Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

kupmitrumne Oj tam, zaraz zimna suke, nie pochlebiaj tak sobie..Sayace, jest wrażliwym, spokojnym młodzieńcem poniżej 20-tki tak wiec konfrontacja z Toba mogłaby wywrzeć nieodwracalne, trwałe uszkodzenia jego jeszcze nie ukształtowanego ego, pewnie uraz do brunetek tez by został..po co mu w tak młodym wieku PTSD :D

 

-- 15 kwi 2014, 20:35 --

 

Masz nr tel do Rejbena, to dzwoń :mrgreen:

 

Mam 24 lata :) no, ale dzięki za info, będę teraz ostrożniejszy ;D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kupmitrumne Oj tam, zaraz zimna suke, nie pochlebiaj tak sobie..Sayace, jest wrażliwym, spokojnym młodzieńcem poniżej 20-tki tak wiec konfrontacja z Toba mogłaby wywrzeć nieodwracalne, trwałe uszkodzenia jego jeszcze nie ukształtowanego ego, pewnie uraz do brunetek tez by został..po co mu w tak młodym wieku PTSD :D

 

-- 15 kwi 2014, 20:35 --

 

Masz nr tel do Rejbena, to dzwoń :mrgreen:

 

Mam 24 lata :) no, ale dzięki za info, będę teraz ostrożniejszy ;D.

Ło fuck :hide::hide: na zdjęciu nie wyglądasz na więcej niż 20 i tak bardzo, bardzo młodzieńczo..ale skoro masz już te 24 oraz silna psychikę to próbuj, czemu nie miałbyś spróbować :D.. w sumie to fajna dziewczyna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, no mam taką urodę a nie inną, co zrobić, ale latka lecą ;P

 

ale co mam próbować? Przecież ja nigdzie nie pisałem, że jestem zainteresowany, nawiązałem tylko do snu, ale to chyba jeszcze nic nie znaczy ;).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jednak musicie bardziej pracować nad śmiałością do dziewczyn. Pierw przez neta, następnie stopniowo przez tela a potem w realu. Tak krok po kroku. Inaczej nie ruszycie z miejsca. :bezradny: A jak zagadywać to już nie wiem bo dziewczyny są różne i najlepiej uderzać w deseń taki jaka jest dana osoba, o czym lubi gadać, jak spędzać czas. No też trzeba mieć coś w sobie, nie marudzić w towarzystwie dziewczyny za bardzo na życie i wgl, najlepiej wcale. ;) Trzeba być pewnym siebie, zażartować czasem. No nie wiem no. Nie ma jednej recepty bo wszystko zależy od danej dziewczyny i od okoliczności miejsca i czasu. Warto natomiast słuchać dziewczyn i dać się im wygadać, które oczywiście mają taki sposób bycia. Bo inne lubią konkretne działanie bez zbędnej gadki. Jeśli dziewczyna bedzie zainteresowana to dość szybko da znać a jak nie to widać to dość szybko, że unika, nie odpowiada, nie zadzwoni, itd. :P Na 10 znajomości musi coś wypalić, no nie ma bata. Czy tam na 15. 8) Ja dość długo nie miałem szczęścia do dziewczyn ale jak poszło to już poszło, że czasem wybór był za duży jak dobrym hipermarkecie. :lol: (sorki za porównanie). Ale też to się tak nie stało odrazu. Musiałem się trochę zmienić, otworzyć, pracować nad sobą w relacjach. Dalej czasem jakoś jest tak, że znowu się zacinam w środku, że tracę nagle te wszystkie fajne cechy i sam nawet czuję, że jestem inny. Może to kwestia deprechy czy innego zaburzenia? Za dużo o tym nie myślę. Potem ta faza zdołowania mija i jestem znów dawnym sobą. Ciężko mi jednak w taki jednostajny sposób być sobą - otwartym, zabawnym i wesołym, przebojowym. Zależy od cyklu dni, od nastawienia do ludzi i świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem i nie wiem powoli jak sobie z tym radzić. Ciągle wpadam w zauroczenia jeśli chodzi o kobiety. Proszę o numer komórkowy, spotkania, potem komplementy, nocne rozmówki. Kobieta zaczyna sama się odzywać. Widzę, że jest mną zainteresowana. Potem ciach- wszystko mi przechodzi, zaczynam olewkę. Mam wyrzuty sumienia, że mogłem ją uczuciowo skrzywdzić- do niczego, prócz czułych rozmów, telefonów czy spotkań nie dopuściłem. Żadnego seksu, pocałunków, macanek etc. Zaczynam uważać się za frajera. Od jakiegoś czasu poszukuję kobiety(nie na siłę), ale jakoś mi to wychodzi bokiem- albo zajęta albo głupia albo ja jej nie odpowiadam. Myślicie, że pora mieć na to wyjebkę? Czy takie zauroczenia to jakieś mimowolne dowartościowanie się?

 

Mam pracę, studia, zaczynam siłownię, wiec nie jestem jakimś aspołecznym typem non stop pierdzącym przed kompem, którym nagle zawładnęła żądza znajdowania realnych znajomych. Może problem w tym, że nigdy nie miałem prawdziwej koleżanki/przyjaciółki/dziewczyny stąd takie u mnie "problemy" i biorę wszystko zbyt... uczuciowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związku obecnie nie jestem ale kilka razy byłem fakt były one krótkie ale miło wspominam. Prawiczkiem też kiedyś byłem jak każdy men myślę że najlepiej powiedzieć po fakcie wtedy i tak masz to za sobą.Nawet gdyby cię wyśmiała przy kimś (może są takie przypadki) to odbije się to w jej stronę bo nie rozmawia się o kwestiach łóżkowych ot tak sobie.Wyszła by na idiotkę bo sama chciała cię sprawdzić i dała a kto by się nabijał mądrzejszy by nie był.Laska i tak wyczuję że jesteś prawikiem .Ale dla niej to będzie zasczyt cię ''rozdziewiczyć'' i będzie to wyjątkowe.No chyba że jakaś kretynka ale na pierwszy raz z byle kim to słaba opcja.A że nie jesteś doświadczony to Ona cię poprowadzi każdy miał ten pierwszy raz nieważne w jakim wieku.Czym starszy tym lepszy jak nie to niech mnie kobitki poprawią ;) Ale się rozpisałem 8)

 

-- 29 kwi 2014, 11:40 --

 

Mam problem i nie wiem powoli jak sobie z tym radzić. Ciągle wpadam w zauroczenia jeśli chodzi o kobiety. Proszę o numer komórkowy, spotkania, potem komplementy, nocne rozmówki. Kobieta zaczyna sama się odzywać. Widzę, że jest mną zainteresowana. Potem ciach- wszystko mi przechodzi, zaczynam olewkę. Mam wyrzuty sumienia, że mogłem ją uczuciowo skrzywdzić- do niczego, prócz czułych rozmów, telefonów czy spotkań nie dopuściłem. Żadnego seksu, pocałunków, macanek etc. Zaczynam uważać się za frajera. Od jakiegoś czasu poszukuję kobiety(nie na siłę), ale jakoś mi to wychodzi bokiem- albo zajęta albo głupia albo ja jej nie odpowiadam. Myślicie, że pora mieć na to wyjebkę? Czy takie zauroczenia to jakieś mimowolne dowartościowanie się?

 

Mam pracę, studia, zaczynam siłownię, wiec nie jestem jakimś aspołecznym typem non stop pierdzącym przed kompem, którym nagle zawładnęła żądza znajdowania realnych znajomych. Może problem w tym, że nigdy nie miałem prawdziwej koleżanki/przyjaciółki/dziewczyny stąd takie u mnie "problemy" i biorę wszystko zbyt... uczuciowo?

 

 

Mam bardzo podobnie.Może czujesz lęk przed tym co będzie z wami dalej.Gdy ona zaczyna się angażować widzisz że będziesz musiał temu stawić czoła.Tracisz pewność siebie bo wydaję ci się że na początku pokazałeś wszystko co najlepsze a z czasem to nie wystarczy.Będzie się przy Tobie nudzić, nie będziesz dla niej już tak atrakcyjny jak na początku.. . Boisz się odrzucenia i wyobrażasz sobie że przestaniesz ją kręcić tak ja na początku waszej znajomości i Ona w końcu odejdzie.Wtedy będziesz cierpiał dużo mocniej.Więc twoją reakcją na to jest olewania i odrzucenie jej od siebie. Zanim się i się to na poważnie rozkręci.Mimo że tak naprawdę byś chciał żeby było całkiem odwrotnie.Trzymaj się brachu 5!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że zainteresowanie ze strony dziewczyn oprócz fajnego samopoczucia jest też jakimś "potwierdzeniem" wartości chłopaka. A jeśli jej brakuje to intuicyjnie szuka się potwierdzeń. "Czy jestem coś wart". W takich przypadkach to może wcale nie minąć nawet jak się ma dziewczynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj/poczytaj co czy jakie cechy odrzucają baby najbardziej ,zastanów sie czy któreś z nich masz i próbuj wyeliminować,jeśli nie wiadomo co konkretnie,to trza zgadywać.
tutaj często nie tyle chodzi o cechy odrzucające kobiety co o brak tych, które je mogłyby przyciągnąć. poza tym jak możesz wyeliminować introwertyzm, brak przebojowości czy spontaniczności? dodaj do tego brak znajomych i ogólny marazm życiowy i masz gotową receptę na odrzucenie niemal każdej panny..

 

Nie nam dana możliwość przekazywania genów. I dobrze.
w dzisiejszych czasach związki i/lub seks niekoniecznie muszą służyć przekazywaniu genów. mi na posiadaniu potomstwa nie zależy wcale, co nie znaczy, że nie zależy mi na czułości, bliskości, seksie. dużo bym dał, zęby się tych potrzeb wyzbyć. zabija mnie to wszystko od środka i sprawia, że z każdym kolejnym dniem/miesiącem/rokiem jestem coraz bardziej rozgoryczyłam sfrustrowanym człowieczkiem pochłoniętym coraz większą nienawiścią do otaczającej mnie rzeczywistości. doskonale wiem co czuli shooterzy w amrykańskich szkołach. często myślę, że byłbym zdolny do takiej akcji i nieraz sobie nawet takie scenariusze w głowie układałem. wszystko na zasadzie: "If I can't have it no one can".

z resztą ja doskonale zdaje sobie sprawę, że na tym etapie jest już za późno i nawet gdybym kogoś poznał najpiękniejszą najdoskonalszą dziewczynę to i tak cudów nie ma co się spodziewać. po tylu latach życia pełnego frustracji i niepowodzeń mam już zbyt poryty łeb, by normalnie funkcjonować w społeczeństwie. nie wspominając o moich zaburzeniach psychicznych. teraz nadaję się już tylko na odstrzał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończenie swojej wegetacji w widowiskowy, głośny sposób to nie głupi pomysł. Sam wielokrotnie go rozważałem i jeśli nie wyjdzie mi w życiu, to oczekujcie mnie w wiadomościach :twisted: Tylko że ja nie mam takiego problemu z dziewczynami, mam dziewczynę i zawsze wzbudzałem to zainteresowanie :roll: Ale co z tego, skoro nie potrafię tego wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×