Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    [Warszawa] Nasza Stolica

    LadyMoon, Jak się cofniesz to zobaczysz że jest wiele propozycji spotkań w tym wątku, ale tylko część dochodzi do skutku . Ja mógł bym się spotkać w weekend po Sylwestrze (np. w piątek).
  2. vifi

    Zjednoczone Stany Lękowe

    Faraway, Teraz pedagogów i logopedów to chyba brakuje?
  3. vifi

    Wołanie o pomoc !

    turkaweczka19, nie wiem czy tak jest u Ciebie, ale takie zachowanie może być próbą, paradoksalnie, przykrycia lęku przed dezaprobatą innych ludzi. Szybkie wchodzenie w bliskie relacje, "otwieranie się". Jeśli to by było trafne, to u podstawy takiego zachowania prawdopodobnie stoi lęk i brak pewności siebie. Zdrowe jest podejście które patrzy realistycznie na ludzi z zewnątrz i zachowuje pewien dystans dla nowo poznanych osób. U Ciebie pierwszą sprawą są emocje, które jakoś nakłaniają Cię do takiego właśnie zachowania, a drugą to że przez ileś tam lat to zachowanie się utrwaliło, czyli jego zmiana też wymagałaby trochę czasu i pracy nad sobą. Myślę też że to oprócz jakiś problemów świadczy też o twojej głębokiej uczuciowości, którą trzeba jednak dobrze pokierować.
  4. jasik, Ja za bardzo nie znam, chociaż wiem że na Bednarskiej mogą (nawet znacznie) obniżyć ceny dla osób w trudnej sytuacji finansowej. Może też istnieje możliwość ruszenia na samym psychiatrze i lekach, wznowienia pracy i wtedy kontynuowania psychoterapii?
  5. Zależy od tego jak głębokie są problemy, np. w wypadku leczenia nerwic, które rozwijały się od wczesnego dzieciństwa i jest potrzeba dość dużej zmiany, są to raczej lata. W wypadku jakiś przejściowych problemów z samopoczuciem/w pracy/związkach wystarcza nawet kilka spotkań (czyli raczej miesiąc lub kilka). Ty pewnie będziesz gdzieś pomiędzy (statystycznie rzecz biorąc).
  6. A nie możecie o tym otwarcie porozmawiać?
  7. Im szybsze wykrycie, tym większa szansa wyleczenia. Może jak do ty niej nie trafiasz to niech mąż ją zaprowadzi, nawet trochę przymusi, bo przecież chodzi o życie.
  8. vifi

    Powołanie...?

    Ale jednak nie ma przymusu podążania za swoimi pasjami, lęku że jak tego teraz nie zrobię to coś tam, a właściwie to nie wolno mi tego chcieć. Z tego co wiem to powołanie wyraża się przede wszystkim w pragnieniu i nie jest "przymusowe".
  9. vifi

    Problem z żoną z DDA

    Nando74, Jak nie chce iść na terapię, to może najpierw spróbować z terapią dla par, może jakby tam psycholog z dystansu to wszystko ocenił, to byłoby jej łatwiej to przyjąć.
  10. Ludzie zdrowi są narażeni głównie na własną głupotę, a chorzy na swoją i tych zdrowych. Może to tylko wrażenie że chorzy są rzadziej głupi, a może po prostu nie ma już miejsca na naszą głupotę
  11. vifi

    Nasze wewnętrzne dzieci

    Mały woj, chciałby podbijać świat.
  12. vifi

    zdrowie vs szczęście

    hozumi1, Jeśli boks rzeczywiście negatywnie wpływa na zdrowie to zawsze możesz się przerzucić na zapasy, judo, kendo itp.. Z tego co wiem one zasadniczo nie są groźne dla zdrowia. Nie wiem też czy nie przelewasz w tą pasję braków w innych dziedzinach. Może gdybyś ich nie miał, to te problemy nie byłyby tak bardzo dominujące i bolesne.
  13. vifi

    Zjednoczone Stany Lękowe

    Ma się ten perfekcjonizm (w każdym razie schemat jest ładnie zrobiony)
  14. Nie zawsze. Czasami takie osoby ukrywają się za fasadą posiadania, władzy czy siły. Jeśli człowiek potrafi to raczej zakłada maskę przed innymi ludźmi. Wydaje się że mimo wszystko wiele osób jest w jakimś stopniu niepewnych siebie i zakompleksionych.Podejrzewam że osoby niepewne często nie mają (powinienem powiedzieć nie mamy ) partnerów bardziej z tego powodu że ich nie szukają, nie próbują nawet pogadać, a wycofują się przy zainteresowaniu bo się "zbłaźnią". Taki ogólny lęk przed bliskością jest jeszcze inną sprawą, na którą forumowe rady mogą nie wystarczyć.
  15. carola, Słyszałem historie osób które chorowały nawet po 7 lat i udało się po tym czasie dobrać leki i jakoś się z tego wykaraskały. Jeśli psychiatra nie chce zmienić leków, to może zapytaj się go o skierowanie na psychoterapię. Ona co prawda nie zmniejszy od razu natręctw, ale z czasem może okazać się bardzo pomocna.
  16. Myślę że najlepszym rozwiązaniem byłaby psychoterapia. Psycholog też może być. Psychiatra jest raczej od leków, a leków na miłość (chyba) nie ma, chociaż mogą zmniejszyć lęk, napięcie, czy depresyjny nastrój.
  17. SmokingCat, chyba większość tego forum wie co nieco o tej pustce. Druga osoba sama w sobie rzeczywiście moze nie zapełnić tej pustki skoro pochodzi ona jeszcze z dzieciństwa, chociaż są takie przypadki że ktoś się leczy latami, a potem się zakocha i nagle wyzdrowieje i to na dłuższą metę. Żeby jakoś "zapełnić" tę pustkę trzeba siebie pokochać podobnie jak rodzic kocha (a przynajmniej powinien) małe dziecko, tzn. bezwarunkowo, przyjmuje wszystkie jego emocje, potrzeby, nie na wszystko pozwala ale (jeszcze wtedy) ich nie ocenia. Najlepiej wypracować to sobie podczas psychoterapii, chociaż inne rzeczy (pasje, spotkania) mogą w jakieś części pomóc jakoś funkcjonować. Jeśli nie jesteś w stanie się pozbyć jakiś schematów własnej bezwartościowości itp. to na początku staraj się po prostu ich nie wzmacniać.
  18. Podstawą metodą leczenia nerwicy zasadniczo jest psychoterapia, leki tylko łagodzą objawy. Gdybyś jednak zdecydował się tylko na leki, to do psychiatry chodzi się raz na kilka miesięcy (z początku częściej) i mama nawet nie musiałaby wiedzieć - chociaż jeśli byłaby w stanie to przyjąć, to możesz spróbować jej powiedzieć. Czy melisa pomoże to nie wiem, możesz próbować.
  19. stressoutguy, tak, to wygląda na nerwicę natręctw. Nie martw się, z żadnym grzechem to nie ma nic wspólnego. Mógłbyś się tym nie przejmować, ale nie wiem czy te lęki same miną. Statystycznie najlepsze wyniki w leczeniu nerwicy daje psychoterapia w połączeniu lekami (jeśli natręctwa nie pozwalają normalnie funkcjonować).
  20. Czasami trzeba... [attachment=0]indeks.jpeg[/attachment]
  21. Raczej niż jakimś bohaterstwem czy tchórzostwem, jest wynikiem pewnego procesu działającego od dłuższego czasu u chorej osoby. Kolejnych lat kręcenia się w kółko, bólu, coraz gorszego patrzenia na siebie, odsuwania się od innych, braku nadziei na poprawę i kogoś kto by ją dał, złości która "straciła" swój sens razem z innymi uczuciami, i wrażenia że ten stan będzie trwał wiecznie. Kiedy myśli samobójcze stają się częste i wręcz wyłania się jakiś dominujący sposób czy plan zabicia się to trzeba się zgłosić na leczenie. W ogóle im wcześniej tym lepiej, nie czekać aż depresja będzie sprawiać wrażenie filozofii życiowej czy obiektywnej prawdy.
  22. oklamywana, czytałem u DDA zdarza się coś takiego że nałogowo kłamią, nawet jeśli nie ma przeszkód żeby powiedzieć prawdę. Jeśli to prawda, to prawdopodobnie żadne obietnice nie pomogą, bo nie wiadomo czy on sam potrafi się tak dość znacznie zmienić, chociaż wydawałoby się że to jest proste - przestać kłamać. Jeśli chcecie być razem to najlepiej by było jakby przeszedł terapię (np. dla DDA).
  23. Kh13, (nawiasem mówiąc powinnaś utworzyć na to oddzielny temat). Podobne objawy mają osoby chore na nerwicę. Im też z dnia na dzień "znika" miłość. Jest na forum post pt. "Co jakbym przestał(a) go/ją kochać" (czy jakoś podobnie) i tam jest naprawdę sporo takich osób. Zapytaj się czy ma dużo problemów z innymi rzeczami: pracą, snem, skupieniem, nastrojem czy natrętnymi czynnościami. Przydałoby mu się jakby przyszedł z tym do psychologa. Jednocześnie zwróć uwagę że miłość to nie tylko uczucia, ale ten jego stan prawdopodobnie jest podszyty jakimiś problemami.
×