Cóż na wstępie chciałbym was wszystkich powitać ,a teraz do rzeczy...
Otóż to na co cierpie wydaje mi sie mixem depresji z czymś...trudno okręślić z czym.
Mam wybuchy agresji... potworne wybuchy agresji ,które nie potrafie kontrolować. Niszcze wszystko co mam pod ręką tak naprawde z bylejakiego powodu np. biórko ,pilot ,krzesło,ściane itd.
Najgorsze ejst to że boje sie o moją rodzine... że coś im zrobie. W dodatku kłóce sie z matką i lecą naprawde epitety które nikt nie chciał by usłyszeć. Pozatym standardowe objawy depresji ,czyli nic mi sie nie chce ,nie widze sensu w niczym. Ale w podświadomości coś krzyczy żebym wział sie w garść ,naprawił szkody (naprawa biórka ,pilota). Sypiam całymi dniami i siedze przy komputerze.
Po cześći obwiniam swojego ojca za to bo od kiedy pamietam w domu były krzyki właśńie przez niego.
Najbardziej obawiam sie tych wybuchów agresji... to tak jakby siedziała we mnie bomba czy coś podobnego. Próbuje to jakoś minimalizować poprzez ćwiczenia i wtedy nie mam siły na takie rzeczy.
Co o tym myślicie ?