Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ewcia ja mam tak ciągle i nieustannie. Koszmar. Musimy nauczyc sie z tym zyc, to moze to nam pomoze. Ja wcale nie umiem sie nauczyc, ale codziennie sie staram. Sa chwile kiedy zapominam o moim leku. Jednak to tylko na razie krotkie chwile. Serce czuje ciagle i ciagle mysle natretnie ze cos mi sie stanie. Te mysli odbieraja mi radosc zycia, a zycie mam na prawde fajowe. Pozdarawiam cieplutko. Fajnie ze jaest takie forum i mozemy sobie chociaz troche pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cierpie na to od 4 lat zaczelo sie nagle przy ogladaniu telewizji, ech dlugo by pisac co ja przez te 4 lata przezylam ile atakow ile zmarnowanych szans ile wyrzutow sumienia ze marnuje zycie, napisze tylko ze od 3 miesiecy to totalny koszmar, juz nic nie moge zrobic, do tego dochodza stany depresyjne, i nowy lęk ktory mi przybył to to ze wogole nie moge jezdzic samochodem oprocz tego ze juz nawet nie moge prowadzic to nawet nie moge siedziec jako pasazer bo zaraz zaczynaja sie dusznosci etc. oprocz tego ze nie moge nigdzie pojsc bo czuje sie fatalnie to teraz doszlo to ze nawet samochodem nie moge jezdzic.Od 2 dni mam okropny objaw mam wrazenie jak by serce przestawalo mi przez chwile bic, jakby stawalo w miejscu i tak jest i to jest straszne, trwa to caly dzien:( boje sie ze to arytmia, moja mam przez nerwice nabyła sie arytmi serca i strasznie sie teraz boje ze to moze przytrafic sie mi;(((

Nerwica ziszczyla mi zycie i juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys za dlugo to trwa i nic nie wskazuje na poprawe zreszta przestalam juz wierzyc a pogodzic sie z tym nie umiem, nikt nie wie o mojej chorobie oprocz mojego chlopaka, ktory chyba dlugo ze mna nie wytrzyma bo bez przerwy o tym z nim rozmawiam i opowiadam co mi sie dzieje on juz ma tego dosc to widac, a jak teraz dostaje ataku nawet w samochodzie to juz calkowicie sie denerwuje, boje sie ze go strace:( jest przystojnym inteligentnym facetem, wykladowca akademicki a ja jestem po zwyklej szkole sredniej probowalam przetrwac na studiach ale nie dalam rady ciagle ataki wykonczyly mnie i nie bylam w stanie nawet wejsc na egzamin wysiedziec na cwiczeniach czy wykladach, a tak bardzo chcialam skonczyc studia i nie czuc sie gorzej niz moj chlopak;((( teraz przez to sa miedzy nami problemy i spiecia.Bez przerwy sie do niego porownuje i mam wrazenie ze jestem gorsza.

Nie nawidze tej choroby odebral mi wszystko co w moim zyciu bylo piekne, wole miec nowotwor bo przynajmniej wtedy bym wiedziala czy z tego wyjde i bede zdrowa czy umre i bede miec swiety spokuj, a tak trzeba zyc niezrozumianym przez nikogo;(((

Jak pieknie by bylo gdyby na nerwice byl lek, jedna tabletka i po wszystkich objawach echh poszla by na kolanach do Czestochowy w podziece za cos takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam kogos z ta choroba. Nawet jesliby sie potwierdzilo (stuk puk), to spokojnie da sie z tym dobrze zyc. A ten sztuczny odbyt to juz sie zapedzilas, do tego daleeka droga (i to juz nerwicowe myslenie). Byc moze bedziesz musiala np. jesc duzo kasz itp i ograniczyc pare innych rzeczy. Bedzie dobrze, trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

peace-b,to zależy. Jak byłam w liceum, gdyby nie pedagog szkolna, to pewnie marnie bym skończyła....Świetna babka, nadal utrzymuję z nią kontakt. Jednak faktycznie, nie wiem Piotrek, na kogo trafisz u siebie, nie zawsze odpowiedni człowiek jest na danym stanowisku :roll:

Przy przychodniach specjalistycznych funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego, poszukaj w necie czegoś takiego w swoim mieście lub okolicy. Najogólniej mówiąc, psychiatra jest od leków, czyli od tej farmakologicznej strony, a psycholog od terapii (najlepiej udac się i tu i tu). Natomiast do psychiatry wszędzie przyjmą cię bez skierowania, może byc mały problem z terminami (możesz na wizytę czekac tydzień albo miesiąc, różnie to jest na NFZ, chyba że możesz sobie pozwolic na prywatną wizytę ;) ). Do psychologa najczęściej wymagane jest skierowanie (oczywiście nie w przypadku prywatnej wizyty, koszt jednej to ok 60-80 zł) , o które możesz poprosic lekarza ogólnego w swojej przychodni.

Pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, też to mam, tylko, że mi się przerodziło też w fobię do pracy.

 

jest taka opcja, która u mnie trochę działała: nie myślałam o tym, gdzie się znajduję. nie wyobrażałam sobie niczego, tylko myślałam o niczym. nie dopuszczałam do siebie myśli że jestem w miejscu, które tak źle na mnie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak za bardzo sie pochwalilam.Dzis nad ranem mialam atak paniki.A lekarze chyba tym razem sie nie pomylili...Skoro juz potwierdzilo to dwoch medykow,plus wyszlo z testow krwi (zaznaczam) a wiec mysle,ze tym razem mi sie nie upieklo.Wrzodziejace zapalenie jelita to nawet jedna z chorob opisama w psychiatrii jako psychosomatyczna (co mnie przerazilo),wiec ktos taki jak ja mogl byc na to podatny.Nie sadzilam tylko,ze to mnie dotknie...

 

[ Dodano: Sro Paź 04, 2006 9:41 am ]

Kazdy panikuje jak mu wmawiaja najgorsze,ale jestem juz po kolonoskopii.Nawet nie wiem,kiedy zasnelam i kiedy sie obudzilam,nic nie czulam,nic nie pamietam.Tylko przed badaniem sie rozplakalam i lekarz z pielegniarkami musieli mnie uspokajac.To po prostu byl ten atak paniki,tak to ze mna jest.Wynik?Nie ma mowy o CD albo CU albo nawet o zapaleniu rzekomobloniastym!To tylko powierzchowne zapalenie jelita po antybiotykoterapii!"W esicy na tle niezmienionej sluzowki widoczne sa nieliczne afty i pojedyncze wybroczyny sluzowkowe".To Colitis pseudomembranacea susp.Teraz tylko mam brac leki na bakteryjki i jesc wolno oraz powoli.Po 2-3 tygodniach bede mogla wrocic do mleka i cukrow.Na razie bulka z chuda szyneczka i te sprawy...Teraz namnozyly sie u mnie ataki paniki-moze z emocji,moze z niejedzenia,n9ie wiem ale sa intensywne i straszne.Wczoraj mialam 2,dzis w nocy 4.Horror...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Libra, mój Boże. Dziewczyno! Weź się w garść!! Sama się zabijasz!! Zgroza mnie przejęła jak czytałam Twój post. Jeśli nie uporządkujesz bałaganu w swojej głowie to nie pozostanie ci nic innego jak zamknąć się w domu i czekać na śmierć!! Tak nie można!! Gdybyś Teraz stała przede mną, to dostała byś w twarz. Może byś otrzeźwiała. Trzeba myśleć pozytywnie, wiem, że to trudne ale jednak możliwe, uwierz mi. Też miewam momenty załamania, ale zaciskam zęby i idę do przodu. Czy byłaś u terapeuty? Jeśli nie to koniecznie musisz iść. Proszę, zrób coś ze sobą, bo życie naprawdę może być piękne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, mam dostęp do internetu, przynajmniej przez jakiś czas:-)

Przeprowadzka poszła sprawnie, nawet dość przytulny ten nasz pokoik we współlokatorskim mieszkaniu.

Siedze teraz w nim sama, bo zajęcia zaczynam dopiero jutro, współlokatorzy też i wyjechali, a mąż w pracy... Za ok. dwie godziny odwiedzi mnie tata, przywiezie parę zapomnianych w ferworze przeprowadzki rzeczy...

Siedzę i staram się panować na lękiem.

Jest średnio, ale radzę sobie.

Napiszcie mi coś krzepiącego, jesli możecie:-*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kretko,nic się nie martw ,jesteśmy z Tobą :P

Na pocieszenie-ja też siedzę teraz sama,czyli siedzimy sobie razem :P ,a uwierz tez mam z tym problemy...

Będzie dobrze....przecież nic nie może nam się stac,prawda?

Pozdrawiam.gusia

 

PS.Puśc sobie jakiś spokojny music,ja słucham S.Uniatowskiego,koi,chcesz to prześlę Ci tylko podaj mi majla na gg ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetnie, że dajesz sobie radę. Na pewno będzie dobrze. Ja wszystkie wieczory spędzam sama (mąż w Niemczech), wtedy robię najdurniejsze rzeczy, które przychodzą mi do głowy, a które ciężko zrobić w towarzystwie. Wyobraź sobie, że masz znowu 15 lat i wolną chatę. Poczuj to. Mi pomaga, może pomoże i Tobie zabić lęk. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Maćko:))Miło sie czyta Twoje opowieści.Ja nietstety miewam te napady stosunkowo od niedawna.Pierwszy raz dopadło mnie w zimie tago roku.Ojjjj!!wyobraz sobie...mieszkam w szczerych polach,jest zima i ok 1,5 metra sniegu,w domu było wtedy jeszcze tylko jedno auto mojego meza,ale on jak co dzien był w pacy.Ja zostałam w domu z 2,5 letnim synkiem.Boze........strach.Zaczełam sie gimnastykowac przy oknie,wdychac głebpko powietrze itd.Nie bardzo to pomogło,ale na chwile zapomniałam.maksymilian spal w tym czasie i bardzo dobrze:))od tamtej pory srednio powtarza mi sie to 2x w tyg,czasem zadziej.Wczoraj miarka sie przebrała....dopadły mnie dusznosci,wrazenie ze zaraz zemdleje,strach...UMIERAM,kołatanie serca,dreszcze i ten okropny strach co sie ze mna stanie jask sobie poradza gdyby mnie zabrakło itd.Wyladowałam na pogotowiu i tak jak Tobie ekg ok.P.Doktor stwierdziła nerwice..."ma to pani na tle nerwowym.."podała kropelki,recepte na Tranxene.....po powrocie do domu połozyłam sie.Była godz.23.30.nie wiem co to były za kropelki ,ale poczułam błogi spokuj i usnełam.Narazie czuje sie nie zle,ale od samego rana co jakis czas dopada mnie ta dusznosc.Leku nie zazyłam.Mam nadzieje ze z Wami bedzie mi łatwiej i ze moze bede sie mniej bała.Tak czy inaczej jest to paskudne uczucie i nikomu go nie zazdroszcze.Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, kochana, ale Ci zazdroszczę!!!

 

Ja jestem wykończona nerwowo przez mieszkanie z mężem niestety... Nie mogę tak zapanowac nad przestrzenią, jakbym chciała.

On jest strasznym bałaganiarzem, za sobą pozostawia tony papierzysk, gazet, książek, publikacji itp. a do tego śrubek, kondensatorów, drucików itp...

W dodatku nie pozwala mi niczego sprzatać (mówi, że w ten sposób "leczy" moją nerwicę)...

Z utęskinieniem wspominam czasy mieszkaniowej samotności...

 

Mam nadzieję, że u Ciebie jest lepiej, pozdrawiam

 

Kama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Jreno,ja też nie dawno odkryłem to forum, fajna sprawa ale do rzeczy.Mam nerwice już 11lat a mój przypadek jeżeli chodzi o objawy zaczoł się podobnie.Napady lęku były sporadyczne lecz b.intensywne i tak przez rok zanim zaczeło się na dobre.Żałuje że wtedy zanim doszło do nasilenia tej choroby nie trafiłem do psychologa bądz psychiatry.Z tobą jeszcze nie jest tak zle skoro obywasz się bez tabletek więc nie zwlekaj wybierz się jak najszybciej do psychologa.I życzę ci z całego serca obyś nie musiała nigdy usłyszeć słów że musisz nauczyć się z tym żyć bo ja to usłyszałem kiedyś od swojego lekarza jakieś 10lat temu a mimo to wciąż nie umiem z tym żyć,choć bywa różnie raz lepiej innym razem zle ale bywają okresy że jest tragicznie.Muszę wtedy uciekać na zwolnienie i wogóle przerwa w życiorysie.Mam nadzieje że cię nie wystraszyłem swoim przypadkiem bowiem u ciebie nie musi tak być ale żeby tak nie było nie zwlekaj z wizytą u specjalisty.Pozdrawiam-Jędrek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety wczoraj o godz. 19 DOSTALAM ATAK, to bylo okropne, atak byl porownywalny do tego pierwszego ktory mnie zaskoczyl w kwietniu.

 

teoria jest taka :D jesteśmy tak silni :!::!::!: przeżywamy skrajnie wyczerpujące lęki i ataki i nie ma na to bata :!::!::!: że poradzimy sobie z kolejnymi :!::!: 100 % sprawdzone i skuteczne polecam :!:

 

mój stan oceniam na 85% wyleczenia

Agapla więcej wiary i zacznij w końcu wreszcie oceniac stan na 100 i po czasie jakimś zaobserwujesz u siebie zmiany :D

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teoria jest taka jesteśmy tak silni przeżywamy skrajnie wyczerpujące lęki i ataki i nie ma na to bata

 

Nie dokońca się zgadzam ale coś w tym jest. Nerwicę większość z nas ma bo tłumiła kiedyś lub w przykrych sytuacjach swoje emocje. Tłumiła i udało się, ale kiedyś to wkońcu trzeba odreagować.

 

[ Dodano: Pon Paź 02, 2006 7:01 pm ]

teoria jest taka jesteśmy tak silni przeżywamy skrajnie wyczerpujące lęki i ataki i nie ma na to bata

 

Nie dokońca się zgadzam ale coś w tym jest. Nerwicę większość z nas ma bo tłumiła kiedyś lub w przykrych sytuacjach swoje emocje. Tłumiła i udało się, ale kiedyś to wkońcu trzeba odreagować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×