Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Malcolm

a czy ja poruszałam temat źle przeżytych emocji :?::?:

po to jest właśnie terapia :!: i tam dany nerwicowiec jest ukierunkowany w czym tkwi jego problem :idea:

 

A ponieważ wyszłam z tego, jak również udało mi się pokonałam agorafobie jestem tego pewna co mówię oczywiście, każdy do tego musi dojrzec sam i doświadczyc tego na własnej skórze ;)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HEJ WAM WSZYSTKIM , NA POCZT ATKU GłUPIO TO PEWNIE ZABRZMI ALE DZIęKI, żE JESTEśCIE :)

Opowiem Wam jak u mnie się zaczeło. Otóż 23.09.bierzącego roku, kolo godz. 20 robie kanapki w kuchni. Nagle czuje, że robie sie czerwona na twarzy zaraz panika lece do łazienki przejrzec się w lustrze. Masakra serce mi wali jak opentałe. Biegne do mamy mówie: - mamo ratuj to chuba wielkie ciśnienie zaraz dostane pewnie jakiegoś wylewy udaru nie wiem zawałau !!!??##%& Mama kazała mi sie położyć, chłopak robił zimne okłady na czoło a ja ? ?? --- ja się cała trzęsłąm ze strachu lęk był przerażający, sąsiadka przyniosła ciśnieniomierz 150/100 jezuuuu ja umieram!!!! MAma wzywa karetkę, przyjeżdzaja cinienie spadło do 140/90 biorą mnie do szpitala na obserwacje. Po godzinie czasu wyciszam się jest coraz lepiej bo wiem, że jestem bezpieczna zawsze szybciej w szpitalu mi pomogą. Kłade się spać cały weekend tzn sob i niedziele leżę, pielęgniarki wstrzykują mi coś na wyciszenie xydroxizinum?. POniedziałek - obchód lekarzy cisnienie w normie 110/70 wyniki badań eleganckie. Ja czuję się dobrze. Jadę do domu. Zaraz po godzinie odczuwam dziwny ból głowy, brak koncentracji skupiam się znów, na rtym że zaraz może mi się coś stać. Ale nic ok. Następnego dnia w pracy cały czas cghodze rozkojarzona myślę znów o swoim ciśnieniu, że cholera zaraz mi się coś stanie udar mózgo zawał nie wiem..... cały czas od tamtego felernego dnia nakręcam się, i boję że mam wielkie ciśnienie że zaraz skoczy mi na maksa biorę leki na uspokojenie teraz mam skierowanie do kardiologa seria badan ktore wykluczą inne choroby. Ale ja wiem, że jest to nerwica powiedzcie mi jak znia walczycie, czy mieliście podobnie jak ja ?? a właściwie czy MACIE TAK JAK JA?? Co odczuwać jak sobie radzicie? aha biore od tego miesiac tabletki na nadcisnienie 5 mg 1 rano. i hydroxizinum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie kompletnie nieuzasadnione stany lęku, typu: podczas siedzenia przed komputerem, mogą być spowodowane jakimś uszkodzeniem mózgu.Są badania:EEG.Zakładają ci jakąś blaszaną czapeczke na głowie i obserwują fale mózgowe... :D z resztą nie jestem specjalistą.Wiem że jest taka możliwośc i żę są takie badania.Chodzi o lęk kompletnie nie uzasadniony, np siedzisz w pokoju piszesz referat i nagle wpadasz w panike.Idz do specjalisty tu nikt ci niczego nie zdiagnozuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz dziękuję za rady. Wiecie co, znam trochę swoją szkolną pedagog i naprawdę jest świetna. Chciałbym jeszcze żeby peace-b trochę bardziej uzasadnił(a) swoją opinię - dlaczego nie pedagog? Czy jeżeli to naprawdę świetna osoba (moim zdaniem nadająca się na psychologa/terapeutę), nadal mam być sceptycznie nastawiony? Na razie w tym temacie widziałem sprzeczne opinie (pozdrowienia I.K. :) ).

 

wojtek_112: Twoją radę też wezmę pod uwagę (cenna rada!), ale na razie chyba będę musiał zacząć od podstaw, czyli pedagog/psycholog.

 

loli - dzięki za pozdrowienia i tobie też życzę wszystkiego najlepszego :)

 

Nevada - dzięki za poradę - w sumie już to stosuję i już nieraz mi pomogło - osobiście polecam innym znerwicowanym :)

 

Pozdrowienia dla wszystkich!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najogólniej chodziło mi o to, że jeśli masz zaufanie do pedagoga szkolnego to może ta babka ci pomoże, pokieruje do odpowiednich specjalistów. Niestety samo bycie dobrym człowiekiem nie wystarczy, trzeba miec odpowiednie przygotowanie z zakresu terapii, ale skoro znasz pedagog i jest w porządku to na poczatek myślę że możesz się do niej zwrócic o radę. Szukanie kompetentnego psychoterapeuty na własną rękę bywa żmudne i może zniechęcic, wielu ludzi z tego forum trafiło na beznadziejnego psychologa/psychiatrę. Natomiast pedagog szkolny przypuszczam jest zorientowany i doradzi ci odpowiednią placówkę. Jeśli zdecydujesz się na pomoc pedagoga, poproś o dyskrecję - nie chcemy przecież, aby nauczyciele mieli o czym plotkowac w pokoju nauczycielskim ;) Powinno byc po cichu, bez wtajemniczania innych. Myślę, że ludzie są sceptycznie nastawieni do pedagoga szkolnego jeżeli trafili na kiepskiego co zrodziło dodatkowe problemy w szkole. Ale tak nie zawsze musi byc :D Przemyśl sprawę i podejmij jakąś decyzję zanim twój stan zacznie się pogarszac. Trzeba działac!

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczęło się podobnie, dopadło mnie z nikąd, nagle i niespodziewanie. Też pogotowie, tylko że u mnie pominięto sęrię badań, tylko zmierzyli ciśnienie, latarką po oczach, babka z pogotowia wysłuchała objawów i od razu stwierdziła nerwicę :?::!: Przez tydzień dochodziłam do siebie po tym ataku. Nie miałam pojęcia co mam począc z taką diagnozą, obłożyłam się lekturą psychologiczną, zarejestrowałam się do psychiatry i psychologa. Z tego co wiem najlepsze efekty w leczeniu nerwic daje farmakologia (leczenie objawowe pod okiem psychiatry) połączona z psychoterapią (pomaga wykryc i zwalczyc przyczynę choroby). Poza tym pomocne są również techniki relaksacyjne (aromaterapia, medytacja, umiejętne oddychanie). Trzeba walczyc z tym cholerstwem wszystkimi dostepnymi środkami, zanim doszczętnie zrujnuje nam życie :!: Koniecznie wybierz się do poradni zdrowia psychicznego.

Pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kretko ja w tygodniu siedzę w domku. Jak masz ochotę to włączaj się do mnie na Gadu-Gadu. Jestem zwykle z rana po 10:00 albo w godzinach 16 - 20. :mrgreen:

 

Może się trochę spouchwale, ale czy to nie przypadkiem Pan Malcolm któremu damskie towarzystwo "Wiśta"? Mamy Cię! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawde ostanio najbardziej boje sie ze jestem chora na serce bo te ciagle nierowne bicie i zatrzymywanie sie a potem znowu nierowne bicie nie jest chyba normalne, pierwszy raz trwa to tak dlugo tzn kilkadziesiat razy dziennie gdzie dawniej zdarzalo sie to raz na miesiac, boje sie ze jestem chora na serce ze zaczne brac jakies leki i bede musiala powiedziec o tym wszystkim mamie, ktora i tak ma tyle problemow ze nie chce jej niczym denerwowac:( czy uwazacie ze to sa objawy nerwicy i moze mi to przejsc, czy to jakas choroba serca, ktora powinnam natychmiast leczyc?Czy ktos z was tak miał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie „ratowanie się” od wyimaginowanej katastrofy w postaci udaru, czy zwału to gra na największym lęku - lęku przed śmiercią. Z doświadczania wiem że jakiekolwiek bronienie się, stawianie oporu i próba określenia w lustrze aktualnego stanu pogłębia dziwną reakcję somatyczną (reakcję ciała). Nie patrz w lustro podczas ataków, mimo że to pierwsze co przychodzi Ci do głowy. Lustro strasznie proteguje strach w chwili paniki, u mnie zapętlało atak. W moim przypadku to co widziałem potęgowało grozę, reakcje nasilały się i widziałem więcej nieprzyjemnych rzeczy, co znów mocniej potęgowało grozę - i tak w kółko.

 

Uwierz mi, ciało jest w stanie znieść o wiele więcej niż psychika, a mówi to ktoś kto widział naprawdę straszne reakcje swojego ciała i nie potrafił ich wtedy opanować. Te reakcje były dla mnie za każdym razem objawem straty zmysłów bądź umierania. Moje reakcje stawały się ekstremalne najczęściej przy kontroli swojego stanu podczas silnego lęku w lustrze. Lustro odegrało kluczową role przy rozwoju moich napadów. Nie chce opisywać tego co widywałem, bo pewnie i tak uznane było by to za przesadzone. Musisz uwierzyć mi na słowo, był to hardcore rodem z horroru. Moje ataki wiązały się z totalną hyperaktywnością układu walcz lub uciekaj, czyli pobudzeniem pierwotnego układu sympatycznego.

 

 

Smaczku tym atakom dodawał pewien efekt w postaci bardzo rozszerzonych pulsujących źrenic – szałowe wrażenie w lustrze. ;) Jak się dowiedziałem po 2 latach był to efekt pobudzenia układu o którym wspomniałem. Jest takie przysłowie: Nie przeglądaj się w lustrze bo możesz zobaczyć diabła - w moim przypadku sprawdzało sie to w 100% ;)

 

Pierwszy atak pojawił się spontanicznie od absolutnego, wszechogarniającego przekonania że umieram. Późniejsze ataki były kopiami pierwszego. Swojego czasu byłem na betablokerach (zmniejszają wpływ adrenaliny na ukł. krwionośny.), muszę przyznać że bardzo mi pomogły. Później psychoterapia i dotarcie do przyczyny lęku przed śmiercią (brutalne doświadczenie śmierci bliskiej osoby w dzieciństwie). Aktualnie jestem zdrowy. Pełnego ataku nie miałem od 2 lat. Od roku nie miewam nawet lęków. Jednak napady pozostawiły ślad w mojej psychice, tzn. mimo że ich nie mam, wiem że nie zapomniałem „jak się je robi” (to cholernie dziwnie brzmi ale tak jest).

 

Celem tego postu jest ostrzeżenie przed efektem lustra. Lustro to potężna rzecz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Libra, u mnie nerwica zaczęła się totalnym zawrotami głowy, a niedługo potem doszły okropne kołatania serca, tak mocne, że potrafiły mnie obudzić nawet z najtwardszego snu. Doszło do tego, że bałam się zasnąć i do dziś mam kłopoty ze snem. Czasem moje serducho pracowało podejrzanie spokojnie, miałam wrażenie, że wogóle nie bije, a potem znów zrywało się jak koń do galopu i narzucało takie tempo, że miałam wrażenie, że normalnie wyskoczy mi z piersi. Wielokrotnie z tego powodu lądowałam w szpitalu, gdzie po podstawowych badaniach i podaniu końskiej dawki czegoś na uspokojenie odprawiano mnie do domku. Potem wynudziłam na lekarzu dokładniejsze badania echo serca, prześwietlenie z kontrastem, EKG wysiłkowe i.........NIC wszystko w porządku. Teraz moje serducho trochę wyluzowało, ale pojawiły się inne objawy, ale to podobno tak jest, nerwica jest bardzo zmienna, nigdy nie daje o sobie zapomnieć. Jak wyluzujesz z jednym zaraz pojawia się coś innego. Ona zawsze jest najważniejsza. Jak się ją już wyhoduje w sobie to nie tak łatwo jej się pozbyć. Ale już sam fakt, że tu jesteśmy świadczy o tym, że chcemy walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EWCIAAA, właśnie moje ciśnienie wprawiało mnie w panikę, jak szłam do lekarza miałam 170/100, a potem (w domu) 90/60. Przez dłuższy czas nie wiedziałam o co biega, dopiero po rozmowie z jednym mądrym lekarzem zrozumiałam, że się nakręcam i że wcale nie jestem jakimś wybrykiem natury i niektórzy ludzie tak mają, że już sama myśl o wizycie u lekarza i mierzeniu ciśnienia,powoduje jego wzrost. Tak więc: USZY DO GÓRY !!!! Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem przypadkiem kiedy organizm dawał mi znaki, że STOP a ja się nie słuchałam i wpadłam w nerwicę. Zaczęło sie od choroby bliskiej mi osoby (rak), codzienne chodzenie do szpitala itp. w pewnym momencie kiedy wchodziłam do szpitala jakaś podświadomość mówiła mi, że już nie jestem w stanie patrzeć na umierające osoby, patrzeć na ich cierpienie ale dalej chodziłam aby nie sprawić przykrości chorej bliskiej mi osobie. Każdą wizytę bardzo przeżywałam, zamykałam sie w sobie i powoli wpadałam w strach przed chorobami a wchodząc do szpitala przełamywałam sie i robiłam dobrą minę.....pewnego dnia, kiedy byli u nas znajomi poczułam nie tyle zawrót głowy co świdrowanie od czoła wgłąb głowy, zrobiło mi się słabo, zabrakło powietrza. Położyłam się ale nie mogłam dojść do siebie, wpadłam w panikę i wylądowałam na pogotowiu. Przebadano mnie ale niczego nie znaleziono. Od tej pory (4 lata) niemal codziennie zmagam sie z nerwicą, która 2 lata temu osiągnęła chyba swój zenit - gdybym się wtedy poddała już by mnie chyba wśród was nie było (nie wiedziałam, że te wszystkie okropne objawy jakie mam są związane z nerwicą), ale na szczęście wtedy trafiłam do psychiatry, która postawiła mnie na nogi na tyle, że jakoś funkcjonuję ale wciąż mam bóle głowy, uczucie zawrotów, szumy uszne, wzrosty ciśnienia w głowie, mroczki przed oczyma, wpadam w panikę idp. itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,błagam pomuzcie mi ja juz mam dosc walcze z tym od 3 lat i raz jest dobrze raz zle.Co roku mam nowe objawy.Teraz boje sie gdziekolwiek dluzej stac mowie o kolejce do kasy lub tym podobne zaczynam miec wtedy taki ucisk na uszy po glowie chodza mi takie mroweczki a nastepnie robi mi sie slabo i mam ochote uciec jak najdalej z tego miejsca.Mam to codziennie jak ide po corke do szkoly zaczyna sie juz jak mam wyjsc z domu czy to tez nerwica?Do tego puzniej robi mi sie goraco mam takie udezenia goraca cala sie trzese i kluje mnie pod lewa lopatka.Bylam wczoraj na ekg bo tak sie balam i wszystko ok zreszta jak inne badania a ja caly czas mysle ze to lekarz sie pomylil i ja umre blagam pomuzcie mi.Zazywam tranxene 5mg. i beta bloker atanolol.Ale mam juz dosc myslalam ze to juz przeszlo na wakacjach tak dobrze sie czulam a to znow wrucilo jak tylko sie zaczal wrzesien.Cisnienie mam dobre 100 na 70 czsami nizsze.Czy to mozliwe zebym codziennie przez ta nerwice tak miala.Blagam o odpowiedz.Jeszcze to ze bardzo szybko sie mecze czy to przy nerwicy normalne sa dni ze mowienie mnie meczy.odpiszcie pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sylwusia-78, ja mam podobnie tez często myślę, że zemdleję wiem co czujesz. To jest tragedia ja ciągle odczuwam wewnetrzny niepokuj lęk przedf ciśnieniem itd itp musimy sie wziąć w garść i iść na jakąs psychoterapię zapewne bez tego ani rusz. Mój lekarz internista powiedział mi że musi zrobic mi najpierw badania które wykluczą inne choroby. Ale ja wiem, że to nerwica :/ Pozdrawiam i trzymaj się siepło. P.s ja to pisz czuje się z lękniona odczuwam wewnętrzny niepokój jest mi zimno w ręce:/ pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dąbrówka powiedz mi masz wysokie ciśnienie? [/b]

 

[ Dodano: Wto Paź 03, 2006 9:47 am ]

HEJ WAM WSZYSTKIM , NA POCZT ATKU GłUPIO TO PEWNIE ZABRZMI ALE DZIęKI, żE JESTEśCIE :)

Opowiem Wam jak u mnie się zaczeło. Otóż 23.09.bierzącego roku, kolo godz. 20 robie kanapki w kuchni. Nagle czuje, że robie sie czerwona na twarzy zaraz panika lece do łazienki przejrzec się w lustrze. Masakra serce mi wali jak opentałe. Biegne do mamy mówie: - mamo ratuj to chuba wielkie ciśnienie zaraz dostane pewnie jakiegoś wylewy udaru nie wiem zawałau !!!??##%& Mama kazała mi sie położyć, chłopak robił zimne okłady na czoło a ja ? ?? --- ja się cała trzęsłąm ze strachu lęk był przerażający, sąsiadka przyniosła ciśnieniomierz 150/100 jezuuuu ja umieram!!!! MAma wzywa karetkę, przyjeżdzaja cinienie spadło do 140/90 biorą mnie do szpitala na obserwacje. Po godzinie czasu wyciszam się jest coraz lepiej bo wiem, że jestem bezpieczna zawsze szybciej w szpitalu mi pomogą. Kłade się spać cały weekend tzn sob i niedziele leżę, pielęgniarki wstrzykują mi coś na wyciszenie xydroxizinum?. POniedziałek - obchód lekarzy cisnienie w normie 110/70 wyniki badań eleganckie. Ja czuję się dobrze. Jadę do domu. Zaraz po godzinie odczuwam dziwny ból głowy, brak koncentracji skupiam się znów, na rtym że zaraz może mi się coś stać. Ale nic ok. Następnego dnia w pracy cały czas cghodze rozkojarzona myślę znów o swoim ciśnieniu, że cholera zaraz mi się coś stanie udar mózgo zawał nie wiem..... cały czas od tamtego felernego dnia nakręcam się, i boję że mam wielkie ciśnienie że zaraz skoczy mi na maksa biorę leki na uspokojenie teraz mam skierowanie do kardiologa seria badan ktore wykluczą inne choroby. Ale ja wiem, że jest to nerwica powiedzcie mi jak znia walczycie, czy mieliście podobnie jak ja ?? a właściwie czy MACIE TAK JAK JA?? Co odczuwać jak sobie radzicie? aha biore od tego miesiac tabletki na nadcisnienie 5 mg 1 rano. i hydroxizinum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sylwusia-78, wszystko to przerabiałam, sklepy nadal mnie przerażają, zakupy są dla mnie prawdziwą zmorą. A jak przychodzi wrzesień (rozpoczęcie roku szkolnego) to wszystko się nasila. Każde wyjście po córcię to nawał objawów, ale idę, wmawiam sobie, że dam radę. Walczę z tym bo jak mnie zdominuje to nic tylko umierać, bo życie z takim lękiem, bólem, strachem, paniką- to koszmar. Ty też się nie poddawaj, nie wolno Ci, musisz wychować córcię. I jeszcze jedna rada: pisz śmiało co Ci dolega, tutaj nikt Cię nie wyśmieje, bo wszyscy to przeżywają. Trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciśnienie mam prawidłowe, w granicach 112/65, 120/78 - nigdy nie miałam z cisnieniem problemów - chociaż moje objawy by na to wskazywały. Sama byłam przekonana, że pewnie je mam ale niedawno zrobiłam sobie kontrolę cisnienia u lekarza i zakupiłam ciśnieniomierz no i wszystko jest w granichach prawidłowości. Porobiłam wszystkie możliwe badania (no, prawie :)) i też : JESTEM ZDROW JAK BYK - szkoda tylko, że tak sie nie czuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×