Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psycholog

Znaleziono 8 wyników

  1. Cassidy

    Cel terapeutyczny

    Cześć Wam wszystkim (i chwała ) Czy jest dla Was również sporym wyzwaniem wyznaczenie celu terapeutycznego? Jutro mam konsultację z terapeutą przed rozpoczęciem terapii grupowej, w związku z tym myślę jak zdefiniować cel psychoterapii. Idąc dalej - nie wiem czy któryś jest ważniejszy lub mniej ważny, a może jakiś cel w ogóle nie ma sensu i przez to nie zostanę przyjęta do grupy terapeutycznej... Jak określić ten cel aby odpowiednio to zrobić?
  2. Jutro czeka mnie wizyta u psychologa. Nigdy wcześniej nie byłam na takiej konsultacji. Dostałam skierowanie od lekarza rodzinnego (po skierowanie do lekarza POZ wysłał mnie laryngolog). Od dawna czuję, jakby mi coś zalegało w nosie, na początku nie utrudniało mi to funkcjonowania, ale od października ub.r. mój stan znacznie się pogorszył i mam od tego czasu poważne trudności z oddychaniam przez nos i usta. Laryngolog twierdzi, że nic w moim nosie nie widzi, ale chodziłam dotychczas do lekarzy na NFZ (do psychologa też się zapisałam na NFZ) i żadnych bardzo dokładnych badań mi nie robił. Na ostatniej wizycie wysłał mnie do psychologa (wspomniał też, że psycholog mnie pewnie wyśle do psychiatry) i kardiologa (bo czasem budzę się w nocy przez utrudnione oddychanie). I właśnie jutro mam termin. Strasznie się boję, bo poza tym podejrzeniem nerwicy wiem, że mam też inne problemy psychiczne. Jeszcze w podstawówce/gimnazjum uświadomiłam sobie, że mam niemal wszystkie objawy fobii społecznej, a niedawno doszłam do wniosku, że prawdopodobnie mam też urojenia i depresję (mam 20 lat). Boję się nawet wspomnieć o tych dwóch ostatnich, nie wyobrażam sobie, że z kimkolwiek mogłabym o tym rozmawiać. W sumie to nawet nie wiem, czy wspomnieć o czymkolwiek poza tym na co dostałam skierowanie... Bo niby o fobii jestem gotowa powiedzieć, ale i tak mnie przeraża dalsze rozmawianie o niej. Cały czas nie jestem pewna czy mam nerwicę, mam też teorię, że laryngolog po prostu nie zrobił/zlecił mi wystarczająco dokładnych badań laryngologicznych, żeby dociec co mi jest. Najchętniej bym to odwołała i siedziała w domu. Boję się, że się rozpłaczę w gabinecie, bo naprawdę nie mam pojęcia jak moje ciało zareaguje na mówienie obcej osobie o tak delikatnych i trudnych dla mnie tematach, pewnie będę się strasznie trzęsła... Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, a to już jutro Od czasu kiedy mama mnie zapisała do psychologa, starałam się od siebie odsuwać wszelkie myśli o tym co mnie czeka, bo wiedziałam, że bym się ogromnie stresowała. Ale teraz już mi nic innego nie pozostaje, chciałabym się jakoś przygotować (chociaż nie mam pojęcia jak to zrobić i na miejscu pewnie wszystko i tak bym zapomniała z przerażenia), a jedyne co mi się chce to płakać, że muszę tam iść... Strasznie się boję i nie wiem co robić
  3. Betixa

    Skok mimo lęku

    Byłam dzisiaj u psycholożki, powiedziała mi że mam skakać mimo lęku, ale jak przyszło co do czego to stoję przy krawędzi, patrzę się w dół i lęk mnie paraliżuje tak że nie daję rady skoczyć. Co robić?
  4. Czy chodzenie do psychologa z chorobami psychicznymi, np. fobią społeczną czy depresją, wystarczy? Czy psycholog może prowadzić psychoterapię? Niedawno byłam u psychiatry, zaczęłam brać leki, a teraz chciałam iść do psychoterapeuty, ale okazało się że w moim mieście są tylko tacy od uzależnień. Będę musiała się zadowolić psychologiem, u której byłam po raz pierwszy i jedyny w 2020. Czy ktoś z was chodzi/chodził do psychologa na psychoterapię? Czy pomoc psychologa wyciągnie mnie z zaawansowanych zaburzeń?
  5. Czy psycholog byłaby w stanie jakoś wpłynąć na czas oczekiwania wizyty u psychiatry? Byłam rok temu u psychologa raz i poleciła mi iść do psychiatry, bo stwierdziła że potrzebne mi są leki bym mogła korzystać z terapii u niej (to prawda, nie potrafiłabym mówić jej o trudnych rzeczach w obecnym stanie i sama jej to wtedy oznajmiłam). Ale wizyta u psychiatry czeka mnie dopiero w lutym 2022, a nerwica, fobia społeczna i depresja sprawiają, że cierpię i dobija mnie to strasznie. Nie stać mnie na wizyty prywatne ani na wizyty w innym mieście. Ostatnio zastanawiałam się, czy ta psycholog nie miałaby możliwości czegoś zrobić, by termin wizyty stał się mniej odległy, ale nie mam pojęcia, czy dobrze myślę. Skierowania nie wypisze, bo do psychiatry go nie trzeba, więc tak właściwie nie wiem, bo by miała zrobić, ale na nic innego nie wpadłam. Co pan/pani o tym sądzi? Psycholog mi pomoże? Czy może jest jakieś inne wyjście?
  6. Cześć, czy możecie polecić dobrego psychologa w Krakowie? Żeby to był ktoś kumaty, nie stara baba z kretyńskim nastawieniem do świata i ludzi, nowoczesna osoba, chętnie rozumiejąca problemy osób LGBT. Dzięki z góry.
  7. Dzień dobry, dobry wieczór... Dziękuję, że tu zajrzałeś/aś, chciałem się z Wami przywitać i powiedzieć parę słów o mojej historii i tym dlaczego wybrałem taki nick. Tak więc zacznę od nicku Psycholog też człowiek - tak jestem z wykształcenia psychologiem, pracuje zawodowo, ale przede wszystkim jestem człowiekiem, który jak Wy ma różne problemy w życiu. Skoro już jesteśmy przy problemie to ja Wam napiszę krótko o swoim, podejrzewam u siebie nerwicę lękową albo nerwice wegetatywną. Ot taki chichot losu, który skłonił mnie do tego aby zostać członkiem naszego forum. Jak dotarłeś/aś do tego miejsca to teraz kilka szczegółów dotyczących moich przypuszczeń. Wszystko zaczęło się po łagodnym przejściu Covid w marcu 2022 roku. Objawy jak przy zapaleniu zatok, ale prawdziwa jazda zaczęła się jakieś 3 tygodnie po ozdrowieniu. Najpierw była to czerwona twarz i pieczenie skóry na niej, po paru dniach ustąpiły zostawiając tylko czerwone placki na uszach, ale i ten objaw ustąpił po 2 tygodniach. Wydawało się, że wszystko wróciło do normy... nic bardziej mylnego. Po około 3 tygodniach zaczęły pojawiać się palenia i kłucia stóp (parestezje). Myślałam, że to od butów dopóki nie zaczęła mrowieć mi twarz i dłonie. Dołączyły się zaburzenia snu, wybudzenia w nocy zalany potem i z koniecznością szybkiego wypróżnienia. Od około 3 tygodni do moich "prześladowców" dołączyły szumy, dzwonienia w uszach. Objawy te wywołują u mnie duży lęk i niepokój. Zacząłem więc robić różnego rodzaju badania z krwi, USG Doppler, wizyta u endokrynologa i neurologa. Endo rzuca hasło tężyczka utajona, neurolog stan po Covid a ja w końcu nie wiem nic, bo objawy są jakby cykliczne 2 dni dokuczania i około 2 dni względnego spokoju, powrotu do zdrowia i chęci do działania. Mijają 2 dni normalnego życia, przychodzi noc usypiam i ok godz 1 lub 2 wybudzają mnie moi "kaci" i tak o to jestem tu z Wami. Chętnie posłucham Waszych historii, a może ktoś ma podobne objawy jak ja i zechce podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Wygląda na to, że zostanę tu na dłużej. Życzę Wam dobrego dnia, pozytywnego nastawienia i słonka. Pozdrawiam
×