Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Polina to sa tylko takie dni,kiedy wydaje nam sie ze juz gorzej nie moze byc :x W koncu wszystko kiedys sie rozjasnia i nastaja lepsze dni.

A do poprawienia nastroju,moze jakies male zakupiki co ;)

u mnie narazie dosc dobrze,tylko jakies przeziebienie mnie wzielo i fizycznie nie zadobrze sie czuje :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm .... przeżyłam w stresie pierwszy tydzień dojazdów i siedzenia na zajęciach .... ALE bez większych perturbacji :mrgreen::mrgreen::mrgreen: ..... oby dalej było tylko lepiej ....

 

Dzisiaj na przykład wracałam SAMA 1,5h pociągiem do domu z uczelni ... i czułam siłę ... czułam, że dojadę (bo w zasadzie nie miałam wyboru) ... a jak nawet złapie mnie atak to go pokonam ... i byłam taka szczęśliwa jadąc, że spokojnie siedzę jak normalny człowiek .... i tak sobie po prostu siedzę i siedzę ......... że chyba nie było szczęśliwszej osoby w tym pociągu .... ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie ... a już na pewno nie radość tego typu w moim przypadku;) ....

... pozostaję mi tylko nadal mieć nadzieję, że taki stan kiedyś będzie u mnie normą .....

 

---- EDIT ----

 

I jeszcze chciałam dodać ... że coraz bardziej wierzę w powiedzenie ... "Da Bóg dzień - da Bóg radę" ....... bo siedzę sobie na zajęciach przy kaloryferze .... zrobiło mi się cholernie duszno, najpierw zaczęłam się rozpinać, rozbierać ... zaczęłam panikować ... już powoli miałam wybiegać ... już myślałam, że normalnie schodzę ........ aż tu nagle z wielkim hukiem otworzyło się na przeciwko mnie okno i zawiało mroźnym, zimnym powietrzem .... poczułam mega-ulgę ... i już nie musiałam wychodzić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim,

dzisiaj dostaję ostro w kość. Rano obudziłem się z bolącym gardłem i lekką gorączką (musiałem się zarazić od brata) ale stwierdziłem, że nie jest aż tak źle i poszedłem do pracy.

 

Było wszystko spoko aż do momentu kiedy siedząc na krześle schyliłem się żeby podnieść coś z ziemi. W tym momencie poczułem tak straszne ukłucie w sercu jak jeszcze nigdy. Najgorsze, że trzymało ono dosyć długo. Oczywiście natychmiast puls w górę, tętno w górę do tego stopnia, że zaczęło mi się robić duszno i chyba niewiele brakowało żebym zasłabł. Powiedziałem, że źle się czuję i zwolniłem się na dzisiaj z pracy - teraz siedzę już w domu.

 

Serce nadal mnie pobolewa ale już mniej. Co jednak dziwne to to, że ból serca pojawia się teraz przy: głębszym oddychaniu, uciskaniu lewej strony klatki piersiowej lub pod pachą, przy podnoszeniu lewej ręki do góry i ogólnie poruszaniu mięśniami wokół serca.

 

Czy ktoś z Was miał coś podobnego? Strasznie się tego przestraszyłem bo jazdy z sercem mam co prawda od dzieciństwa ale jeszcze nigdy w takiej skali. Napiszcie co o tym myślicie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polina nie ma tak zle, widze ze trup jednak sie pozbieral i dalej do przodu.Tyle przeciez wydarzen cie czeka ze szkoda by bylo przepuscic......pomijajac ten caly stres z nimi zwiazany :shock:

A z tymi zakupami to byl tylko taki zart,dla poprawienia humoru ;)

Lercm ja mialam cos podobnego,tez miewalam takie straszne klujace bole w okolicy serca.Kiedy mnie lapaly to nie umialam nawet normalnie gleboko oddychac.Okazalo sie ze to nerwobole miedzyzebrowe.Dostalam takie tabletki na nerwobole(dzisiaj juz nie pamietam jak sie nazywaly) i po nich ustepowalo.Mysle ze mozesz sprobowac zazyc jakas przeciwbolowa tabletke,tez powinna pomoc :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KAŻDY antydepresant ma coś takiego w ulotce, ja obecnie biorę fluoksetynę - jak tylko wpisze się Prozac (to to samo) w google, czy YouTube zobaczysz wielkie wiadomości i filmiki, ze przez pierwszy okres leczenia może pogłębiać myśli samobójcze.

Spoko, nie martw się, ja dziś pierwszy dzień na fluokestynie - porównamy sobie wrażenia :D

To pogłębianie skłonności polega na tym, ze antydepresanty na samym początku dają "kopa" do działania - jednak go nie kierunkują, dopiero gdy (w przypadku SSRI np Prozac) już zaczną działać 4-6 tyg leczenia zaczynają poprawiać nastrój itd.

Także jeśłi nie masz takich myśli to się nie martw na zapas, naprawdę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak właściwie moja nerwica zmniejszyła sie do tego stopnia, ze zyje sobie w mydlanej bańce moich natrętnych myśli i niby czuje się zdrowy, czasami z rana mnie jakieś leciutkie drżenie weźmie lub zmęczenie i spowolnienie w ciągu dnia (jak jestem na nogach) i skurcze mięśni. Szczęscie nie mam już takich ataków jak jeszcze ze trzy tygodnie temu (wegetatywki zeszły prawie do minimum). Tylko te mysli i irytacja, lęk przez nie powodowany - byłoby jak dawniej. Czyli i tak nerwica ale ukryta :P , już tu o tym wspominałem, że to się u mnie latami zbierało.

 

Jeszcze zabawna sprawa - kurde mam teraz łyknąć tego leka i zawsze tak jest jak chce iść do lekarza (np: z grypą) to przed tym momentem wszystko mi ustępuje (przed pierwszą dawką leku też tak mam). Jakie zabawne sytułacje zawsze miałem w gabinecie, angina ropna (normalnie głos zmieniony i nos z katarem) u lekarza no nic nie widać nic nie słychać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak właściwie moja nerwica zmniejszyła sie do tego stopnia, ze zyje sobie w mydlanej bańce moich natrętnych myśli i niby czuje się zdrowy (...) Szczęscie nie mam już takich ataków jak jeszcze ze trzy tygodnie temu (wegetatywki zeszły prawie do minimum). Tylko te mysli i irytacja, lęk przez nie powodowany - byłoby jak dawniej

 

Kurcze ....no proszę jakbym o sobie czytała...tyle, że u mnie troszkę tych wegetatywnych pozostało ale za to nie prześladują mnie konkretne myśli tylko wiesz taki nieuzasadniony lęk wolnopłynący - toowarzyszy mi cały czas takie napięcie jakbym miała jutro pisać najważniejszy egzamin w życiu.

 

Ps. Powiem Ci, że jak ostatnio brałam Fluo to było źle a skutki uboczne mnie wykańczały przez tydzień. Dziś ranow po pół roku znów zaczełam leki i o dziwo (odpukaC) jak narazie jest ok:-)

także spokojnie:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sobie dzis siedze. znalzalam stary wypis z terapii i pierwszy raz przeczytalam (nie wiem, chyba wogole tego nie zauwazylam, b przeczytalam tylko dane o przebiegu choroby) co u mnie zdiagnozowano - napisalam o tym post. poza tym znalazlam swoj stary pamietnik z wpisami z 2001 i 2002 i tam juz byl maly poczatek mojej choroby... brr, strasznie bylo to czytac... wtedy poradzilam sobie bez lekow, sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy dzień, na dwa razy. Może troche przesadzam ale czasami mam takie wrażenie jakby moi starsi traktowali mnie jak bym był jakiś ułomny i nic nie potrafił zrobić sam:/ Nie wiem czy to przez to że nie mam jeszcze pracy, dziewczyny czyli że nie znam wogóle życia, sam nie wiem o co chodzi, ale takie mówienie mi ciągle co i jak mam robić (nawet w dobrej wierze) wcale mi nie pomaga:/ Na szczęsie jutro jade sobie już na zjazd:) Chyba polubie te zjazdy, wtedy sam sobie rządze i robie co chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moi tez mnie tak traktowali tzn w dobrej wierze decydowali wszystko za mnie i czulam sie jak jakis debil, mniej sprawny od innych, mimo ze oni wcale nie chcieli i nie wierzyli ze tak sie czulam przez ich zachowanie chociaz im to mowilam. tym sposobem mieszkam teraz w innym panstwie i powoli udowadniam sama sobie ze jestem cos warta JA sama bez nich.i okazuje sie ze JESTEM! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak właściwie moja nerwica zmniejszyła sie do tego stopnia, ze zyje sobie w mydlanej bańce moich natrętnych myśli i niby czuje się zdrowy, czasami z rana mnie jakieś leciutkie drżenie weźmie lub zmęczenie i spowolnienie w ciągu dnia (jak jestem na nogach) i skurcze mięśni. Tylko te mysli i irytacja, lęk przez nie powodowany - byłoby jak dawniej. Czyli i tak nerwica ale ukryta :P , już tu o tym wspominałem, że to się u mnie latami zbierało.

 

---- EDIT ----

 

....... przeczytałam to co napisałeś ... ja czuje mniej więcej to samo ....... i zastanawiam się, czy to już jest pierwszy krok do wyzdrowienia??? Jak myślicie???

Ja jak zwykle obawiam się, że to cisza przed burzą :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera.

Minął ponad rok od kiedy pracuję nad sobą.

Może pracuję to za dużo powiedziane, jestem zbyt leniwy nad stałą obserwacją.

Więc ujmę to w ten sposób , minął rok od kiedy w końcu spojrzałem na siebie.

I ten dzisiejszy cholerny dzień ...

Udowodnił mi jak niewiele zrobiłem, udowodnił jak bardzo moje stare przekonania i uwarunkowania sterują mną.

I kurde nie wiem jak to zmienić!

Nie mam pojęcia jak to wszystko wyrzucić , sformatować się.

Znam 1 000,000 technik ,sposobów i wszystkie mam w dupie, chyba tak naprawdę w nie, nie wierze.

A może jestem zbyt leniwy i tak usprawiedliwiam sobie to?

Sam już nie wiem.

 

Mam dopiero osiemnaście lat, zamiast bawić się, korzystać z życia marnuję swój czas i co najgorsze robię to świadomie.

Z jednej strony cieszę się , rozwijając się , mając swoje zdanie uważam się za inteligentnego.

Z drugiej strony już dość siedzenia w słoiku wyimaginowanych głupot.

 

Ale nie podam się , nie dopuszczam do siebie melancholii.

Nie zrobię 2 kroków w tył i żadnego w przód jak w ostatnich tygodniach.

Cholera, będę walczyć bo gdzieś tam jest szczęście które samo nie przyjdzie nie ?

Uprzedzając retoryczne pytania , tak żale się.

I chciał bym się w końcu wdać w fajną dyskusję heh ..

Piosenka na dziś ?

http://www.youtube.com/watch?v=O9fyP0_X_xg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No o to chodzi, że niby wszystko jest ze mną normalnie - czuje się jednak taki zawieszony w miejscu jak w powietrzu. Niby mówie, że chce być zdrowy (pomijając to, że mam malutkie objawy uboczne nowych leków, które biore od wczoraj) ale wydaje mi się to takimi pustymi słowami (zwłaszcza, ze czasami pojawiają się myśli, że mi to pasuje i im zaprzeczam) - no tkwie w miejscu i żyje z dnia na dzień. Chol*** wie, jak sie przekonać i porzełamać do tego by naprawde mieć wole wyzdrowienia. A czasami naprawde mam prawdziwą wolę by być zdrowy. ani tak ani sr***.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz mam cele jak każdy - ale obok nich (po śmierci bliskiej osoby) spadło na mnie tyle obowiązków, których jeszcze nie chce. Widzisz ty masz 18 lat ja 25 - no niestety wchodząc już w dorosłe życie robimy to małymi kroczkami (chodzi mi o pełną samodzielność, prace, rodzine). A ja nie dostałęm wyboru (nie moge iść małymi kroczkami) musze się tam władować całymi buciorami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×