Skocz do zawartości
Nerwica.com

pyzia1

Użytkownik
  • Postów

    745
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pyzia1

  1. Myślę, że najlepiej nie oczekiwać od innych zbyt wiele. Nie oceniać, jeśli się chce, to pomagać im i być przy nich, ale nie spodziewać się, że odpłacą nam tym samym, bo nie mają takiego obowiązku. Ja w trudnych chwilach dostałam bezinteresowne wsparcie od ludzi, którzy nigdy nie tytułowali się moimi przyjaciółmi, a ci, którzy byli ze mną blisko mieli wtedy swoje sprawy. Ogólnie życzliwość istnieje, lecz dobrze jest liczyć na siebie.A zaufanie? Hmmm...
  2. Lepiej wiedzieć, szczególnie, że prawda i tak w końcu wyjdzie na jaw. Im wcześniej tym lepiej. Ani przez chwilę nie żałowałam, że przekopałam eksowi telefon, chociaż ta krótka chwila właściwie zakończyła mój związek. Mimo wszystko było to lepsze, niż wieczne zastanawianie się dlaczego nam się nie układa Pstryczku, to wszystko czego nauczyłaś się przez tamte złe momenty zaowocowało w Tobie siłą i empatią. Nie słodzę Ci, piszę o tym, co zaobserwowałam. A delikatny dystans do otoczenia i niekiedy ludzi jest bardzo potrzebny.
  3. Na mój łeb, odpowiedzi są dwie: albo wkręciłaś sobie tą manię na punkcie jego wyglądu i przejdzie Ci, albo dalej nie będziesz w stanie się w nim zakochać, bo to jednak nie "ten"
  4. ...ale tak smutny, że nie byłam w stanie obejrzeć go do końca
  5. pyzia1

    Samotność

    Jestem sama na dobrą sprawę pierwszy raz w życiu i robię wszystko, żeby tą samotność polubić, choć nie jest to łatwe. Jeśli nie lubisz przebywać sam ze sobą, jak ktoś inny może to lubić? Jeśli uważasz, ze tylko druga osoba jest w stanie dać Ci szczęście, uwieszasz się na niej jak rzep i bierzesz, bierzesz i ciągle Ci mało, aż w końcu wszytko okazuje się pomyłką Żeby kogoś prawdziwie pokochać trzeba najpierw pokochać siebie. Sorki za to moralizowanie, ale do takich wniosków doszłam po serii związków, które zapowiadały się świetnie, a w końcu okazywały się porażkami. Nie chcę tego już powtarzać.
  6. pyzia1

    zadajesz pytanie

    muzyka, przyroda, lody włoskie, taniec, fajni ludzie. Twój największy kompleks?
  7. No i wcale nie musi być urodziwy. Gdy kogoś kochasz ,staje się dla Ciebie piękny. Wiem, bo przez kilka lat była z facetem, którego chyba nie można było nazwać przystojniakiem. Z drugiej strony, spotkałam w życiu kilku facetów, którzy wydawali mi się przystojni, dopóki bliżej ich nie poznałam - paskudny charakter i zadufanie w sobie potrafi sprawić, że obiektywnie ładna twarz przestaje taka być.
  8. Większość moich związków tak wyglądała. Teraz jestem sama i wolę to niż mękę takiego uzależnienia - bo to w odróżnieniu od miłości JEST męka. Jeżeli kiedyś się jeszcze zwiążę, to tylko pod warunkiem, że będę pewna, że nie powtarzam znów tej samej sytuacji. mm, argumenty o których piszesz to chyba tylko preteksty, by ta osoba mogła dalej tkwić w tym związku, bo gdy się chce, z wieloma przeszkodami można sobie poradzić, szczególnie jeśli ma się wsparcie w rodzinie. W końcu to nałóg, więc może ona wcale nie chce się od niego uwolnić. I tak, jak w przypadku innych nałogów, próby pomocy nic nie dadzą, dopóki uzależniony nie przejrzy na oczy i nie podejmie decyzji, że z tym kończy.
  9. wieslawpas, właśnie sam sobie odpowiedziałeś na swoje pytanie. Można przejść przez to jedynie akceptując żal i gorycz, pozwalając im być, nawet jeśli bolą. Te uczucia potrzebne są, by się "wyleczyć" po jakiejś stracie, można je tłumić, ale wtedy tylko spychasz je gdzieś do środka. Sama przechodziłam ciężkie rozstanie i wiem, że najlepiej pozwolić sobie na żal i rozpacz i pamiętać, że po jakimś czasie nie będą one już potrzebne, wypalą się i znikną.
  10. pyzia1

    zadajesz pytanie

    W ciągu ostatnich 5 lat: - wyszłam za mąż - rozwiodłam się (no cóż...) - skończyłam studia - zmieniłam pracę na lepszą - przeprowadzałam się 3 razy aż w końcu doczekałam się własnego mieszkania - zrozumiałam, że każda porażka jest mimo wszystko krokiem do przodu Wierzysz, że życiem kieruje przypadek, przeznaczenie czy wolna wola?
  11. pyzia1

    bycie splawionym...

    Wszystko zależy od osobowości, walka o swoje dobra jest dla przebojowych. Drugi sposób to po prostu olewka i przekonanie siebie, że wcale mi nie zależało - też działa
  12. Ojojoj, też przegapiłam:( Dajcie mi znać kiedy następne spotkanie, chętnie bym wpadła.
  13. pyzia1

    Lubicie ludzi?

    Zawsze lubiłam ludzi, byłam otwarta i życzliwa. A teraz udaję otwartą i życzliwą, a tak na prawdę, wszyscy mi wiszą
  14. Cześć, ja też niedawno przechodziłam taką sytuację. Nie było łatwo, czasem dalej smutek wraca, ale już nie tak silny. Nie chcę się wymądrzać, więc wkleję Ci tu kawałek z blogu "Poza schematy": "Rozstaniom towarzyszy bardzo wiele emocji, mogą być różne w zależności od sytuacji i okoliczności w jakich nastąpiło rozejście. Według mnie, pierwsza i najważniejsza sprawa, to zaakceptować wszystkie pojawiające się emocje. To normalne, że czujesz ból. To normalne, że czujesz smutek, nawet jeśli dobrze wiesz, że ta relacja nie miała już przyszłości. To całkowicie normalne, że czujesz złość, rozczarowanie i żal jeśli twój partner odszedł do kogoś innego. Nie ma co oceniać lub obwiniać siebie, niech emocje płyną - przychodzą i odchodzą. Poddaj się temu rytmowi. Jest to dobry moment aby zapoznać się z tak silnymi emocjami, to część naszego życia. Obserwuj swoje uczucia, daj im istnieć, pozwól sobie być smutnym z całą świadomością tego, co się w tobie dzieje. Choć bolesna, jest to wspaniała lekcja samopoznania. Chciałam jeszcze poruszyć kwestię pewnych objawów, z którymi może być ciężko sobie poradzić, szczególnie na samym początku. Natrętne myśli, skojarzenia i wspomnienia. Przyznam, że dla mnie było to coś niezmiernie trudnego do pokonania - może właśnie dlatego, że starałam się z tym walczyć. Normalne jest, że nagle wszystko zaczyna się nam kojarzyć z minionym związkiem, a ilość wspomnień jest wprost proporcjonalna do czasu jego trwania. Cała nasza istota jest zorientowana na to co minęło, nie ma więc co się dziwić, że nasz umysł produkuje takie ilości myśli i obrazów z tym związanych. Co robić? Obserwować. Dać przepłynąć. Nie dawać się wciągać w łańcuchy skojarzeń i wspomnień. Przeszłość już była, warto docenić to, co było dobre, ale nie ma co tracić energii na przeżywanie tego raz jeszcze we własnej głowie. Bo życie płynie dalej i dzieje się tu i teraz. Warto sobie o tym wciąż przypominać. Warto konfrontować się z rzeczywistością zamiast tkwić we własnym umyśle. Nie warto zbytnio uciekać w robienie przeróżnych “rzeczy”, bo myśli uderzą potem ze zdwojoną mocą. A przy tym wszystkim…traktuj siebie dobrze i z wyrozumiałością. Jeśli czujesz potrzebę odpoczynku i odcięcia się - zrób to, zrelaksuj się tak, jak najbardziej lubisz. Ważne by cały czas być świadomym tego, co się dzieje. A na koniec mały trik, który może pomóc w zintegrowaniu tak dużej zmiany życiowej: rytuały. Nasza podświadomość w dużej mierze opiera się na symbolach i warto tym językiem do niej przemawiać. Stąd warto w rytualny sposób zakończyć stary związek, żeby nie ciągnął się niepotrzebnie za nami gdy realnie już go nie ma. Jak to zrobić? Można spalić/zakopać coś, co symbolizowało związek. Zdecydowanie radzę pozbyć się przedmiotów/zdjęć/i tym podobnych, bo powodują ból i przywołują wspomnienia. Pamiętaj, to co stare, jest niepotrzebne jeśli chcesz iść nową drogą. Może to brzmi brutalnie i wzbudza opór, ale warto odciąć się od przeszłości od razu, by potem cieszyć się wolnością. A już zupełnie na sam koniec…w przejściu przez trudny proces rozstania pomogła mi myśl, a właściwie poczucie, że wszystko dzieje dokładnie tak, jak powinno. Zmiany zachodzą w najlepszym momencie, choć z mojej wąskiej perspektywy danej chwili może mi się wydawać inaczej. Wielokrotnie jednak się przekonywałam, że to, co wydawało się nieodpowiednie i złe, po pewnym czasie okazywało się najlepszą rzeczą jaka mogła się wydarzyć. Wszystko co się wydarza w naszym życiu ma swój cel. Może masz się czegoś nauczyć. Może trzeba było oczyścić pole dla czegoś nowego i o wiele wspanialszego. Może dzięki temu rozstaniu unikniesz bólu i nieszczęścia w przyszłości." Nie wiem, czy Ci to pomoże, mnie takie rady pomogły. Wiem, że to banalne, ale czas leczy rany, musisz tylko cierpliwie czekać. Powodzenia.
  15. Też się uwalę jak świnia. A jak ktoś niespodziewanie zaprosi mnie na kawę, to powiem żeby spadał na drzewo
×