tym kraju, specjalistow wszlekiej masci, od drogowca po chirurga to sie zastanawiam po co oni w ogole udaja skoro nic im nie wychodzi. i widzisz jak cie ciotka leczy. masz problem biologiczny a ciotka cie psychoterapia chce leczyc. odpusc calkowicie sobie ta ciotke, matke odpusc, bo z glupim nie dojdziesz do ladu i skladu. z glupim nie warto rozmawiac, bo najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu, a potem pokona doswiadczeniem. dziwie ci sie czemu nie ignorujesz matki i ciotki. kim one sa dla ciebie, ze cie gnoja?

 

-- 08 maja 2011, 19:57 --

 

objwy ptsd wziete z wikipedii:

* przeżywanie na nowo urazowej sytuacji w natrętnych wspomnieniach (reminiscencjach, tzw. flashbacks) i koszmarach sennych

* poczucie odrętwienia i przytępienia uczuciowego

* odizolowanie od innych ludzi

* brak reakcji na otoczenie

* niezdolność do przeżywania przyjemności

* unikanie działań i sytuacji, które mogłyby przypomnieć przebyty uraz

* stan nadmiernego pobudzenia wegetatywnego z nadmierną czujnością i wzmożoną reaktywnością na bodźce oraz bezsennością

* lęk

* depresja

* myśli samobójcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście mogłabym słuchać tylko dr Rosia, ale strasznie się boję ciągle akatyzji i kręczu szyi i drętwienia mięsni twarzy, trudności z połykaniem, tego, że będe się dusić itd.I już zupełnie nie wiem co robić:(:(:(:(

 

Boże ciągle narzekasz a możliwy krótkotrwały efekt uboczny wystarczy żebyś nie próbowała się leczyć? Jak będziesz miała akatyzję to zadzwoń do Rosia może coś na to poradzi, tylko nie dzwoń do tej swojej ciotki, a zresztą skąd ona o tym wiedziała, że jedziesz do Rosia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i co Roś jej na odleglosc przepisze leki na akatyzje? mysl ze cos borsuk. a poza tym nie zwierzaj sie matce ani ciotce u jakiego lekarza bylas i co powiedzialas. zbywaj je ze przepisal ci lekarz tabelty i juz. bo z glupkami tak jest ze byle co lykna i geby zamkna a z prawdy zrobia ambaras i ci tylko zaszkodza swoimi durnymi radami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

twoja ciotka tzw. psychiatra od siedmiu bolesci po prostu pomimo tego, ze jest lek med albo dr n med jest po prostu mowiac glupia, bo nie rozumie ludzi z problemami takimi jak nasze. myslisz ze ona kiedykolwiek zastanowila sie dlaczego ty sie czujesz tak a nie inaczej? nie. ona jakas tam diagnoze pierwsza lepsza z brzegu dopasowala pod ciebie i tyle. jak widze specjalistow w tym kraju, specjalistow wszlekiej masci, od drogowca po chirurga to sie zastanawiam po co oni w ogole udaja skoro nic im nie wychodzi. i widzisz jak cie ciotka leczy. masz problem biologiczny a ciotka cie psychoterapia chce leczyc. odpusc calkowicie sobie ta ciotke, matke odpusc, bo z glupim nie dojdziesz do ladu i skladu. z glupim nie warto rozmawiac, bo najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu, a potem pokona doswiadczeniem. dziwie ci sie czemu nie ignorujesz matki i ciotki. kim one sa dla ciebie, ze cie gnoja?

Tu masz niestety 100% racji :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×