Skocz do zawartości
Nerwica.com

mam_dość

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia mam_dość

  1. Nie ma za co :) Cieszę się, że mogłam pomóc :)
  2. Zmiany nastroju również mogą występować przy nerwicy. Jeżeli dobrze zrozumiałam, miewasz uczucie depersonalizacji(jakbyś nie był sobą), a to też może być objawem nerwicy. Dobrze byłoby, gdybyś zgłosił się do psychiatry. Leki z całą pewnością Ci pomogą. Psychiatra powinien dać również skierowanie na terapię.
  3. Ale się starasz. To wystarczy. Nerwica to taka choroba, przez którą nie mamy wpływu na myśli. W nieleczonej nerwicy to normalne, że czasem nie uda się panować nad myślami. Gdy takie myśli Cię najdą nie musisz nerwowo szukać innych myśli. To klasyczny objaw nerwicy natręctw. W nerwicy może być nawet tak, że będzie Ci się wydawało, że chcesz tak myśleć, albo że tak myślisz. Nie przejmuj się tym, bo liczy się to, co naprawdę myślisz o jakieś osobie, a nie to, że jakaś myśl przejdzie Ci przez głowę. Właśnie takie czuwanie, by nie myśleć o tych myślach je wywołuje. Po prostu o nich nie myśl, ani o tym, że mogą się pojawić. Spróbuj czymś zająć swój mózg - czytaniem książki, obejrzeniem filmu, rozmowie przez internet na inne tematy, czy czymkolwiek innym. Mnie pomagało też zapisywanie tych myśli na kartce i zapominanie o nich. Później przed snem je czytałam i chciało mi się z siebie śmiać, że mogłam myśleć, że te myśli mogą być moje. Moim zdaniem nie wymyślasz tych myśli. Twój mózg cały czas pracuje, nawet gdy śpisz. Wcale nie potrzeba wolnej woli, ani świadomości, by jakieś zdanie pojawiło się w głowie. Nieodpieranie myśli nie świadczy o tym, że je akceptujesz. Przez chorobę nie masz na nie wpływu.
  4. Też tak mam przez nerwicę. Również boję się, że takie myśli są moje. I też mnie ciągnie do jakiegoś zdania. Ja zawsze odrzucam takie myśli, ale wszyscy radzą, żebym je ignorowała, bo podobno to lepsze, niż powstrzymywanie ich, czy odpowiadanie, że się ich nie akceptuje i tak się nie myśli.
  5. Tyle, że ksiądz nie mówił tego ze 100% przekonaniem. Powiedział, że skoro mam nerwicę, to raczej tak należy na to patrzeć. To znaczy, że jeżeli nie ma zaangażowania, to nie ma paktu i ryzyka opętania? I czy nerwica może powodować takie objawy?
  6. Czyli uważasz, że to jednak był cyrograf? Czy samo wyrzeczenie się szatana i spowiedź wystarczy, czy msza z modlitwą o uwolnienie też jest potrzebna? Nie żebym się bała takiej mszy, lub nie chciała w niej uczestniczyć, ale mieszkam z rodzicami i nie chciałabym ich kłamać, że idę w inne miejsce, niż na mszę, a nie chcę też wtajemniczać ich w szczegóły mojego problemu. Ale ponoć 99%(albo 90%, nie pamiętam dokładnie) paktów z diabłem kończy się opętaniem.
  7. A jeżeli ta myśl o oddaniu duszy była w 100% świadoma i dobrowolna? Tzn. nie chcę żadnego paktu z szatanem, tylko chciałam odczuwać lęk przed jakimiś czynnościami. Mam tak od wielu lat, tyle że przedtem było to ,,jeżeli to zrobię, to umrze ktoś bliski/zachoruję/nie zdam egzaminu/itp.". Ale ja boję się, że jeżeli pomimo ,, zakazu" jakąś czynność wykonam, lub wykonałam, to może to grozić opętaniem. A takie msze są odprawiane w każdym kościele? To jednak trochę co innego. To znaczy z całą pewnością bałaś się, tak jak ja, ale Bóg nie wykorzysta takich myśli przeciwko człowiekowi, a szatan tak.
  8. Nie umie zbyt dobrze tego wytłumaczyć, ale mniej więcej było to tak: miałam takie myśli, które przychodziły mi same do głowy. Po jakimś czasie miałam dość jakieś czynności, a wiedziałam, że po prostu z niej nie zrezygnuję, bo będę do niej wracać i zawracać sobie nią głowę, więc tak jakbym wykorzystała te myśli o oddaniu duszy. Nie pamiętam dokładnie, czy wypowiedziałam w myślach, że jeżeli coś zrobię, to oddam duszę, czy była to myśl bez słów i wypowiadania tego zdania. Pomyślałam, że skoro będzie grozić mi jakby cyrograf, to będę miała z głowy jakieś czynności i do nich nie wrócę.
  9. Boisz się, że się ubrudzisz i trudno będzie usunąć plamy ze smaru, czy bardziej zatrucia smarem? Nie boisz się niczego innego? Być może Twój lęk jest bardziej uogólniony, tylko najbardziej koncentrujesz się na smarze, lub oleju? Czy lęk zaczął się po jakimś wydarzeniu, albo przeczytaniu czegoś na temat smarów i olejów?
  10. Ale czego dokładnie się boisz - smarów i olejów, jako takich, czy konsekwencji wynikających z kontaktu z tymi substancjami?
  11. Też miałaś tak, że wywoływałaś takie myśli i dotyczyły one oddania duszy? Dzięki Asertinowi teoretycznie jest lepiej, bo nie mam ataków paniki, a natręctwa myślowe nie pojawiają się tak często, jak wcześniej. I nie przejmuję się tak wszystkim, jak przed leczeniem. Teraz wiem, że pomysł był głupi, ale wtedy nie wydawał mi się najgorszy. Ale słyszałam, że takie myśli mogą być wiążące i skutkować opętaniem, jeżeli samemu się je wywołuje, a nie jest to spowodowane nerwicą. Ja sama nie mam pewności, czy aby na pewno jest to objaw nerwicy. W końcu nie każde zło popełniane przez nerwicowca musi być spowodowane chorobą.
  12. Choruję na nerwicę natręctw od dawna. Od 3 lat zażywam Asertin 100, 2 razy dziennie. Jest lepiej, ale i tak pojawiają się natręctwa myślowe. Mam bluźniercze myśli wobec Boga i Świętych, chociaż ich nie chcę. 2 lata temu doszły myśli, że jeżeli coś zrobię, lub czegoś nie zrobię, to oddam duszę szatanowi. Nie chciałam tego, nie chcę wchodzić w żadne układy z diabłem i wiem, że to nie były moje myśli. Jednak ja wykorzystałam tą myśl o oddaniu duszy, by przerwać jakieś czynności, tzn. dobrowolnie i świadomie pomyślałam, że jeżeli coś zrobię(np. zagram w jakieś gry, nie będę pisać na jakimś forum, czy przestanę pisać hobbystycznie opowiadania), to oddam duszę. W ten sposób chciałam wzbudzić w sobie strach przed czynnościami, które były dla mnie uciążliwe. Zawsze, gdy pytam o to księdza, to słyszę, że nie był to żaden cyrograf, tylko nerwica. Nie wiem jednak, czy faktycznie przez nerwicę można mieć takie myśli.
  13. ekstraktzaloesu, Masturbacja to grzech ciężki, chociaż nie zawsze. Grzechu ciężkiego nie ma u osób uzależnionych. O ile się nie mylę, inaczej jest również oceniana u osób w wieku dojrzewania. Jeżeli grzech masturbacji się przytrafi, to przecież jest spowiedź. Jeżeli ktoś uległ pokusie i masturbował się, ale poszedł do spowiedzi, to nie pójdzie do piekła.
  14. wysłowiona, Tyle, że porzucenie takiego myślenia jest mega trudne. Chciałabym po prostu przestać się przejmować tymi natrętnymi myślami, czy innymi rzeczami, ale jeżeli mam jakiś problem, to on cały czas siedzi w mojej głowie i nie umiem się go z niej pozbyć. Odpowiedzi na pytanie, czy to grzech ciężki nie jestem w stanie uzyskać, dlatego tutaj zadaję natrętne pytania, aż chyba niektórzy mają mnie dość vifi, Problem w tym, że jestem skrupulantką i gdy nie mam pewności, ze nie zgrzeszyłam, to wtedy uznaję, że zgrzeszyłam ciężko. Myślę, że czasem możemy mieć pewność, że nie zgrzeszyliśmy ciężko, bo czy np. spacer, czy obejrzenie wiadomości może być grzechem? A np. celowe obrażenie Boga, dokuczanie słabszym, zabójstwo, czy masturbacja to na 100% grzech ciężki. Właśnie w tych przypadkach nie 100% nie umiem kierować się intuicją. Skąd mam mieć pewność, że skoro ja nie uważam, że zgrzeszyłam ciężko, to rzeczywiście tak nie zgrzeszyłam? Dziękuję za rady.
  15. wysłowiona, Ale czy mogę mieć pewność, że nie grzeszę? Szczerze mówiąc, to nie dostałam odpowiedzi: ,,na 100% nie jest to grzech ciężki''. Zdaję sobie sprawę, że przy chorobie nie ma grzechu ciężkiego, ale tak jak pisałam wcześniej - nie jestem pewna, czy to na pewno przez nerwicę. Spróbuję metodę, o której piszesz, dzięki za radę. Oj, zgadza się. Na nerwicę straciłam już wiele czasu, który mogłam przeznaczyć na coś pożytecznego, a nerwów straciłam jeszcze więcej
×