Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Posłuchałam waszej rady i kupiłam wczoraj te tabletki ziołowe na uspokojenie. Jak do tej pory to nic nie pomogło.

Nie opowiedziałam wam o jeszcze jednym. Czasami mam takie myśli, które mnie prześladują i nie mogę od nich się odpędzić. Np. chyba wczoraj rano leżąc w łóżku przeszedł mi przez głowę przeraźliwy obraz, a mianowicie wyobraziłam sobie że wyciągam moją córeczkę z łóżeczka (trochę pośpiesznie to robię) i przez jakiś przypadek nie wiem jak uderzam jej małą główką o stelaż baldachimu, jej główeczka dosłownie sie roztrzaskuje. To jest straszne!!! Próbuje wypędzić ten obraz z mojej głowy, próbuję pomyśleć o czymś innym, o czymś pozytywnym, a tu nic jak bumerang wraca do mnie ten obraz. Wraca tak długo ąż wpadam w histerię i zaczynam przeraźliwie krzyczeć i płakać. Za wszelką cenę próbuję wydobyć ten obraz z mojej głowy. Po kilku chwilach on mija. Ale to jest po prostu straszne gorsze niż najgorszy horror. Miewam takie myśli czasami, one są różne dotyczą zawsze osób mi bliskich czasami nawet mnie samej. Nie umiem nad tym panować i nie wiem jak się tego pozbyć. Ani jak sobie z tym radzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie obrazy i myśli to przyczepiają się czasami jak debilny ton z muzyki jakiejś. Śpiewamy go mimo to że nas drażni. To się zdarza nawet ludziom normalnym uwierz. Nie jest to miłe to prawda. I niestety nie wiem co z tym robić. Ja się na tyle nauczyłem umysł kontrolować poprzez zabawę w medytację i ezo, że mogę wywalać myśli z głowy [ale i tak nie zawsze.]

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziubasja też miałam takie myśli i wiem jakie to przerażające.Kiedy słyszałam w telewizji,jak matka zabiła swoje dziecko odrazu dopadał mnie lęk,że teżmogę to zrobić.Leczę się i takich myśli już nie mam.Jednak cały czas się boję,ż mogą powrócić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiec moj problem wyglada nastepujaca.Jestem uczniem szkoly sredniej do ktorej chodze juz trzeci rok i dokladnie od momentu kiedy zaczalem nauke w tej szkole dopadla mnie depresja,wczesniej bylo to dla mnie zjawisko obce.jestem pewien ze to przez ta szkole. Chce dodac rowniez ze to nie do konca przez moj charakter, poniewaz prosze mi uwierzyc ze w tej szkole kazdy ma wisielczy nastroj. Z kazdym rokiem moja depresja sie poglebia. Czy powinienem zaczac sie leczyc a jak tak to gdzie sie udac. Czy moze powinienemto zrobic to dopiero gdy skoncze edukacje w tej szkole.Prosze o pomoc. Z gory wszystkim thx!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej jak najwcześniej zacząć się leczyć. Warto by też znać powody depresji. Ale tym to już się zająć może psycholog. Nom a gdzie iść? Więc tak, do lekarza rodzinnego po skierowanie do psychologa państwowego [wtedy za darmo] aczkolwiek możesz trochę czekać zanim się dostaniesz. Anyway, warto się zacząć leczyć zanim to się pogorszy ;) Trzymaj się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam 21 lat i od okolo 3 lat popadam w bardzo nostalgiczno - melancholijne nastroje. Wiem ,ze wielu z was sie 'leczy' lub tym interesuje wiec moze sprobowalibyscie zdiagnozowac czy potrzebuje leczenia.

 

Codziennie wracam do przeszlosci - do poczatku lat 90tych zwlaszcza. Zauwazam ,ze coraz bardziej idealizuje przeszlosc , a co wiecej zlapalem sie na tym ,ze dodaje do swoich wspomnien nowe elementy - rzeczy i wydarzenia ,ktore sie nie zdarzyly. Uwielbiam wracac rowniez fizycznie do miejsc ,do ktorych jezdzilem gdy bylem maly. Przywoluje ostatnio czesto twarze zmarlych, a bliskich mi osob. W ogole moje wspomnienia sa bardzo plastyczne. Oczywiscie rozstrzasam tez codziennie swoje bledy , ktore popelnilem. Ucieczka do tego co juz bylo stala sie dla mnie doskonala odskocznia dla problemow dnia codziennego.

 

Duzo mysle o uplywie czasu i ze trace swoje zycie ,ale albo nic na ten temat nie robie - a jak robie to i tak wydaje mi sie ,ze dawniej bylo lepiej:) Dosc czesto mysle o smierci , ale bez jakiegos nadmiernego podniecenia czy atakujacych mnie uporczywych mysli. Mocno zyje przeszloscia po prostu.

 

 

Dzieki jezeli przeczytales(as) moj przydlugi post ,ale chcialem dokladnie opisac co czuje i wydaje mi sie ,ze to naprawde odpowiednio ujalem co sie ze mna dzieje. Na dodatek przebywam obecnie za granica i gorzej sie tu czuje, przy czym te opisane przeze mnie stany tylko sie nasilily bo mam juz je od kilku lat.

 

Czy moze to byc poczatek jakis powazniejszych zaburzen psychicznych? Czy u kogos z was tez sie tak zaczynalo?

 

nawet dobrze sie czuje ,ze to napisalem

Dobranoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo, bratnia dusza...

sluchaj mam dokladnie to samo, praktycznie ciagle zyje wspomnieniami, wogole ciagle placze jak sobie cos przypominam np.wakacje mysle jak to bylo fajnie nad morzem jak ono mi szumialo, co wtedy robilem, czesto drobiazgi (o tutaj jadlem zapiekanke np.), tez sporo mysle o uplywajacym czasie, licze ile mam juz lat, ilu moge dozyc, co w tym czasie zdazylem zrobic a czego nie, co powinienem jeszcze zrobic, mysle o swoich starych kolegach, o tym jak im sie teraz powodzi, co teraz robia, gdzie teraz sa

heh, znowu mam lzy w oczach piszac ten post, przepraszam ale nie moge juz wiecej pisac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ucieczka do tego co juz bylo stala sie dla mnie doskonala odskocznia dla problemow dnia codziennego.

 

Na dodatek przebywam obecnie za granica i gorzej sie tu czuje, przy czym te opisane przeze mnie stany tylko sie nasilily bo mam juz je od kilku lat.

 

To, że myślisz o przeszłości, żeby uciec od teraźniejszości i to, że to się nasila nie jest dobrym znakiem. Próbuję wczuć się w Twoją sytuację i nawet ją rozumiem, ale jednak powinieneś żyć tym co teraz i tym co będzie. Nie twierdzę, że od razu powienieś biec do psychologa, ale najpierw sam musisz zacząć panować nad sobą i nad tymi myślami. Bo możesz się po prostu zgubić w pewnym momencie. I zapomnisz, że żyjesz- tu i teraz, z takimi, a nie innymi ludźmi, w tym świecie, a nie innym. Wtedy będziesz już potrzebował pomocy. Dużo zależy od naszego podejścia do wielu spraw. Wszystko wychodzi z nas, z naszych myśli, z naszej głębi.. I trzeba w sobie spróbować znaleźć tę siłę, która pomoże nam nad tym zapanować. Spróbuj to ograniczyć. Nie przywołuj tak usilnie wspomnień, staraj się odganiać od siebie te uporczywe myśli o przeszłości. I rozejrzyj się dokoła, zacznij żyć tym, co teraz. Te chwile też będą kiedyś należały do przeszłości. Żyj tak, żeby za parę lat miło wspominać (od czasu do czasu oczywiście ;) ) te momenty. Po co żyć przeszłością, tym co było. Jeszcze tyle pięknych chwil można przeżyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez bardzo duzo mysle o przeszlosci, szczegolnie o ostatnich latach. dziwne jest jednak to, ze nigdy nie wracam do milych chwil, bardzo trudno mi takie znaleźć ( a przeciez musialy takie byc!) pamietam tylko to, co zle. bardzo rozpamietuje ludzi, ktorzy mnie zranili i wszystko przezywam codziennie na nowo. tak marze o tym, zeby postawic gruba kreske i zyc dalej, ale to bezustannie wraca. wiem doskonale, ze takie dreczenie do niczego nie prowadzi. jezeli mysle o czyms przyjemnym, to tylko w sferze marzen- wymyslam sobie bardzo nieprawdopodobne zdarzenia ze mna w roli glownej, zeby chociaz na chwile poczuc sie przyjemnie. duzo tez mysle o uplywie czasu, zawsze tak bylo, nawet gdy bylam mala. mysle o zyciu, ktore przecieka mi przez palce..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy mysle o przeszlosci bo nie widze siebie w przyszlosci???

zbyt bardzo boje sie przyszlosci, nad ktora nie moze zapanowac

czy przyszlosc moze byc beze mnie???

przyszlosc jakas tam bedzie i dla jakichs tam ludzi??? ale juz beze mnie???

kiedys zycie jakos sie tam toczylo, jakos wiedzialem co bedzie jutro, mniej wiecej za tydzien, teraz nie widze juz niczego

kto ma w mojej sprawie podjac bardzo wazna decyzje, taka ktora bardzo wiele zmienia, taka ktora tworzy dwie wykluczajce sie przyszlosci w tej pierwszej (pozytywnej)widze seibie jak cos osiagam jak cos tworze, jestem kims cos nawet znacze, wybijam sie ponad zazdrosc, uprzedzenia, zawisc, czy tez kompleksy innych ludzi, w tej drugiej widze tych samych ludzi smiajacych sie "i znowu co nie wyszlo!!!Frajer!!!, ha ha ha, jak zwykle!!!" a mnie w tej przyszlosci zupelnie juz nie ma

spalam sie teraz nerwowo, dzisiaj nie jest najgorzej, ale jutro kiedy bede czekal na decyzje zwariuje chyba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SEBCIO !! Morze to u mnie tez nr 1 we wspomnieniach , wakacje 91,92,93 ;plaza w Lebie, tu kupilem 1szego spidermana a juz dawno nie ma tej ksiegarni ; tu byla budka z goframi o ktorej juz nikt nie pamieta ...

 

Nie mam jeszcze tak ,ze placze (no raz sie rozplakalem jak zaczalem sobie spiewac 'na wojtusia z popielnika iskiereczka mruga' - moja kolysanke z dziecinstwa) mnie bardziej takie otepiajace rozmarzenie ogarnia , i wyobrazam sobie na przyklad ze znowu jest 1992 rok. Ze znowu jest jak dawniej ... Co mnie pociesza ,ze NIKT i NIGDY nie zabierze mi tych cudownych lat.

 

MAJA83 - ja wlasnie jakos kasuje negatywne wspomnienia, za to u mnie przeszlosc 1991-1993 to jest idylla. A rozstrzasam bledy to wlasnie z ostatnich lat , chociaz ostatnio juz je sobie wybaczam bo wiem ze nawet jakbym cofnal czas postapil bym podobnie.

 

Pozdrawiam z Danii

Michal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholera, stary, znowu placze, a kiedys mowili o mnie ze mam serce z kamienia, ze mnie nic nie rusza, nawet wrozono mi ze bede wykonywal jakis zawod wymagajacy bardzo duzej odpornosci, teraz jestem ryczacym gownem, a jestem przeciez facetem, wiesz co pamietam nad morzem, zawsze jak tam jestem to staram sie za wszelka cene zapamietac pierwszy widok jaki ujrze, czesto tez wspominam wakacje zimowe nad morzem, tylko ja, plaza, lodowate morze i wiatr, i ja siedzacy na plazy wsluchujacy sie w szumiace morze, niezaklocane tysiacami turystow, kiedys wszystko wydaje sie bylo prostrze (prostsze?)

Tak jak pisalem nie moge przestac myslec o tej swojej waznej sprawie, ciagle sie denerwuje, nie wiem co zrobie jak decyzja bedzie negatywna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich...

 

W dzieciństwie ja i moje rodzeństwo (młodsza siostra i młodszy brat)

mieszkaliśmy z rodzicami w dużym pokoju, podzielonym cieńką drewnianą

scianką na dwa pomieszczenia. W wieku 6-7 lat obudziłem się w nocy i

usłyszałem jak rodzice uprawiają sex (wcześniej chyba się to nie zdarzało albo

nie pamiętam). Kiedy skończyli matka zaczęła coś mówić do ojca, " Ty

nie umiesz " (coś w tym stylu) i zaraz po tym "Piotrek napewno nie śpi". Po

czym przyszła do mnie, zakryłem twarz kołdrą i udawałem, że spię ale

ona podniosła kołdre zapytała "dlaczego nie śpisz?" i uderzyła mnie w

twarz. Po tym zdarzeniu za każdym razem kiedy ich słyszałem. (bo budziłem

się poźniej częściej), starałem się nie słuchać i bałem się, że znowu

przyjdzie sprawdzić czy śpię.

 

Jak sądzicie czy takie zdarzenie może mieć negatywny wpływ na dalszy rozwój. Nie chcę mówić nic o sobie, chciałbym się dowiedzieć co waszym zdaniem może takie doświadczenie spowodować?

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie wiem od czego się to zaczęło. Za sobą mam dwie nieudane próby samobójcze. Kiedy mieliśmy bilans osiemnastolatka nasza szkoła organizowała wraz ze współpracą przychodni dodatkowe badania. Głównie pod aspektem psychologicznym … testy nie był takie jak zwykle … bardziej poważne w ankiecie wpisałam, że mam zaniżone poczucie własnej wartości, różne stany lękowe no i te próby samobójcze. Internistka co prawda wypisała skierowanie do psychologa. Ale o decyzji bym tam nie szła ( bo podobno każda wizyta jest taka sama … gadanie o tym, że życie jest piękne itd.) przekonała mnie siostra, która miała za sobą kilka wizyt. Były również próby rozmowy z panią pedagog, ale ona zbagatelizowała sprawę. Od tamtej pory mam małe zaufanie do ludzi i stronie od towarzystwa.

Teraz jestem na studiach … staram się, ale ludzie mnie rozumieją. Mam problemy z nauką, nie mogę się skupić, są takie dni, że nic nie jem ani nie pija a na drugi dzień zjadam ile tylko się da. Czuje się też bardzo samotna bo jako towarzystwo w sumie jedyne mam ciocię … ale trochę trudno mi się z nią dogadać. Ludzie doradzają mi kupno psa lub znalezienie jakiegoś hobby, które by mnie pochłonęło. Ale co by z tego było … na psa nie zgadzają się rodzice a z kolei hobby a niby po co jak zaraz mi się znudzi. Ja już sama nie wiem czy to depresja czy ja mam jakąś hipochondrię … coraz większe mam o tym przeczucie, że jednak tak jest.

Są czasem też takie dni i tłumacze sobie, że inni mają gorzej.

 

POMOCY ! - ja już sama sobie z tym nie radzę. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ichigo to nie jest hipochondria skoro masz za sobą próby odebrania sobie życia!Żadne problemy nie są błache jeśli sprawiają że ktoś jest w takim stanie jak ty.Pies,hobby-a dlaczego nie inni ludzie?

I to nie prawda że psycholog rozmawia i wpaja ci tylko że masz się uśmiechać i uwieżyć w siebie.Jakiś stereotyp kompletnie nie mający nic wspólnego z prawdą.Myślę że warto abyś się przekonałą sama i przede wszystkim dowiedziała dlaczego dzieją się z tobą takie a nie inne rzeczy.

Czym prędzej tym lepiej... " POMOCY ! - ja już sama sobie z tym nie radzę. "-pomóc ci może przede wszystkim specjalista.Głowa do góry:) Poza tym masz to forum i ludzi podobnych do ciebie:)pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przez ostatnie kilka dni uwaznie surfowalem na tym forum i naszly mnie pewne - mam nadzieje radosne dla was - przemyslenia zwiazane poniekad ze zrodlem, z jakich wynikja nasze problemy, o ktorych tutaj wszyscy piszemy.

Moze wiec zaczne tak: ciagle mierzymy sie z jakimis stanami depresyjnymi, lekami, nerwicami i innymi paskudzctwami ale nikomu chyba nie przyszlo do glowy, zeby zastanowic sie tak naprawde, z czego one wynikaja. Moze nasze ,,choroby" to nie choroby w rzeczywistosci tylko brak zrealizowania sie w zyciu. No bo czy czlowiek nie dostal by deprechy lub nerwicy jesli caly czas blokowaloby sie go. Ja mam np. tak ze doslownie kurwica mnie bierze ze musze przestrzegac tych wszystkich spolecznych, tradycjnych schematow - szkola, robota etc. A dla mnie to nic interesujacego. Od dzicka byl ze mnie swir i zawsze wolalem wloczyc sie z kumplami niz np. lazic do szkoly a teraz tez borykam sie (mimo dwudziestukilku lat) z praca bo szlag mnie trafia ze musze chodzic aby byc ,,robicikiem" i zasuwac na utrzymanie. Ok, zaraz ktos powie ze jestem pasozytem i nie chce nic robic. A moze jest tez odwrotna strona medlau: moze gdyby ludzie nie cisneli mnie az tak bardzo i nie sklaniali do ,,powrotu" na ,,dobra" droge, to moze w koncu wymyslilbym cos samemu co by przynioslo pozytek i mnie i innym. Podam proety przyklad: wiekszosc artystow muzykow (szczegolnie tych rockandrollowych) ma dosc burzliwe przejsia - dragi, rzyucenie szkoly, konflikt z rodzina etc. Tylko zobaczcie ile wspanialem sztuki dali swiatu. Nie chce tutaj nawolywac nikogo zeby od razu zaczal cpac, pic czy klnac na swoich bliskich ale osobiscie uwazam ze spora czesc nas na tym forum ma wlasnie problem z tym, ze sa ciagle blokowani przez (ogolnie mowiac) spoleczenstwo i szarpiemy sie tak w tym blednym kole. I nic dziwnego ze dopada nas smutek, depresja i inne chorobska no bo skoro czlowiekowi nie pozwalaja normalnie przejawiac jego naturalnych (moim zdaniem) zachowan, no to zaczyna byc cos nie tak, energia nie ma ujscia, wiec idzie w ,,srodek" nas a nie na zewnatrz, do ludzi, jak isc powinna. A przemysl faramceutyczny niezle na tym kase robi i mowi: czujesz sie zle wez tabletke. Tylko czym to sie rozni od narkomanii. Jednym - jest legalne!

Nie chce mowic ze wsrod nas nie ma osob, ktore naprawde potrzebuja farmaceutycznej pomocy (ja tez kiedys jej potrzebowalem) ale moim skromnym zdaniem iwekszosc z nas jest po prostu mocno zagubionymi i bezprawnie nietolerowanymi wrazliwymi ludzmi ktorzy chca zyc na swoj indywidualny sposob i za to dostaja od spoleczenstwa po dupie, bo sie wylamuja etc.

Moze wiec zamiast do lekarza zrobmy cos aby ten system rozchrzanic w cholere i pokazac ludziom ze tez mamy swoje prawa i cele. Ja napewno tak zrobie choc licze sie z tym ze (i tak juz zyjac na krawedzi ze wszystkimi dokola u mnie w domu i w otoczeniu) w koncu odpadne calkowicie i nie bedzie mnie tutaj. Wyjade sobie gdzies do jakiegos cieplego kraju gdzie ludzie zyja biedniej ale szczesliwiej i gdzie nikt nie patry czy masz jakis smieszny tytul magistra i garnitur czy nie tylko cczy jestem fajnym czlowiekiem czy nie.

 

Pozdrawia w wszystkich zdolowanych i glowa do gory.

Rewolucja jeszcze nie nadeszla ale nie lekajcie sie - sa ludzie ktorzy ujma sie za takimi jak ja bo oni tez maja dosyc tego szamba naokolo ktore nas wpedza w deprechy i zrobia z tym wemkoncu porzadek

 

Hej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pawel_kroll, to co piszesz ma sens ale jakoś nie wierzę w tą rewolucję, w to, że ludzie nagle przestaną sie porównywać z innymi, przestanie im zależeć na kasie i tych schematach, o których piszesz. To, że wszyscy realizują ten schemat jest normalne, jesteśmy tego uczeni (lepiej lub gorzej) od dzieciństwa. A jeżeli ktoś nie chce to jest odmieńcem. I trudno. Lepiej się przystosować bo poczucia wyobcowania też może rodzić się depresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie moge się przełamać i trudno mi napisać o tym co mnie niepokoi ale jakoś może mi się to uda. Czytałam na forum wiele historii i jakoś tak odniosłam wrażenie że mój problem w porównaniu do innych jest błachy ale może znajdzie sie ktoś kto będzie umiał mi pomóc i odpowiedziec na moje wątpliwości. Na początku napisze troszke o tym co mnie spotkało. Ponad rok temu udałam sie do lekarza rodzinnego który rozpoznał u mnie zaburzenia nerwicowe. Moje życie było wtedy okropne żyłam sobie bez celu w zasadzie określam to wegetacją byłam wiecznie zmęczona prawie nie spałam czasami udawało mi się nie płakać i straszliwie chudłam. Miałam nieudane próby samobójcze. Siedziałam całymi dniami sama w domu a jeżeli ktoś przyszedł udawałam że wszystko jest w porządku i marzyłam żeby sobie poszedł. Lekarz przepisał mi jakieś antydepresanty i leki na poprawe snu dostałam też skierowanie do psychologa ale nie skorzystałam troche teraz żałuje. Postanowiłam sama się z tego wycignąć udało mi sie po kilku miesiącach ale nie wiem czy do końca. I to jest mój problem. W zasadzie żyje teraz normalnie ale czasem to wszystko wraca co prawda na chwilke na zasadzie "jednodniowego spadku formy". Boje sie też pić alkohol bo niedawno popełniłabym samobójstwo pod jego wpływem bo poczułam bezsens taki jak dawniej nie wiem skąd to się wzięło. A do tego wydaje mi się że nie mam w sobie uczuć wszystko traktuje jakby mnie nie dotyczyło pomimo ze mnie dotyczy nie umiem inaczej tego opisać bo to jest bardzo dziwne. Może ktoś wie co się ze mną dzieje? Z góry dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam podobny problem co Ty tylko że ja nigdy nie byłem u lekarza i nie brałem żadnych leków.Mam tak samo jak Ty że nachodzą mnie chwile w ktorych moim jedynym marzeniem jest to żeby umrzec.Walcze z tym jak moge.Pomaga mi w tym muzyka i moja bujna wyobraznia.Też siedzię całymi dniami w domu unikam kontaktu z ludzmi a jak coś to udaje że wszystko jest w porządku.A po alkoholu robie się strasznie nerwowy jestem w tedy nie bespieczny dla innych.

 

 

Dołaczam się z prożba o pomoc chociaż wątpię żeby ktoś zdołał mi pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×