Skocz do zawartości
Nerwica.com

AdrianR

Użytkownik
  • Postów

    158
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AdrianR

  1. Zastanawiałem się długo nad tym, czy ja mam taką osobowość i powiem wam, że jednak mam bo dość często w życiu boję się relacji z innymi ludźmi. Niby nie mam problemu porozmawiać z kimś obcym ale mimo to za każdym razem obawiam się tego. Rozmowy z lekarzem czy sąsiadem.
  2. O rany.Chyba dawno mnie tu nie było bo nie rozpoznaję już większości nicków/. Ale niektóre nicki kojarzę. Jednak widzę, że od "moich czasów" sporo się tu zmieniło. Nie pamiętam już nawet wszystkich nicków tych fajnych osób. I widzę, że odzwyczaiłem się też od klawiatury laptopa bo mało już piszę przez standardową od kiedy weszły na rynek te wszystkie "srajfony". U góry kojarzę nick "kupmitrumne", kojarzę też niektóre inne ale w większości widzę, że tu już nowe osoby. Była tu kiedyś pewna Monika z Żor, i inni fajni chłopacy. Właściwie to co jakiś czas chyba wymienia się"kadra". Ale niestety problemy pozostają te same. Nie wiem czy odszukam tu dawnych znajomych ale nowi też są mile widziani. Ciekawe czy ktoś pamięta jeszcze mnie? hehe
  3. AdrianR

    przegrane życie

    Wiem o tym. Te sprytne żeby nie powiedzieć dosadniej NIEUCZCIWE reguły gry panują również i poza polityką. Zgadzam się z tym, a nawet sam podałem na to przykłady. Cóż. Musimy sobie jakoś radzić. Inaczej co nam zostaje? SE-PU-KU? Ja sobie zawsze powtarzam, że na SE-PUKU jeszcze zdążę. Nie wiem czy kocham jeszcze tak MOCNO życie, czy po prostu jakoś się łudzę, że zły los się odmieni? Staram się jak mogę, ale to chyba za mało. Nigdy nie byłem cwaniakiem według powyższych przykładów? A może właśnie ty masz rację? Może właśnie tak trzeba, że po trupach do celu. Nie oglądając się na zasady, czy moralne czy nie. Jakoś inni widzę nie mają z tym żadnych problemów. Widzę, że muszę uwolnić się od takiej prostolinijności, bo inaczej zginę w tym nowym, nowoczesnym świecie. Trzeba przyjąć po prostu takie reguły gry jakie nastały. (Ps Znikam na obiadek i w sumie do wieczorka już chyba tutaj nie zajrzę, jeśli wgl).
  4. AdrianR

    przegrane życie

    Ps Ale żeby nie było tak jednostronnie. Załatwiali też czy załatwiają nadal i w PISie i tak robi się też w SLD, i innych partiach od góry aż po sam dół. (gminy, powiaty). Kiedyś mój przełożony był w Samoobronie. Potem przepisał się do PiSu jak Samoobrona straciła poparcie i po wyborach było wiadomo, ze wyleci z Sejmu. No i co? Przepisał się do PiSu i po wyborach (w nowej partii), oczywiście zachował swoje stanowisko w powiecie. No i co wy mi na to powiecie? Samo życie haha. -- 13 kwi 2015, 15:16 -- Chciałbym właśnie jednak nie pchać się w takie zgniłe układy i znajomości i jednak rozwinąć swoje kwalifikacje. Niestety obecne PUPy nie mają na to środków, niczego od nich nie dostaniesz. A niestety wszelkie kursy kosztują czasem dość słono. Ja chyba wyjadę za granicę w końcu. Coś mi się zdaje, że z wyższym wykształceniem i z angielskim i niemieckim i podstawami rachunkowości bardziej mnie tam docenią. Ogólnie czasy są takie, ze ciągle trzeba się czegoś uczyć. Inaczej człowiek się cofa w rozwoju, bo wiedza, technika i świat ogólnie tak pędzą do przodu.
  5. AdrianR

    przegrane życie

    Nie chciałbym do tego tematu mieszać polityki, ale powiem tak. Znam osobę, która ma dość poważne związki z PSLem (i to naszczycie władzy!). I ja widzę, że nie są przesadzone te medialne doniesienia o załatwianiu pracy za pośrednictwem różnych partii. Żeby mnie zaraz CBA nie zaaresztowało żebym podzielił się tą tajemną wiedzą hahahaha. Nie no, nie znam niestety szczegółów. Słyszałem tylko to i owo. U nas np w powiecie, Dyrektorką ds tam czegoś została żona Starosty (z PO). A co? I każdy to widzi i jak im oboje nie wstyd? Przecież konflikt interesów jest co najmniej wątpliwy moralnie, żeby nie powiedzieć że to przestępstwo! W sumie żaden pieniądz nie śmierdzi co nie? Więc ja widząc na co dzień takie rzeczy naprawdę samemu już się zaczynam często rozgrzeszać. Widać ryba psuje się od głowy. A jeszcze jak mówiłem, w tych czasach w których młodym przyszło żyć, to już wgl jakby zadne zasady nie obowiązywały. Coś w stylu prawa dżungli, że słabe jednostki giną. Nie ma w tej dżungli też miejsca dla osób niepełnosprawnych, itp. (wbrew temu co się powszechnie mówi w TV).
  6. AdrianR

    przegrane życie

    nico6 Takie zachowanie się jest wyraźnym niechlujstwem ze strony osób, które w danej firmie odpowiadają za procesy rekrutacyjne. Ja słyszałem kiedyś o innym przypadku. Szef zlecił zrobić ogłoszenie na kilka osób do biura. Dziewczyny, które tam pracowały natychmiastowo obdzwoniły swoje inne koleżanki, potem przedstawiając szefowi CV tych, które akurat się właśnie niby zgłosiły. Chodzi mi o to, że często fajne posady, lub wgl nowe miejsca pracy (zwłaszcza te atrakcyjne) rozchodzą się gdzieś po znajomości. Jak nie masz kontaktów to masz SZLABAN. Ja mam to szczęście, że akurat mam kolegę, który ma kontakty tu i tam. No niestety. Wiem, że życie jet niesprawiedliwe ale widać u nas nie można tak całkiem do końca uczciwie i inaczej. Dlatego tak jak piszesz ja już od dawna nawet i nie chodzę do żadnych bram firm, w których faktycznie ochroniarze często przeganiają, chyba że to ogólnie dostępne biuro. (salon Play, jakieś biuro rachunkowe itp ). No niestety, jak u nas nie masz dojścia, to na nic tobie wykształcenie, czy nawet doświadczenie. Widać w Polsce, gdzie ciągle jest głód pracy, póki co nie da się narazie inaczej, jak po znajomości. Ps Wystarczy spojrzeć na nasz urząd gminy. Ja tam nie widziałem raczej nigdy żadnych szumnych rekrutacji, a ktoś jednak te stanowiska dostaje, bo pełno tych urzędników się widzi na korytarzach. Niby to nielegalne i niemoralne a jednak całe społeczeństwo przymyka na to oko, włącznie z PIPem, czy ogólnie aparatem państwowym. Takie to już u nas realia i dobra jest. Nawet przypuszczam byłaby to walka z wiatrakami. Na rynku o tak drastycznych niedoborach pracy, nigdy nie sprawdzą się normalne warunki rekrutacji, tak jak na zachodzie. Nie mówię że takowych nie ma, ale cóż. Zależy pewnie od miasta. Im większa aglomeracja, tym może z tym jest normalniej, a im mniejsze miasto i miasteczko, tym bardziej ułomny jest ten system zatrudniania i jego sposobów. (przymyka się oko).
  7. AdrianR

    przegrane życie

    Zależy jakim. Ja bym się zdał u fotografa na profesjonalistę, a nie na jakieś "selfi". A co do tych powtarzających się ogłoszeń, to może jest tak, że te portale internetowe jakoś zarabiają na tym, że się te ogłoszenia ciągle powtarzają. Ja już dawno omijam typowe rekrutacje. Szukam inaczej. Coś gdzieś zasłyszę, ktoś coś mi powie, czasem przypadek, itp. A wiadomo że jak się wrzucę w konkursowe tryby rekrutacyjne, to przecież moje CV może już odpaść w przedbiegach. A właśnie kiedyś udało mi się wcisnąć na rozmowę bez typowych trybów rekrutacyjnych, ze na maila, itd/ Pani stwierdziła, że system prawdopodobnie odrzuciłby moją kandydaturę i popełniłby straszny błąd hehe. A co się dziwić. System to tylko system, jak robot czy komputer. Robi to, do czego się go zaprogramowało i wybiera CV według rzekomego doświadczenia. (kto tam co nakłamał hehe ) bardziej chyba świadectwa pracy są jakimś dowodem a nie jakieś CV. Ale dziś praktycznie wszystko można sfałszować. Poza swoimi nabytymi umiejętnościami. Natomiast osobista rozmowa, to już ZUPEŁNIE COŚ INNEGO. nawet jeśli CV nie domaga hehe.
  8. Ja pozwolę się wypowiedzieć w temacie. Myślę, że jak dobiję do 40-stki to faktycznie będzie tak samo normalnie, tak jak dzisiaj. Tej granicy się jakoś nie boję, ale 50-tki to już chyba TAK. A może nie dożyję tej 50-tki, więc po co się martwić na zapas. Do 50-tki mogę nawet w sumie pożyć. Potem już jest chyba tylko pod górkę. Poza tym w razie czego nie ma się już takiego wzięcia u kobiet. Znaczy wiem, że różnie bywa, bo czasem facet jest przystojny aż nawet i do 60-tki (np Zbigniew Wodecki, itp haha ). Ale jak ma się przeciętny wygląd to z wiekiem jest już tylko GORZEJ. Czasem patrzę na swoje dawne koleżanki z podstawówki i widzę, że niestety ale w wielu przypadkach czas robi swoje. Choć nie przestaję ich lubić z tytułu utraty dawnej urody. Niestety ale "Live is brutal". Pięknym i młodym oraz bogatym zawsze jest łatwiej w życiu. A czasem mam wrażenie, że całe życie mam pod górkę. Poza tym jak się jeszcze ma kupę kasy na wycieczki, to pomimo 40-tki to żyć - nie umierać. Widzę po swojej mamie, jaka się ostatnio turystka zrobiła i to jej służy. Natomiast nie wyobrażam sobie takiej wegetacji bez planu na życie i bez znajomych. To już wtedy lepiej zejść z tego padołu. Wszystko po prostu zależy od sytuacji życiowej i od okoliczności. CO komu wystarcza do szczęścia.
  9. To tak jakbyś oczekiwał od sejmowej komisji śledczej jakiś konstruktywnych wniosków po 2 czy 3-ech latach jej trwania. Nierealna utopia. haha Oni już sami dawno zapomnieli, co było wątkiem założycielskim oraz przewodnim całej komisji, coś jak owi forumowicze w tym temacie. A założyciele wątku być może już dawno się rozpierzchli, niczym założyciele PO, czy tam innej partii. Wątek (partia) istnieje, ale niejako już w zgoła odmiennym składzie osobowym. (wiadomo - lata mijają i życie się zmienia). jetodik Ja ciebie w sumie nie kojarzę, chociaż może? Ładnej dziewczyny to wiadomo, ze nigdy się nie zapomina. Nawet wtedy jak ci krwi napsuła. A może nawet i zwłaszcza wtedy. Swoją drogą naprawdę myślałem, że nie spotkam już tu nawet nikogo sprzed roku, nie mówiąc już że sprzed kilku lat. Wyhaczyła mnie jednak dziewczyna, której nie spodziewałem się już tutaj zobaczyć. hahahahaha Dobra bo tak się wciągnąłem niepostrzeżenie w dyskusje, że 2 godzinki pierdyknęły na forum jak pstryknięcie palcami. Dosyć tego dobrego. Trza się iść umyć i wgl. Ale przyznaję, że teraz jest fajnie i miło. A nie zawsze tak było. Szkoda, że taki stan nie trwa wiecznie.
  10. A swoją drogą to pomyślałem sobie, że: "SPOKO dawnych zmór już nie spotkasz.Napewno zapomnieli o tym forum i już ich tam nie ma. Będą nowi,milsi. A tu masz hahahaha. Jaka wtopa. " Widzę, że ten świat forumowy jest mniejszy niż się może wydawać. haha Sytuacja niemal jak z filmu na przyjęciu. To jest X a to jest Y - poznajcie się. - "Yhm ale my chyba się znamy". "- Tak poznaliśmy się w pewnych niezręcznych okolicznościach". hehe Argish napisał(a): *Wiola*, tego jestem Ale dlaczegóż? Robi się właśnie coraz ciekawiej haha. Nie no, żartuję. Są gdzieś granice prywatności, to każdy rozumie.
  11. Ale np w ekranizacji "Lalki" nie miałbym nic przeciwko zeby ten wątek trochę urozmaicić i podkoloryzować pewnymi scenami. haha Możliwe, już nie pamiętam. Wtedy kiedy ja czytałem tę lekturę to było ho-ho-ho kiedy. Czasy szkoły mam dawno za sobą. O widzę, że "stara znajoma" się pokazała, którą niekoniecznie fajnie wspominam. No niestety, taki już ze mnie pamiętliwy jak cholera typ. Nie zapominam "Zasług" i koniec. Nie będę wyciągać teraz starych brudów (zwłaszcza przy nowych forumowiczach) ale wiadomo o co chodzi. Ja bynajmniej nie zapomniałem. Twój nick czasem śnił mi się po nocach haha. (żartobliwie mówiąc).
  12. Podoba mi się jednak ten temat coraz bardziej, mimo że taki głupi trochę. refren E tam. Wiesz Izka wcale nie była taka zimna ryba i nie leciała na swojego mężusia Wokulskiego, bo widocznie jej nie kręcił, natomiast skoro go zdradzała, to widocznie kręcił ją znacznie bardziej ktoś inny hahaha. No fakt, to było zajefajne Ps Tak na marginesie powiem, że odwiedzam to forum od dawien dawna, i z biegiem paru lat ma się różne problemy takie czy inne. Cięższe czy mniejsze, ale przestałem tutaj zaglądać, bo pewne osoby zaczęły mnie tu irytować jakoś przed rokiem i wcześniej. Potem zwierzałem się komuś innemu i nie czułem takiej potrzeby, a nawet nie miałem czasu zeby tutaj zaglądać. Doba była nawet za krótka żeby złapać trochę snu. Ostatnio przypomniało mi się jakoś tak z głupia franc o tym forum. Leżałem na kanapie i słuchając muzy się tak nudziłem, gapiąc się w sufit i mi zaświtało w głowie "FORUM NERWICA" hahaha No i zajrzałem. Czasem też mam coś takiego że ktoś mi się przypomni (dawny znajomy/a) i MUSZĘ KONIECZNIE do tej osoby zadzwonić czy jakoś się skontaktować. Nie wiem czy jakieś medium jestem, ale czasem się okazuje, że to był dobry strzał, a nawet że czasem też ten ktoś o mnie pomyślał. Kiedyś poznałem jedną dziewczynę na forum a potem mój kuzyn to skomentował w ten sposób: "No to skoro się poznaliście, no to teraz seks przez internet". hahahahaha Też jebłem wtedy ze śmiechu. On to czasem coś chlapnie. Ale to taki mój mały temacik na marginesie. Czasem mam taką tendencję (być może irytującą), że czasem zboczę z tematu.
  13. ego napisał(a): Ja bym to zinterpretował z deko inaczej. Ktoś jest tak wredny, że żaden facet nie chce się z tą dziewczyną bzyknąć. Taka dziewczyna ma coś takiego odpychającego (w osobowości [ no nie wiem, np zarozumiałość, złośliwość, arogancja, brzydkie odzywki, czy no nie wiem co tam jeszcze), że faceci jej unikają, a napewno nie myślą z nią o seksie. Z drugiej strony coś co razi jednego faceta, to przyciąga innego, więc tu nie ma takich 0 - 1-ynkowych rozwiązań. Wedle przysłowia: "Każda potwora znajdzie swego amatora" - jeśłi oczywiście zechce, bo jak i tak nie chce z jakiś tam powodów (traumy, czy też wyboru życiowego) no to cóż poradzić?
  14. Normalnie jebłem ze śmiechu (sorki za wyrażenie), aż mi się nastrój fajnie poprawił z deprechy. Ja widzę, że to jest znowu jakiś wydumany, kabaretowy temat. hahaha Chciałbym mieć tylko takie dylematy w życiu żeby zgłębić myśl, czy ostatnim razem o czy ja się kochałem z dziewczyną, czy może jednak zostałem zgwałcony, skoro miała taką chcicę. Nie no wiadomo, że kobieta przeważnie jest postawiona w roli tej uległej, ale znam/łem kilka kobiet o tak silnej osobowości, że czułem się wręcz czasem nieswojo.
  15. AdrianR

    przegrane życie

    carlosbueno Z drugiej strony muszę i trochę zaprotestować i trochę dodać też coś od siebie. Wkurza mnie kiedy niesamodzielna dziewczyna będąca na garnuszku u rodziców albo z nimi ciągle mieszkając wytacza dokładnie takie same działa wobec faceta. Jeśli sama jest w porządku i jest samodzielna to OK - ma prawo do takiej krytyki i ostracyzmu. Ale jeśli sama "wisi na rodzicach" a znam sporo takich dziewczyn (w tym 2 kuzynki w rodzinie- jedna wisi na mężu a druga na chłopaku i też rodzicach), no to sorry. Nie są dla mnie takie dziewczyny życiowymi autorytetami żeby kogoś oceniać i pouczać.
  16. AdrianR

    przegrane życie

    Bardzo zaintrygował mnie ten temat. Taki ludzki i życiowy, a nie jakieś za przeproszeniem jakieś dyrdymały, które wypisują dwóch chłopaków w temacie coś tam o seksie, czy ewolucji. Nie chcę nikogo obrazić, ale czasem się zastanawiam, że niektórzy to naprawdę mają "problemy" jak tych dwóch. Chyba że temat jetidoga i tego drugiego, to tak tylko dla jaj sobie dyskutują Ale do rzeczy... Myślę, ze jest w tym SPORO prawdy. Moje CV też nie jest jakoś wybitne, a mimo to udawało mi się czasem zaczepić tu i ówdzie. Wgl teraz jest taki straszny czas dla młodych ludzi, że praktycznie jak ktoś nie ma średnio sytuowanej rodzinki i znajomości na namiary na fajną pracą, czy wgl w niektórych regionach Polski na pracę - to nie istniejesz. Nie wspominając o tym, że kredyty są tak strasznie drogie, że przy polskich zarobkach nawet spłata malutkiego mieszkania zajmie z bankiem z dobrą, kolejną połową życia. (tak jest u mojego kolegi). Ja na szczęście mam gdzie mieszkać i to NIE u rodziców. Ja w sumie DOSKONALE rozumiem autorkę tego tematu, bo w polskich warunkach często naprawdę można psychicznie nie wyrobić i nawet NAJWIĘKSZY OPTYMISTA może stoczyć się w ciężką depresję, dodając do tego jeszcze jakiś splot osobistych wydarzeń (nieudany związek, śmierć bliskiej osoby, itp). Statystyki pokazują, że młodzi wyjeżdżają z kraju i raczej ten trend się będzie pogłębiać a nie cofać (jak się marzy niektórym czy raczej WIELU politykom). Powiem jedno. Znajoma nauczycielka wyjechała do Niemiec żeby sprzątać biura i zarabia prawie 4 razy tyle co u miała u nas i na dodatek nieźle musiała się napocić żeby zrobić dyplom. U nas w kraju nawet największy OPTYMISTA moze nie wytrzymać. W chwilach takich trudności życiowych też czasem myślę żeby sobie "palnąć w łeb"! Na szczęście szybko życzliwe grono znajomych sprowadza mnie na właściwe tory i się jedzie dalej do przodu. Często słyszę o samotności (nie tylko na takim forum jak to). Dziś każdy goni z pracy do domu i po domowych sprawunkach każdy gna przed kompa. haha Kiedyś za mojego dzieciństwa podwórka tętniły życiem, po ulicach chodziło pełno młodzieży, a nie tylko w drodze ze szkoły, jak czasem obserwuję przejeżdżając autem. A wracając do meritum bo się w sumie tak rozpisałem na inne różne tematy, to faktycznie teraz wygląda tak, że PUPy już prawie nic nie finansują (dziadostwo! ) a jeszcze kilka lat temu za kasę z PUPu udało mi się zrobić kurs rachunkowości a jeszcze wcześniej jakiś z angielskiego. A dzisiaj zapomnij. Sam se musisz radzić i się głowić jak zdobyć nowe kwalifikacje. SKANDAL!!! Ja widzę, że na resztę życia to TYLKO ZA GRANICĘ wiać! A gdzie mozę być gorzej jak u nas? DNO MULISTE i BOMBELKI! A nie wspomnę właśnie przy temacie, że zdaje się mój znajomek z forum Mark123 pisał coś o rozmowie kwalifikacyjnej jako osoby niepełnosprawnej. Niestety ale nie ma w naszym kraju teraz klimatu dla takich osób (wbrew temu co się gada w telewizji pod publiczkę) i jeśli komuś zależy naprawdę na jakiejś fajnej i interesującej pracy, to lepiej z takimi faktami nie wyskakiwać na rozmowie. Smutny się obraz rysuje z moich wywodów, ale niestety TAKIE JEST WŁAŚNIE w POLSCE ŻYCIE. -- 12 kwi 2015, 19:52 -- A jak ja mam raz tak, a raz w drugą stronę, to jak można to zakwalifikować? Jednego dnia chodzę taki wściekły (czasem z jakiegoś powodu), ze sprowokowany normalnie ZAMORDOWAŁBYM! Innego dnia tak jak dzisiaj, mentalnie jakoś jestem oklapnięty i zdołowany. A pomiędzy tymi okresami występują w sumie normalne dni, że tak powiem i to jest taka przeplatanka. -- 12 kwi 2015, 19:55 -- Dodam, że w okresach kiedy jestem "na fali" że tak powiem, to nawet sporo działam od rana do nocy, a jak przyjdzie taki dzień jak dziś i w sumie to od wczoraj wieczorem, to naprawdę nie chce mi się dosłownie NIC.
  17. Hitman Wszystko BARDO DOBRZE ZROZUMIAŁEM. Nie widzisz sensu związków, że są takie BRUDNE w SEKS i wgl to NIE. Co mogę więcej dodać? POWODZENIA. Najgorzej to z kimś zacząć. -- 12 kwi 2015, 16:00 -- taką absurdalną dyskusję - miałem dodać. A swoją drogą myślałem, że już na tym forum widziałem kiedyś dość poważne zaburzenia. Oj, widzę, ze jeszcze mało widziałem w swoim życiu. hehe I cieszę się, ze nie mam podobnych dylematów i nie zajmuję się pierdołami, tylko czymś co jest w życiu istotne i co przede wszystkim mi w tym w życiu pomaga, bo takie dyskusje naprawdę w niczym nie pomagają. Chyba zeby tylko sobie pogadać.
  18. jetodik Żeby było jasne. NIKOGO do NICZEGO nie namawiam. Jak jesteś szczęśliwy to SPOKO, tylko w takim razie dlaczego zajmujesz się tematem, który jak rozumiem ciebie nie dotyczy? Chyba że wspierasz tak kolegę w jęczeniu. Aha A no to OK. Mówię to teraz do każdego, kto tutaj zajrzy. Jeśli sami czujecie, ze dziewczyna to dla was "MONSTRUM", czy tam "straszna istotka, że ręce się wam trzęsą, itd. itp. to przecież samemu nie trudno na to wpaść, że ma się z czymś problem. Pytanie tylko, jak już to 2 razy chyba powiedziałem, czy ktoś chce coś z tym zrobić, czy nie? Gadanie w kółko o tym w niczym nie pomoże, poza wyżaleniem się na ZŁY LOS,na nieodpowiedni wygląd, czy cechy charakteru, że się takim urodziło, że się nie ma wzięcia, itd.. I wszystko. No nie lubię powtarzać się w kółko, ale mnie do tego zmuszacie. Ze swojej strony wyczerpałem temat. Chyba żeby coś jeszcze potem dodać w innym aspekcie?
  19. Jetodik i Hitman. Powiedzcie odrazu, że was żadne związki i tematyka w tej dziedzinie was nie interesują. Ja wczoraj swoje, a wy dalej SWOJE. Ja wysiadam z takiej dyskusji. Powiedzcie odrazu, że was dziewczyny i związki z nimi nie interesują, a nie tam takie gadanie i wynajadywanie powodów żeby akurat NIE umówić się jeszcze z kimś przypadkiem, bo wtedy co ja zrobię? Ja widzę w waszych oczach STRACH przed kobietą, a nie mi tu będziecie udowadniać to czy owo. Jeśli wam to uwiera w życiu, to musicie się zgłosić na jakąś terapię, a jeśli jest wam takie singlowanie na rękę, to właściwie przyznanie się do tego ZAMYKA TEMAT. Więcej się nie wypowiem ponad to co już mówiłem. Wchodząc na to forum i wdając się w dyskusję z kimś ja bardzo zapominam, ze przecież tutaj w 99% przychodzą ludzie z problemami i chyba niepotrzebnie próbuję przekonywać kogoś na siłę. NIE CHCESZ DZIEWCZYN to NIE. Na face mam koleżankę, która dość często wrzuca foty jakie to życie niesprawiedliwe a faceci paskudni i idioci, itp. Ewidentnie widać, że ktoś ją kiedyś zranił i to NIE RAZ. Ale to wcale nie znaczy że wszyscy faceci są tacy jak ona myśli. A myśli w taki sposób na poważnie, że nie warto. Albo że jak ty mówisz, że nie chcesz się wdawać w jakąś samczą rywalizację. Przecież NIE MUSISZ. Możesz zostać np księdzem, a i w takim zawodzie w końcu zachce ci się podupczyć hahahaha Natury się nie oszuka. Obcowania z kobietami można się nauczyć tlyko trzeba tego chcieć i ruszyć 4 litery zza klawiatury. I tyle. A nie wieszać wszystkie psy na dziewczynach, tak jak moja koleżanka wiesza na facetach. Zaburzenie jest ewidentne. Tylko od was zależy czy chcecie coś z tym zrobić. PROSTE. A nie tam uskutecznianie całej tematyki około-kobiecej.
  20. Wiem, ze nie, ale dobrze radzę abyście w końcu zaczęli to robić a nie tylko o tym gadać. Inaczej nie ruszycie z miejsca. Mówię to wam jako doświadczony facet. Przechodziłem też przez to co wy, ale się jakoś z takich dyskusji wyleczyłem i zacząłem działać, no po prostu. Nie wyjdzie ci z jedną dziewczyną, to kombinuj z inną. W końcu nie wszyscy do siebie muszą pasować. Relacje damsko - męskie są proste jak budowa cepa. Zawsze takie były od wieków. Owszem, z biegiem wieków życie stawia przed nami coraz większe wymagania, ale samo obcowanie z dziewczynami w sensie-stricto nic się nie zmienia od stuleci. Powiem nawet więcej. Współczesne dziewczyny są bardziej otwarte niż te wieki temu czy nawet z 50 lat temu i naprawdę jest łatwiej bo i obyczajowość bardzo się zmodernizowała. (zliberalizowała się - mówiąc inaczej) Kiedyś bez posagu to nawet nie podchodź do dziewczyny haha a dziś żeby kogoś poznać, to nie trza mieć jakiegoś pokaźnego posagu. Rozumiem, że na tym forum przebywają ludzie, którzy mają z tym problem, więc w sumie nie chciałem być zbyt ostry dla nikogo i kogoś pognębiać. Ale naprawdę jestem praktykiem tej tematyki w dość dużym stopniu i moje powyższe doświadczenia mówią tylko jedno. Więcej działać z dziewczynami, a mniej o tym gadać. Trening czyni mistrza. Są różne typy osobowości i różne upodobania (od tego trzeba uzależnić swoją ofertę wobec dziewczyny), i jedynie taka informacja może być przydatna w relacjach z dziewczynami. A cała reszta, to już tylko własna inwencja, intuicja i doświadczenie w relacjach z dziewczynami (o ile się takowe posiada). Chyba już niewiele więcej mądrego mogę dodać w ramach koleżeńskiej porady. DO DZIEŁA i POWODZENIA!
  21. A chciałem jeszcze dodać. "Czasem życie daje ci szansę, jednak boleśnie zmieniając twoje stare nastawienie, bo wcześniej posiadając odpowiednie cechy charakteru, nie byłeś w stanie sam się zmienić", ABY być atrakcyjnym dla płci przeciwnej. To tak k'woli doprecyzowania. -- 11 kwi 2015, 15:40 -- A tak jeszcze króciutko się odniosę... Coś w tym jest. Najważniejsze w życiu, to w sumie robić to z czym się człowiek dobrze czuje i na co ma ochotę. To jest wgl temat rzeka. Zacznijcie podrywać dziewczyny, obcować z kobietami a nie tworzyć tu jakieś nowe teorie filozoficzne. Każda dziewczyna, którą z nam "na dzień dobry" zanudziła by się na amen tego typu rozmową. Widzę, że jeszcze spooooro pracy przed wami chłopaki. To nie złośliwa, ale tylko taka DOBRA rada. Co wam daje żonglowanie i przepychanie się różnymi tezami? W czym posuwa to was do przodu w relacjach z kobietami? Wydaje mi się, że taka gadanina w niczym nie posuwa. -- 11 kwi 2015, 15:54 -- I znowu nie dodałem, że "nie posuwa... spraw na przód" (miałem dodać) , bo żeby znowu nie było podtekstów. hahahahaha -- 11 kwi 2015, 16:10 -- że co?? Naprawdę. Dobrze radzę. Iść dzisiaj na dyskotekę i do dzieła a nie tam takie przepychanki słowne. Nie ze się czepiam. Jak dziewczynę wpuścicie w taki merytoryczny kanał konwersacyjny (używając waszego wysublimowanego języka) to zapomnijcie o jakimś podrywie. Chyba, że tylko tak sobie gadacie przydając swoim wypowiedziom różne atrybuty słowne (w sumie już tak się wkręciłem w wasz język komunikacji, że sam już przestaję rozumieć co piszę hahaha. ). Czasem zawijanie prostych spraw życiowych w z pozoru niby tak inteligentne teorie, nijak ma się to do prozy życia i relacji społecznych. W życiu jest tak, jak napisałem ze 2 posty wyżej. I nie ma co tu snuć jakiś dziwnych teorii. Albo masz wzięcie u płci przeciwnej albo NIE. Jeśli nie to musisz znaleźć sposób aby to zmienić jakoś. Reszta deliberacji jest tu zupełenie zbędna i WSZYSTKO w TEMACIE. Kiedyś przestałem trwonic czas na tego typu dyskusje, to dopóty dziewczyny miały mnie gdzieś, bo jak mogło być inaczej skoro człowiek udzielał sie głównie na forum/ach a nie w realnym życiu.
  22. Widzę, żę trafiłem na interesującą dyskusję, ale nie zgodzę się z takimi wywodami. To jest dla mnie jakaś NOWO-MOWA. Znaczy inaczej. Wgryzlem się w ten tekst, ale jest on tak enigmatycznie, wręcz matematycznie napisany, że z początku nie kapnąłem o co w tym "kaman". Jednakże zgodzę się co do istoty tej wypowiedzi, ale to jest sprawa znacznie bardziej skomplikowana, niż się może wydawać. Zasady w życiu są proste. Jeśli aspirowałeś/aś do ligi HIGH-LIFE ładnych kobiet/przystojnych panów, ale zostałeś odrzucony i to wielokrotnie to znasz już swoje miejsce w szeregu i głową muru nie przebijesz i najlepiej sobie odpuścić dalsze aspiracje. To rada zarówno dla pań i panów. Życie czasem tak się układa, że czasem spotyka się kogoś ładnego i równie fajnego, odpowiadającego nam też i charakterologicznie Ale niestety jak jesteś w niskiej lidze i nikt cię nie wyrywa, to jest strasznie ciężko to zmienić choćbyś dwoił się i troił i choćbyś pękł/a. Obserwuję też to po mało urodziwych koleżankach, albo po mojej przyjaciółce (ale nie jest ona moją dziewczyną, po prostu się przyjaźnimy) i jak ona dostałą już kosza kilka razy z rzędu w ostatnich 2-óch latach i widziałem, jak bardzo tym faktem była załamana. Teraz ma już chłopaka, ale też jakoś ja tam nie widzę cudownej miłości. To bardziej jej wybór z rozsądku bo dziewczyna jest już pod 30-tkę i nie chce zostać sama i starą panną. Te wasze teorie można o kant dupy rozbić. Życie jest bardziej bezwzględne, niż wam się może wydawać. Ktoś ładny/a i przystojny nie musi za wiele robić. Ma branie "na dzień dobry". No chyba że to ktoś nawiedzony, niedostoswany społecznie, itp. to wtedy ciśnienie na tę osobę może płci przeciwnej opaść, ale w przeciwnym wypadku to ma branie jak ta lala, niewiele się wysilając. Teb brzydki, czy ta mniej urodziwa naprawdę musi się MOCNO NAGIMNASTYKOWAĆ żeby usidlić wybrankę swojego serca, żeby nie powiedzieć konkretniej - swojego wacka Ja mogę powiedzieć, że kilka bezwzględnych dziewczyn nauczyło mnie kiedyś rozumu i utwardziło moje cechy powodując wręcz takie jakby delikatne chamstwo u mnie (cynizm czy wyrafinowany żart), co notabene stało się NAGLE moim atutem w oczach płci pięknej. haha Czasem życie daje ci szansę, jednak boleśnie zmieniając twoje stare nastawienie, bo wcześniej posiadając odpowiednie cechy charakteru, nie byłeś w stanie sam się zmienić. Dopiero splot pewnych zdarzeń powoduje z początku niezauważalną metamorfozę. (i nie o wygląd tu głownie chodzi a o cechy osobowości). I tyle co miałem w temacie i was pozdrawiam i widzę, ze forum wciąż żyje i ZNIKAM hehe.
  23. AdrianR

    Samotność

    Cognac Nie martw się. Ja mam tak samo. Jak danego dnia obracam się w sporej grupie osób z tytułu różnych spraw to faktycznie samemu na wieczór marzę już tylko zaszyć się w domu i może ewentualnie popisać z kimś przez neta. Napewno jednak nie mam już wtedy ochoty na wychodzenie gdzieś i udanie się nawet do kolegi na pogaduchy i na piwko. Jeszcze czasem z koleżanką pogadam koło nocy przez tela ale po takim dniu z mnogością osób i rozmów nie mam juz ochoty na wychodzenie z domu. Najpierw DOBRY FILM, na noc tabletka na sen i na wyciszenie emocji a czasem stresu po całym dniu (bo często cierpię na bezsenność) Koło 1 w nocy jakaś fajna ulubiona muzyczka na uszy i dopiero wtedy odprężony i odstresowany mogę jakoś zasnąć. Ykhm Jak miałem dziewczynę to seks też nie był złym rozwiązaniem hahaha. Oczywiście jeśli dziewczyna miała ochotę bo czasem też trzeba ją było przytulić i pocałować w czoło jak gryzł ją ciężki kłopot.
  24. sleepwalker Trudno powiedzieć tak ogólnie. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji, rodzaju osobowości i charakteru człowieka oraz też myślę rodzaju traumy jaką się w sobie nosi i jak powstało dane zaburzenie? Mogę powiedzieć, że jak odwiedzam pewne miejsca czy ludzi to również podobnie za każdym razem mam coś takiego ("jaaaa znowu muszę tam iść" ). No ale nic zbieram się w sobie i idę bo i tak coś muszę załatwić i nikt mnie z tego nie wyręczy. Nawet się nie zastanawiam nad tym czy będę się bać czy nie będę, czy będzie ktoś miły czy nie? Nawet jak się lekko zestresuję to potem po powrocie jakoś taki stan odreagowują muzyką, czasem piwkiem (choć odradzam takie metody leczenia stresu Lepiej już chyba pójść na spacer? Papieroski też odradzam - sam z resztą nigdy nie paliłem i NIE PALĘ ). No ale co ja będę radzić. Każdy wie co szkodzi i uzależnia i sam podejmuje decyzje czy mu nie szkoda paru dyszek tygodniowo na używki. Chodzi bardziej o to aby skutki polękowe próbować łagodzić innymi formami terapeutycznymi a nie używkami w pierwszej kolejności. Ale dobrze wiemy, że nie zawsze da się tak książkowo. Widziałem na filmie taką scenkę: "-Ech wiesz muszę się napić po tym spotkaniu z moim przełożonym" - Ej ale chyba jesteś w pracy - No niby ale tylko mały kieliszeczek koniaczku. - A wiesz co Skoro już przyszedłem odwiedzić cię w biurze to aaaaa też mi trochę nalej. Też miałem zj...ny dzień hahahahahaha I ot zastosowali terapię. Wracając jednak do tematu mogę powiedzieć o sobie, że jednak z każdym kolejnym razem ja czuję się lepiej i pewniej. I widzę to z tygodnia na tydzień. Z miesiąca na miesiąc. No nie ma niestety innej metody jak już mówiłem, jak konfrontowanie się z własnymi fobiami. Krok po kroku. Jak to się mówi jak spadniesz z konia to musisz na niego ponownie wsiąść. Nie od razu i nie JUŻ ale im dłużej odwlekasz tym gorzej.
  25. O LOl Widzę, że pewne osoby chyba nigdy stąd nie odeszły a już zaglądam tu parę latek. Znaczy to w sumie chyba źle, że nie odeszły znaczy że niewiele się poprawiło albo ktoś się zwyczajnie przywiązał do ludzi z forum co nawet jestem w stanie zrozumieć. Ja myślę, że jednak od dawniejszych czasów czy nawet od roku zrobiłem pewne postępy u siebie a fakt, że nawet od ponad pół roku nie przyszło mi do głowy tu zaglądać świadczy o czymś pozytywnym chyba? bardzo zasmuciła mnie informacja, że już ktoś z tego forum NIE ŻYJE. Wgl wielu osób już tu nie ma (chyba że pod innym nickiem) które zaglądały tu dawno kiedyś. Wiem, że część osób o które pytałem zajęły się na poważnie juz dorosłym życiem i nie mają zwyczajnie już czasu tutaj przesiadywać. Idę jednak zakład że życie ciągle nie szczędzi im trudów. To nie ma tak kolorowo-cukierkowo że się tu pogada, pójdzie na terapię i potem już jak z płatka. Nic z tych rzeczy. Życie od czasu do czasu przywali ci w łeb jak nie z jednej to z innej strony.
×