Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. Nie każdy łabędź jest kochany i lubiany przez wszystkich. Skąd będziesz wiedzieć którym jesteś? Otoczenie i uczucia nie zawsze są dobrym wskaźnikiem.
  2. vifi

    poddałam się

    jestemtutaj, co to znaczy że inni byli gorsi a teraz są lepsi? Czy to że zachorowałaś i nie rozwinęłaś jakiś talentów tak jak oni, znaczy że jesteś gorszym człowiekiem? Od jakiego czasu chodzisz na drugą terapię? Ja biorę 200mg sertaliny, ale mnie nie zamula. Może to zależy od przypadku, ale mam wrażenie że to bardziej choroba powoduje takie "resety". Mów lekarce o tym zamuleniu, może z czasem dobierzesz sobie lepsze leki.
  3. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    Też chętnie bym się wybrał. Może zróbmy jakąś ankietę co do terminu, bo prawdopodobnie ten sam nie będzie wszystkim pasował.
  4. cathy13, dobrze że zapisał się na terapię. Leki tylko zmiejszą natręctwa, ale ich najprawdopodobniej nie usuną. Niestety terapia trochę potrwa zanim będą efekty, więc czeka was trochę czasu "pośredniego" w którym te natręctwa będą w jakieś formie występowały i będziecie musieli jakoś sobie z nimi radzić. Na pewno nie brać ich za obiektywne, za jakieś jego ukryte zdania o tobie. Natręctwa mają taką siłę, że wzmacniają rzeczy które do nich pasują, a zakrywają przeciwne. Nie sądzę żeby to co sobie wkręcił zostało na zawsze, jednak jest możliwe że po jednych natręctwach pojawią się inne, typu że będzie mu się "wydawało" że już Cię nie kocha, że "męczy się z tobą" itp. Są to w zasadzie rzeczy sprzeczne z jego przekonaniami, ale uczucia nabierają takiego impetu że rozum się gubi i nie za bardzo potrafi zdecydować, a z czasem wręcz ulega. A natręctwa często potrafią zsabotować związek i bywa że partner odchodzi bo ma dość i nie chce zarzucać tym wszystkim drugiej osoby. Poradzenie sobie z tym wymaga cierpliwości obu stron, no i terapi. Nie znam jakiś gotowych schematów na radzenie sobie z tymi problemami, ale powiedziałbym "nie pozwól mu się (w sensie jego) znienawidzić". I jeszcze raz przypominam żebyś nie zapominała o dbaniu o siebie, własną równowagę. Powodzenia
  5. vifi

    seks bez zobowiązań

    misscheee, z tego co piszesz to nie za bardzo było co zaprzepaszczać. Sam seks nie spowoduje że wyrośnie bliskość emocjonalna, że znowu się w tobie zakocha. Faceci niestety mają tendencję do "użycia" i z czasem porzucenia, zwłaszcza kiedy nie wiążą ich żadne zobowiązania. Myślisz że to może skończyć się inaczej?
  6. cathy13, nie wiem czy może to jest natręctwo mówienia czegoś co podsuwają mu natręctwa, żeby Cię nie "okłamywać"? Niepokojące jest to że zapomina co mówił przed chwilą. Powinien przejść się z tym do psychiatry. Tymi słowami jak najmniej się przejmuj. Może umówcie się tak że będziesz go wysłuchiwała jak będzie znowu chciał o tym mówić, ale poważniejsze decyzje zostawcie jak będzie w lepszej kondycji i jego zdolność podejmowania decyzji będzie mniej zaburzona. Mam na myśli tu takie wysłuchanie bardziej terapeutyczne: po prostu on Ci mówi że kiedyśtam na kilka tygodni "przestał" Cię kochać, a potem znowu "zaczął", ale nie jest pewien. Powiedz wtedy że rozumiesz i że nie musi Ci dokładnie odpowiadać i zaproponuj np. wyjście gdzieś, żeby skierować uwagę na coś innego. Po prostu przyjmij te myśli, to że jest chory i ma takie, jak najmniej się nimi przejmuj, ja bym w ogóle starał się nie wchodzić z nimi w dialog, ale może czasami warto. To nie ty jesteś przyczyną jego natręctw, ale on, jego osobowość, przeszłość. Nie traktuj natręctw jak jakieś podświadomej objawionej prawdy. Z resztą sama się przekonałaś że prawdy w nich za wiele nie ma. Bywa że natręctwa potrafią się nasilić i rzeczywiście rozbić związek. Natrętne myśli dążą do zabrania szczęścia, pokazania jaki to on jest "beznadziejny" i "podły". Dobrze by było jakby poszedł na terapię. Ty też dbaj o siebie, o swoją równowagę, odpoczynek. Nie wskakuj do dołka razem z nim żeby go wyciągnąć. To tylko moja intuicja na podstawie twojego opisu. Pamiętaj że nie jestem specjalistą i mogłem to źle odczytać.
  7. vifi

    Samotność

    Myślałem o czymś takim, ale biorąc pod uwagę że z jednej strony jestem dość zamknięty w sobie, mam problemy z własnym życiem i deficyty emocjonalne, lęki społeczne i stłumioną złość, to czy rzeczywiście byłbym dobrą pomocą dla kogoś takiego? No i nie wiem czy dałbym radę tam chodzić regularnie, bo moje życie jest nieregularne.
  8. zaczarowana, bardzo ciężko jest wsadzić kogoś na oddział zamknięty bez jego zgody, a nawet jeśli to raczej nie siedzi się tam długo. Bywa że leki na schizofrenię zamulają, ale to i tak lepsze niż psychoza, a z czasem można sobie je (leki) podobierać żeby zminimalizować skutki uboczne. Na forum znajdziesz kilka osób które biorą leki i funkcjonują. Bardziej prawdopodobne jest to że trafisz na oddział kiedy urojenia się nasilą i w końcu się posłuchasz, niż to że psychiatra Cię "wsadzi do wariatkowa".
  9. A co za różnica? Pewien pechowy kolega mi to wypominał przez następne 10 lat. Kierowca autobusu też chyba długo pamiętał...U mnie w szkole jak ktoś się porzygał po alkoholu to był raczej bohaterem pozytywnym. Nie to co zrzygać się na kolegę tuż przy wyjściu z autobusu...
  10. Ja kiedyś (miałem chorobę lokomocyjną). Jakoś nie zostałem bohaterem....
  11. vifi

    Hakera szukam

    Znaczenie słowa haker to ktoś o dużych umiejętnościach informatycznych, zwłaszcza z zakresu sieci - niekoniecznie włamywacz. Jak chcesz usunąć hasło do Windowsa to możesz poszukać, ale na włamanie do jakiegoś komputera w sieci i wykradzenie danych to bym nie liczył (zwłaszcza po publicznym ogłoszeniu).
  12. Nie tylko dlatego. U kobiet często powstaje w takich sytuacjach specyficzna reakcja, której zupełnie nie rozumiem, ale jakoś nie mogą (nie chcą?) opuścić związku, czy choćby odseparować się od partnera, bo "wciąż go kochają". Jest tu na forum trochę takich przykładów może po prostu poszukaj.
  13. potrafię sobie wyobrazić sytuację kiedy zrywam związek, który z jakiś powodów nie ma przyszłości, a druga osoba jest (za) silnie przywiązana. Poza tym to zgadzam się z lul, druga osoba ma prawo decydować czy chce być z tobą i nie musisz jej wyręczać. Można jej powiedzieć że będą ze mną takie czy inne problemy, ale argument z troską o szczęście nie wygląda najlepiej.
  14. vifi

    czy to już teraz ?

    Obawiam się że tak i znajdziesz na forum sporo przykładów. Z resztą sam napisałeś, że wiele osób by nie wyszło z krzyżowych uzależnień i chwała Ci za to że wyszedłeś. Nie możesz poszukać jakieś innej pracy? Dobrze by było wziąć teraz chorobę w ogień krzyżowy: praca+psychoterapia+ewentualnie leki (ale nie benzo - lekarze którzy to przypisują sami powinni się leczyć)+oczywiście jakieś kontakty z innymi ludźmi. Rozumiem że twój aktualny stan jest przykry, ale nerwica jest uleczalna i mimo całego pierdolca ty dalej jesteś sobą (choć po przejściach).
  15. vifi

    czy to już teraz ?

    abrakadabra xx, za wcześnie jeszcze mówić o istnieniu i nieistnieniu. Nie wiem ile leków spróbowałaś/na ilu terapiach byłeś. Są tacy co wychodzą z nerwicy nawet po 8-10 latach terapii i dobierania leków. Nie wiem na co ty chorujesz. Masz jakąś diagnozę? Może to głupia rada, ale ja w trudnych chwilach staram się przeżywać tylko jedną chwilę na raz. Wtedy okazuje się że teraźniejszość nie jest aż taka przygniatająca.
  16. vifi

    Siemaneczko!

    Cześć Hakkarainen, z Łańcuta. Miło Cię tu widzieć. Trzeba przyznać że masz bardzo, hmm, rozległe zainteresowania. Mam nadzieję że znajdziesz tu pomoc.
  17. Mnie terapeutka jakieś 2 miesiące przekonywała do brania leków. Generalnie co jakiś czas wracała do tematu, jakoś rozwadniała te moje lęki przed nimi, mówiła że mogą mi pomóc, przekonywała że interesuje się moją (trudną wtedy) sytuacją i bez nich mogę tego nie unieść. I taką metodą znam: cierpliwość, rozmowa i konkretne argumenty.
  18. Szałwia, po pierwsze to psychoterapia prywatnie kosztuje ok 100 zł za wizytę i trwa średnio co najmniej rok, więc popatrzcie czy was na to stać. Jeśli chodzi o chłopaka, to spokojnie dawaj mu argumenty za pójściem, każdy musi się z tym oswoić, przekonać. Chyba nie zaprzeczy że wielu osobom terapia pomaga, a jego postaranie się o zdrowie jest w jego interesie. Nie "przejmuj kierownicy", generalnie powinien sam się na to zdecydować. Przy terapii potrzeba zaufania, a zaciągnięcie kogoś na siłę raczej temu nie sprzyja. Może niech zobaczy czy rzeczywiście miną mu te problemy po sesji.
  19. vifi

    123

    Z moich obserwacji na forum bardziej trwałe były związki, kiedy jedna osoba jest zdrowa, chociaż jest ten brak zrozumienia i tego typu problemy. Przy dwojgu ludzi zaburzonych kiedy zaczną się konflikty czy problemy to czasami zaczyna lecieć taka artyleria, że nie wiadomo gdzie się chować i wtedy to całe "otwarcie" i mówienie najbardziej osobistych rzeczy obraca się przeciwko nim i robi się sieczka z wyciąganiem wszystkiego. Trzeba na to uważać, ale mimo to widywałem tutaj pary które jakoś sobie radziły, więc nie jest to niemożliwe, ale chyba trudne.
  20. vifi

    Natręctwa myśli...

    O to już musisz zapytać się terapeuty. Ja Ci nie potrafię na to odpowiedzieć.
  21. rzeczywiście. Mi się ciągle chce jeść i spać
  22. Cześć Monika. Masz też duży lęk przed wystąpieniami publicznymi czy nawet załatwieniem jakiś spraw typu zakupy? Może masz pierwsze objawy fobii społecznej?
  23. Minesweeper94, powiedz o tym na następnej terapii. Dobrze by było jak byś miał kogoś bliskiego komu ufasz i potrafiłbyś wesprzeć się na chwilę na jego ocenie. Psychoterapia potrzebuje czasu żeby zacząć działać. Jeśli myśli znacznie przeszkadzają Ci w funkcjonowaniu to możesz iść do psychiatry po leki. Myślę że mimo wszystko choroba psychiczna czyni więcej spustoszenia w organizmie niż ewentualne skutki uboczne, które w dzisiejszych czasach nie są na ogół takie znaczne.
×