Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anika

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Anika

  1. Witam. Czy objawy somatyczne u Was przechodza po jakims czasie ? czy utrzymuja sie caly czas ? Ja juz nie daje rady, ciagle uczucie cisnienia w glowie ( mimo , ze mam ksiazkowe 120/80 czesto ) nie pozwala mi normalnie funkcjonowac do tego ten dzwiek w uszach i w glowie , taki ciagly "pisk". Jak sie tego pozbyc ? skad sie to bierze wogole ?
  2. essprit, - tesc niby rzuci jakies 200 zł , ale reszta zajmujemy sie my , czyli my wiekszosc dokladamy do oplat, przez caly miesiac robimy zakupy , by lodowka byla pelna , do tego nasz syn ( pampersy , mleko itp ) - wydatkow cala masa. Dlatego maz myslalam , ze bedzie nam tu lepiej , jesli tesc bedzie sie dokladal na pol wszystko to i nam bedzie finansowo lzej. Niestety i tak my musi o to zadbac, aby w domu niczego nie zabraklo , a przy okazji ja sie mecze mieszkajac tutaj , bo mieszkanie z alkoholikiem i czlowiekiem o strasznie ciezkim charakterze nie jest latwe. Inga_beta, - gdy sie przeprowadzalismy tutaj spowrotem , mowilam mezowi , ze to nasz zniszczy , ze beda klotnie o to , bo wiedzielismy dobrze jaki tesc moj jest. Moj maz wtedy powiedzial , ze on sie nie chce klocic i , ze klocic to chyba sie bede ja , skoro juz z gory mowie , ze tak bedzie. Heh.. maz ma na wszystko odpowiedz. janko, - tak rozmawialam z terapeutka o problemach w domu i o tym jak nad tym panowac. Uslyszalam , ze powinnam sobie policzyc np. do "10" i sie uspokoic , rozmawiac o tym w danej chwili lub w inny sposob - typu sport np. bieganie , aby odreagowac. I tu jest w tym problem. Nie zawsze mi sie to udaje. Czasem udaje mi sie jakos to opanowac , a czasem nie ( i to byly te 2 przypadki kiedy nie panowalam nad slowami ). A nie jest to wlasnie tak , ze jesli bede jakos panowac nad zloscia to bede ja jakos blokowac ? czy takie sposoby jak np. przez regularne rozmowy ta zlosc bedzie miala ujscie ? -- 21 sie 2014, 14:02 -- Inga_beta, - caly czas czuje zal do meza , ze nas tu przyprowadzIl spowrotem , ale on uwaza , ze nie bylo innego wyjscia i wszystkie sprzeczki o to sa z mojej winy , bo ja nie potrafie go zrozumiem. Lecz on wlasnie tego nie chce przyjac do siebie , ze ja sie tu zle bardzo czuje , ciagle chodze poirytowana. Naprawde staram sie docenic i zrozumiec to , ze chcial dla nas jak najlepiej , ale co ja poradze , ze jak patrze dziennie na tescia to mam ochote wyjsc z domu i wrocic jak juz bedzie spal , wtedy mialabym odrobine spokoju. Jak mieszkalismy osobno ( chyba juz o tym wspominalam ) , nasz zwiazek byl naprawde udany. -- 21 sie 2014, 14:06 -- Dzisiaj rozmawialam chwile z mezem przed jego praca. Powiedzialam mu , zeby postaral sie mnie zrozumiec , ze naprawde nie jest to dla mnie komfortowe , ja tez sie poswiecilam przychodzac tutaj kolejny raz , tym razem z dzieckiem naszym. Doceniam to , ze on pracuje , ale to ja siedzie 24h/dobe z dzieciem w domu , ja patrze na tescia , czuje ten smrod w domu , czuje jak az bije od tescia taka nieuprzejmoscia. On jest tak wrednym czlowiekiem , tak nam naublizal , do sasiadow chodzi i nas obgaduje , ze to o nas utrzymuje itd. Jak mozna mieszkac tutaj w takiej atmosferze...
  3. essprit, - akurat to my robimy przysluge tesciowi , bo on nie ma za co zyc i to my utrzymujemy mieszkanie aktualnie. Jak nie mieszkalismy z nim to je zadluzyl , wiec teraz mieszkajac z nami , ma wszystko opalcone oraz pelna lodowke. No , ale to takie moje sprostowanie. Jest duzo racji w tym co piszesz i wiem , ze problemy rozwiazemy tylko przez ROZMOWE a nie przez awantury , ale nie zawsze mi to wychodzi. P.S. o mieszkanie komunalne staramy sie od slubu , czyli juz prawie 8 miesiecy , narazie nadal musimy czekac.
  4. essprit, - czyli jak Ty to widzisz ? chetnie poslucham ocen postronnych ludzi , moze ja widze tylko siebie w tym wszystkim ... -- 20 sie 2014, 21:46 -- essprit, - ale ja wiem , ze musimy to zniesc ta sytuacje oboje . Nawet chyba wspomnialam o tym wczesniej , ze wiem gdzie jest moj problem, wiem , ze musimy to przetrwac , ale moim problemem jest agresja slowna , ktora od czasu do czasu znajduje ujscie w postaci klotni z mezem. Nie wiem jak sobie poradzic z tym. Probuje rozwiazywac problemy na biezaco , mowie mezowi co mnie boli ( tak zalecila mi psycholog ) , no , ale i tak drugi raz przegralam , bo wybuchlam.
  5. Inga_beta, - mowilam mu o tym , ale on twierdzi , że tak czy owak , nie powinnam w taki sposob sie do niego odzywac. Ja tez tak uwazam, ze skoro chce sie klocic to powinnam sie klocic z jakas kultura, tym bardziej , ze z jego ust takie slowa jeszcze nigdy nie padły jak z moich... essprit, - fajnie sie mowi - idz do pracy. Mam male dziecko , syn skonczyl 3 miesiace niedawno , jak mam oddac takie dziecko male do zlobka ? moi rodzice pracuja i nie sa w stanie sie zaopiekowac nim , a na opiekunke mnie nie stac. hakuna1, - wiem , ze to szkodzi mnie. Podobne slowa powiedziala mi ostatnio pani psycholog na terapii. Ale jest jeszcze jeden problem , ktory nie daje mi spokoju... Maz sie bardzo zmienil odkad zaszlam w ciaze. Stal sie obojetny w stosunku do mnie , mimo, ze kiedys bylo inaczej. Pytalam meza czemu taki jest , co jest tego powodem, zaczynalam milion rozmow na ten temat - bez skutku. Uwaza , ze taki jest , ale to nieprawda - byl kiedys inny. I to kolejna rzecz , przez ktora ciagle czuje zlosc , jestem poirytowana , bo inne zony maja takich a takich mezow, a ja sie czuje jakym mieszkala z kolega a nie z mezem.
  6. Vifi - tak mowilam mu to. Mowilam , ze tak wogole nie mysle , ze go bardzo kocham i nie chce go stracic , tylko czasem jestem taka wsciekla na taka sytuacje w domu , ze potem wlasnie jest tego taki skutek. Przepraszalam go za to wiele razy , ale on twierdzi , ze nadal to pamieta , bo wieloma rzeczami mu ublizylam. Ostatnio bylismy na malej imprezie ze znajomymi i maz wiadomo - tu troszke piwa, tu jakies drinki i ja zaczelam go pozniej wyzywac od alkoholikow takich samych jak jego ojciec ( jego ojciec jest alkoholikiem a my z nim mieszkamy , a wraz z nami nasz prawie 4 miesieczny syn ). Strasznie go to zabolalo moje slowa , potem pojawily sie inne " zamknij mord..." , wczesniej bylo "wypierd... " , " nie chce z Toba byc " itp. Wiem , ze go to pewnie boli , bo on tak sie do mnie jeszcze w zyciu nie odezwal . Zreszta mnie sama by to bolalo , gdyby sie tak do mnie odzywal. Odkad jestem z nim (prawie 1.5 roku ) taka sytuacja miala miejsce tylko 2 razy - 2 miesiace temu i wlasnie kilka dni temu . Nie chce sie tlumaczyc , bo wiem , ze zle robie , ale jest wiele rzeczy w moim zyciu , z ktorymi sie nie moge pogodzic : - mieszkanie z tesciem alkoholikiem, ciagly smrod w domu przez to . Mamy male dziecko , wiec mnie szlak trafia , ze dziecko musi sie wychowywac w takich warunkach , ale z drugiej strony nie stac nas na kupno mieszkania czy wynajem teraz. Tesc ma o wszystko pretensje , mnie jako kobiecie nie pozwala nic zmienic w domu itd. - jest tego wiele.No i tez fakt ten , ze maz postawil mnie przed faktem dokonanym, ze wracamy do tescia - to byl dla mnie poprostu cios. Byly wczesniej rozmowy , cos tam probowal mnie przekonywAC , ale wkoncu sam zadecydowal , mimo , ze wiedzial , ze ja sie NIE zgadzam bo wiedzialam co nas czeka.. Widze, ze nasze malzenstwo przechodzi jakis kryzys, nie wiem jak temu zaradzic. Mam ciagle wyrzuty sumienia , ze mimo przeprosin za moje zachowanie ciagle jestem zla zona i maz wkoncu mnie zostawi , bo tego dluzej nie zniesie.
  7. Oka22 - ok , wszystko super , ale chyba tabletki nie zalatwia tego problemu do konca , musze znalezc przyczyne mojej zlosci , a nie niwelowac jej skutek. Wiem mniej wiecej dlaczego tak jest , wiem , co mnie dreczy tam w srodku , ale czasami nie umiem nad soba zapanowac jesli chodzi o ta zlosc , z tym nie umiem sobie poradzic. nie zdarza sie to czesto , ostatni raz takiej agresji slownej mialam ponad 2 miesiace temu , pamietam dokladnie poniewaz bylo to wtedy jak maz przedstawil mnie przed faktem dokonanym - ze wracamy z powrotem do tescia do domu , a ja nie umialam sie z tym pogodzic i wtedy wlasnie znowu wybuchlam . Zaczynam rozumiec , ze musze cos robic z ta zloscia w sobie , zeby znalazla gdzies ujscie - rozmowy , jakis relax ,troszke sportu , ale nie zawsze o tym pamietam , dlatego boje sie , ze mimo jakis tam staran maz powie wkoncu 'koniec' ;( -- 19 sie 2014, 22:00 -- magdalena031083, - strasznie sie boje wlasnie , ze maz wkoncu nie wytrzymie i sam bedzie chcial sie rozstac i dojdzie do rozwodu. To mnie bardzo przeraza , bo nie chce go stracic. Boje sie , ze w przyplywach zlosci jeszcze go uderze , czy szturchne , a tego maz tym bardziej nie bedzie tolerowal , bo wiem jaki jest .
  8. Witam. Jestem po slubie ponad pol roku. Choruje na nerwice natrectw i nerwice lekowa prawie 3 lata. Wczesniej bralam leki , ale jak zaszlam w ciaze - musialam je odstawic i pracuje nad soba poprzez psychoterapie. Lecz moim problemem jest to , ze w przyplywie zlosci nie panuje nad jezykiem , obrazam mojego meza, wyzywam , mowie , ze zaluje ze z nim jestem itp , lecz mysle zupelnie inaczej ! mam meza bardzo kochanego, opiekunczego , ktory dba o mnie i naszego syna. Jednak gdy cos mi sie nie podoba i zlosc narasta to ciezko mi sie powstrzymac i mowie rzeczy ktorych pozniej BARDZO zaluje chodze na psychoterapie, wiem , ze przyczyna tego jest poprostu zlosc na wiele rzeczy. Mieszkam teraz z mezem u mojego tescia , ktory jest alkoholikiem i czlowiekiem z ktorym sie ciezko dogadac - m.in. to jest jeden w najwiekszych powodow dla ktorych ciagle sie zloszcze bo nie moge zaakceptowac tej sytuacji , ale obecnie nie mamy gdzie sie podziac, bo na wynajem lub kupno mieszkania nas nie stac. Poradzcie cos , co robic ? maz juz mi powiedzial , ze dluzej tego nie wytrzymie. On uwaza , ze powinnismy przez rozmowe rozwiazywac problemy , ale czasem trudno mi to przychodzi. Staram sie , ale wczoraj wlasnie znowu przesadzilam. Nie chce stracic mojego meza
  9. Anika

    Natręctwa myśli...

    Witam. Jestem juz prawie 2 tygodnie po porodzie, tydzien juz w domu z dzieckiem. Natrectwa i lęki nadal sa, dotycza mojego dziecka najwiecej , ze moge mu cos zrobic pod wplywem zlosci Dzisiaj w nocy strasznie poklocilam sie z mezem , bylam wsciekla na niego , bo ostatnio duzo sie sprzeczamy i zdarzylo mi sie troche poprzeklinac , co malo kiedy mi sie zdarza. I jak mojemu synowi sie ulało to tez przeklnelam wtedy, ale bardziej czulam w tym momencie zlosc na meza niz na dziecko , ze mu sie ulało. Od tamtej pory mam wyrzuty sumienia , ze tak sie zachowalam wtedy jak sie mojemu synowi ulało, wygladalo to tak , ze jestem zla na to wlasnie , ze musze go ciagle przebierac itp , ale nie czulam zlosci wtedy na dziecko , tylko bardziej na meza.. ale mimo wszystko nie daje mi to spokoju , ze zlosc wziela gore przy dziecku w momencie jak mu sie cos tam ulało ( mimo ze to byla zlosc na meza ). Od tamtej chwili natrectwa sie spotęgowaly i boje sie ze moge cos zrobic dziecku :( a tak bardzo go kocham !!! czy ja przesadzam ??? caly czas jakos mam wrazenie ze to byla zlosc na dziecko :(
  10. Anika

    Natręctwa myśli...

    Pink_hope pewnie hormony tez robia swoje , ale kobiety, ktore nie choruje na Nerwice natrectw i na nerwice lękowa to nie maja takich mysli i lękow jak ja maja obawy , ale takie naturalne raczej jak kazda przyszla matka. Ja mam ich o wiele wiecej . Maz zapewnia mnie , ze bedzie mi pomagal, duzo osob proponuje swoja pomoc - rodzina itp , a ja mam takie mysli i obawy szukam wszedzie pocieszenia, ze to , ze przyszla matka choruje na nerwic pod wieloma postaciami nie znaczy , ze bedzie zla matka. Tak mi brakuje tej terapii ! byla mi bardzo pomocna. Pani psycholog tak dokladnie wszystko mi tlumaczyla , ze wiedzialam ze to tylko NERWICA , a nie jakas zla moja strona. Nie moge zniesc tych mysli , ze moglabym zrobic cos dziecku !! czy mezowi , moim bliskim ! tlumacze sobie , ze to nerwica i jej rozne postacie jak lęki , natretne mysli itp. ,ale te dotyczace dziecka sa najgorsze !!
  11. Anika

    Natręctwa myśli...

    Pink-hope Czasem mam spokoj w ciagu dnia , jak sie czyms zajmuje , jak wychodze z domu - jak mam poprostu zajecie jakies. Ale i tak te mysli atakuja, w ktoryms momencie i burza ten spokoj . Zaraz pojawiaja sie jakies obrazy , że ze zlosci rzuce dzieckiem , uderze je itp. I ten lęk...
  12. Anika

    Natręctwa myśli...

    Terminal , tak , moja psychoterapeutka radzi, zeby ograniczyc te kontrolowanie rodziców, a glownie mojej mamy - przestac dzwonic, sprawdzac, pytac itp. Nie chodzi tu o urywanie kontaktow , ale o ograniczenie wlasnie tej kontroli. Czasem mi to wychodzi , czasem nie. No i moge powiedziec , ze jak udawalo mi sie powstrzymywac przed tym nadmiernym dzwonieniem do rodzinnego domu itd , to natrectw i lękow , ze ja moglabym cos komus zrobic ( czyli ta utrata kontroli nad soba ) - bylo mniej. Ale ciagle gdzies siedzi we mnie ten lęk przed macierzynstwem. Psycholog mowila , ze to , ze sa zle matki na swiecie to nie znaczy , ze ja tez bede zla matka. Bo mimo wszystko wiecej jest tych dobrych, ktore wspaniale wychowuje swoje dzieci. A ja nie umiem myslec pozytywnie. Im blizej terminu porodu ( zostalo 2 dni do terminu ) , to ogromny strach mnie ogarnia. Jestem czasem osoba nerwowa. Nieraz zdarzylo mi rzucic telefonem albo nakrzyczec na meza. I wlasnie to tez nastraja mnie negtywnie. Bo zaraz lęki i natrectwa znowu atakuja, ze jak moge rzucac w nerwach rzeczami w domu , to i w nerwach zrobie cos dziekcku i to jest OKROPNE
  13. Anika

    Natręctwa myśli...

    Terminal , , lęk przed utrata kontroli dotyczy tego , ze boje sie , ze cos zrobie dziecku ze ze zlosci upuszcze go , szarpne czy uderze lub bron Boze cos gorszego boje sie , ze bede zla na niego , ze placze itp i cos mu zrobie to jest okropne juz od dawna mam lęki , ze moge cos zrobic bliskim. Na terapie wlasnie chodzilam od lutego , ale musialam zrezygnowac , bo za 3 dni mam termin porodu i moja terapeutka zaproponowala , zebym dala sobie chwile spokoju i na 2 tygodnie przed terminem porodu zrezygnowalam z terapii. A nie ukrywam , ze terapia mi bardzo pomagala. Wg mojej pani psycholog lęk przed utrata kontroli jest odbiciem tego , ze nadmiernie kontrolowalam zycie moich rodzicow , gdzie moja mama naduzywala alkoholu i robila awantury - a ja wydzwanialam do domu z troski i obawy , ze stanie sie cos zlego. Stad teraz moje lęki , ze to ja utrace kontrole, ale nad soba. Przez dziecinstwo bylam bardzo nerwowa i nadal czasem jestem ,ale juz mniej niz kiedys. I boje sie wlasnie , ze przez to kiedys puszcza mi nerwy i cos zrobie dziecku -- 03 maja 2014, 11:11 -- Ostatnio widzialam reportaz o tym , że matka udusila swoje dziecko i zaraz pojawily sie lęki i natretne mysli , ze ja tez moge tak zrobic kiedys a przeciez NIE CHCE TEGO !!! A te lęki nie daja mi spokoju. Chce byc dobra matka, a te lęki nie pozwalaja mi na dobre przygotowanie sie do macierzynstwa. Ciagle boje sie czegos . Terminal , to , ze wyjde na niezdarna matke to chodzi o to , ze boje sie ze nie bede wiedziala jak zajac sie dzieckiem , a wiadomo ze polozne jak to polozne - sa rozne. Jedne pomoga , a drugie zle skomentuja. A ja bardzo przejmuje sie wszystkim tym co uslysze .
  14. Anika

    Natręctwa myśli...

    Czy są tu jakies mamy , ktore choruje na nerwice natrectw , nerwice lękowa , które przezyly poród i wychowanie dziecka ? poprostu sobie poradzily ? Za kilka dni mam termin porodu , choruje na nerwice natrectw myslowych i na nerwice lękowa i to co teraz czuje jest nie do opisania ! strach, stres , obawy, LĘKI , NATRĘCTWA boje sie wszystkiego co zwiazane z dzieckiem i moim mezem Mamy , ktore przez to przeszly ( jesli sa tu takie ) , jak sobie poradzilyscie ??? co ze strachem , ze utraci sie kontrole i zrobi sie krzywde dziecku :( ? boje sie , ze wyjde na niezdarna matke , bo cos czuje ze nie bede umiala sie zajac dzieckiem i wyjde na zla matke , bo przeciez kazda matka ponoc , po porodzie wie jak zajac sie swoim dzieckiem , bo rodzi sie wraz z nim instynkt macierzynski . Jak sobie pomoc ? Nie przejmowac sie i myslec , ze bedzie co bedzie???? to tez mi nie wychodzi...
  15. Anika

    Natręctwa myśli...

    Keji , ja mialam kiedys cos podobnego (3 lata temu ) , tylko , ze nie podeszłam do matury ze wzgledu na to , ze zle sie czulam psychicznie , ale nie wiedzialam dlaczego , dopiero potem okazalo sie , że to nerwica i jej wiele odsłon ( natrectwa, lęki itp ). Tez czulam sie z tym potwornie , ze nie podeszlam do matury przez moje zle samopoczucie. Wszyscy mnie krytykowali ostro z gory na doł , a ja wtedy zrezygnowalam z matury mimo , ze moglam smialo do niej podejsc. Do tej pory czasem zaluje tego , ze wtedy tak latwo sie poddalam , ale nerwica wtedy wziela gore . Wkoncu musialam podejsc troszke do tego na luzie , ze mature moge zdac zawsze. Moze Ty tez sprobuj do tego troche w taki sposob tak podejsc , że jak nie teraz to napewno za rok sie uda . Bo bardzo przejmujac sie tym , szkodzisz sama sobie. A te 5 miesiecy sprobuj sobie zorganizowac . Moze jakas praca tymczasowa ? lub jakies inne zajecie ? znalezienie sobie jakiegos hobby lub kontynuowanie dotychczasowego ? Nie zamartwiaj sie , bo to szkodzi Tobie tym bardziej. Ja do tej pory nie mam matury, a obiecalam sobie wtedy , że za rok NAPEWNO podejde i nadal nie podeszlam. I jakos to zaakceptowalam narazie , bo teraz tm bardziej nie moge podejsc do niej bo jestem w ciazy i akurat bede rodzic jak beda pierwsze dni matur. ( termin mam na poczatek maja czyli juz niedlugo ). Takze glowa do gory ! podejdziesz do klasy maturalnej raz jeszcze i napewno wszystko sie ulozy ! a przejmujac sie jeszcze bardziej to tylko "zywisz" natrectwa , lęki itd. -- 26 kwi 2014, 10:01 -- Keji , a moze na ten czas sprobuj tez terapii ? Masz mozliwosc skorzystania z niej gdzies w poblizu miejsca Twojego zamieszkania ? Ja po zrezygnowaniu z matury wtedy , wlasnie wtedy jak sie tak zle czulam psychicznie wybralam sie od razu do psychologa i w pewien sposob mi to pomoglo , bo nie moglam sobie z tym poradzic sama. Tylko , ze ja jeszcze wtedy nie wiedzialam , ze to natrectwa są i lęki z tym zwiazane. Bo byly to poczatki mojej choroby wtedy. Ty juz wiesz , że to nerwica wrocila , wiec moze wiesz jak sobie pomoc , ale terapia czy spotkania z psychoogiem od czasu do czasu , mysle , ze by Ci pomogly.
×