Witaj Maćko:))Miło sie czyta Twoje opowieści.Ja nietstety miewam te napady stosunkowo od niedawna.Pierwszy raz dopadło mnie w zimie tago roku.Ojjjj!!wyobraz sobie...mieszkam w szczerych polach,jest zima i ok 1,5 metra sniegu,w domu było wtedy jeszcze tylko jedno auto mojego meza,ale on jak co dzien był w pacy.Ja zostałam w domu z 2,5 letnim synkiem.Boze........strach.Zaczełam sie gimnastykowac przy oknie,wdychac głebpko powietrze itd.Nie bardzo to pomogło,ale na chwile zapomniałam.maksymilian spal w tym czasie i bardzo dobrze:))od tamtej pory srednio powtarza mi sie to 2x w tyg,czasem zadziej.Wczoraj miarka sie przebrała....dopadły mnie dusznosci,wrazenie ze zaraz zemdleje,strach...UMIERAM,kołatanie serca,dreszcze i ten okropny strach co sie ze mna stanie jask sobie poradza gdyby mnie zabrakło itd.Wyladowałam na pogotowiu i tak jak Tobie ekg ok.P.Doktor stwierdziła nerwice..."ma to pani na tle nerwowym.."podała kropelki,recepte na Tranxene.....po powrocie do domu połozyłam sie.Była godz.23.30.nie wiem co to były za kropelki ,ale poczułam błogi spokuj i usnełam.Narazie czuje sie nie zle,ale od samego rana co jakis czas dopada mnie ta dusznosc.Leku nie zazyłam.Mam nadzieje ze z Wami bedzie mi łatwiej i ze moze bede sie mniej bała.Tak czy inaczej jest to paskudne uczucie i nikomu go nie zazdroszcze.Pozdrawiam serdecznie