Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

właśnie wróciłam z pierwszej wizyty z psychologiem/psychoterapeutą... jestem zadowolona, ale czuję strach...czuję się wypruta.... zrobił mi pranie mózgu...czuje dziwny ból...boję się kolejnego spotkania, ale wiem że jest potrzebne :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzisiejszy dzień zaczął się nieprzyzwoicie późno i z bólem głowy. Procha wziąłem i czekam aż zacznie działać. Chałupę muszę posprzątać. No i dlaczego znowu pada???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, udało mi się uporać z uzależnieniem od terapeutki, z przekonaniem, że tylko ona może dać mi trochę ciepła i tylko ona jest w stanie mi pomóc, miałam klapki na oczach, zadurzyłam się w niej (tzn. w sensie obsesyjnej miłości jak do matki) i nie chciałam zobaczyć niczego i nikogo innego wokół mnie, terapia stała się jedynym sensem mojego życia. Po ostatniej sesji przed jej urlopem zawalił mi się świat, chciałam rezygnować już w ogóle z terapii, najpierw była rozsadzająca mnie złość i silne napięcie, które rozładowywałam w różne szkodliwe dla mnie sposoby, potem apatia, bezsilność, „zamrożenie”, myśli samobójcze, więc trafiłam na jedną wizytę do znajomej dawnej psycholog, bo szukałam ratunku, czułam, że jest źle, nie chciałam się zabić, ale nie potrafiłam już żyć, później zdecydowałam się wyjechać na drugi koniec Polski do dalekiej rodziny, żeby zmienić otoczenie i zdystansować się do tego wszystkiego, bo pozostawiona sama sobie w toksycznym domu rodzinnym szłam powoli na samo dno. U dalekiej rodziny zobaczyłam jak żyją kochający się ludzie, przepełnieni ciepłem, serdecznością. To były dla mnie trudne dni, bo nigdy we własnym domu tego nie doświadczyłam, było mi żal, zazdrościłam im, płakałam po kryjomu... A z drugiej strony to był piękny cudowny czas, bo sama tego ciepła doświadczyłam, otrzymałam je tam... Pozwoliłam sobie na to, a to jednak sukces. Zobaczyłam, że komuś na mnie zależy. Oddałabym wszystko, żeby być domownikiem w tej rodzinie... Dostałam też od jednego z jej członków porządnego kopa w sensie motywacji, żebym w końcu przestała czekać aż sama terapia zdziała cuda i zamiast tego rozejrzała się wokół siebie, bo świat jest pełen drobnostek, które cieszą, i są ludzie serdeczni, dobrzy, którym na mnie zależy tylko ja wszystkich odtrącam, zaszufladkowałam się w swoich problemach z przeszłości, dociekaniu ich przyczyn, odgrzebywaniu wszystkiego i odseparowałam się całkiem od normalnego życia. Skoncentrowałam się na nienawiści do siebie, na niszczeniu siebie. Życie płynie szybko, potem będę żałować, że nic z nim nie zrobiłam, ale będzie za późno... Nie chcę czekać dłużej. Bardzo dziękuję mojej dalekiej cioci za słowa wsparcia, za szczerość i ciepło, które tchnęło we mnie znowu życie. :* Wróciłam stamtąd do domu w zupełnie innym stanie, z nadzieją, i chęcią działania, jestem więcej w ruchu, pomimo chorób fizycznych nie załamuję się, w końcu ruszyłam tyłek i zaczęłam coś robić, a nie tylko myśleć jaka jestem okropna, że nic już ze mnie nie będzie i że powinnam siebie zniszczyć do końca. To, że mam borderline nie oznacza, że nie ma dla mnie szansy na szczęście. Te miłe wspomnienia związane z moim pobytem u rodziny będą mnie podnosić na duchu w trudnych chwilach. Zapamiętam je na długo.

Moniko, może przerwa w terapii będzie dla Ciebie również dobrym czasem..? Jednak przerwa w terapii faktycznie jest potrzebna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wracam na forum po dłuuuugiej przerwie,pełen werwy i energii,zacząłem wielkie sprzątanie swojego życia,operacja jest to monumentalna i nie wiem ile to potrwa ale jestem dobrej myśli! Postaram się teraz więcej tu pisać,choć nie wiem czy czas pozwoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzień się zaczął od piwa i chyba się na nim skończy :mrgreen: Teraz co mam to jechać z kumplem do szpitala ws. zęba bolącego :pirate: Dodam że to nie mój ząb :D I jak na razie to luzik, prawdopodobnie tak, myślę że nic się nie wydarzy nadzwyczajnego :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

padam na pysk po pracy,ale nareszcie weekend i upragniony urlopik-az 5 dni.we wtorek przylatuje corenka-no i jak tu siè nie cieszyc??mimo,ze nie mam na nic sily dzisiaj po bardzo ciezkim dniu w pracy. :D pozdrawiam wszystkich.Joasia -witaj z powrotem-fajny avatar :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, Tak, staram sie nie panikować z powodu Jej urlopu. Bo wiem,że jak sobie sama nie pomogę, to nikt tego nie zrobi za mnie.

Na mam ciągłe napięcie, Załatwiam mieszkanie, teraz przede mną remonty. W poniedziałek idę do pracy ale za póltorej tygodnia znów idę na urlop, wyjadę z G na parę dni.

Najgorsze jest,że nie wiem czego chcę, nie tak wyraźnie jak poprzednio bo zarys marzeń i planów jest, ale martwi mnie to napięcie. Zbyt głęboko weszłam w somatykę. I też niepokoi mnie to,że chyba nie potrafię się z niczego cieszyć. Mam jeszcze w sobie złość.

Terapeutka powiedziała,że parę miesięcy jeszcze,że dam radę ,że nei widzi niczego niepokojącego,że to tylko nastepna faza u mnie. Wierzę Jej, ale jestem w dalszym ciągu niecierpliwa.

Chcę dać radę Joasiu. I chcę dać szansę sobie i G. A to już chyba dużo?

Fajnie,że jesteś,że terapia u Ciebie posunęła się do przodu, dzięki Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, ja też mam w sobie dużo napięcia, do tej pory rozładowywałam je różnymi autoagresywnymi sposobami, a od momentu pożegnania na dworcu z tą moją daleką ciocią, gdy odjeżdżałam, coś we mnie pękło, obydwie się bardzo popłakałyśmy i ja teraz codziennie ryczę, czy jestem wesoła czy smutna – płaczę... Dziwne to... Ale napięcie wtedy się niweluje, więc to chyba dobrze... Bo się nie ranię tylko płaczę... Jedno jest pewne - coś się dzieje. Chyba nawet dużo...

Jedź na ten urlop i nie zastanawiaj się, nie analizuj czy naprawdę się cieszysz czy nie, nie myśl czy potrafisz, po prostu to przeżyj, doświadcz tego... Przetrwasz czas bez terapii. Ja myślałam, że w moim przypadku to niemożliwe, bo byłam autentycznie załamana i miałam wrażenie, że skończył się wtedy mój świat, a jednak jakoś sobie poradziłam. Boję się tylko trochę, że z kolei teraz mam w drugą stronę – dobrze mi bez terapii i o dziwo również bez terapeutki, powrót nie będzie łatwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w koncu udalo nam sie zebrac pare osob i pograc w pilke. Lekko skrecilem kostke ale i tak ide jeszcze pobiegac, zamierzam sie zmeczyc na maxa, wziac zimny prysznic i moze w koncu uda mi sie normalnie zasnac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zle sie czuję :roll: to w pewnym sensie nowośc bo od kiedy na wenlafaksynie jestem raczej codziennie dobrze się czułam. Ale nie można być non stop w formie, zreszta upał się robi, pewnie to przez to :roll:

Lęki zdecydowanie mniejsze :mrgreen: Nawet lęk wysokości mi tak nie dokucza, mogę spokojnie (4 pietro)wyjrzeć przez okno. Chciałam dzis pierwsza tabletkę finlepsinu na noc wziąść ale boję się tego g***

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam urlop-bardzo siè cieszè-na przylot mojej dziecinki-w domu generalne porzàdki,prasowanie,kàpanie kotow :mrgreen: i wielkie zakupy!!

Biegam po chacie jak szalona ,jednoczesnie siedzàc przy lapku i piszaàc ze znajomymi-powiem Wam,ze dzieki forum poznalam nieprzeciètne osoby i korespondujemy sobie. :D

w srodè wieczorem wyjezdzamy na kilka dni do Ostendy-bèdzie super-takà mam nadziejè,hotel zarezerwowany-tylko zeby pogoda dopisala.Mmamy w planach spacer brzegiem morza do Callais-15 km-trochè dalkjo ale damy radè.Ogolnie jest bardzo dobrze-czego i wam rowniez zyczè Moi drodzy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopadł mnie kryzys w tej Warszawie.

Nie umiałam już wczoraj znieść ciężaru pracy jako jedyna kobieta wśród tylu mężczyzn. Różnych narodowości.

Zastanawiałam się w nocy, wyjąc do poduchy, jak moja Mama to robiła, że potrafiła się wśród nich wybić.

Niby nic się wczoraj nie stało. Ale w środku zrobiło mi się tak potwornie ciężko i tak bardzo źle się czułam ze sobą.

Jestem przecież tylko zagubioną dziewczynką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wrazliwy, dzięki.

Jeszcze do przeżycia dzisiaj kolejna męska kolacja... Postaram się nie poryczeć przy wszystkich. Od godziny przerabiam sama ze sobą temat, czy iść... - nie idź, zostań se w hotelu, masz prawo być zmęczona, - idź, dobrze to będzie wyglądać, a wieczorów spędzonych w samotności jeszcze przed tobą mnóstwo....

normalni ludzie nie wiedzą, jaka to jest walka, podejmowanie takich pozornie prostych decyzji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×