Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

No widzisz.

 

może u mnie najgorsze jest to, że trwa to 3 lata i nie ma remisji - nie mam dobrych dni...o to mi chodziło

 

Hmm... a powiedz... kiedy dokładnie zaczęły się Twoje problemy tak wyraźnie, tzn. jaka to była sytuacja w Twoim życiu generalnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, czego Ty sie braku uczuc boisz znowu, i po co czekac na konsultacje z ta lekarka? Przeciez bylas u Rosia, no to chyba wszystko jasne. Nie mozesz przez telefon jej poinformowac jaka sytuacja itd.?

A barałeś kiedys neuroleptyki w dużych dawkach? To nie są cukierki...to są znacznie silniejsze leki niz zntydepresanty, zupełnie inaczej działające...boję się na przykład objawów pozapiramidowych...nie przeszedłeś tego, więc nie wiesz jakie to straszne...a moja lekarka na miejscu jest ordynatorką jedynego oddziału gdzie w razie czego mogę iść. To nie Warszawa, gdzie oddziałów psychiatrycznych jest kilkadziesiąt. Więc czekam aż ona też się zgodiz na ten fluanxol...

 

***

Tymczasm po okropnym dniu, pełnym napięcia i cierpienia i pustki wieczór był nawet - odważę się uzyć tego słowa - przyjemny...Zapewne przyczyniły się do tego 2 clonazepamy, ale też fakt, że zebrałam się jakoś i pojechałam do miasta załatwić pewną sprawę...spowolniała byłam jak nie wiem - i :angel::angel: przez depresję i przez clonazepamy....a potem pojechałam do babci coś jej podrzucić, babcia poczęstowała mnie...barszczem wigilijnym, pogadałyśmy i w penym momencie poczułam, że choć nadal odczuwam małą pustkę w sercu i że 90% tego co babci mówię to jest ściemnianie, udawanie normalnego zycia - że mimo wszystko j e s t m i p r z y je m n i e...aż nie chciało mi się stamtąd iść...

ale sie zgralo mialem to samo po 81urodzinach dziadka tez bylo lukrownie w koncu z nimi sie wychowalem a nie z rodzicami :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

braku uczuc, czytalem Twoja historie w temacie Zaburzenia Osobowosci II. I Ty twierdzilas, ze sie nic nie stalo? Przeciez kazdy bylby wrakiem czlowieka po czyms takim. Czy napisanie tego na forum bylo dla Ciebie jakims wyzwaniem? Bo chyba pierwszy raz o tym wspominasz, a jestes tu zarejestrowana juz tyle czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz na mysli awantury w domy czy to przez 1,5 r bałam się o swoje zycie, bo mnie były facet szantazowal?

Ja myślę, że doprowadziłam swój mózg do takiego stanu z którego juz nie ma odwrotu.

Od rana rozmyslam czy się zabić...cierpienie jest nie do wytrzymania...prace dodatkowe zawaliłam...

najchetniej poszłabym do szpitala, moze tam gdzie Magic...ale na pewno moi rodzice będą temu przeciwni, a ja mam powiedziane, ze jak jeszcze raz pójdę na dłuższe zwolnienie, to mnie wyrzucają...czyli utrzymywać mnie by musieli rodzice, wiec jestem uzależniona od ich decyzji

Czuję niewyobrazalne cierpienie...czuję je bardziej fizycznie... w postaci napięcia, nieopisanego zmęczenia, a poza tym psychicznie - nic, nic mi nie sprawia przyejmnosci, ba! nawet najmniejszej ulgi

Nie potrafię zaznąć bez tabletki, więc nie mogę się nawet położyć i przespać...a jednak ciągle lęk przed piekłem powstzrymuje mnie przez zabiciem się, choć to jedyne logiczne rozwiązanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę requip drugi tydzień.

 

Pierwszy był 0,25 3 razy

Drugi 2x0,25 3 razy

 

Na razie nie czuje w ogóle efektu, może śpiący się zrobiłem parę razy, ale to nigdy nie był siny efekt. Oprócz tego bez zmian. W trzecim tygodniu wezmę 3x0,25 i jak to nic nie da to pewnie przestane go brać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu? Przeciez moze zadzialac nawet po miesiacu. Jak nie masz innych pomyslow, to czemu porzucac ten?

 

Trochę niejasno napisałem miałem na myśli to, że nie będę już podnosi dawki, sam nie wiem ile będę to brać jeszcze jak nie będzie działać.

 

Skąd masz informacje o tym po jakim okresie może zacząć działać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znikad. Tak palnalem z glupa, bo zazwyczaj po takim okresie wszystkie te leki zaczynaja dzialac. Dla jednych dluzej, dla innych krocej. Chociaz fakt, ze miko pisal, ze dzialanie czul juz w ten sam dzien, w ktorym zazyl lekarstwo.

Znowu, kolejne wyjscie do ludzi skonczylo sie tak, ze sie zdolowalem i widze, jaka przepasc nas dzieli. Kurde... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedze w domu, a nie w akademiku. Nawet nie wiedzialem, ze sa Juwenalia. Tzn. wiedzialem, ze maja byc jakos teraz, ale nie wiedzialem, kiedy dokladnie sie zaczynaja. Nigdy mnie Juwenalia nie obchodzily. Skoro tak dobrze wspominasz te czasy, to znaczy ze musiales sie calkiem dobrze wtedy czuc. A wyobraz sobie siebie obecnie idacego na Juwenalia. Dla mnie raczej znikoma zabawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę wyzdrowieć bez leków k.rwa!!

Wkurza mnie faszerowanie swojego mózgu chemią i w ogóle ta świadomość, że to jak myślę , co robię i co czuję ma zależeć od jakiejś tabletki. Żałosne takie życie. Nie chcę być robotem, któremu wystarczy dać odpowiednie związki chemiczne by postępował jak należy. Nie chcę i tyle.

Chcę wszystko osiągnąć własną pracą, swoimi rękoma, wtedy będzie wszystko w porządku. Tabletka mi nigdy nie poukłada w głowie tego wszystkiego. Biorę leki tylko w tej formie w jakiej sportowcy biorą suplementy, to ma mnie wspomagać, ale wyjście na prostą w głównej mierze zależeć będzie od mojej własnej pracy. Nie ważne czy psychoterapia mi w tym cokolwiek pomoże, może psychoterapie są tak beznadziejne że nic mi nie dadzą, ale życiem codziennym, swoimi wyborami i przemyśleniami mam zamiar chociażby w znacznym stopniu poprawić swoje funkcjonowanie.

Będę starać się o rentę, potem pomyślę o pracy i będę próbować żyć jak człowiek.

Wnerwia mnie to, że ciągle jestem obok tego wszystkiego co się dzieje w moim życiu, jestem obok nawet własnych myśli. Emocjonalnie nic się nie angażuję w nic, tylko jakoś intelektualnie bytuję. Bez emocji brak mi pamięci do wydarzeń z mojego własnego życia, życie jest puste i marne. Z obudzeniem emocji będzie się wiązać cierpienie, ale będę musiał to przejść żeby odzyskać życie, nie ma co chyba innego wyjścia nie ma. Osiągnę to własną pracą choćby nie wiem co, jeszcze nie wiem jak ale na pewno mi się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, Jestem w szoku, że taka determinacja w Tobie jest.

Masz już jakis stosunek wyrobiony w temacie "droga do wolności"

Nie wkurzaj się,że wydaje się Tobie,że jesteś "obok" wszystkiego,że nie angażujesz się emocjonalnie, a jak się już zaangażujesz to będzie to okupione cierpieniem. Nie musi tak wcale być.

Uczysz się tego dopiero i pracujesz nad tym. Od razu Krakowa nie zbudowano.

I masz zdrowe podejście do leków. I zdajesz sobie sprawę z ich działania, z terapii.

Jestem z Ciebie dumna!

No i trzymam kciuki...jak zawsze zresztą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczęłam brać ten fluanxol, ale nie w dawkach przepisanych przez Rosia, ale w minimalnych na razie...boję się akatyzji, wywracania galek ocznych i innych objawów pozapiramidowych strasznie.

Poza tym u mnie nadal samopoczucie okropne. Wczoraj opisałam mojej terapeutce szczerze jak na spowiedzi ostatnie 3 lata mojego życia. Jak z osoby dynamicznej, pełnej uczuć stałam się wrakiem. Opisałam zupełnie szczerze. Wylania się z tego jakaś paranoja - jakby moje życie psychiczne nagle się rozczłonkowało. Może pomyślicie, że jestem chora psychicznie, ale na przykład równocześnie czulam, że chciałabym być z moim facetem i chciałabym być sama, będąc z nim czułam lęk jak w obozie koncentracyjnym, bo się zmuszałam do tego związku licząc, że wrócą, te dawna fajne, ciepłe uczuia...jak się tego czyta to myśl jest jedna "schiza"...nie układa sie to w żadną logiczną całość...a wszystko zaczęło się od zmiany leku -w etdy wpadłam w potwroną depresję, która się ciągnie za mną już 3 rok i nagle jakby mi się w głowie wywróciło. Przed tą zmianą leków oglądałam sukienki ślubne z moim lubym, a po nagle zaczełam czuć, że chcę być sama... wkleiłabym to nawet, ale napisałam tego tyle, że chyba nikt by przez to nie przebrnął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jebe, brak uczuć, czytałem co pisałaś w wątku o zaburzeniach osobowości i z tamtego opisu wyłonił się typowy życiorys pasujący do genezy takich zaburzeń jaki masz. Nie wiem czego ty jeszcze szukasz. Leki lekami, ale ty miałaś tak spieprzony życiorys, że tobie to akurat najbardziej jest psychoterapia potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jebe, brak uczuć, czytałem co pisałaś w wątku o zaburzeniach osobowości i z tamtego opisu wyłonił się typowy życiorys pasujący do genezy takich zaburzeń jaki masz. Nie wiem czego ty jeszcze szukasz. Leki lekami, ale ty miałaś tak spieprzony życiorys, że tobie to akurat najbardziej jest psychoterapia potrzebna.

 

 

Też tak sądzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak uht wspominam dobrze, ale niestety z tego względu, że w tamtym okresie antydepresanty zalewałem dużą ilością alkoholu, żeby w miarę swobodnie funkcjonować wśród ludzi. Myślę, że na trzeźwo nie dałbym rady, choć zdaję sobie sprawę, że takie podejście do leczenia nie było trafnym posunięciem. A wczoraj po wyjściu z oddziału poszedłem na rynek posłuchać koncertu i wtedy naszły mnie te sentymenalne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i musze wywalic ten coaxil co to tak brak uczuć polecila, ktorej to borsuk polecil. to jest syf. nie dosc ze mnie kosztowal 75zl to jeszcze mi obniza nastroj. caly dzien czuje sie gownianie. zaczalem brac w niedziele 15.05.2011 i juz w tygodniu zauwazylem, ze mi sie pogorszylo. i wy niby wyksztalceni ludzie mowicie ze coaxil sie wchlania 2-4 tygodnie? smiechu warte, niewarte wzmianki, godne pozalowania te wasze rady. http://mentalmeds.org/book_files/chap2.html#tth_sEc2.5.9

 

Main Brand Name

Stablon

 

Chemical Name

Tianeptine

 

Chemical Type

Tricyclic

 

Half Life

3 hours

 

Washout Time

1 day

 

On-Label Uses

Depression

 

Off-Label Uses

-

 

albo wy niby to studenci, niby to wyksztalceni ludzie, niby to mgr'y chyba magazynierzy a nie magistrzy sie wezmiecie za wiarogodne zbieranie wiedzy albo poginiecie. ludzie. jak ja ktory nie jestem lekarzem wiem z tej strony ze czas wyplukiwania leku to 1 dzien czyli 1 dzien na zaczecie dzialania leku, a wy mi tu mowicie o 2-4 tygodniach? ludzie was lekarze sciemniaja, bo tak samo nic nie umieja. po prostu rozmawiam z banda ludzi niewyksztalconych albo z takimi co to tylko w teorii maja mgr przed nazwiskiem, bo wy nie zaslugujecie nawet na wyksztalcenie gimnazjalne tylko na podstawowe tylko zeby umiec pisac, czytac i liczyc. dziekuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

albo wy niby to studenci, niby to wyksztalceni ludzie, niby to mgr'y chyba magazynierzy a nie magistrzy sie wezmiecie za wiarogodne zbieranie wiedzy albo poginiecie. ludzie. jak ja ktory nie jestem lekarzem wiem z tej strony ze czas wyplukiwania leku to 1 dzien czyli 1 dzien na zaczecie dzialania leku, a wy mi tu mowicie o 2-4 tygodniach? ludzie was lekarze sciemniaja, bo tak samo nic nie umieja. po prostu rozmawiam z banda ludzi niewyksztalconych albo z takimi co to tylko w teorii maja mgr przed nazwiskiem, bo wy nie zaslugujecie nawet na wyksztalcenie gimnazjalne tylko na podstawowe tylko zeby umiec pisac, czytac i liczyc. dziekuje.

Chyba CI odbiło. Wezmę na to porpawkę i się nie obrażę.

 

Korat napisał(a):

Ja jebe, brak uczuć, czytałem co pisałaś w wątku o zaburzeniach osobowości i z tamtego opisu wyłonił się typowy życiorys pasujący do genezy takich zaburzeń jaki masz. Nie wiem czego ty jeszcze szukasz. Leki lekami, ale ty miałaś tak spieprzony życiorys, że tobie to akurat najbardziej jest psychoterapia potrzebna.

 

 

 

Też tak sądzę.

Tak myślicie? To myślicie, że nie brać tego fluanxolu? Jezu, ja już nie wiem co mam robić...

A w dodatku znów myślę. że to dziwne uczucie "cierpienia", które ja czuję ( to jest na poły fizyczne) - że to mi leki, a prawdopodobnie rispolept coś uszkodziły w głowie...

 

-- 21 maja 2011, 19:57 --

 

Najbardziej mi chyba zaszkodził związek z tym chłopakiem, który mnie zastraszał...potem póltora roku żyłam jak na wojnie - nie byłam pewna czy wrócę do domu... wtedy wpadłam w stany depresyjno-lękowe, zktórych nigdy się nie podniosłam...na dodatek miałam ogromne poczucie winy za ten związek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, Ostrzegam Cię chłopcze słownie. Za powyższego posta. Nie będę cytowała bo powinieneś wiedzieć co mam na myśli.

I mam do Ciebie pytanie: Po co Ty tu jesteś?

 

brak uczuć, Nie tyle ten chłopak, co najpierw nieprawidłowe relacje z rodzicami, a potem na bazie tych relacji budowałaś nieświadomie dalsze....nieprawidłowe....z tamtym chłopakiem. Popatrz..... tak Cię niszczył...a nadal z Nim byłaś. Dostrzegasz to?

No, a z tymi lekami.....to ja nie wiem co Ci doradzić. Napewno możesz się wspomagać. Nic nie rób na własną rękę. Musisz konsultować się z lekarzem.

Trzymaj się tej terapii i nie rezygnuj z niej w żadnym przypadku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam zwiększyć terapię do 2 razy w tyg. O ile się nie zabiję, bo bardzo chcę to zrobić. Leżę na podłodze i zwijam się z cierpienia. Mój porblem polega na tym, że nie jestem w stanie odczuć nic pozytywnego, nawet ulgi...nic mi nie przynosci ukojenia, ulgi, nie mam dostępu do niczego pozytywnego ani nawet przynoszącego ulgę. Jest ze mną cały czas bardzo źle, a ostatnio znów gorzej. Być może bym się już zabiła gdybym nie bała się piekla. Wszyscy wokól mnie są wierzący i mówią, że pójde do piekła, jak sama sobie odbiorę życie.

Nie czuję się na siłach iść do pracy...z drugiej strony jakbym siedziała w domu, to by zwiększało cierpienie i szansę, że nie wytzrymam i targnę się na swoje żcyie.

Chcialałbym iść do szpitala tam gdzie magic, ale moi rodzice się na mnie wściekli jak im to powiedziałam, że znów chce iść do szpitala. A ja bym w końcu chciala iść do szpitala innego niż firmowany przez moją ciotkę i jej koleżanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, Przychodzą mi na myśl znowu dwie sprawy:

Jak coś robisz...rób dla siebie. A nie dla matki i ciotki.

Po co chcesz sprostywać Ich wymaganiom?

Ty chcesz się leczyć, a matka Ci utrudnia i wierci dziurę w brzuchu. Być może nie dopuszcza faktu,że możesz aż tak źle się czuć.

Bardzo dobrze,ze chodzisz do pracy.

Bardzo dobrze,że zwiększyłaś ilość sesji.

A pogorszenie mogło u Ciebie wyniknąć z powodu dopuszczenia do siebie i uświadomienia wielu bardzo ważnych kwestii.

Wydaje mi się,ze zdałaś sobie sprawę z tego,że Twoje relacje od samego poczatku z rodzicami nie były takie jak być powinny.

Możesz być wściekła, zrezygnowana, nie bardzo wiesz co z tym zrobić i może...kogo obwiniać. Na tym polega przepracowywanie na terapiach emocji.

Spokojnie.......nie masz nic do stracenia.

Poukładasz to wszystko kochana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pogorszenie mogło u Ciebie wyniknąć z powodu dopuszczenia do siebie i uświadomienia wielu bardzo ważnych kwestii.

Wydaje mi się,ze zdałaś sobie sprawę z tego,że Twoje relacje od samego poczatku z rodzicami nie były takie jak być powinny.

Możesz być wściekła, zrezygnowana, nie bardzo wiesz co z tym zrobić i może...kogo obwiniać. Na tym polega przepracowywanie na terapiach emocji.

To już mam dawno uświadomione i przepracowane. Na dziś dzień ważniejsze jest to, że ja nie jestem w stanie funkcjonować, a oni (pewnie z bezradności) głównie mnie opieprzają. Moja siostra w ogóle jest wredna i nic jej nie obchodzę raczej. A moja mama nie dalej jak godzinę temu zasugerowała, że wymyslam.

Ja z bezradności napisałam właśnie maila do poznańskiej kliniki tam gdzie magic leży z pytaniem o warunki przyjęcia. Tylko, że wtedy stracę pracę. I nie wiem kto mnie będzie utrzymywał.

Byłam dziś pogadać z księdzem z mojej parafii, bo nie wytrzymuję tego cierpienia...przyznał, że sam nie jest pewien czy by się nie zabił...na putanie czy poszłabym do piekla powiedział, że tego niekt nie wie i że to ryzyko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć:

Ja myślę, że doprowadziłam swój mózg do takiego stanu z którego juz nie ma odwrotu.

 

Mimo, że w to nie wierzysz, to odwrót jest. I tak Cię nie przekonam, ale pewnego dnia sama to poczujesz. Ja byłam zdumiona z jakich stanów mózg potrafi z powrotem wrócić do normalności. Niczego Ci w środku nie wycięli, tylko nie ma właściwego działania neuroprzekaźników, ale to odwracalne.

Moim zdaniem powinnaś iść na intensywne leczenie, pracę zawsze można mieć inną, a nie można żyć w ciągłej udręce. Jak będziesz się lepiej czuła, to będziesz naprawdę samodzielna, a teraz musisz przerwać ten dołek, bo i tak w nim wiele nie zdziałasz na dłuższą metę. Choroby się leczy, zwłaszcza zagrażające życiu i nie ma nic ważniejszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×