Skocz do zawartości
Nerwica.com

Libra

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Libra

  1. Libra

    Nerwica a dentysta

    ale czy mozna poprosic o jakis lek rozluzniajacy?????
  2. U mnie zaden magnez czy melisa nie pomagaja , akurat zlozylo sie tak ze miesiac przed rozpoczeciem tych objawow z sercem regularnie bralam magnez i pilam melise. Nie byłam z tym u lekarza i dlatego czuje ze jest to cos powaznego a do lekarza wcale nie mam ochoty sie wybierac. Wiec nie wiem ile potrwaja te objwy, ale coraz bardziej sie boje bo wogole nie ustepuja tylko sie nasilaja:(
  3. Mam zamiar wybrac sie do dentysty w najblizszym tygodniu tylko zganijcie co ychy dokladnie tak...tak sie boje ze masakra, czy ktos z was ma jakis sposob na przezwyciezenie leku u dentysty? Czy jest mozliwosc podania mi przez dentyste jakiegos zastrzyku rozkurczajacego czy rozluzniajacego( nie znam sie) w kazdym razie zebym poczula sie lepiej i nie czula strachu???
  4. Ja rok temu zdalam prawko, ale było cholernie ciezko na wykladach, jazdach i egzaminie, na jazdach to myslalam ze kilka razy zemdleje, wtedy prowadzialam i wpadalam w panike bo nie chcialam zeby ktokolwiek to widzial, i jeszcze bardziej sie nakrecalam a w tedy nie skupialam sie na jezdzie i robilam glupoty.Na egzaminie tez koszmar, na testach myslalam ze wybuchnie mi twarz, zemdleje i zadusze sie na smierc, nie moglam sie skupic na testach ale jakos przebrnelam i zdałam, a na jazdzie po miescie olałam wszystko, cieszylam sie ze tamto przebrnelam i zyje a w razie czego to kipne teraz, mialam to gdzies.Zrobilam podczas jazdy pare glupot i sama bym sobie prawka nie dala chyba tylko dlatego ze bardzo spodobalam sie egzaminatorowi zaliczyl mi tą jazde. Jak sie dowiedzialam ze zdalam to wszystkie nerwy pusciły i spokojnie wrocilam do domciu z chlopakiem(oczywiscie samochodem) bo jeszcze nie umiem pociagiem
  5. Ja jestem przerazona od kilku dni nie mam spokoju, bo co jakis czas, tzn co kilkadziesiat sekund moje serce sie zatrzymuje zeby potem zabic tak strasznie mocno i nierowno, strasznie sie boje ze to arytmia serca i to wszystko przez tą pieprzona nerwice.Moja mama ma nerwica a przez nia jakies 10 lat temu dostała arytmi serca, wiec to jest mozliwe zeby ktos zachorował na serce przez nerwice!!! Moja mama byla juz u tylu kardiologow ze sie w glowie nie miesci, kazdy mowi to samo ze arytmie dostala przez nerwice, dostaje na to silne leki na serce i tak czasem czuje sie fatalnie. A teraz ja sama sie boje ze doprowadzialm w wieku 24 lat moj organizm do takiej ruiny ze moge miec arytmie serca o ile juz nie mam bo takie objawy to nie przelewki, jak mi to nie przejdzie szybko to sie juz calkowicie zalamie bo ile mozna to wszystyko znosic:(((( Nie pojde do lekarza zeby uslyszec jakis wyrok, mam dosc samych smutnych wiadomosci, wiec jestem w kropce... Czy myslicie ze takie objawy z sercem moga same przejsc??? [ Dodano: Wto Paź 03, 2006 10:35 pm ] ach no i napiszcie mi jak to mozliwe ze niby nerwy wplywaja na taka nierowna prace serca???Bo pomimo wszystkich moich staran nie moge tego zrozumiec! Czy moze jest tak ze serce nerwami sie niszczy, ale tez nie rozumiem jak to mozliwe
  6. Czy to nie jest tak ze nerwica to tylko wymowka dla nas zeby pewnych rzeczy nie robic, to pewnie kwestia naszej podswiadomosci, bo u mnie jest tak ze bardzo chciala bym pracowac zajac czyms dzien i poprostu nie myslec o nerwicy o calych objawach itp itd, ale tak naprawde mijajac ogloszenia pracy gdzies na ulicy nie wstepuje i nawet nie pytam caly czas tlumacze sobie to tak ze przeciez i tak nie dala bym rady wytrzymac caly dzien w pracy z tym chorubskiem, ale gdzies tam w srodku mam wrazenie ze to chodzi o to ze sie poprostu wstydze, ech jakie to skomplikowane.Osobiscie uwielbiam kontakt z ludzmi, tylko moje ataki dusznosc itp nie pozwalaj na swobodne spotykanie sie z nimi dlatego ograniczylam je do minimum.Pamietam jak podzczas wakacji w szkole sredniej kilka lat temu dostalam ataku nerwicy nie mialam pojecia co sie ze mna dzieje, bez przerwy mierzylam puls, prawie mdlalam i strasznie sie dusilam, nie spalam nocami oczywiscie nie wspomnialam nikomu o niczym, najbardziej balam sie tego ze jak rozpocznie sie szkola to nie wysiedze na lekcjach nie dojade autobusem itp. i stalo sie musialm pojsc do szkoly.Na poczatku to byla meczarnia, trwalo to ok 3 miesiecy, zajelam sie nauka, rozmowami z przyjaciolmi, zabawa i wszystko zaczelo utepowac powoli,po 3 miesiecy prawie nie bylo sladu po nerwicy, wtedy jeszce nie wiedzialam ze to objawy nerwicy i nie wiem czy to nie bylo lepsze, bo teraz jestem uswiadomiona w 100% ze to to i ze ciezko z tego wyjsc, ze czasami to sie wogole nie udajei to mnie dobija:( Potem do skonczenia szkoly sredniej czyli jakies 3 lata czulam sie bardzo dobrze, miesiac po zdaniu matury wszystko wrocilo i tak sobie trwa do tej pory, czyli jakies 4 lata. Wiem jedno, najlepszym lekarstwem dla mnie sa inni ludzie, musze wejsc w jakies srodowisko zaczac nawiazywac znajomosci, tylko-no wlasnie, tylko boje sie ze zacznie mi sie to dziac przy innych i zaczyna sie zataczac koło, ktore nie wiem jak przerwac! Pewna rzecz mnie jeszcze zastanawia, czy im dluzej trwa nerwica tym ciezej ja wyleczyc, czy czas jaki chorujemy ma wplywa na szybkosc wyleczenia? [ Dodano: Wto Paź 03, 2006 4:54 pm ] a moze mi poprostu wygodnie siedziec w domciu u mamy i isc po najmniejszej lini oporu, nie nastawiac sie na ciosy od zycia chodziaz wegetujac tak jak ja, to jedyny i najciezszy cios jaki ktos mi zadaje to ja sama? Kurcze jakie to pokrecone, i chcialabym i boje sie...
  7. Tylko ze ja kiedy to sie dziej wogole sie nie denerwuje, jestem spokojna i nawet jak zaczyna mi sie cos takiego dziac to specjalnie sie juz nie przejmuje bo mam to gdzies i to raczej nie z nerwow w dany momecie, chyba ze to jest na takiej zasadzie ze ciagly stres powoduje takie bicie serca nawet wtedy kiedy sie nie denerwujemy. U mnie wogole jest ciezko bo nikt w domu o tym nie wie i musze udawac ze wszystko jest ok, gdybym powiedziala mamie co mi jest i tak by nie uwierzyla albo powiedziala by zeby sie wziela w garsc, chodziaz sama ma nerwice i bierze na to lorafen, a ja nie moge sobie pozwolic nawet na powiedzenie ze sie zle czuje bo zaraz slysze tekst "a tam, zle czujesz..." Ciezko tak samej z tym walczyc bez niczyjej pomocy, oprocz tego wszyscy teraz odemnie wymagaja tego zebym znalazla prace a ja tak sie boje...
  8. Tak naprawde ostanio najbardziej boje sie ze jestem chora na serce bo te ciagle nierowne bicie i zatrzymywanie sie a potem znowu nierowne bicie nie jest chyba normalne, pierwszy raz trwa to tak dlugo tzn kilkadziesiat razy dziennie gdzie dawniej zdarzalo sie to raz na miesiac, boje sie ze jestem chora na serce ze zaczne brac jakies leki i bede musiala powiedziec o tym wszystkim mamie, ktora i tak ma tyle problemow ze nie chce jej niczym denerwowac:( czy uwazacie ze to sa objawy nerwicy i moze mi to przejsc, czy to jakas choroba serca, ktora powinnam natychmiast leczyc?Czy ktos z was tak miał?
  9. Ja cierpie na to od 4 lat zaczelo sie nagle przy ogladaniu telewizji, ech dlugo by pisac co ja przez te 4 lata przezylam ile atakow ile zmarnowanych szans ile wyrzutow sumienia ze marnuje zycie, napisze tylko ze od 3 miesiecy to totalny koszmar, juz nic nie moge zrobic, do tego dochodza stany depresyjne, i nowy lęk ktory mi przybył to to ze wogole nie moge jezdzic samochodem oprocz tego ze juz nawet nie moge prowadzic to nawet nie moge siedziec jako pasazer bo zaraz zaczynaja sie dusznosci etc. oprocz tego ze nie moge nigdzie pojsc bo czuje sie fatalnie to teraz doszlo to ze nawet samochodem nie moge jezdzic.Od 2 dni mam okropny objaw mam wrazenie jak by serce przestawalo mi przez chwile bic, jakby stawalo w miejscu i tak jest i to jest straszne, trwa to caly dzien:( boje sie ze to arytmia, moja mam przez nerwice nabyła sie arytmi serca i strasznie sie teraz boje ze to moze przytrafic sie mi;((( Nerwica ziszczyla mi zycie i juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys za dlugo to trwa i nic nie wskazuje na poprawe zreszta przestalam juz wierzyc a pogodzic sie z tym nie umiem, nikt nie wie o mojej chorobie oprocz mojego chlopaka, ktory chyba dlugo ze mna nie wytrzyma bo bez przerwy o tym z nim rozmawiam i opowiadam co mi sie dzieje on juz ma tego dosc to widac, a jak teraz dostaje ataku nawet w samochodzie to juz calkowicie sie denerwuje, boje sie ze go strace:( jest przystojnym inteligentnym facetem, wykladowca akademicki a ja jestem po zwyklej szkole sredniej probowalam przetrwac na studiach ale nie dalam rady ciagle ataki wykonczyly mnie i nie bylam w stanie nawet wejsc na egzamin wysiedziec na cwiczeniach czy wykladach, a tak bardzo chcialam skonczyc studia i nie czuc sie gorzej niz moj chlopak;((( teraz przez to sa miedzy nami problemy i spiecia.Bez przerwy sie do niego porownuje i mam wrazenie ze jestem gorsza. Nie nawidze tej choroby odebral mi wszystko co w moim zyciu bylo piekne, wole miec nowotwor bo przynajmniej wtedy bym wiedziala czy z tego wyjde i bede zdrowa czy umre i bede miec swiety spokuj, a tak trzeba zyc niezrozumianym przez nikogo;((( Jak pieknie by bylo gdyby na nerwice byl lek, jedna tabletka i po wszystkich objawach echh poszla by na kolanach do Czestochowy w podziece za cos takiego.
  10. Skad ja to znam, kurcze ile razy juz myslalam ze to koniec w sensie omdlenia ale jakos niedy mi sie to nie przydazyło, jak tylko zaczyna sie taki stan ze czuje ze zaraz zemdleje to jeszcze bardziej sie nakrecam i to jest niestety najgorsze:(
×