Witam. Sytuacja niestety nie uległa większej zmianie. Dalej nie mogę znaleźć porządnej pracy, siedzę na garnuszku rodziców i ich narzekanie na mnie już powoli zaczyna mnie przerastać i dołować. W aktualnym miejscu zamieszkania ciężko o pracę, niby mógłbym wyjechać ale musiałbym to zrobić sam, nie mam żadnych znajomych, u których mógłbym się zatrzymać. Do tego moje nieogarnięcie życiowe powoduje to, że nie ruszam się z domu i tak koło się zamyka. Rodzina ma mnie za nieudacznika i pasożyta, nie chcę tak dalej żyć, coraz bardziej myślę o odważnym posunięciu typu wyjazd daleko stąd i życie na własną rękę, ale boję się że wyląduje pod mostem. Co byście zrobili będąc w mojej sytuacji?