Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

Pocieszajcie mnie dalej :)

OK :smile: Też to mam. U mnie przy wszystkich nieprzyjemnych stanach zawsze występuje taki lęk, niepokój. I czasami czuję się tak, jakbym miała bardzo wyostrzone zmysły: drażnią mnie dźwięki, jaskrawe kolory itp. Nie mogę też oglądać zbyt "mocnych" filmów, czytać książek, bo wszystko przezywam trzy razy intensywniej niż zazwyczaj. To żałosne, ale np płaczę przy kretyńskim serialu, czy coś w tym stylu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich którzy boja sie wybrac do psychologa lub psychiatry (albo maja ciagle watpliwosci) podaje andres mailowy polskiego towarzystwa terapeutycznego. mozna wyslac maila z opisanym problemem lub swoja sytuacja. (nie znalazlem go na forum jeszcze)

 

porady@ptt-terapia.pl odpowiedz przychodzi w ciagu 72h

 

wiecej na http://www.ptt-terapia.pl/poradnictwo.htm

 

porady sa darmowe i nie trzeba podawac danych osobowych. moze nie zastapia w pelni spotkania z psychologiem, ale dla niesmialych i ludzi z fobia spoleczna sa jak znalazl:) (przynajmniej na poczatek).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu mam takie dziwne objawy. Zapominam o czym pomyślałam chwilę wcześniej, co miałam zrobić itp. A poza tym mam takie dziwne wrażenie jakby rzeczywistość zlewała mi się ze snem w jedno. Tzn. nie pamiętam np. czy coś mi się przyśniło czy też wydarzyło się to na jawie. Dziś w nocy np. obudziłam się i zaczęłam coś gadać nie wiadomo do kogo i po co. Często po przebudzeniu mam wrażenie jakby to ktoś inny nie ja poruszał ciałem. Czy ktoś mi może wytłumaczyć co się ze mną dzieje? Czy to skutek choroby, czy też leków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wiem co zrobię.

poddaję się.

po tylu latach bezowocnej walki,

po prostu się poddaję.

leki będę brać, muszę jakoś funkcjonować,

ale nic więcej nie da się zrobić.

godzę się z losem.

widocznie tak ma wyglądać moje życie.

jestem zmęczona ciągłym użeraniem się ze sobą.

nie mam już siły.

chyba zdążyłam już "zrosnąć się" ze swoim smutkiem,

strachem i tymi wszystkimi uczuciami,

które mnie opanowały.

nie wiem jak można żyć inaczej,

więc nie ma sensu walczyć

i szarpać się z życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hopeless pewnie zabrzmi to jak pocieszanie na siłe, ale czasami własnie to poddanie się jest pierwszym krokiem do zwycięstwa. Ja tak miałam z fobią społeczną: nie umiałam sobie z nią poradzić, w koncu załamałam się i pogodziłam się z tym, że się od niej nie uwolnię i juz zawszę będę czuła ten absurdalny lęk przed ludźmi...: muszę nauczyc sie po prostu z nim żyć, czy też raczej żyć mimo lęku. I właśnie wtedy on niespodziewanie bardzo się zmniejszył!

 

Nadal mam tę fobię, i ona jest częścią mnie od zawsze, ale teraz już z jej powodu nie cierpię, bo zaakceptowałam ją jako część mnie. A ona o wiele mniej mnie ogranicza.

 

Może i dla Ciebie to pogodzenie się z Twoimi problemami będzie jakimś momentem przełomowym? Trzymaj się cieplutko :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam... w sumie nie wiem czy jest tu wogole sens ale mysle ze czas sobie troche spraw poukladac bo ciagle czuje ze wszystko jest zagmatwane juz sam nie wiem co sie dzieje zemna od jakiegos czasu... z tego co sie zdarzylem zorientowac moj stan trwa juz bardzo dlugo... wszystko spowodowal chyba stres potem niepowodzenia ale nie chce mowic o przyczynach tylko o tym co mi jest chce sie dowiedziec czy poprostu sie nie nadaje do zycia czy jestem chory to dla mnie wazne, od dluzszego czasu zauwazylem u siebie mine bez wyrazu juz nie pokazuje emocji, nic mi sie nie chce nawet isc z przyjaciolka na krotki spacer nic mnie nie cieszy wszystko meczy, czuje sie zmeczony ciagle, ledwo wstaje z lozka, czasem wogole nie moge usnac, apatia, zmeczenie, melancholia, duzy wysilek to dojazd do szkoly a co dopiero wysiedziec tam 6 godzin, przestalem sie uczyc, kompletnie, nie pamietam kiedy wogole cos robilem poprostu nie mam na to sily, co sprawia ze czuje sie jeszcze gorzej bo widze to jak duzo inni dla mnie robia a ja nie potrafie im sie odzwieczyc nie tyczy sie to tylko tego ale takze wielu roznych rzeczy, cokolwiek ktos dla mnie robi czuje sie zle bo wiem ze nie zasluguje na to bo tyle w zyciu zawalilem i tyle osob zawiodlem, sam nie wiem co tu robie, myslalem o tym zeby sobie cos zrobic to by moglo zalagodzic moze moja wine jaka wszystkim stwarzam, przychodzi ta mysli czasem i odchodzi po paru godzinach boje sie ze kiedys juz nie dam sobie z nia rade, samookaleczam sie, kiedys mialem wiele pasji i zainteresowan teraz juz mnie nie ciesza mysle tylko o tym zeby wegetowac pare godzin dluzej ale sam nie wiem w jakim celu jakby mnie trzymaly te wspomnienia z dawnych lat kiedy umialem sie cieszyc zyciem moze kiedys wroca i zaswieci slonce w moim swiecie, nie moge sie juz nad niczym skoncentrowac wszystko mnie wnerwia wkurza a najbardziej ja, krzywda ludzka boli mnie i to bardzo, uwazam ze jestem za nia odpowiedzialny nie wiem czemu, poprostu czuje ze powinnienem pomoc cokolwiek, ze ja przez to ze jestem chce byc lepszy a nie powinnienem bo przeciez ich to spotyka a mnie nie, trace apetyt trace siebie i swoje mysli, bo juz sam widze ze nie jestem tak wartosciowy jak kiedys, moze to nie odwracalne i tak zostanie, takie zycie nie ma sensu, do tego wszystkiego budze sie w nocy caly w strachu sam nie wiem przed czym szybko musze wlaczyc telewzior bo nie wytrzymam w ciszy i w ciemnosci, nie raz z niczego odczuwam strach trzesą mi sie rece, caly czas ktos mnie naciska to rodzice to ktos inny ze musze cos zrobic musze, a ja nie daje sobie z tym rady, juz nie wytrzymuje tego napiecia, nie mam chwili odpoczynku, chwili spokoju, nawet odpoczywanie nie sprawia mi przyjemnosci, czesto sie denerwuje lub boje czegos wtedy czuje nacisk silny nacisk na brzuch, czasem czuje kucie w okolicach lewego pluca ale nie wiem czy to ma cos zwiazanego, tak samo dusznosci, caly czuje sie obolaly, juz od trzech lat, zaczynam chudnac, mam 183 a waze zaledwie 60 kilo, jestem strasznie chudy na dodatek blady wygladam jak narkoman, sam nie wiem moze jestem chory na jakas smiertelna chorobe i juz niedlugo bede zyl, moze i lepiej bo lepsze to niz meczyc sie do konca zycia, w piatek jestem zarejestrowany do psychiatry czekam na ten dzien jak na sad ostateczny, boje sie urojen w mojej glowie, to trwa juz tak dlugo a od paru miesiecy jest coraz gorzej, sa lepsze dni, a raczej godziny, potem znowu zle i zle.... coraz wiecej mysli o smierci, przepraszam, to chyba tyle.....sam nie wiem czy umiem zyc, lub zyc inaczej, nie wyobrazam sobie siebie wesolego to nie ma sensu nie mam z czego sie cieszyc i nie mam czym sie popisywac i pokazywac jaki jestem super, bo nie jestem, wiec po co... taki juz jestem odkad pamietam a trwa to juz dlugo i wszystko wydaje mi sie juz byc malo realne a ja i moje ruchy powolne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zajka - dobrze, że zdecydowałeś się pójść wreszcie do psychiatry. Nie ma się czego bać, psychiatra po to jest, żeby nam pomóc w takich właśnie stanach. Będzie lepiej!

 

 

Ja też mam problem. mam grypę od wczoraj, wszystko mnie boli, nie mogę spać, gorączka - jak to przy grypie... I jeszcze w dodatku czuję, że deprecha już zaczyna mnie oplatać swoimi czarnymi mackami :x Normalnie pomaga mi aktywność, spotkania z ludźmi. Ale teraz nie ruszam się z łóżka. Nie wiem, jak się bronić, a nie chcę, nie chcę depresji!

Czy ktoś miał może takie doświadczenie i może mi coś poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brunhilda - przechodzilem przez cos takiego, ciezko bylo, nic tak nie przybija jak siedzenie w domu, jedyne co ci pomagalo sie odprezyc to byla ciepla kapiel dawala troche sily zeby dobrze spac naprawde odpreza, sproboj sie czyms zajac, jakis dlugi dobry film, cos zeby przestac myslec na chwile sie oglupic i zajac czyms zupelnie innym,swieze powietrze i odrobina slonca tez pomaga, moze nie na dlugo ale kazda chwila odprezenia to wiele,

 

trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brunhilda - przechodzilem przez cos takiego, ciezko bylo, nic tak nie przybija jak siedzenie w domu, jedyne co ci pomagalo sie odprezyc to byla ciepla kapiel dawala troche sily zeby dobrze spac naprawde odpreza, sproboj sie czyms zajac, jakis dlugi dobry film, cos zeby przestac myslec na chwile sie oglupic i zajac czyms zupelnie innym,swieze powietrze i odrobina slonca tez pomaga, moze nie na dlugo ale kazda chwila odprezenia to wiele,

 

trzymaj sie

 

Wiesz co, już mi trochę lepiej :) Jestem zahartowana, bo rozdaję gazety na mrozie :P i jakoś lekko przechodzę tę grypę, dużo lżej niż moja mama i siostra. Kiedy się poczułam lepiej fizycznie, to też poprawił mi się nieco nastrój. Dzisiaj już mogę czytać, oglądać TV, mogę zająć się czymś innym niż depresyjnym myśleniem. Najgorzej było, kiedy leżałam plackiem z gorączką 39*C ... jazda w dół bez trzymanki... Wiedziałam, co się ze mną dzieje i dlaczego, ale nic nie mogłam zrobić. Ale już mi lepiej.

 

jak będę tak szybko zdrowieć, to może w piątek uda mi się dowlec na sesję do terapeutki? Chociaż nie chcę jej zarazić tym wstrętnym grypskiem! :x Zobaczymy...

Dziękuję za wsparcie, jak to dobrze, że jest takie forum jak to :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż na wstępie chciałbym was wszystkich powitać ,a teraz do rzeczy...

Otóż to na co cierpie wydaje mi sie mixem depresji z czymś...trudno okręślić z czym.

Mam wybuchy agresji... potworne wybuchy agresji ,które nie potrafie kontrolować. Niszcze wszystko co mam pod ręką tak naprawde z bylejakiego powodu np. biórko ,pilot ,krzesło,ściane itd.

Najgorsze ejst to że boje sie o moją rodzine... że coś im zrobie. W dodatku kłóce sie z matką i lecą naprawde epitety które nikt nie chciał by usłyszeć. Pozatym standardowe objawy depresji ,czyli nic mi sie nie chce ,nie widze sensu w niczym. Ale w podświadomości coś krzyczy żebym wział sie w garść ,naprawił szkody (naprawa biórka ,pilota). Sypiam całymi dniami i siedze przy komputerze.

Po cześći obwiniam swojego ojca za to bo od kiedy pamietam w domu były krzyki właśńie przez niego.

Najbardziej obawiam sie tych wybuchów agresji... to tak jakby siedziała we mnie bomba czy coś podobnego. Próbuje to jakoś minimalizować poprzez ćwiczenia i wtedy nie mam siły na takie rzeczy.

Co o tym myślicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to na co cierpie wydaje mi sie mixem depresji z czymś...trudno okręślić z czym.

 

czesto depresja przybiera takie dziwne objawy , nie mnie to oceniac byles u psychiatry?

 

Najgorsze ejst to że boje sie o moją rodzine... że coś im zrobie.

 

a to mi przypomina moje obajwy , wogole to co masz jest podobne do tego co ja mam (z tego co napisales) a mam nerwice depresyjna wiec wszystko mozliwe.

Towarzyszy ci przy tych dolegliwosciach lęk? takie uczucie w klatec jakbys sie czegos bal??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wiem co zrobię.

poddaję się.

po tylu latach bezowocnej walki,

po prostu się poddaję.

leki będę brać, muszę jakoś funkcjonować,

ale nic więcej nie da się zrobić.

godzę się z losem.

widocznie tak ma wyglądać moje życie.

jestem zmęczona ciągłym użeraniem się ze sobą.

nie mam już siły.

chyba zdążyłam już "zrosnąć się" ze swoim smutkiem,

strachem i tymi wszystkimi uczuciami,

które mnie opanowały.

nie wiem jak można żyć inaczej,

więc nie ma sensu walczyć

Nie jestem pewna czy poddanie się ma sens.Też często o tym myślę,miałam chwile zwątpienia i buntu w mojej depresji i podczas wychodzenia z niej.Ja nie zawsze godziłam się z losem.Walczyłam,przegrywałam ,traciłam wiarę i znowu podchodziłam do wyzwań.Teraz jestem juz z tym wszystkim coraz bardziej pogodzona.Jedyne co pozostało we mnie to żal i niepewność o jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba znalazłem sposób... potrzebowałem poświęcić sie czemuś w 100%. Czemuś w czym mógłbym sie zrealizować. Mam nadzieje że to nie minie po tylu miesiącach bycia w stanie nie do wytrzymania. Ale nadal mam wyrzuty sumienia z powodu rodziny.

Cóż zobaczymy co będzie dalej. Wybiore sie do specjalisty jeżeli to sie nawróci. Cóż to ciekawe jak psychika ludzka jest skonstrułowana. Te mechanizmy w czyms maja pomuc. Byc może aspołeczne zachowania są eliminowane już na poziomie biologiczno-chemicznym? ciekaw jestem czy ktoś patrzył z tego pkt. widzenia na depresje.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam dość dziwny problem, mam zaledwie, a może już 17 lat. I prawie cały czas mi się nic nie chce, powiedzielibyście, że to lenistwo, ale czasami naprawdę chce to zrobić, lecz czuję, że nie mam siły i mimo chęci, nie chce mi się. Ech.. nie wiem cy to depresja, bo nawet nie mam aż tak złego humoru..:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam dość dziwny problem, mam zaledwie, a może już 17 lat. I prawie cały czas mi się nic nie chce, powiedzielibyście, że to lenistwo, ale czasami naprawdę chce to zrobić, lecz czuję, że nie mam siły i mimo chęci, nie chce mi się. Ech.. nie wiem cy to depresja, bo nawet nie mam aż tak złego humoru..:(
Hmm...to zależy czego nie chce Ci się robić.Jeżeli nie możesz spać lub odwrotnie śpisz za dużo,nie masz ochoty jeść lub jesz za dużo to może to być depresja.Często towarzyszy temu niechęć do wyjścia z domu,do szkoły,pokazania się ludziom,czy zrobienia nawet najprostszej czynności.Nie bardzo jednak rozumiem, co pojmujesz pod pojęciem zły humor,bo jeśli smutek i przygnębienie trwające dłużej niż dwa tygodnie, to może już to coś znaczyć.Zwykle jednak ludzie nazywają depresją lub wręcz nadłużywają tego słowa w przypadku drobnych niepowodzeń,które szybko mijają i nie pozostawiają po sobie większego śladu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutek - przygnębienie, zły humor. Dokładnie, czasami mam problemy z zrobieniem najprostszej rzeczy. Spać, hm.. jak wiem, że gdzieś muszę wyjść, spałabym długo, a gdy nie, śpię krótko. Czasami też nie mam ochoty nigdzie wyjść i nic zrobić, NIC. A jak przychodzi mi się czegoś nauczyć to od razu pojawia się zły humor. To trochę dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Od pewnego czasu (ok 2 lata) mam chyba stany depresyjne.Objawia się to totalnym poczuciem bezsensu wszystkiego, brakiem motywacji i siły do działania. Dochodzi do tego ciągły smutek, brak wiary w siebie i niska samoocena, unikanie kontaktów towarzyskich(lęki, drżenie rąk i całego ciała) .Mam jeszcze częste bóle głowy, szum w uszach,zaburzenia pamięci i koncentracji , ciągłe zmęczenie nawet rano.. To istne piekło.Dzieje się tak mimo,że mam udane życie rodzinne, nie jestem pogrążony w nałogach i mam stabilną sytuację zawodową.Jednak nic mnie nie cieszy.Ktoś powiedziałby- czego on jeszcze chce do szczęścia? Takie proste niby.Może to już kryzys wieku średniego gdyż dobiegam 40-tki. Bez psychiatry chyba się nie obejdzie.Ciągle to odkładam.Obawiam się ,że przepisze mi psychotropy ,które mnie zmienią i mają przykre działania uboczne a na dodatek nie zawsze pomagają. Ze jak raz zacznę je brać to staną się nieodłącznym elementem mojego życia.Napiszcie co mam robić.Może ktoś miał podobnie.Staram się wierzyć ,że jest jakieś wyjście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, Ja mam podobne objawy tylko, że 26 lat mam i bez pracy jestem, czyli u mnie dochodzi brak stabilizacji finansowej, chociaż mój narzeczony robi niesamowitą karierę, więc jakieś tam pieniądze mam, choć czuje się z tym jak "pies". Jeszcze gorzej, niż musiałam kiedyś sama o siebie zadbać. Przychodzi tak do domu średnio raz na dwa miesiące i mówi,że znów gdzieś dostał jescze lepszą ofertę pracy i tak jest od ponad roku. Pomijając tą dygresję, uważam, że powinieneś skontaktować się z psychologiem i zapisac na terapię. Takie objawy typowe są dla stanów depresyjnych. Im szybciej z tym zaczniesz walczyć tym lepiej, nie zrażaj się niepowodzeniami w terapii. W wiekszości przypadków to długi i mozolny proces by pozbyć się tych dolegliwości. Nie zawsze jednak, czasem wystarczy kilka wizyt i czuje się już ulgę.Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchaj cos musi byc przyczyna, moze sprobuj zastanowic sie nad swoim zyciem czy rzeczywiscie wszystko jest w porzadku i chodzi mi tutaj wszystko od dziecinstwa i czy oby na pewno wszystko masz- szczesliwa rodzina i dzieciw.. itp przemysl to na spokojnie bo czesto nie widzimy przyczyny naszych "chorob" a jesli pojawiaja sie u ciebie takie dolegliwosci to nie wolno ich bagatelizowac.

I wcale nie musisz isc do psychiatry od razu , sprobuj od psychologa , wybierz sie na wizyte , porozmawiacie i zobaczysz czy jednak potrzebne bedzie leczenie farmakologiczne.

 

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja nie mam takich problemów, ani nawet podobnych.

Myśl pozytywnie, nie rozpamiętuj przeszłości. Nie analizuj swojego dzieciństwa, bo to było i już nie wróci. Przebacz wszystkim do których chowasz bądź chowałeś urazę.

Poczuj energie Boga. Poczuj, że Bóg jest w Tobie i że pozwala Ci czerpać z wielkiej mocy. Jest w Tobie miłość i spokój. Nie jesteś gorszy od innych ludzi, ale tez nie jesteś lepszy. Tylko od Ciebie zależy czy cos dostaniesz czy umrzesz nic po sobie nie pozostawiwszy.

 

Jeśli przeleciałeś pobieżnie powyższy tekst, to znaczy, że stan w jakim się znajdujesz Ci odpowiada. Że żyjesz nadzieją, że coś sie zmieni bez Twojej ingerencji.

 

Jeśli jednak wśród tego morza beznadziejnosci i bezsensu znajdziesz kroplę motywacji, to przeczytaj proszę "Źródło twojej nieskończonej mocy" Josepha Murphy'ego

 

Wierze w Ciebie!! Chodź Cie nie znam :) Ty też uwierz!! Naprawdę warto!

 

http://www.roundtheworld.blog.pl/

Przejrzyj tego bloga.. I pomyśl, czy Ci ludzie maja depresje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×