Czuję się wyczerpana...
Chciałabym Wam tyle napisać o swoich lękach, o tym co powoduje, że popadam w obsesję, o wszystkim czego się boję ale tak mi wstyd, że mój umysł biegnie w taką stronę a ja już nie mam siły go zatrzymywać. Coraz częściej unikam mojego partnera aby nie skażać go swoimi toksycznymi lękami. Wkręcam sobie różne rzeczy za co mam ochotę go karać ale na szczęście wiem, że to nie jest normalne, więc gdy takie coś we mnie narasta - znikam. Wyłączam telefon, Facebooka. Nie chcę go niszczyć. Z drugiej strony jednak obawiam się, że jestem nie osobą, którą kocha faktycznie a kobietą, która spełnia jego fantazje i to mu się podoba... To najpewniej też sobie wkręcam bo zauważam wiele sygnałów, które wskazują, że żywi do mnie wyższe uczucia na przykład ostatnio leżąc głową na moich kolanach łzy mu poleciały bo powiedział, że się wzruszył...
Oboje mamy problemy, on na dodatek ma za sobą, na szczęście nieudaną, próbę samobójczą.
Jest kilka rzeczy, które zrobił przed poznaniem mnie i które mnie dobijają choć nie są czymś strasznym a ja czuję się z ich świadomością bardzo źle...