Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. Snaf, masz objawy PTSD. Myślę że po prostu udaj się z tym do psychologa. Może metoda małych kroczków by też pomogła tzn najpierw pojeździsz po jakimś parkingu, potem z instruktorem. Oczywiście zakładając że nie wrócisz do dawnego stylu jazdy.
  2. Terapia psychodynamiczna niestety trwa dość długo (kilka lat) i nie zawsze daje efekty. Poznawczo-behawioralna powinna zacząć działać trochę szybciej, ale wiele zależy od osoby. Słyszałem że czasami terapia potrafi trwać i 5. Sam chodzę już 3 i jest dużo lepiej niż z początku, ale tą "autoagresję psychiczną" mam dalej, tylko częściej ją przekierowuję w pracę, jakąś "pracę nad sobą" czy staranie się dobrze wykorzystać czas. Ale cały czas musi być walka i lęk przed niewiadomo czym, co niegdy nie jest zadowolone, zawsze jest groźne i czeka żeby wyssać resztki życia. Moja terapeutka nazywa to wymagającym rodzicem i mówi żeby walczyć zdecydowanie, z całą złością (moim gniewem) i w ogóle nie dawać "mu" dochodzić do głosu. Wychodzi różnie.
  3. Sorry, zrozumiałem że nadal mieszkasz z rodziną. Rozumiem, że jak powiedziałaś jak jest u Ciebie w domu to Cię zabrali do rodziny zastępczej, a ciągle masz problemy z poprzednią rodziną. Wydaje mi się że będzie jednak trzeba ponazywać to wszystko, wyciągnąć to na wierzch. Wręcz fizycznie odwracasz się od tego i czujesz się winna za rzeczy od Ciebie niezależne i z tego powodu że je wyciągniesz na światło dzienne przed psychologiem. Trzymanie własnych przeżyć pod dywanem za dużo Cię kosztuje.Jeśli masz możliwość terapii, to myślę że warto spróbować.
  4. Może nie jest możliwe, a może istnieje coś takiego jak sumienie, które nie jest po prostu tworem uczuć i umowy społecznej, ale może być zniekształcone i nie jest doskonałe. Wtedy rozważanie czy coś jest moralne miałoby sens.Teiści tutaj mają trochę łatwiej, bo zwykle mają to zawarte (co najmniej) wskazówki w swoim nauczaniu Jednak jeśli istnieje coś obiektywnie dobrego, to pozostaje pytanie, na ile zasady danej wiary zgadzają się z obiektywnym dobrem. Jeśli się zgadzają to wiara może pomóc komuś budować zdrowy kręgosłup moralny, jeśli nie to raczej mu przeszkodzi, ograniczając jego naturalne poznanie czy refleksję nad dobrem.
  5. Moim zdaniem sam teizm nie jest gwarantem kręgosłupa moralnego. Wydaje mi się że moralność można zdefiniować jako zgodność z obiektywnym dobrem i nie za bardzo widzę inną możliwość. Jeśli to jest tylko przekonanie że coś co robię jest dobre, to niemal każdy ma taki "kręgosłup" - kręgosłup przekonań, a jeśli nie ma to wystarczy dobrać odpowiednie przekonania. W tym pierwszym wypadku wiara może pomagać na tyle, na ile zgadza się z obiektywnym dobrem człowieka i innych. Moim zdaniem empatia też jest względna. Do niektórych się ją czuje, do niektórych nie. Czasami przez współczucie można wyrządzać komuś szkodę.
  6. Słyszałem o takim zaburzeniu jak dysmorfofobia. Wydaje mi się, że sam stres nie powinien powodować takich zmian, jak starzenie się skóry. Czy ktoś stwierdził Ci jakąś chorobę naskórną, albo szybsze starzenie się jej? Może to nie zabrzmi najlepiej, ale samo to że po kilku latach się bardzo starasz, jest bardzo dobrym rezultatem. Nic o tym nie piszesz, ale wnioskuję że jesteś w stanie jako tako normalnie funkcjonować (uczyć się/pracować) i tych natręctw jest jednak mniej niż na początku.W jakim nurcie masz terapię? Jeśli po kilku latach nie przynosi ona skutków, to można myśleć o zmianie terapeuty/nurtu.
  7. Wariat92, Mi też wydaje się że powinnaś iść do psychologa i starać się usamodzielnić. Nie napisałaś czy jesteś pełnoletnia i czy możesz pracować. Nawet jeśli oddzielne mieszkanie nie wchodzi w grę, to na terapii możesz nauczyć się radzić sobie ze stresem i tymi wszystkimi przycinkami. Możesz też poszukać jakieś organizacji, która zajmuje się pomocą osobom dotkniętym przemocą domową. Bo to co opisujesz to jest przemoc psychiczna.
  8. Generalnie jest to problem z napięciem i emocjami. Bywa że takie objawy są czasowe i mijają, ale piszesz że masz to od dłuższego czasu i chyba masz wiele stresów w domu. Niedługo będziesz pełnoletnia, być może pójdziesz na studia i wtedy, jeśli to nie minie, będziesz mogła pójść do psychologa. Póki co może spróbuj u psychologa szkolnego? Samodzielna praca nad sobą, nad kontaktem ze swoimi emocjami, postawami do samej siebie, relacjami z innymi też mogą pomóc.
  9. dziwnyprzypadek, leki nie mają Ci zmienić myślenia tylko zmniejszyć lęk. Normalnie jak ktoś sobie pomyśli czy coś go swędzi, to rzeczywiście coś zacznie, ale nie towarzyszy temu lęk i uwaga jest z powrotem odwracana na inne rzeczy. Ty czujesz wtedy duży lęk i te myśli wracają, zamiast pozwolić Ci przenieść uwagę na co innego. Sam też miałem trochę takich sytuacji, kiedy mnie "nieświadomie swędziała skóra", najgorzej było jak miałem gips, ale nie urosło to nigdy do takiego problemu (za to mam inne natręctwa). Myślę że jednak metoda będzie podobna jak przy innych natręctwach. Terapia i ćwiczenie woli w nie zwracaniu uwagi. Ostatecznie to ty jesteś źródłem tych myśli i masz też siłę żeby nad nimi panować. Nie masz jakiś czynności które skutecznie odwracają uwagę od tego? Np. telewizja czy jakieś gry? Na tyle ile możesz nie daj się zamknąć. Choroba żeruje na zmęczeniu i wolnym czasie. Staraj się wychodzić, bywać, coś robić. Mam wrażenie z tym "uczuleniem na pot", to po prostu nie wiedział co wymyślić. Wiem że jest Ci z tym ciężko. Terapia niestety trwa, zanim da efekty. Jeśli problem jest głęboki to i terapia jest dłuższa.
  10. arnibarni, sens jest taki że można w miarę normalnie funkcjonować. Najlepiej jeśli równolegle chodzi się na terapię, to wtedy razem z postępami można odstawiać leki. Czasami można też długo funkcjonować na małej dawce i bez specjalnych efektów ubocznych (w tym zmiany libido), ale po zejściu coś się psuje.
  11. vifi

    Fobia społeczna!

    Joshua, najlepiej wizytę u psychoterapeuty, jeśli nie to psychologa. Od psychiatry możesz dostać leki, które zmniejszą napięcie bądź skierowanie na psychoterapię z NFZ, ale z tym bywa różnie. Z mojego doświadczenia lęki społeczne są jak najbardziej podatne na terapię.
  12. Na forum był gdzieś temat o mizofonii. Z tego co zrozumiałem to oni się już uciszyli, tylko Ciebie drażnią te pozostałe głosy, które już w zasadzie mieszczą się w normie? Układ nerwowy jest tak zaprogramowany, że jak coś cię stale denerwuje, to potem wystarczy tylko mały impuls żeby wzbudzić całą reakcję, poza tym możesz te dźwięki odczuwać jako przekraczanie twoich granic. Mi w takich sytuacjach pomaga spokojne oswajanie się z tym, czego nie mogę zmienić + zatyczki do uszu, chociaż nie jestem w takiej sytuacji jak Ty.
  13. vifi

    nie wytrzymam

    liwka, nie zawsze ma terapię są długie kolejki. Na forum wiele osób pisało że udało im się znaleźć dobrego terapeutę bez długich kolejek. Nie wiem skąd jesteś, ale może można poszukać (nawet kawałek dojechać). Podobnie jest ze szpitalem. Wydaje mi się że zwykle na oddziałach dziennych jest też terapia indywidualna. Nawet na zamkniętych zwykle dyżuruje jakiś psycholog/terapeuta. Nie ma u Ciebie kogoś takiego? Kogoś do kogo mogłabyś pójść porozmawiać o tych sprawach, nawet (jeszcze) bez terapii? Nie wiem jak jest z przyjęciami do oddziałów, ale może mogłabyś pojechać na ten detoks, a potem znaleźć jakiś oddział dzienny oferujący też terapię indywidualną. Póki co korzystaj ile możesz, pracuj też sama nad sobą, w ramach zajęć i jak najmniej się przejmuj.
  14. vifi

    Samotność

    Laura243, a jesteś na jakieś terapii? Na tyle na ile to możliwe nie daj się zamknąć chorobie w domu. Sam dystans jaki masz do choroby już jest pewnym orężem w twoim ręku.
  15. Tzn. nie pozwalają Ci się rozwijać, czy bardziej chodzi o kontakty społeczne? Terapia indywidualna będzie się różnić w zależności od nurtu. Generalnie w poznawczo-behawioralnej skupiasz się na tym co teraz, przekonaniach, nawykach, radzeniu sobie z emocjami, a psychodynamiczna na przeszłości konfliktach wewnętrznych. Jest też wiele innych nurtów (jak chcesz możesz sobie o nich doczytać). Ogólnie psychoterapia polega na regularnych spotkaniach z terapeutą, które mają Cię przybliżyć do siebie. Lepiej siebie rozumieć, funkcjonować, podejmować świadome decyzje.Niestety prywatnie jest to dość droga sprawa (ok 100zł. za wizytę) i często długotrwała, jeśli u kogoś neurotyczne reakcje utrwaliły się już od dziecka. Myślę że przy depresji taka terapia jak najbardziej może pomóc. Można mieć terapię refundowanę z NFZ, ale trzeba mieć skierowanie od psychiatry. Można też znaleźć dobrego terapeutę na NFZ (chociaż pewnie łatwiej prywatnie). Na grupowej nigdy nie byłem więc się nie wypowiem.
  16. jakubek2, czy masz jakąkolwiek bliską osobę (w domu bądź szkole)? Jeśli chodzi o programowanie to nie musisz aż tak przyspieszać. Po skończeniu ogólniaka będziesz miał jeszcze naprawdę dużo czasu na to. Jeśli nie będziesz opuszczał zajęć, to myślę że wystarczy poświęcać jakieś 2h dziennie na naukę i resztę czasu masz dla siebie. Jeśli pójdziesz na studia informatyczne to będziesz miał dużo matematyki. Myślę że kiedyś zrozumiesz że inne przedmioty też były przydatne. Od siebie bym dorzucił żebyś uczył się bardziej algorytmów/struktur danych niż konkretnych języków. Wydaje mi się niemal niemożliwe, żebyś potrafił nauczyć się programowania, a nie mógł nauczyć się języka (nawet niemieckiego). Kup sobie jakiś kurs, albo nawet korzystaj z podręczników. Czytaj zdania/wyrażenia z tłumaczeniami a potem konstruuj analogiczne. Gramatyka się zrobi sama. Zainteresowanie na ogół powstaje w dzieciństwie, jako pewna fascynacja przedmiotem, ale obsesję często poprzedza odrzucenie rówieśnicze, albo słaby kontakt z rodzicami. Można powiedzieć że istnieje zdrowa i niezdrowa obsesja, ta druga to ciągłe zajęcie i twierdzenie że jestem szczęśliwy, podczas kiedy to przykrywa ból i lęk. Nie kieruj się lękiem przy wyborze zajęć, ale tym kim chcesz być. Wiedza z innych dziedzin Ci nie zaszkodzi, poza tym informatyka a matematyka, a nawet fizyka, są w dużej części pokrewne.
  17. vifi

    Hejka

    click88, witaj. Ktoś potwierdził ten drobny chad?
  18. paulina0609, wielu mężczyzn wchodzi w związek (nawet małżeński) już z "nawykiem" oglądania porno. W takich wypadkach nie jest niczym dziwnym że on powraca, a nakłonienie go do zaprzestania może być waleniem w mur, bo on oprócz tego że może nie chcieć, to może przeczuwać że nie dałby sobie z tym rady. Nie musi to wcale oznaczać że przestałaś się mu podobać. Pytałaś się też jego, czy coś się między wami stało, czy coś mu przeszkadza? Wydaje się że on ma słaby wgląd w siebie i pojawia się u niego chłód i sam do końca nie wie dlaczego. Kiedy facet jest zestresowany to ucieka w swój świat. Z tego co opisujesz to jest dość impulsywnym (w sensie żywo reagującym) facetem. Wydaje mi się że etap chłodu czy krytyki w małżeństwie nie jest niczym rzadkim i jakoś trzeba to przejść. Myślę że po prostu mów mu że jak ciągle Cię krytykuje to tylko Cię boli, a nie potrafisz zmienić tak wszystkiego na raz. Pytaj dlaczego mu to przeszkadza. Facet ma na ogół trochę mniejszą "pompę uczuciową" i z czasem tych przytuleń i "miłych słów" jest mniej, w dodatku kobieta jest zrozpaczona a facet nie widzi problemu. Ja bym na razie nie liczył na to że nagle zacznie przestanie oglądać porno i codziennie cię przytulać, za to możecie popracować nad komunikacją, zrozumieniem, otwarciem z powrotem kanału między wami. Nie za bardzo wyobrażam sobie żeby praca dotyczyła tylko jednej ze stron w stylu, że żona mówi mężowi żeby się zmienił, a on to robi.
  19. Ja z NN mam nadzieję że w tym roku (po 5 latach) skończę inż...
  20. vifi

    Samotność

    Choroba o zdanie się nie pyta, ale to że siedzimy na forum, a nie na kursie czegośtam, albo że się leczymy (albo nie), mamy kontakt z rodziną/znajomymi (albo nie), na ogół jest w przestrzeni naszej wolności.Czasami miewałem wrażenie, że nerwica jest bardziej zależna od mojej woli niż mi się wydawało, ale wolny wybór to i tak nie jest.
  21. leptosomatyk, nie staraj się tak o wyciągnięcie diagnozy, bo ona wcale nie jest najważniejsza podczas terapii i często w ogóle nie jest podawana. Tylko na co ci ludzie są chorzy? Jednym pomaga taka pomoc, a drugim inna. Wydaje mi się że zwykle terapeuci mają jakąś swoją grupę docelową, z którą sobie najlepiej radzą. Poza tym narcyzm - jeśli rzeczywiście go masz (nie mówiąc już o borderline) leczy się raczej dłużej niż depresję, czy jakąś beznadzieję.Zakochania w terapeutce się zdarzają. Bezpieczniej jest brać starsze
  22. Z tego co wiem to przy DDA winienie matki jest bardzo częste. Wydaje mi się że pijący ojciec jest w pewnym sensie ubezwłasnowolniony przez nałóg, niereformowalny, kontakt z nim jest kiepski, dziecko nie za bardzo wie co sobie myśli. Natomiast matka jest świadoma sytuacji, w jakiś sposób ją akceptująca, raczej nie tłumaczy się dziecku, dlaczego nie mogą się odseparować od męża, dlaczego akurat jego wybrała. W oczach dziecka to ona może być bardziej odpowiedzialna za tą sytuację niż ojciec, jako ta która potencjalnie ma inicjatywę, trzeźwe myślenie, ale nic z tym nie robi.
  23. Ja ze swojej strony bym polecał oprócz szukania w internecie, gazety lokalne, biura pośrednictwa, urząd pracy. Ogólnie trochę pochodzić/podzwonić.
  24. nie sądzę. Przy Trittico od razu zaczynałaś od dawki 50mg? Miejmy nadzieję że ten stan niedługo się ustabilizuje.
×