Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    Myśli samobójcze

    Sonka_85, jak myśli zaczynają coraz bardziej krążyć wokół tego to idź do lekarza. Pojawiają się nagle i dają pozorną ulgę, ale w zamian jest ich coraz więcej.
  2. vifi

    Fobia społeczna!

    Poradzimy wizytę u psychologa (a najlepiej doświadczonego terapeuty), ewentualnie terapię grupową. Oczywiście możesz też sama próbować się zmieniać, krok po kroczku, ale z terapeutą szybciej się skonfrontujesz z przekonaniami, które mogą w dużej mierze wpływać na twoje życie, czy z problemami które w sobie nosisz.Ciężko mi powiedzieć czy to jest nerwica lękowa, czy fobia czy jeszcze coś innego. Rzeczywiście ma w sobie trochę cech jednego i drugiego.
  3. Wygląda to na objawy fobii społecznej. Da się z tego wyjść. Myślę że "paranoiczne zaburzenia osobowości" można też nazwać niewłaściwym postrzeganiem siebie.
  4. Anika, a czy powiedziałaś mężowi, że w ogóle tak nie myślisz, tylko tracisz nad sobą panowanie nad sobą? Nic dziwnego że się zdenerwowałaś wtedy, jak postawił Cię przed faktem dokonanym.
  5. DragonSkin, Słyszałem że są psychiatrzy którzy próbują wszystko wytłumaczyć na tle biologicznym. To prawda że u osób z depresją czy np. nerwicą obserwuje się obniżenie poziomu serotoniny, ale to nie znaczy że należy ją do końca życia sztucznie uzupełniać lekami. Myślę że terapia mogłaby być pomocna, a nawet wskazana. Fakt że długo potrwa zanim da efekty. Mam nadzieję że znajdziesz bratnie dusze na forum.
  6. White Rabbit, jeśli dalej interesuje Cię odpowiedź, to podam Ci komentarz z Biblii Tysiąclecia do 14:28: "Mówi to Bóg wcielony: chwała Syna, równa chwale Ojca ... została w czasie ziemskiego bytowania przesłonięta (1,14). Chrystus jako człowiek jest niższy od Ojca". Biblię trzeba odczytywać w określonym kluczu. Jednym z metod interpretacji Biblii jest wyszukiwanie podobnych zwrotów/słów w innych miejscach. Takie pozorne sprzeczności, ułatwiają zrozumienie co autor chce nam przekazać, np. kiedy Jezus mówi że "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani", a w innym miejscu (mówiąc o modlitwie) podaje przykład kobiety która się naprzykrza i przez swoje natręctwo zostaje wzięta w obronę. Są też nieścisłości wynikające z ówczesnej wiedzy o świecie, historii, błędy w tłumaczeniach, jest wiele opracowań które o nich mówią. W skrócie ujmują to tak, że Biblia była pisana przez Boga i człowieka.
  7. Są osoby którym tyle wystarcza. Jak myślisz że to coś innego to musiałyby to potwierdzić jakieś badania, bo my tu nie wyprorokujemy. Na ogół przy nerwicy zdarza się bezsenność, lub wręcz przeciwnie - "ucieczka w sen".
  8. Skąd wniosek że opis zdarzenia to jednocześnie pochwała?
  9. vifi

    Brzydota

    owsik, nie widziałem twojej twarzy i siłą rzeczy jej nie ocenię. Jeśli chodzi o wzrost to jest wielu facetów którzy z takim wzrostem znajdują sobie dziewczyny, więc tym się nie martw, zwłasza że go nie zmienisz (chyba że skrócisz ). Ogólnie rzecz biorąc są ludzie którzy mają nikłe szanse na związek i jakoś żyją. Nie są przez to jacyś gorsi, niepotrzebni. Po prostu taki jest świat. Życie człowieka ma jakąś wartość, nawet nie biorąc pod uwagę jego pracy, osiągnięć czy posiadania partnera. Ja bym nie tyle próbował zapełnić jakimiś rzeczami pustkę po związku, co starał się odnaleźć w takiej rzeczywistości, jaką mam. Myślę że nie trzeba wybierać się w podróż ani znajdywać sobie partnera po to, żeby moja codzienna praca, spotkania z kolegami czy koleżankami były coś warte. Jest też wielu ludzi którzy nie mieli ani sylwetki ani związku, a jednak darzy się ich dużym szacunkiem przez to kim są. Na pewno nie zrywaj przyjażni z dziewczynami, poznawaj je, nie wiadomo czy któraś nie oceni inaczej twojej twarzy niż ty. Jeśli można jakoś leczyć czy zapobiegać tym zmianom na skórze to oczywiście to rób. Jak będziesz czuł samotność to przejdź się na spacer, przeczytaj/obejrzyj coś fajnego. To uczucie Cię nie zabije. Nie filozofuj pod jego natchnieniem. Za kilka lat faceci którzy teraz się żenią, będą Ci zazdrościć.
  10. vifi

    Samotność

    mark123, a ktoś oprócz Ciebie zdiagnozował ten "introwertyzm schizoidalny"?
  11. Z tego co wiem nie ma jakiegoś ogólnego zdania Kościoła w kwestii jogi, chyba że jest kultem innych bogów czy wchodzeniem w jakąś magię. Jeśli chodzi o medytację chrześcijańską to myślę że dobrze jest docenić tradycyjną medytację Biblii - lectio divina.
  12. Zależy jakie kontrolowanie, bo gdyby tak móc na życzenie poczuć się szczęśliwym i do końca życia niczego się nie bać... albo przestać czuć smutek i gniew. Można atakować uczucia i spychać je do podświadomości, ale wtedy właśnie wymykają się spod kontroli, chociaż sprawiają wrażenie przeciwne (bo się ich nie czuje).
  13. vifi

    ot

    Guest_23, nie wiem czy jeszcze czytasz ten post. Mam wrażenie, że jeśli ktoś ma "za duże" parcie na związek, to odstrasza tym potencjalnych partnerów. Generalnie zanim rozwinie się związek musi rozwinąć się przyjaźń, gdzie po prostu będziecie sobą. Nie napisałeś czy oprócz dziewczyn które spotykasz na tych zabawach masz też wiele koleżanek. Ucz się też twórczo przeżywać samotność.
  14. Cześć Piotr. Sporo w życiu przeżyłeś. Dobrze że w porę trafiłeś na leczenie. Masz zdiagnozowaną schizofrenię? Bo to co pisałeś trochę ją przypomina.
  15. antananarywa, a jesteś na terapii? Są ośrodki które specjalizują się w pomocy ludziom z zaburzeniami odżywiania.
  16. lusi93, Jak cytałem twój post to na początku nasunęło mi się skojarzenie z DDA. Nic nie pisałaś o tym jaki masz/miałaś kontakt z rodzicami. Być może to od nich przejęłaś takie przekonania że musisz być "silna" i "coś zrobić" w życiu żeby ono miało sens. Neurotyczność raczej leczy się "przy okazji" zaburzeń które ona powoduje. Np. natręctw, albo "długotrwałego uczucia beznadziejności". Najlepiej udać się na terapię. No i życiem: "życie jest najlepszą terapią".
  17. Chyba większość chorych osób nie przyznaje się przed innymi do zaburzeń i stara się jakoś leczyć lekami, ewentualnie terapią, jak się dostaną albo stać ich na prywatną. Nie sądzę żeby urojenia, przymus powtarzania natrętnych czynności, przeciągające się stany depresji, lęki i tego typu rzeczy były czyimś wyborem, albo typem osobowości. Leczenie ich co prawda zahacza o osobowość i w zasadzie może się zdarzyć tak że ktoś lubi swój narcyzm, perfekcjonizm, melancholię. Ja bym chciał się ich pozbyć, albo przynajmniej ograniczyć na tyle żeby nie niszczyły mi życia. Takich ścisłych granic może nie potrafię wskazać, ale dla mnie nie są to po prostu cechy osobowości, ale jej deformacje.
  18. To chyba trochę zbyt magiczne podejście do modlitwy. Pójdę na mszę, żeby coś mi się stało i ma się stać, albo nie uwierzę.
  19. Ja jestem już prawie 3 lata. Leczę się na nerwicę. Właściwie jestem w stanie już całkiem dobrze funkcjonować, ale wciąż mam natręctwa i wciąż jestem na lekach. To mały ułamek tego co było wcześniej, ale jednak zupełnie nie wyzdrowiałem.
  20. Ja właściwie niemal cały czas odczuwam zmęczenie. Staram się odróżniać to "nerwicowe" od zwykłego i czasami po prostu dawać sobie kopa i zmuszać się do roboty. Wtedy z czasem to zmęczenie przechodzi. Czasami idzie mi to w drugą stronę - zatracenia się w pracy.
  21. No ja też nie kupuję słodyczy, bo jak są w domu to sprawa przegrana. Jedzenie chowam w szafkach, żeby nie było na oczach i żebym musiał sięgać. Kupuję płatki z błonnikiem (czy czymśtam - jak za dużo zjem to mnie zaraz boli brzuch). No i w miarę regularnie się ruszam i jakoś trzymam wagę (przynajmniej przestała rosnąć). Jak mnie nachodzi to piję wodę (dużo), pożeram jabłka, chleb, ewentualnie płatki czy jogurty i jakoś idzie przeżyć. Bez słodyczy nie odbija się to na wadze. Pewnie nie mam tak intensywnych napadów jak ty, ale tak sobie radzę (o ile radzę) z nadmiernym apetytem.
  22. vifi

    nerwica a zakon

    mamba12, z tego co wiem to osoby z nerwicą nie są przyjmowane do zakonu. Nawet w zaburzenia w przeszłości są pewnym przeciwwskazaniem. Z tego co wiem to powołanie wyraża się przez pragnienie a nie lęk. Za to nerwica zawsze atakuje to co jest dla nas najważniejsze. To są tylko natręctwa, powiedz im żeby same sobie poszły do zakonu zamkniętego, bo o sobie to ty decydujesz.
  23. Zależy o jakiej "pojedynce" mówimy. Bo osoby z zaburzeniami często oprócz partnera nie mają też przyjaciół, słaby kontakt ze znajomymi, rodziną. W takich warunkach to chyba mało kto by coś stworzył. Fakt że problemy ze sobą raczej nie znikną wraz z pojawianiem się drugiej osoby, chociaż spotkałem się z przypadkami że ktoś się leczył, bez wyraźnych efektów, a potem się zakochał i nerwica mu "minęła".
  24. Lisa_, tak, niektóre leki mogą powodować tycie. Na następnej wizycie u psychiatry powiedz mu o tym i postaraj się je zmienić. A dobrze przynajmniej działa na lęki? Zanim zaczęłaś brać leki to nie miałaś problemu z jedzeniem? Bo inne czynniki też mogą powodować wzrost apetytu, zwłaszcza jeśli już wcześniej miałaś takie skłonności. Wydaje mi się że sama nerwica może zmniejszać siły na cokolwiek innego niż spanie i jedzenie.
  25. Dawidekeko, nie przejmować się nimi. Myśli nic Ci nie zrobią. Nie zastanawiać się czy się z nimi zgadzam czy nie, czy może trochę (wiadomo że jak są natrętne to nie), popatrzeć na swoje reakcje na nie, lęk który wzbudzają i go wyśmiać. Można też popatrzeć po jakich sytuacjach takie myśli się nasilają. Na ogół są efektem wewnętrznych konfliktów. Jak to nie pomaga udać się do psychologa czy psychiatry. Najlepiej się leczy nerwicę natręctw psychoterapią.
×