Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. Jeśli ktoś jest bezwartościowy to chyba nic się nie da zrobić (no bo co, ładniej się ubrać?). Pytanie czy ludzie się dzielą na wartościowych i bezwartościowych i dlaczego masz być w tej drugiej grupie? Na pewno zmienić podejście do siebie. Nie szukać jakiegoś wyzwolenia w tym że się będzie miało dziewczynę (jeśli się wcześniej było "bezwartościowym" to dalej się będzie). Jest dużo osób które nie miały dziewczyny w wieku 20 lat (może nie jakoś ogromnie dużo, ale taka straszna rzadkość to też nie jest). Ja bym powiedział że jeśli się szuka to żeby przez ten czas się przygotować i wyrobić w sobie takie cechy jak cierpliwość, zrozumienie, dogadywanie się z innymi, nauczyć się brać i dawać, wyrażać swoje emocje. To są rzeczy które masowo kuleją w związkach. Ogólnie też nauczyć się żyć bez niej, znaleźć swoją wartość poza byciem z kimś. Na świecie jest wiele wartościowych rzeczy do zrobienia oprócz bycia z dziewczyną. Znaleźć jakieś zainteresowania, coś co ją by mogło zainteresować. Bo nie tylko sztuka jest "wyrwać" dziewczynę, ale też żeby chciała dłużej przy kimś zostać. Trochę przerażają mnie zdania w stylu "żyć dla tej osoby", albo "jest moim sensem". Na forum widziałem sporo osób (co prawda kobiet), które były zdominowane przez partnerów przez taką postawę albo facetów, którzy "stracili sens życia" bo nie mają kobiety. Może nie wiem co mówię, ale to podejście wydaje mi się toksycznotwórcze.
  2. vifi

    Leki a miłość

    Często słyszałem że leki potrafią przytłumić uczucia. Te które robią "mumię" to raczej powinien być etap przejściowy, bo na dłuższą metę to by było spore wyzwanie dla związku. Chociaż pewnie możliwe.
  3. Myślę że jak ja bym spotkał terapeutkę na mieście to bym zwyczajnie się przywitał, ewentualnie jak bym już był po terapii (jeszcze nie jestem) to bym powiedział co u mnie słychać i tak ogólnie. Mimo wszystko przyjaźń to chyba by nie była.
  4. Myślę że zainteresowanie ze strony dziewczyn oprócz fajnego samopoczucia jest też jakimś "potwierdzeniem" wartości chłopaka. A jeśli jej brakuje to intuicyjnie szuka się potwierdzeń. "Czy jestem coś wart". W takich przypadkach to może wcale nie minąć nawet jak się ma dziewczynę.
  5. Jeśli samemu lepiej sobie poradzisz bez psychologa to nikt Cię (chyba?) nie zmusza. Wielu osobom jednak takie wizyty pomagają.
  6. vifi

    Gdzie pracujecie?

    Pracuję jako programista. Od dziecka chciałem zostać informatykiem, potem naukowcem (teoria obliczeń, liczb itp.), ale choroba nie dała mi tam dojść (i tak nie wiem czy bym doszedł) i zabrała dużo przyjemności z tego, czym się zajmuję. Mimo wszystko lubię swoją pracę.
  7. No to musisz się nauczyć. Jeśli nie masz dostępu do terapii, to może popatrz jak inni forumowicze radzą sobie (albo i nie) z takim nastawieniem/dołem.
  8. Przede wszystkim szukaj terapii. No i są lepsze leki niż benzo. Szukanie pracy niemal zawsze tak wygląda że trzeba trochę "pozwiedzać". Widziałem też jakieś książki o radzeniu sobie z toksycznymi relacjami (np. z rodzicami). Nie polecę Ci konkretnej pozycji, ale myślę że poza terapią to mogłoby jakoś pomóc Ci zrozumieć swoją sytuację i być może twoich rodziców. Nie mówię że usprawiedliwiać tylko dowiedzieć się dlaczego są tacy a nie inni. Ja dopiero po latach "dowiedziałem się" dlaczego mój ojciec miewał napady, kiedy coś dostawałem, z czegoś się cieszyłem. "Dowiedziałem się" to kiedy poczułem wściekłość na pieska który strasznie cieszył się że idzie na spacer, a u mnie pojawiła się taka agresja że miałem ochotę go zamordować. Myślę że on (ojciec) wtedy czuł coś podobnego i to nie była nienawiść do mnie tylko sam nosi taki bagaż emocjonalny i być może nawet jakby chciał to by nie potrafił sobie z tym poradzić. Co jednak nie zmienia faktu że był wtedy dorosły i powinien kontrolować co robi. Nie wiem na ile destrukcyjna jest twoja sytuacja w domu. Są takie sytuacje kiedy nawet nie warto kończyć studiów, tylko uciekać najszybciej jak się da. Być może to jest jedna z nich.
  9. konrad9595, Z choroby da się wyleczyć. To że po wygaśnięciu "rytuałów" pojawiają się inne formy natręctw to chyba nie jest aż takie dziwne. Ile czasu byłeś na poznawczo-behawioralnej? Przy wychodzeniu z choroby dobrze jest też mieć co wstawić w jej miejsce: zainteresowania, znajomych. Możesz też spróbować innego nurtu/leków.
  10. vifi

    Myśli samobójcze

    Ahma, . Myślałaś żeby pójść na oddział dzienny gdzie dobraliby Ci leki? Bo przy tych masz często kryzysy.
  11. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    Blossom, jak najbardziej
  12. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    Dla mnie może być Szwejk. Możemy np. spotkać się w Centrum o 15 i spacerem/okrężną drogą/czymkolwiek udać się do Szwejka (czy gdzieśtam) na 16. nerwosol-men, przyjdź to poznasz . Jak masz trudności z poznawaniem to się nie przejmuj. Tutaj to norma.
  13. vifi

    Fobia szkolna

    Vett To przykre. Nie ma u Ciebie żadnych innych liceów (choćby profilowanych), albo choćby innych klas (z inną nauczycielką)? Zdaję sobie sprawę że nie wystarczy zwykłe napisanie żebyś się tym nie przejmowała. Może mogłabyś np. raz w miesiącu przejechać się te 50 km. do jakiegoś psychologa, który pomógłby Ci przetrwać ten czas? To co mi jeszcze przychodzi na myśl to, że problemy nauczycielki ze sobą, nie muszą oddzielać Cię od reszty klasy. Ona raczej nie jest dla nich jakimś autorytetem. Idealnie byłoby gdybyś siedziała niewzruszona tymi jej docinkami i wiedziała ile jesteś warta bez względu na to co wygaduje. Sam nigdy czegoś takiego nie osiągnąłem, chociaż może jestem bliżej niż kiedyś.
  14. vifi

    Fobia szkolna

    zabronione to jest to co ona Ci robi. Nagranie w celu pokazania krzywdy jaka Ci się dzieje uważam za uzasadnione. Nie trzeba tego wysyłać do tvn-u czy do kuratorium. Może wystarczyć pokazanie (wysłanie) tego dyrektorce, nawet jak już stąd odejdziesz.Dlaczego przepisanie tyle by kosztowało twoich rodziców? Po prostu pod koniec roku idziesz do innej szkoły i mówisz że chcesz się przepisać i przenosisz papiery. Oceny by Ci chyba wszystkie przepisali. Słabsze szkoły prawdopodobnie wzięły by Cię z otwartymi ramionami. Laura Ale w małej grupce też chyba łatwiej się przełamać. Ja jak odpowiadam to staram się skupić na temacie, a nie jak wyglądam, co będzie itp. Poza tym nie znam jakiś cudownych sposobów, ale praca nad sobą też może trochę ułatwić to przełamywanie. Ja próbowałem drobnymi kroczkami, aż dochodziło do jakieś sytuacji, która mnie zupełnie rozbijała. Ważne żeby wtedy się nie poddawać, ewentualnie na chwilę wrócić do swojego światka i próbować dalej, bez myślenia że teraz to już w oczach wszystkich jestem zerem i już nic się nie da zrobić. Nie, ja po prostu taki jestem, zmagam się z moimi lękami, próbuję normalnie żyć w świecie. Wbrew pozorom też mogę coś dać innym.
  15. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    Mi pasuje niedziela. Ostatnio spotkaliśmy się w cafe kulturalna w PKiN. Jeśli ktoś jest też chętny to niech pisze. Jeśli ktoś zna jeszcze jakieś fajne miejsca, to też niech pisze. I oczywiście niech też przyjdzie
  16. Coś mi się przypomniało. Chwila kiedy mama "przyniosła" ze szpitala moją najmłodszą siostrę. Miałem wtedy 8 lat. To na pewno jedno z moich najlepszych wspomnień. Wtedy świetnie dogadywałem się z małymi dziećmi.
  17. vifi

    Samotność

    Black_amor moja terapeutka mówiła że przy takich problemach często nawet najbardziej zatwardziali nauczyciele wymiękali i szli na rękę. Nie znam tego nauczyciela, ale być może w jego przypadku też by tak było. Na prawdę koleś by sobie narobił w papiery gdyby zaczął się jakoś dziwnie zachowywać w stosunku do chorej osoby, która w dodatku ma pismo od psychologa, także jeśli myślisz że to Ci pomoże to jak najbardziej możesz to rozważyć. Jeśli to jest dla Ciebie zbyt krępujące, albo wydaje Ci się że jakoś to przetrwasz to też dobrze. U mnie przed maturą raczej nauczyciele skupiali się właśnie na niej, na testach, próbnych maturach ustnych. Popatrz na swoje samopoczucie, na to co by Ci pomogło w przygotowaniu do matury.
  18. skater, to rzeczywiście wydaje się dziwne. Idź do psychiatry, niech Cię zdiagnozuje.
  19. vifi

    Witam Wszystkich

    brodway2800, wygląda jak nerwica lękowa. Oprócz psychologa możesz się wspomóc lekami od psychiatry. One mogą trochę wyciszyć te ataki. Badania są dobre. Jak najmniej się przejmuj.
  20. vifi

    Fobia szkolna

    Laura., Ja jestem studentem. Lęki społeczne akurat trochę się zredukowały na studiach. Prezentacje na szczęście rzadko muszę robić. Nawet już tak bardzo nie muszę ukrywać (i tak bym nie ukrył) że mam problem z przemowami. Mi bardzo podpasowało środowisko studenckie, bo już nie widziałem tej oceny w oczach innych, nawet potrafiłem nawiązać jakiś kontakt, mogłem "bezkarnie" być odludkiem bez jakiegoś wskazywania palcami. Obecnie jestem w stanie sam rozwiązać zadanie na tablicy czy coś tam powiedzieć chociaż czasami ten lęk się włącza i wychodzi nie najlepiej, ale jakoś się po tym podnoszę. Dużo pomaga mi terapia.
  21. Masz na żywo z kimś o tym pogadać? Ja kiedy miałem takie hipochondryczne zapędy to mama (pielęgniarka) mi mówiła (że nic mi nie jest i że i tak kiedyś umrę ) tak że nigdy w to nie wpadłem (wpadłem za to w inne natręctwa...). Widzisz że sporo się o tym naczytałaś i niewiele to pomogło. Chyba sama zdajesz sobie sprawę, że te lęki są jakieś "dziwne", że większość osób by olała takie rzeczy. Nie szukaj absolutnej pewności. Twój problem leży w tym, dlaczego wchodzisz w autoagresję i w twoich wewnętrznych napięciach, a nie kilku lekkich uderzeniach głowy.
  22. Naho, wygląda to jakby zachowania autoagresywne przechodziły w nerwicowe żeby jeszcze bardziej Cię umęczyć. Nie sądzę żebyś miała jakiś niezidentyfikowany wstrząs mózgu, czy krwiaka, za to masz pierwsze symptomy nerwicy. Jeśli to nie będzie przechodzić to poszukaj pomocy u lekarza (psychiatry lub psychologa).
  23. Z tego co zrozumiałem to obserwacja procesów na poziomie cząsteczkowym doprowadziły do powstania hipotezy, że część współczesnych związków chemicznych powstało w bardzo wysokiej temperaturze. Z drugiej strony w fizyce przyjmujemy zasadę zachowania energii. Może ona nie obowiązuje w skali wszechświata. Jeśli jednak obowiązuje to można na tej podstawie podejrzewać że materia była wtedy bardzo skupiona. Nie jest to dowód, ale ta hipoteza wydaje mi się całkiem sensowna. Słyszałem jeszcze jakieś przesłanki na podstawie własności energii elektrycznej. Może gdybym się lepiej znał na fizyce to potrafiłbym bardziej krytycznie na to spojrzeć. W końcu wiele praw było hipotezami zanim udało się je jakoś pokazać (albo obalić) Jeśli zmysły nie są absolutne (a nie są), to absolutnej pewności nie będziemy mieli nigdy.
  24. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    hamartia, Może dołączysz na to spotkanie (o ile wypali).
×