Skocz do zawartości
Nerwica.com

irena

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia irena

  1. irena

    Niska samoocena

    Witam serdecznie.Mam wrazenie ze wszyscy macie tutaj po naście lat,ale moze sie myle.Ja mam 37 lat i troje dzieciakow 17,14 i 3,5 roku.No i apropo tych starszych/mamy super kontakty/.Przeprowadzalismy sie juz pare razy,wczesniej nie miało to dla dzieciakow wiekszego znaczenia.Ostatni raz przeprowadzilismy sie juz na stale o 25 km od poprzedniego miejsca zam.Wtedy zaczał sie problem.Ojej jak mnie tam beda postrzegac ludzie w mojej nowej szkole itd.np czy znajde tam jakichs kolegow czy kolezanki.Przeprowadzilismy sie z Krakowa na wies do domku po męża dziadku.Ile było pytan tyle było odpowiedzi. Nie wiedziałam szczerze powiedziawszy co im odpowiedzic,bo fakt roznili sie od tej młodziezy ktora zaczeli mijac na ulicy.Byli znowu bardziej smiali niz niesmiali,ale to nie była tylko ta roznica.Ubierali sie inaczej czesali inaczej,bardziej odwaznie to wszystko wyglądało.Poszli do nowej szkoly i co?i nic...poprostu poznali nowych ludzi.Jedni ich zaakceptowali inni odtrącili.I szczerze powiedziawszy nie ma w tym nic dziwnego.Nasze zainteresowania,nasz wygląd,nasze zachowanie w niczym nie przeszkadza mieć znajomych czy przyjacioł,bo przeciez na swieci sa rozni ludzie.Zawsze bedzie tak ze od kogos napewno bedziemy sie roznic ,a on od nas,ale nie pozwolmy sami sobie sie izolowac.Ludzie zycie to zycie i kazde z tych wszystkich zyc na tym swiecie ma swoje wartosci.Trzymajcie sie cieplutko.Pozdrawiam....Irena
  2. Witam Moni!!!ktos tutaj ładnie napisał,ze nerwica jest czescia naszej psychiki i faktycznie. Niestety ta gorsza.Jednak nawet jak jest bardzo zle,wydaje nam sie ze juz jestesmy na jej dnie,to zawsze w kazdym zyciu jest cos lub ktos ,kto napewno pozwoli nam wypłynac.U jednych sa to rodzice,u innych ich dzieci itd.Mnie dzieci dołuja /mam ich troje najstarsza ma 17 lat,a najmlodszy syn ma 3,5/.W jeden dzien mysle ze juz mnie pomału pakuja do grobu swoim zachowaniem szkoła itd.a innym razem,czesto chwile po tym jak mnie cos w ich zachowaniu wyprowadziło z rownowagi ,nastepuje cos co jest odwrotnoscia i czuje w sercu ulge.Jednak taka hustawka tez nie jest dobra.Predzej czy pozniej to sie odbija na naszej psychice.Dlatego uwazam ,ze nerwica jest do opanowanie,ale nie jest dobrze byc z nia samemu!!!!!!Wtedy faktycznie nas wyniszcza..............Pozdrawiam wszystkich serdzecznie
  3. Witaj Maćko:))Miło sie czyta Twoje opowieści.Ja nietstety miewam te napady stosunkowo od niedawna.Pierwszy raz dopadło mnie w zimie tago roku.Ojjjj!!wyobraz sobie...mieszkam w szczerych polach,jest zima i ok 1,5 metra sniegu,w domu było wtedy jeszcze tylko jedno auto mojego meza,ale on jak co dzien był w pacy.Ja zostałam w domu z 2,5 letnim synkiem.Boze........strach.Zaczełam sie gimnastykowac przy oknie,wdychac głebpko powietrze itd.Nie bardzo to pomogło,ale na chwile zapomniałam.maksymilian spal w tym czasie i bardzo dobrze:))od tamtej pory srednio powtarza mi sie to 2x w tyg,czasem zadziej.Wczoraj miarka sie przebrała....dopadły mnie dusznosci,wrazenie ze zaraz zemdleje,strach...UMIERAM,kołatanie serca,dreszcze i ten okropny strach co sie ze mna stanie jask sobie poradza gdyby mnie zabrakło itd.Wyladowałam na pogotowiu i tak jak Tobie ekg ok.P.Doktor stwierdziła nerwice..."ma to pani na tle nerwowym.."podała kropelki,recepte na Tranxene.....po powrocie do domu połozyłam sie.Była godz.23.30.nie wiem co to były za kropelki ,ale poczułam błogi spokuj i usnełam.Narazie czuje sie nie zle,ale od samego rana co jakis czas dopada mnie ta dusznosc.Leku nie zazyłam.Mam nadzieje ze z Wami bedzie mi łatwiej i ze moze bede sie mniej bała.Tak czy inaczej jest to paskudne uczucie i nikomu go nie zazdroszcze.Pozdrawiam serdecznie
×