Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

EWCIAAA, to nakręcanie z ciśnieniem samo mi przeszło, bo znalazłam w sobie inny objaw, który wzbudził moją panikę, a tym samym odwrócił uwagę od skaczącego ciśnienia. Nerwica nie znosi monotonii, dlatego ewoluuje i "umila" nam życie raz lękiem, kiedy indziej zawrotami głowy, nerwobólami i tak bez końca, karuzela zmiennych objawów kręci się, ale tak naprawdę to my nerwicowcy sami wprawiamy ją w ruch. I jak już raz zacznie się kręcić nie potrafimy jej zatrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Libra. Ja też tak mam. To jest arytmia wywołana nerwicą. Serce masz zdrowe, nagłe skoki pulsu i ciśnienia powodują zakłócenia w "elektrowni", którą jest serce. Ja nazywam to "przepięciami w sieci". Byłam z tym u wielu lekarzy i wszyscy mówią, że nie należy się tym przejmować, bo to jest błędne koło. Bryknie ci serce- denerwujesz się, im bardziej się denerwujesz tym bardziej serce dziczeje. Im bardziej serce dziczeje- tym więcej epizodów arytmii. I tak w kółko. Wielu ludzi ma takie arytmie spowodowane różnymi czynnikami, wielu nawet o tym nie wie. Czasami są to BARDZO zdrowi ludzie np. sportowcy. Naszej arytmii się nie leczy bo nie jest chorobą. Jest OBJAWEM INNEJ CHOROBY - nerwicy. Musimy leczyć nerwicę, wtedy nasze serca przestaną fikać kozły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, a powiedz mi jak u Ciebie było z ciśnieniem. Też miałeś podwyższone ?

 

Cieszę się że moje nocne wypociny przydały Ci się w jakiś sposób. :smile:

 

Tak, podczas napadów cisnienie sięgało niebotycznych wartości. W lustrze twarz mi wręcz "chodziła" od cisnienia. Dodatkowo tachykardia (przyspieszone bicie serca) do granic możliwości.

 

Na szczęście miałem tomnego neurologa (na początku byłem na etapie zaprzeczania możliwości nerwicy), który przepisał mi leki przeciwlękowe i co najważniejsze beta bloker - lek propranolol, który blokuje działanie andrenaliny. Propranolol może być ciut skuteczniejszy od atenololu ponieważ dziala na obydwa receptory adrenergiczne. Celem tych leków jest blokowanie pobudzenia układu krwionośnego, a przez to jego oszczędzanie. Sam układ kwrionośny przy dobrej diecie dość szybko się regeneruje. Oczywiscie tych leków nie wolno przyjmować na własną rękę, bez uzgodnienia z lekarzem.

 

Trochę tych ataków przeszedłem (ok. 40-50 w pełni rozwiniętych) i jak widzisz żyje, jestem zdrowy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwusia-78. Tak naprawdę to boimy się swojego strachu. To my sami jesteśmy motorem tego wszystkiego. Wiele razy chodziłam po ulicy lub po sklepach na granicy omdlenia ( zawroty głowy, waciane lub ołowiane nogi, ciemność w oczach), ale jakoś to przezwyciężam. Zawsze mam przy sobie telefon, wiem, że nawet jeśli coś mi się stanie to będzie to trwało kilka minut i zdążę zadzwonić na 112. Warto mieć przy sobie coś co daje poczucie bespieczeństwa. Pomyśl co to jest w twoim przypadku, założę się, że masz coś takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze dziwię się że zapomniałem o bardzo istotnej rzeczy. Każde pobudzenie to wprowadzenie nas na wyższe obroty. Nie ma wyższych obrotów bez większej podaży paliwa – w ludzkim przypadku tlenu. Uwaga na HIPERWENTYLACJĘ. Każdy mój atak powodował szybsze nieświadomie oddychanie, dużo tlenu w krwi potęguje odczuwanie emocji i siłę paniki. Kiedyś w końcu udało mi się zorientować jak szybko oddycham gdy panikuję.

 

Bagatelizowałem jeszcze długo możliwość hiperwentylacji. Później jednak przekonałem się na własnej skórze, że była jednym z czynników zaogniających i nasilających lęki. Schemat mógł wyglądać tak:

 

niepokojąca myśl, niepokojąca reakcja -> lęk -> hiperwentylacja -> spotęgowany lęk -> bieg do lustra -> przykry widok ataku -> lęk maksymalny uczucie totalnej grozy i starty kontroli.

 

Często łykając powietrze przez jakieś 8-15 sekund (niepozwolenie sobie na wdech) mogłem się uspokoić. Nie polecam jednak metody podduszania się tym którzy podczas ataku zapominają oddychać. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo to jest błędne koło. Bryknie ci serce- denerwujesz się, im bardziej się denerwujesz tym bardziej serce dziczeje. Im bardziej serce dziczeje- tym więcej epizodów arytmii. I tak w kółko.

Tylko ze ja kiedy to sie dziej wogole sie nie denerwuje, jestem spokojna i nawet jak zaczyna mi sie cos takiego dziac to specjalnie sie juz nie przejmuje bo mam to gdzies i to raczej nie z nerwow w dany momecie, chyba ze to jest na takiej zasadzie ze ciagly stres powoduje takie bicie serca nawet wtedy kiedy sie nie denerwujemy.

U mnie wogole jest ciezko bo nikt w domu o tym nie wie i musze udawac ze wszystko jest ok, gdybym powiedziala mamie co mi jest i tak by nie uwierzyla albo powiedziala by zeby sie wziela w garsc, chodziaz sama ma nerwice i bierze na to lorafen, a ja nie moge sobie pozwolic nawet na powiedzenie ze sie zle czuje bo zaraz slysze tekst "a tam, zle czujesz..."

Ciezko tak samej z tym walczyc bez niczyjej pomocy, oprocz tego wszyscy teraz odemnie wymagaja tego zebym znalazla prace a ja tak sie boje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Libra, może i się nie denerwujesz w tym konkretnym momencie, ale to tkwi głęboko w Twojej podświadomości. Zdenerwowanie i nerwica to nie to samo.

Tutaj nie musisz niczego udawać, możesz wyrzucać z siebie to, co Cię gnębi, co boli i nikt Cię nie wyśmieje, nie powie, że przesadzasz. Ja odkąd tu jestem dowiedziałam się więcej o sobie i o swojej chorobie niż na kilkumiesięcznej kosztownej psychoterapii, którą w końcu porzuciłam z braku efektów i nadziei na zmiany na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to nie jest tak ze nerwica to tylko wymowka dla nas zeby pewnych rzeczy nie robic, to pewnie kwestia naszej podswiadomosci, bo u mnie jest tak ze bardzo chciala bym pracowac zajac czyms dzien i poprostu nie myslec o nerwicy o calych objawach itp itd, ale tak naprawde mijajac ogloszenia pracy gdzies na ulicy nie wstepuje i nawet nie pytam caly czas tlumacze sobie to tak ze przeciez i tak nie dala bym rady wytrzymac caly dzien w pracy z tym chorubskiem, ale gdzies tam w srodku mam wrazenie ze to chodzi o to ze sie poprostu wstydze, ech jakie to skomplikowane.Osobiscie uwielbiam kontakt z ludzmi, tylko moje ataki dusznosc itp nie pozwalaj na swobodne spotykanie sie z nimi dlatego ograniczylam je do minimum.Pamietam jak podzczas wakacji w szkole sredniej kilka lat temu dostalam ataku nerwicy nie mialam pojecia co sie ze mna dzieje, bez przerwy mierzylam puls, prawie mdlalam i strasznie sie dusilam, nie spalam nocami oczywiscie nie wspomnialam nikomu o niczym, najbardziej balam sie tego ze jak rozpocznie sie szkola to nie wysiedze na lekcjach nie dojade autobusem itp. i stalo sie musialm pojsc do szkoly.Na poczatku to byla meczarnia, trwalo to ok 3 miesiecy, zajelam sie nauka, rozmowami z przyjaciolmi, zabawa i wszystko zaczelo utepowac powoli,po 3 miesiecy prawie nie bylo sladu po nerwicy, wtedy jeszce nie wiedzialam ze to objawy nerwicy i nie wiem czy to nie bylo lepsze, bo teraz jestem uswiadomiona w 100% ze to to i ze ciezko z tego wyjsc, ze czasami to sie wogole nie udajei to mnie dobija:(

Potem do skonczenia szkoly sredniej czyli jakies 3 lata czulam sie bardzo dobrze, miesiac po zdaniu matury wszystko wrocilo i tak sobie trwa do tej pory, czyli jakies 4 lata.

Wiem jedno, najlepszym lekarstwem dla mnie sa inni ludzie, musze wejsc w jakies srodowisko zaczac nawiazywac znajomosci, tylko-no wlasnie, tylko boje sie ze zacznie mi sie to dziac przy innych i zaczyna sie zataczac koło, ktore nie wiem jak przerwac!

Pewna rzecz mnie jeszcze zastanawia, czy im dluzej trwa nerwica tym ciezej ja wyleczyc, czy czas jaki chorujemy ma wplywa na szybkosc wyleczenia?

 

[ Dodano: Wto Paź 03, 2006 4:54 pm ]

a moze mi poprostu wygodnie siedziec w domciu u mamy i isc po najmniejszej lini oporu, nie nastawiac sie na ciosy od zycia chodziaz wegetujac tak jak ja, to jedyny i najciezszy cios jaki ktos mi zadaje to ja sama? Kurcze jakie to pokrecone, i chcialabym i boje sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

to znowu ja

chcialem sie z wami podzielic swoimi objawami i spytac czy aby wy tez przypadkiem czegos podobnego nie macie???

Jaki juz pisalem zaczelo sie ponad rk temu

ladowalem kilka razy w szpitalu glownie podejrzewalem zawal

ale lekarki nic nie wykryly.

badalem serce EKG i ECHO wszystko wyszlo ok

ale o co mi chodzi.

Otóz od jakiegos czasu mam dziwne objawy i nie wiem czy to tez mozna zaliczyc do nerwicy czy moze poprostu wariuje

bole glowy-nie sa jakies strasznie mocne ale takie dziwne jakby przewlekle raz mniej ra wiecej

zawroty głowy - czasami mam takie dziwne jazdy ze tak jakby krecilo mi sie w glowie ale tak do konca to sie nie kreci taki dziwny stan jakby pomiedzy

mdłosci-tez nie sa to jakos stanowcze mdlosci tylko takie uczucie pomiedzy wogole to uczucie to nie mozna do konca zdefiniowac jako zawrot bol czy cos podobnego

zadyszka-zdarza mi sie dostawac zadyszki ale nie mecze sie uczucie jakby braklo tchu-ale nie braknie

czasami jak chodze to mam uczucie jakby moje cialo szlo po ulicy a moja swiadomosc krazyła wokol mojego ciala koszmarne uczucie

ostatnio pojawily sie przewlekle klucia w plecach w klatce piersiowej w plucach - pale fajki i nakrecam sie ze to rak

czasami mam uczucie jakby mi ktos wnetrze ciala sciskal

klucie w okolicach serca juz mnie nie przeraza ale za kazdym szarpnieciem serca od razu automatycznie dostaje lęku

o co tu chodzi

czasami jest tak ze wrecz cale cialo mnie boli u czuje sie jakbym sie poprostu rozpadał

ostatnio nawet zaczely sie jazdy pod tytułem ze robi mi sie słabo i boje sie ze zemdleje ale na szczescie nie udało mi sie zemdlec

brzuch zoładek ostatnio mam jazdy nie jest to bol ale sciskanie ucisk jakby mi ktos zoładek sciskal i rozgniatał to nie boli ale strasznie wkurza.

Miałem brac leki ale nie biore bo chce byc swiadomy co sie wokol dzieje nie chce chodzic zamulony jak psychol na psychotropach.

Chce podjac terapie ale psychiatra w NFZ ma mnie w dupie i najchetniej wypisywal by mi same leki powiedzialem mu ze nie chce jechac na chemii tylko swiadomie z tego wyjsc aon poprostu to olał i wypisał mi kolejna recepte

Boze czego to ja nie mialem Seroxat Xanax Rexetin za kazdym razem co innego czasami czuje sie jak krolik doswiadczalny na ktorym testuje sie rozne specyfiki.

No i mysli jak to zrobic jak to zwalczyc nie mam depresji bo chce zyc ale nie potrafie sie cieszyc bo za kazdm razem jak sie ciesze jak mam chwile zczescia to zaraz przychodza mi mysli ze ktos na swiecie cierpi i ja sam zaraz zaczynam miec dola to jakis obled

Prosze napiszcie co o tym sadzicie

MALCOLM jak to czytasz to napisz co o tym myslisz zreszta wszystkich prosze o rade co z tym robic

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc

Mysle, ze podejscie didado jest dobre, "OLAC ATAKI" :D , ale to jest bardzo trudne i trzeba wiele czasu chyba, zeby sie tym nie przejmowac.

Ja jakos czuje sie lepiej, ale mam momenty ze gdybym zaczela myslec o tym ataku co mnie dopadl w sobote tak doglebniej, to pewnie bym dostala kolejnego, ale nie robie tego, mowie sobie mialam atak i jest juz ok. Tylko martwie sie ze w ciagu dnia jestem troche otepiala i nic mi sie nie chce i placzliwa, i to mnie doprowadza do tego ze mysle czemu znow mi cos dolega, moze to jakas depresja, ale w sumie to mam dobry humor, w relacjach z ludzmi tez jest dobrze, czesto sie smieje i nie unikam nikogo, wiec to chyba znow nerwica daje o sobie znaki, ale jak pisalm staram sie juz o tym nie myslec, choc jest to dla mnie bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artku, nie jesteś sam. Ja też mam te same jazdy jak mam gorsze okresy. Ale nie martw się tak bardzo bo to wszystko minie i nie bój się leków bo z własnego doświadczenia wiem, że można na nich normalnie funkcjonować. Ja po Lexapro 10 mg. prowadzę samochód, pracuję(a praca jest odpowiedzialna) i uczę się angielskiego.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te wszystkie leki to jeden wielki PTAK (cenzura musi być ;) )

 

Ja też mam niewązkie objawy nerwicy , to co ty masz to ja mam , straszne uczucie , powoli mnie to przygniata i dodaje koleny gwóźdź do trumny .... :|

Ech ... , życie jest ciężkie , ale nieprzejmuj się to tylko nerwica , sam niewiem jak to napisałem , bo do końca niewierzę nawet w swoją nerwicę :smile:

 

A co do leków : GÓWNO , jescze raz GÓWNO najgorsze :evil:

uzależnić jest się łatwo , wyjść to inna strona medalu . czujesz się wtedy jak narkoman , brrrr. straszne uczucie :(

I tak objawy za objawami : uboczne , odstawienne itp. , itd.

Myślę że leki są gorsze od samej nerwicy ...........

Jak tu jedna osóbka napisała : wziąźć byka z aroki na starcie i ja tego się trzymam :twisted:

 

[ Dodano: Wto Paź 03, 2006 8:02 pm ]

Sorki , wziąźć byka za rogi................. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzę na psychoterapię i nic mi to niedaje...........

a co do leków , jest ciężko , ale jak brałem było jeszcze gorzej - skutki uboczne , poprostu mam słabość do leków , kiedyś wziąłem lek przeciwwymiotny podczas przeziębienia i mnie omało co niewykręciło :shock:

To było coś , ale i tak myślę że walka z samym sobą to 75% szansy na wyjście z nerwicy , kolejne 25% to może być to cudowne forum i wy ;) oraz w ostateczności psychoterapeuci..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje objawy to straszne bóle brzucha, czuję się jakbym zaraz miała zwymiotować (chociaż jem bardzo dietetyczne jedzenie ostatnimi czasy), drżą mi nogi, zaczyna mi się robić słabo i czarno przed oczami. Lęk... tutaj mogę pisać w nieskończoność. Boję się nie tylko bycia w nowych miejscach i dojazdów do szkoły, ale też ogarnia mnie panika jak pomyślę, że ktoś mógłby zauważyć, że coś jest ze mną nie tak (bladość, drżące ręce, bieganie do łazienki bez celu). Jutro raczej też nie pojadę na zajęcia, po prostu nie potrafię zapanować nad tymi nerwami, które targają całą moją fizjologią :( Strach mnie paraliżuje, mam czasem ataki płaczu. Wyjście z domu jst dla mnie czymś w rodzaju barierą, przed którą nie potrafię się przedrzeć. Nie pomagają żadne słowa, argumenty, żadne optymistyczne rozmowy.. nic.. to po mnie wpływa "ja i tak wiem swoje".

Jutro mam wizytę u psychiatry i z tym wiąże się kilka pytać, które na pewno zadam lekarce, ale też była bym wdzięczna za Wasze opinie.

Czy leki przeciwlękowe działają od razu i czy będę musiała zażywać leki prawie zawsze, bo jak je odstawie to nerwica wróci???

Wiem, że rodzajów nerwic i form leczenia jest wiele, ale interesują mnie wszystkie opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atrek28 ja mam takie same objawy jak Ty. Najgorsze dla mnie jest jak brakuje mi tchu (ale jakoś nigdy nie brakło) i jak mam mdłości (chociaż nigdy nie wymiotowałem).

Od kilku dni zaczynam odczuwać poprawę narazie niewielką ale jednak. Jestem w 46 dniu leczenia Coaxilem.

Jeśli chodzi o żołądek to objawy się nasilają jak jestem głodny lub trochę przejedzony. Czy Ty masz też takie odczucie?

Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cierpię na nerwicę lękową ok. 10 lat i czasami wydaje mi się, że sam, podświadomie nie chcę z nią wygrać. Przecież u rodziców lepiej, nie trzeba walczyć, ktoś pomyśli i zrobi wszystko za Ciebie. Ale niestety takie zycie to wegetacja:( A rodzice przeciez kiedyś umrą...

Właśnie wróciła mi nerwica, a właściwie nasiliła się potężnie jesienią jak zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy atak również rozpoczął sie nagle

Jest 23:00 leże sobie spokojnie w łóżeczku i po chwili czułem,że coś jest nie tak z moją głową i parę sekund póżniej rozpoczął się dla mnie najgorszy koszmar jaki przeżyłem:rozpoczął się błyskawiczny przyrost lęku,trzęsienie rcałego ciała,szybsze bicie serca,ciepło w głowie,przyrost ciśnienia na 150/90i myśl,że umrę....,co do lustra to potwierdzam czynnik strasznie powiększający lęk podczas ataku,zresztą u mnie zwiększenie lęku podczas ataku powodują krzyże i....oraz seriale o szpitalachna szczęście już tych seriali nie oglądam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bring me to live, ja od 20 lat się zmagam z nią i czasem wykorzystują ją jako wygodne alibi (pisałam już o tym we wcześniejszych postach).

Libra, wydaje mi się, a właściwie jestem pewna, że im dłużej chorujemy, tym gorzej z tego wyjść. Ja po tylu latach "dorobiłam" się tak różnorodnych, zmiennych, nawracających objawów, że nie wiem czy kiedykolwiek będę zdrowa. To zapewne po części wina lekarzy, którzy bagatelizują nas i nasze bolesne przeżycia i nas samych, bo zbyt łatwo odpuszczamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×