Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    Niezaradność życiowa

    Jesteś, nie będzie może kokosów, ale na początek wystarczy. Nie przejmuj się, nie bój się pytać. Jak wynajmujesz mieszkania czy zaczynasz pracę, czy coś kupujesz możesz zadawać nawet wydawałoby się głupie pytania. Wiele rzeczy można też sprawdzić w internecie. Podatkami się nie przejmuj, bo w większości płaci je kto inny (VAT, ubezpieczenie, itp). Ty tylko będziesz musiał wypełnić PIT, który Ci z resztą wypełni pracodawca, a nawet gdybyś miał z tym problemy to można zadzwonić/przyjść i się zapytać. Młodzi ludzie nie rodzą się z tymi umiejętnościami. Z biegiem czasu te rzeczy będą Ci przychodzić coraz łatwiej. Wiele (nieśmiałych) osób tez przez to przechodziło i w większości żyją Jeśli rodzice za bardzo Cię straszą że sobie nie dasz rady to podchodź do tego z dystansem.
  2. . Żeby istniała taka metoda "prania mózgu" to prawie nie byłoby osób chorych. Leczenie to nie jest żaden magiczny rytuał który automatycznie poprawia nastrój. Nawet leki nie podnoszą tego nastroju tak jak by się chciało, tylko podnoszą poziom hormonów na tyle żeby móc w miarę normalnie funkcjonować, a nie być w stanie depresji klinicznej.Osoby po wyleczeniu raczej nie narzekają, że przestały czuć na brak poczucia bezsensu życia i myśli samobójczych, chociaż często dalej nie mogą go znaleźć i dręczą ich trudne pytania. Depresja jest stanem znacznie zaburzającym odbiór świata i siebie, można to zobaczyć np. na terapii. Terapia poznawczo-behawioralna to właśnie wyłapanie schematów przez które postrzegamy świat, a które często są wykrzywieniem rzeczywistości a nie stanem obiektywnym. Innymi słowy może się zdarzyć, że mamy wyprany mózg na wejściu przez rodzinę, otoczenie, uczucia. Może istnieć nieuzasadniony optymizm i ślepota na wszystko co złe na świecie, ale pomiędzy wielkim dołem a wielkim hajem jest jeszcze sporo przestrzeni.
  3. Ja w takich chwilach nie znalazłem innego rozwiązania niż właśnie zmusić się. Rano wyjść z domu i coś zrobić. Zacząć od małych rzeczy. Po trzech latach (tak latach) zacząłem znowu czuć satysfakcję, że udało mi się coś zrobić, nawet jeśli to były drobne rzeczy. Potem było łatwiej pokonać ten opór rano, tzn. ta niechęć dalej jest, ale wiem że można ją pokonać i że może być dobrze - może się udać i można się tym cieszyć. Chyba jest to jakieś przywrócenie mechanizmu nagrody. Samo to że się chodzi codziennie do pracy to jest już pewien sukces. Druga sprawa jaką udało mi się osiągnąć, to rezygnacja z marzeń. Wiem że nie brzmi to dobrze, ale raczej staram się wykonywać na co dzień swoje obowiązki i to co lubię, a spełnienie marzeń zostawiam przyszłości, nad którą i tak nie panuję. Raczej robić to co teraz mi sprawia mi radość niż coś, co wydaje mi się, że da mi szczęście jak już to osiągnę, zwłaszcza kiedy odkrywam że coś o czym marzyłem czy wydaje mi się że to było to, co miałem robić już wcale mnie tak nie zadowala, tylko sobie wymarzyłem że jak coś w tym osiągnę to będę fajny. Oczywiście nie dla każdego musi to być dobry sposób. Ogólnie pomogła mi terapia.
  4. vifi

    Lobby homoseksualne

    Zależy jaka wojna (czy obronna, czy np. najazd). Tutaj jest to obrona życia, podobnie jak wtedy gdy ciąża jest zagrożeniem życia matki. bronimy człowieka który będzie je zjadał. jeśli jest różnica między samoistnym krwotokiem wewnętrznym, a zabiciem nożem... - jeśli musiałbym wybierać to człowieka.
  5. martingarrix, to zmęczenie prawdopodobnie wynika z ciągłego napięcia - ono może być bardziej wyczerpujące niż cały dzień pracy. Źródłem tego napięcia może wcale nie być natłok nauki, ale problemy z emocjami i wewnętrzne konflikty, którym dobrze byłoby się przyjrzeć u psychologa. Co do samej nauki, to przede wszystkim potrzebujesz odpoczynku, choćby nie wiadomo ci Ci się nie wydawało, przynajmniej półtorej godziny dziennie (nawet jeśli zabierałeś się przez 2 godziny do pracy - to też był wysiłek). Dobrze byłoby jednak postanowić sobie minimalny czas na naukę, bo prawdopodobnie jak zaczniesz odpoczywać (przede wszystkim od zamartwiania się) to poczujesz że jesteś właściwie ciągle zmęczony (chyba że jeszcze nie doszło do takiego stanu).
  6. vifi

    wojna

    Od zarania ludzkości ciągle jest gdzieś wojna. Można się zaangażować np. w pomoc Ukrainie, popierać zatrzymanie wyścigu zbrojeń, podpisywać petycje do Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wiele wojen np. wojna w Wietnamie czy dzisiejsze "państwo islamskie" jest w dużej mierze głupotą rządzących (poza tym że każda wojna to głupota) i można się domagać odpowiedzialności i lepszych decyzji na przyszłość. Podobnie teraz w sprawie chowania głowy w piasek i tzw. "sankcji". Niby to niewiele, ale jednak zawsze coś można zmienić, zwłaszcza jak się znajdzie więcej ludzi. Na wszystko niestety wpływu nie mamy.
  7. vifi

    urojenia w nn

    ponura nie do końca to wygląda na urojenia, wydaje się przecież że zachowujesz pewien dystans wobec tych "urojeń" i wiesz że nie są prawdziwe, a przy urojeniach na ogół się nie wie że to są urojenia. Konsultowałaś to z jakimś psychiatrą? Ogólnie większość jazd że mam schizofrenię jest wytworem nerwicy. Zapytaj o to psychiatrę i myślę że będziesz miała przynajmniej spokój z diagnozą. Jak dla mnie to jak najbardziej może się mieścić w ramach "zwykłej" nerwicy, ale nie jestem specjalistą.
  8. Generalnie skrupulantom doradza się brać wątpliwości na swoją korzyść. Tradycyjnie (kiedy jeszcze ludzie nie dysponowali takim zapleczem psychologicznym) polecano stosować zasadę oczywistości (jeśli nie możesz przysiąc że to jest grzech ciężki to nie jest). Jeśli nie za bardzo możesz znaleźć mógłbym Ci polecić dobrego księdza terapeutę w Warszawie, ale nie wiem skąd jesteś. I oczywiście przypominam o normalnej terapii.
  9. takiej na 100% nie. Jesteś tylko człowiekiem i co byś nie robiła pewności absolutnej nie będzie (jak przy wszystkim innym). Na co dzień używamy takiej ogólnej intuicji, tylko że ty nie masz przy tym poczucia pewności (że raczej jest tak a nie inaczej), więc trzeba się trzymać innych sposobów. Mogę polecić dwa:1) Spowiednik - umówić się na rozmowę z jakimś doświadczonym spowiednikiem (najlepiej księdzem terapeutą), on powinien powiedzieć co robić kiedy problemy psychiczne nie pozwalają ocenić sytuacji (mogę Ci polecić kogoś w Warszawie) 2) Karteczka - zapisywać dylematy na karteczce i umówić się ze sobą na porę, kiedy to roztrzygnę. Do tego czasu nie roztrząsać, nie myśleć, nie odczarowywać (w ogóle nie), a dopiero np. wieczorem czytam karteczkę i zastanawiam się na spokojnie.
  10. mają, zwłaszcza po dużym wysiłku umysłowym/zmęczeniu, a my niestety potrafimy mieć taki przez dłuższy czas (wraz ze zwiększonym napięciem). Trudno żeby przy wysiłku psychicznym, związanym nawet z utrzymaniem codziennych czynności, się nie zmęczyć.Myślę że nerwicowcy potrzebują trochę więcej odpoczynku - w sensie takiej regeneracji, bo można nie czuć wysiłku związanego z tą bezużyteczną "pracą", która polega na rozważaniu niewiadomo-czego. Może się też zdarzyć że właśnie to napięcie, czy to że łatwiej się denerwujemy, może sprzyjać rozproszeniu uwagi. Mi wtedy pomaga zapisywanie, tego co mam zrobić, co zapamiętać, jaki mam cel itp. Jakoś się wtedy skupiam na kartce i na czynności (zapisywanie) i uwaga jakoś sama się dostraja. Staram się raczej nie wchodzić w rozważania typu czy moje zdolności umysłowe są mniejsze i o ile i myślę że dzięki konsekwencji zbliżyłem się do tego co miałem wcześniej . Chyba nie da się uniknąć "ogłupienia" nerwicowego. Więc zapomnienie o spotkaniu, portfelu, komórce, kluczach, budziku, spotkaniu, zadaniu na studia i innych przyziemnych rzeczach traktować jako jak najbardziej normalne.
  11. vifi

    Natręctwa myśli...

    Pierwsze efekty brania leków powinny przyjść w ciągu miesiąca (czasami dłużej) - powinna być widoczna pewna poprawa. Na dłuższą metę ważna będzie oczywiście terapia i praca nad sobą.
  12. Skromne życie na pewno nie oznacza kupowania tandety i oszczędzania gdzie się da - nawet za cenę własnego zdrowia i samopoczucia - to jest raczej skąpstwo. Moim zdaniem oznacza ono rezygnację z potrzeb, których nie mamy, a które nam wmówiło społeczeństwo/kultura (wystawowy samochód, szafa pełna butów, świat wirtualny i inne rzeczy bez których "nie można żyć") i takie jak najbardziej można prowadzić z wyboru, tylko trzeba mieć siłę i dobrą motywację.
  13. Tak, ten wewnętrzny przymus, dyktujący nam co jest dobre a co złe, co mamy robić a co nie, jest do odstrzału. Ciężko jest go odrzucić na raz, bo towarzyszy temu taka niepewność i lęk, że znajduje się inną instancję tego samego, ale trzeba w końcu zacząć samemu decydować, a nie zrzucać ciężar decyzji na jakąś wewnętrzną wyrocznię. Myślę że to dobry temat .
  14. vifi

    Paniczny strach przed oceną

    JA03, dziewczyna ma zaniżoną samoocenę i w sposób neurotyczny reaguje na krytykę. Jak chcesz jej pomóc to nie krytykuj jej i zachęć delikatnie do przejścia się do psychologa. Skoro tak się tego wstydzi, to jest dziwne że Ci powiedziała.
  15. vifi

    Cześć, potrzebna pomoc

    jakub357, możesz poszukać pomocy u psychologów chrześcijańskich. Najbliżej Bydgoszczy jest chyba ośrodek w Toruniu (http://www.poradnia.diecezja.torun.pl/), albo w Poznaniu (http://www.spch-poznan.pl/kontakt.php). Ogólnie to nie wiem jak jest z wyleczalnością homoseksualizmu, ale są osoby które żyją w wstrzemięźliwości (podobnie jak osoby heteroseksualne) i w zgodzie ze sobą.
  16. Boykaundisputed, masz klasyczne lęki społeczne, co nie jest niczym dziwnym po odrzuceniu rówieśniczym i nie jest łatwo sobie samemu z nimi poradzić. Bywa że te problemy znikają, albo ulegają dużemu złagodzeniu wraz ze zmianą otoczenia (np. po pójściu na studia), ale to nie jest reguła. Jeśli chodzi o natrętne myśli o orientacji to generalnie ignoruj, w ogóle ich nie rozważaj, jakby poważne Ci się nie wydawały, a jak nie pomaga to idź do psychiatry po leki i/lub skierowanie na terapię. Oprócz terapii indywidualnej jest możliwość terapii grupowej (może wyjść taniej, lub nawet za darmo). Myślę że warto jest nawet przejechać te 60km.
  17. Adam55, nie wiem czy akurat leki tu są potrzebne, raczej terapia i nauka wyrażania emocji w inny sposób. Z początku wydaje się to niemożliwe, jednak z czasem może być lepiej. Niektórzy są bardziej reaktywni, wtedy trzeba więcej wysiłku włożyć w poznawanie źródeł emocji i w odreagowanie tego w jakiś inny sposób.
  18. Myślę że terapia jak najbardziej może pomóc, zwłaszcza że ta reakcja często jest powiązana z poczuciem własnej prywatności czy naruszenia terytorium (które np. było często naruszane w dzieciństwie).
  19. vifi

    Cześć

    Shizumachan, szukałaś jakiegoś wsparcia w organizacjach zajmujących się pomocą dla osób doświadczających przemocy w domu? Nawet zwykła rozmowa z psychologiem pomogłaby Ci to przetrwać i może jakoś inaczej sobie radzić niż przez ucieczkę w zioło, obojętność czy inne rzeczy. Orientowałaś się czy są dostępne jakieś szkoły z internatem?
  20. celownik, niestety musiałbyś iść do innego psychiatry, bo tutaj nikt Cię nie zdiagnozuje. Dlaczego uważasz że psychiatra źle Cię ocenił?
  21. Schizofrenia może się uaktywniać w różnym wieku. Raczej nie słyszałem czegoś takiego, że im później tym lżejsza. Zioło czy alkohol mogą być jej katalizatorami, ale jako takie jej nie wywołują, więc tutaj też nie wydaje mi się żeby to bardzo wpłynęło. Zaznaczam że nie jestem specjalistą. Podsumowując wracaj do leczenia, o wątpliwości spytaj psychiatrę, bierz regularnie leki i nie przejmuj się bardziej niż trzeba (tylko nie wracaj do tego zielska).
  22. Gdyby to było 8 razy w ciągu dnia, to może byłby problem, a tak to jest raczej normalne. Sąsiedzi raczej wiedzą, że jeśli mieszkają w takim bloku to będą słyszeć czyjeś domofony. Nie przejmuj się.
  23. vifi

    Praca a pobyt w szpitalu

    lunatic, a zwykła terapia poznawczo-behawioralna?
  24. kkk123, pokłócicie się kilka razy to Ci przejdzie Myślę że jednak powinieneś się uczyć przebywania samemu na codzień. Spędzania czasu tylko ze sobą i radzenia sobie z tą pustką. Jeśli nie możesz sobie z tym poradzić, to może wizyta u psychologa?
  25. Baars, Terruwe: "Integracja psychiczna" Hitman, ja jestem zdania, że jeśli ktoś może jako tako funkcjonować (może pracować, nie ma urojeń) to rzeczywiście lepiej nie iść w farmakologię. Psychologia jako taka może Ci pomóc, jeśli nie możesz sobie poradzić z natrętnymi myślami, brakiem energii, nieumiejętnością bycia sobą przy innych itp. Problemów filozoficznych raczej nie rozwiąże, natomiast może pomóc żeby ktoś szukał prawdy w sposób wolny i mógł przy tym normalnie funkcjonować. Jeszcze jedną sprawą z zakresu psychologii jest, kiedy ktoś robi coś i nie wie dlaczego, ale to niekoniecznie jest oznaka zaburzeń psychicznych i większość nie szuka pomocy psychologicznej w takich sytuacjach. Generalnie podstawowym zadaniem terapii jest lepsze poznanie siebie. Praca jako taka nie jest męką. Jest to jedna z podstawowych czynności człowieka (i w pewnym sensie większości zwierząt) tak jak jedzenie i picie. Jeśli rozwój duchowy prowadzi człowieka do ucieczki od pracy i relacji z innymi to dla mnie jest trochę podejrzany.
×