Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Borsuk, a nie możesz załatwić sobie renty? Z jakiego Ty jesteś miasta? Nie wiem czy można zostać w szpitalu psychiatrycznym na zawsze, ale jest jeszcze coś takiego jak DPS - Dom Pomocy Społecznej i tam można mieszkać, jak się nie jest w stanie egzystować samemu. Tylko za to się płaci, nie wiem jak to jest w przypadku, gdy ktoś nie ma grosza, coś kiedyś czytałam, że gmina płaci. A jaką Ty masz OFICJALNIE diagnozę Borsuk? W niektórych miastach np. w Toruniu, Warszawie są takie mieszkania nadzorowane, gdzie mieszka kilku pacjentów, są terapeuci, chodzi się na jakąś terapię, chodzi o to, żeby człowieka np. ze schizofrenią przystosować do samodzielnego życia. Ale tam się mieszka czasowo. W Warszawie to było pół roku, a Toruniu chyba 2 lata,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowość schizoidalna, mieszkam w warszawie. Renty inwalidzkiej nie dostane bo nie mam przepracowanych lat, nie wiem jak z innymi. Żadne programy przystosowywania do życia mnie nie dotyczą ja mam apatie nie brak umiejętności socjalnych, czy inne problemy tego typu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borsuk jedyne co nam moze pomoc to podniesienie noradrenaliny ale w poziomie takim ktory pobudza a nie powoduje nerwice. polecam guaranax suplement diety firmy olimp labs, ale warunek jest taki ze nie mozna brac innych lekow w tym czasie bo ianczej nie dziala. no bo co to za sens brac lek na pobudzenie skoro w tym samym czasie mowie o godzinach porannych i popoludniowych bierzecie leki na depresje ktore onizaja nastroj. nie jest to zadna nowoscia jesli powiem ze leki z grupy ssri tylko obnizaja nastroj. ale ja tylko mowie jakie efekty ja zaobserwowalem. lekarzy juz nie slucham bo jakbym sluchal lekarzy to nadal bym lezal w lozku albo zle sie czul jak borsuk albo brak uczuć. serio wole testowac i wyciagac wnioski z lekow jakie biore niz sluchac bzdur lekarzy ktorzy zeilonego pojecia nie maja co robia z czlowiekiem leki na glowe.

 

-- 27 maja 2011, 13:36 --

 

wellbutrinu xr probowalem nie raz. wellbutrinu sr nie moge dostac. wellbutrin to jest nerwicogenny lek. to jest po prostu syf. mowie wam mnie guaranax pobudza a takim stopniu ze mam sile ochote do roboty. ale widze ze coaxil troche spiepszyl mi chemie w mozgu. albo to pogoda powowduje ze dzisiaj mi sie nie chce albo ten coaxil ktory tak namieszal mi w glowie. powiem tak - nigdy wiecej lekow na depresje. i na serio - bede bral leki tylko takie ktore pomagaja wiekszosci uzytkownikom a nie ze pomaga albo nic nie robi. ja sie po coaxilu zle czulem i musialem go odstawic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borsuk jedyne co nam moze pomoc to podniesienie noradrenaliny ale w poziomie takim ktory pobudza a nie powoduje nerwice.

 

U mnie wellbutrin nie powodował nerwicy, a nie sprawiał żeby coś mnie interesowało. Ja mogę wypić litr Tigera i nie ma to na mnie prawie żadnego wpływu. Brałem też wenlaflaksyne które głównie działa na noradreline działa też na serotonine ale u mnie SRRI nastroju nie zmieniają, nic nie zmieniają. Na mnie wszelkie leki i narkotyki działają bardzo słabo, praktycznie wcale, na ciebie odwrotnie mocniej nisz na innych.

 

polecam guaranax suplement diety firmy olimp labs, ale warunek jest taki ze nie mozna brac innych lekow w tym czasie bo ianczej nie dziala. no bo co to za sens brac lek na pobudzenie skoro w tym samym czasie mowie o godzinach porannych i popoludniowych bierzecie leki na depresje ktore onizaja nastroj. nie jest to zadna nowoscia jesli powiem ze leki z grupy ssri tylko obnizaja nastroj. ale ja tylko mowie jakie efekty ja zaobserwowalem. lekarzy juz nie slucham bo jakbym sluchal lekarzy to nadal bym lezal w lozku albo zle sie czul jak borsuk albo brak uczuć. serio wole testowac i wyciagac wnioski z lekow jakie biore niz sluchac bzdur lekarzy ktorzy zeilonego pojecia nie maja co robia z czlowiekiem leki na glowe.

 

Ja biorę requip tylko teraz więc nie powinny sobie szkodzić, może spróbuje guarane ale raczej to nic nie da bo u mnie jest problem z brakiem czegokolwiek co by mnie wystarczająco interesowało nie z brakiem energii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie fatalnie pod względem zmęczenia. Czuję się tak jakbym miesiąc nie spała. CO z tego, że wenlafaksyna może zmniejsza poczucie cierpienia, ale strasznie zaburza sen i powoduje niewyobrażalne zmęczenie. Tak cierpienie i tak cierpienie. Strasznie raczkuje jeszcze ta psychiatria.

Zastanawiam się jak to jest z tą dopaminą u nas. A może nasze mózgi jej w ogóle nie produkuję?

"Nie przekracza bariery krew-mózg, dlatego nie można wywołać uczucia euforii poprzez bezpośrednie podanie dopaminy (głównie dlatego w parkinsonizmie stosuje się L-dopę)." (wikipedia)

To mozna by teoretycznie jeszcze tę l-dopę wypróbować. Czy w parkinsonizmie ludzie też mają brak uczuć i nieustającą anhedonię? a pewnie nie, bo w parkinsonizmie brakuje dopaminy w układzie pozapiramidowym, a nam pewnie w układzie limbicznym... Z tego wniosek, że w ogóle nasze mózgi muszą produkować dopaminę, bo inaczej byśmy parkinsona mieli, tylko widocznie niewłaściwie jest ona wydzielana w układzie limbicznym.

 

-- 27 maja 2011, 18:18 --

 

A nie - jednak w Parkinsonizmie też są zaburzenia psychiczne:

Do objawów prodromalnych (poprzedzających chorobę) zalicza się:

Sztywność osobowości

Depresja

Zaparcia

Zapalenie łojotokowe skóry

Skargi na parestezje kończyn

Dyskretne zaburzenia węchowe

Ciekawe czy Papież też miał depresję i anhedonię? Nie wyglądał...wyglądał jakby do końca cieszył się życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam takie coś:

Różaniec górski

Ma działanie: pobudzające (podwyższa sprawność organizmu), wzmacniające i adaptogenne (zwiększa wytrzymałość organizmu na stres i inne niekorzystne czynniki środowiska, zwiększa odporność na choroby). Małe i średnie dawki ekstraktu z różańca górskiego stymulują działanie norepinefryny, dopaminy i serotoniny. Zwiększają działanie tych neuroprzekażników w mózgu poprzez wzrost przenikalności przez barierę krew - mózg, prekursorów noradrenaliny i serotoniny.

Badania na aktywność surowców roślinnych: różańca górskiego i żeń-szenia odnotowano wspólne dla obydwu tych surowców roślinnych: poprawę pamięci i procesów uczenia się, m.in. poprzez wzrost poziomu serotoniny w korze czołowej mózgu.

Poza tym różaniec górski wykazuje działanie tonizujące, detoksykacyjne i wspomagające efekt przeciwnowotworowy.

Ma zastosowanie w leczeniu: raka, przeziębienia i grypy, depresji, zmęczenie, bóle głowy, nadciśnienie, bezsenność, w schizofrenii, zaburzeniach seksualnych (męskich), ochronią przed wolnymi rodnikami, zwiększa rezerwy energetyczne mięśnia sercowego, zwiększa wytrzymałość i wydolność fizyczną, wywiera pozytywny wpływ na pamięć i procesy poznawcze, pozytywnie wpływa na ból głowy.

 

http://www.domzdrowia.pl/93003,afra-rozeniec-gorski-nal-ziol-100-ml.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukałam, ale nie mogę znaleźć. Za to znalazłam w innym wątku, że Ty Badziak wyszłaś z cięzkiej depresji, ale też pojawiła CI się w to miejsce pustka? Też nic nie czujesz? To by potwierdzało moje przypuszczenia, że leki przeciwdepresyjne osłabiają przeżywanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, jeszcze nie wyszłam z depresji, bo właśnie miałam kilka naprawdę kiepskich dni. Przeżywanie faktycznie osłabło, ale na korzyść. Tzn. z natury jestem nadwrażliwa, wszystkim się przejmuję, płaczę bez powodu, godzinę później wpadam w euforię - taki młyn. A po lekach to się troszkę ustabilizowało. Ciężej mnie zasmucić, ciężej jest mi się wzruszyć, ale w moim przypadku to zaleta. Niemożność płaczu szczególnie zaznaczała się na escitalopramie. Wtedy pierwszy raz w życiu funkcjonowałam kilka miesięcy bez ryczenia co kilka dni.

 

Różaniec górski: post264888.html?hilit=rhodiola#p264888

post145778.html?hilit=rhodiola#p145778

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek, chodzę na oddział. Poznałem wspaniałych ludzi i to co najlepszego wyniosę z tej terapii to przyjaźń.

 

Korat u mnie podobnie, sesje terapeutyczne swoją drogą, ale chyba równie cenne są przyjaźnie zawarte z co poniektórymi osobami na oddziale. Spędzacie czas ze sobą również poza oddziałem ? Bo my się socjalizujemy, wspólne spacery, wyjścia do kina lub na rolki, bardzo sobie cenię ten element socjoterapeutyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek, chodzę na oddział. Poznałem wspaniałych ludzi i to co najlepszego wyniosę z tej terapii to przyjaźń.

 

Korat u mnie podobnie, sesje terapeutyczne swoją drogą, ale chyba równie cenne są przyjaźnie zawarte z co poniektórymi osobami na oddziale. Spędzacie czas ze sobą również poza oddziałem ? Bo my się socjalizujemy, wspólne spacery, wyjścia do kina lub na rolki, bardzo sobie cenię ten element socjoterapeutyczny.

 

:shock: mam brak uczuć, a poza tym to lubię imprezować i bawić się z kolegami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam brak uczuć, a poza tym to lubię imprezować i bawić się z kolegami.

No właśnie. Dla mnie jedno wyklucza drugie. Natrętek, w porównaniu do nas, to Ty masz masę uczuć, może przytępionych, ale masz. Mi by nie sprawiło przyjemności wyjście z kolegami, a o chodzeniu na rolki to w ogóle mowy nie ma, bo mam niechęć do ruchu. Mi NIC nie sprawia przyjemności. NO może wieczorem czuję się trochę lepiej.

 

Ja się znów nie wyspałam. Prawie wcale nie spalam mimo leków. 3 dzień z rzędu się nie wyspałam, czyli odkąd zaczełam brać wenlafaksynę. Czyli to ona psuje i teraz już rozumiem czmu biorąc ją kilka miesięcy czulam sie niewyobrażalnie zmęczona nawet zaraz po obudzeniu. Do dupy z tymi lekami. Jak mnie nie dopadnie to makabryczne cierpienie, to w ogóle nie będe brać antydepresantów. Jestem tak niewysapana i zmęczona, że czuję się jak trup. Nie mam siły na nic. A bez leku nie zasnę.

 

Znów zaczęłam myśleć o schizofrenii prostej. Bo prawda jest taka, że ja u dr Rosia tak bardzo nie chciałam, żeby mi wykrył schizofrenię prostą, że się specjalnie szczerzyłam, wykazywałam bogatą mimikę itd. Na dodatek wtedy się czułam ociupinkę lepiej i nie powiedziałam Mu o tym cierpieniu, bo jakoś nie przyszło mi to do głowy.

Nie wiem co mam robić cały dzień taka niewyspana i jak jak mnie nic nie interesuje. Przecież to gehenna. Nie wiem już gdzie szukać pomocy. Zaczęłam znów myśleć, że zaszkodziły mi leki i zaczęłam się zastanawiać czy nie napisać do twórcy antypsychiatrii - ale co jeśli on potwierdzi, że mam uszkodzony mózg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie powiedziałem, że mam całkowity brak uczuć, a poza tym jestem sceptycznie nastawiony do tego typu zaburzenia, bo po prostu nie wierzę w całkowity brak uczuć i emocji. A Ty Borsuk miałes kiedyś emocje, uczucia i Ci one całkowicie zanikły ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież Borsuk pisał, że był taki od dziecka

 

-- 28 maja 2011, 11:17 --

 

Internet zarówno polski jak i zagraniczny jest pelen wpisow, że anhedonia i zanik uczuć robią się po SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jak był taki od dziecka, to jego stan psychiczny nie powinien mu przeszkadzać, gdyż on nie wie co to emocje i uczucia, bo skąd ??

A u Ciebie brak uczuć ten zanik uczuć mógł być spowodowany przyjmowaniem SSRI, dodatkowo jak sie domyślam zanik uczuć dla osoby, która zna ich smak a następnie je traci musi się wiązać z pustka i anhedonią, więc twój obecny stan psychiczny mnie nie dziwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jak był taki od dziecka, to jego stan psychiczny nie powinien mu przeszkadzać, gdyż on nie wie co to emocje i uczucia, bo skąd ??

A u Ciebie brak uczuć ten zanik uczuć mógł być spowodowany przyjmowaniem SSRI, dodatkowo jak sie domyślam zanik uczuć dla osoby, która zna ich smak a następnie je traci musi się wiązać z pustka i anhedonią, więc twój obecny stan psychiczny mnie nie dziwi.

 

Anhedonie można mieć od dziecka, pustki ani cierpienia nie odczuwam. Żeby dla kogoś wysiłek włożony w socjalizacje był opłacalny to musi mieć w miarę silne uczucia. Nikt chyba nie ma 100% anhedonii, ale są duże różnice wśród tych którzy ją deklarują.

 

Co mi przeszkadza to nie tyle chęć odczuwania czegoś czego nie czuje, ale to jak słabe są moje zainteresowania, poza tym zmuszanie się do robienia czegoś co cie nie interesuje jest męczące i irytujące.

 

Można też intelektualnie myśleć że posiadanie jakiś emocji byłoby dla ciebie lepsze, ale to nie powoduje cierpienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, chyba w końcu wiem jak się czujesz. Dopadło mnie to cierpienie, które trudno nazwać jakimkolwiek uczuciem. Jest niewyobrażalne. Nie wiem jak przetrwam następną godzinę, a co dopiero następny dzień,tydzień, miesiąc. Tak się po prostu nie da. Mam cały czas myśli samobójcze i nie wiem ile wytrzymam. I to już któryś dzień. Nie wiem który, bo wszystko mi się stapia w jedno. Mam to po kilku dniach od odstawienia litu, teraz mam przepisaną cymbaltę- jakiś nowy lek, który niedawno wszedł na polski rynek, ale dostane go dopiero w poniedziałek. A zanim zacznie działać... to jakiś koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to mam właściwie już 3 lata. A od 1,5 roku nie ma żadnych jaśniejszych chwil prawie...no może raz na 2 mce na pare godzin, ostatnio też popołudniami czułam się ciut lepiej. Ale generlanie ono jest cały czas. I też cały czas mam myśli samobójcze już od 1,5 roku. Dobrze to napisałaś, że to cierpienie to nawet trudno nazwać uczuciem w sensie emocjonalnym. To taki stan w mojej głowie. A co z solianem? Czy ta cymbalta jest zamiast solianu? TO co i w jakiej dawce teraz bierzesz?

 

Ja wzięłam 1mg clonaepmu i się 1,5h wyspalam. I w pierwszej sekundzie jak się obudziłam, to było mi tak miło i błogo. A potem przypomniał mi sie ten syf,że nie mam uczuć, że mogło mi sie to zrobić po lekach, że tak już będę cierpieć zawsze i już po sekundzie czułam lęk i cierpienie.

 

Borsuk, a Ty nie masz myśli samobójczych? Nie męczy Cię to, że nic CIę nie intersuje, że nie wiesz co ze sobą zrobić?

Sprawdzilam tę cymbaltę - działa na serotoninę i coś tam. Na dopaminę nie dziala. Ja w swoim przypadku nie wierzę w takie leki. Mi one nie niwelują anhedonii i cierpienia. Może po tylu ( 9 z przerwami) latach brania leków na serotoninę receptory mi się całkiem odwrażliwiły

Ja już także nie biorę coaxilu. Albo działał przez 1 miesiąc, albo ta poprawa miala u mnie podtekst psychologiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, a Ty nie masz myśli samobójczych?

 

Mam ale one są bez emocji, nie przeszkadzaj mi są takie jak każda inna myśl.

 

Nie męczy Cię to, że nic CIę nie intersuje, że nie wiesz co ze sobą zrobić?

 

Raczej rzadko, chciałbym żeby mnie coś interesowało, ale nie odczuwam chyba nudy jak inni ludzie jak nic nie robię. Minimalną stymulacje utrzymuje, słyszę, widzę, czasem myślę, czasem czytam, gram w gry komputerowe, ale bardzo rzadko jakby ktoś mi płacił za granie w gry komputerowe to bym chyba nie dał rady nawet tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jeszcze na dodatek mam tak, że na mnie żadne leki nie działają i nie niwelują tego cierpienia i myślę, że tak będe musiała do końca zycia...

 

-- 28 maja 2011, 21:57 --

 

Napisałam list do profesora Wciórki. Jak mi odpisze to Wam napiszę co napisał.

 

-- 28 maja 2011, 21:59 --

 

Zaczęłam myśleć o tym, że mogę robić dodatkowe roboty jak dam radę choćby po to, żeby uzbierać na SPECT. Dobrze by było gdzieś w Polsce, ale jak nie to mogę lecieć nawet do Amena...choćbym miała zbierac kilka lat.

W następnym przypływie riozpaczy pewnie zbiorę się w sobie i napisze list do Amena, już bym dawno to zrobiła, tlyko niegdzie nie ma maila do Niego.

 

-- 28 maja 2011, 22:01 --

 

Raczej rzadko, chciałbym żeby mnie coś interesowało, ale nie odczuwam chyba nudy jak inni ludzie jak nic nie robię. Minimalną stymulacje utrzymuje, słyszę, widzę, czasem myślę, czasem czytam, gram w gry komputerowe, ale bardzo rzadko jakby ktoś mi płacił za granie w gry komputerowe to bym chyba nie dał rady nawet tego robić.

To co robisz przez WIĘKSZOSĆ czasu? leżysz? A jak było gdy chodziłeś do szkoły? Jak dawałeś radę? Jakie miałeś oceny? Dawałeś radę się uczyć? Twoi rodzice nie poszli z Tobą do specjalisty jak byłeś dzieckiem? Nie marwtiło ich to, że Ty nic nie robisz? A może Ty masz jakiś autyzm albo zespół aspergera? Czy w ogóle byłeś kiedyś w szpitalu psychiatrycznym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, brawo. Najpierw bierzesz dodatkowe roboty, potem jęczysz jak ci źle i że sobie z nimi nie poradzisz, po czym znowu bierzesz dodatkowe roboty. Teraz wystarczy czekać aż znowu będziesz jęczeć.

Sorry, ale chcę czytać ten wątek, a twoje posty to jedno wielkie narzekanie i robienie z siebie męczennika. Już mnie irytują twoje problemy. Nic, kompletnie nic sobie nie zrobiłaś z mądrych uwag jakie dali ci ludzie i ciągle tkwisz w hipochondrycznych urojeniach. Przepraszam, ale już inaczej do ciebie nie potrafię się odnieść. Albo coś zmienisz w swoim myśleniu, albo będziesz się napędzać w nieskończoność i nigdy nie wyjdziesz z dołka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram to co napisał Korat, związek przyczynowo - skutkowy jest w przypadku brak uczuć przewidywalny i trochę nielogiczny, bo jak można brać dodatkowe roboty wiedząc, że się nie podoła podjętemu zobowiązaniu. Chyba, że stan brak uczuć co jest charakterystyczne dla wszelakich zaburzeń psychicznych jest po prostu dość często zmienny i podejmuje się tych prac w chwili, kiedy choć trochę się lepiej czuje, po czym za kilka chwil jest gorzej i zaczyna narzekać, ze niepotrzebie wzięła te dodatkowe roboty, mam rację ? Trochę mogę to zrozumieć, bo pomimo zgoła odmiennych problemów od brak uczuć też podejmowałem się pracy, po czym po kilku lub jednym dniu z niej po prostu uciekałem z powodu ogromnych zaburzeń koncentracji, myślenia i pamięci, dlatego wydaje mi się, że przyczyną tego stanu rzeczy jest zmienność stanów psychicznych towarzysząca niemal wszystkim zaburzeniom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×