Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, el33 napisał:

Wszystko na raz. Morfeo fajnie poprawił zasypianie, ale  nie chroni przed wybudzeniem w nocy. Depakine dopiero zaczęłam, na razie łapie muła na niej. Lamegom od 3 miesięcy, poprawy na nim samym nie widziałam, Anafranil od miesiąca i po jej włączeniu coś się zaczęło ruszać. Z Rispoleptu będę prawdop schodzić i zamieniać na jakiś inny neuroleptyk. Próbowałam kwetapiny, fenactilu, chlorprothixen.

Na mnie Morfeo nie działało wcale, ale na mnie żaden usypiacz nie działa. Depakine brałam w dawce 800mg na dobę jak miałam 16-17 lat i nawet był kiedyś pomysł powrotu do niej, ale jak to stwierdziła moja lekarka "szkoda psuć pani figury depakiną"🤷‍♀️ i dała coś innego :D 

Nie rośnie Ci prolaktyna na Rispolepcie? Ja brałam mikro dawkę to pociągnęłam 3 miesiące xD i trzeba było odstawić, a nawet spoko działał. No ale on potrafi podbić prolaktyne bardzo szybko (moją koleżankę ginekolog już chciał operować, bo miała torbiele na jajnikach, tylko nikt nie wpadł, żeby sprawdzić prolaktynę 🤷‍♀️ a brała rispolept. oznaczyła za moją radą prolaktynę i operacja umarła śmiercią naturalną bo norma przekroczona 4-krotnie xD ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Heledore napisał:

Zależy dla kogo i zależy pod jakim kątem.

To znaczy ostrzegam że TLPD mają sporo skutków ubocznych. Działanie cholinergiczne takich leków nie należy do przyjemnych, ale kto co woli, ja tylko mówię po sobie. TLPD zaburzają też funkcje poznawcze, powodują drżenie, są silnie kardiotoksyczne.

SSRI powodują z kolei bardzo "żywe" i nietypowe sny, bardzo często koszmary senne, mogą nasilać lęk, niepokój i obniżają mocno libido.

SNRI powodują najczęściej biegunkę, tachykardię, zawroty głowy, nudności, pocenie się, zmniejszenie apetytu. 

 

Wiem bo testowałem każdy lek z każdej z wymienionych grup. Nie testowałem jedynie mirtazapiny, wortioksetyny i trazodonu. A to jeszcze odmienne grupy... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx ja też poproszę o namiary na priv. Nie wiem, czy skorzystam, bo nie mam do końca zaufania do nowych psychiatrów i psychologów, właśnie dlatego, że robię mylne wrażenie osoby zdrowej. Wygadana, pewna siebie kobieta sukcesu, a w głowie chaos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Heledore napisał:

I jak, udało Ci się umówić?

Tak. Na czwartek. Tylko już mnie rejestracja zirytowała, bo z lekarką jak zwykle poszło bez problemu, to rejestracja już sobie problem znalazła 🤦‍♀️ od 5 lat wszystko idzie na tej samej zasadzie u mnie a wiecznie jest ten sam problem i oni swoje, a jak ich odsyłam, żeby się upewnili u lekarki to i tak wychodzi na moje 🤦‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Anafranil mocny lek, ale dla mnie za silny bo miałem zaparcia przez niego... nie polecam. Lepsze są klasyczne SSRI/SNRI

Lamegom jest chyba siódmym lub ósmym antydepresantem, który próbuję.

 

18 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Wiem bo testowałem każdy lek z każdej z wymienionych grup. Nie testowałem jedynie mirtazapiny, wortioksetyny i trazodonu.

Trazodonu stosowałam, początki były obiecujące, później wyszło jak zwykle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

Tzn co się stało? Ile czasu go stosowałaś?

Przez ok miesiąc poprawił mi sen i unormował nastrój. Później organizm się przyzwyczaił i wszystko wróciło do "normy". Brałam go prawie 5 miesięcy.

Przy wielu lekach mam tak, że reaguje szybko na małe dawki leków, a po 1-2 miesiącach efekt zanika. Zwiększenie dawki nic nie daję. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Heledore napisał:

Co masz na myśli?

Było ok i w sumie było już praktycznie po wizycie, tylko pani doktor prosiła, żebym poczekała chwile, bo jeszcze coś tam chciała. Ta chwila trwała dłuższą chwilę i jak tak siedziałam w innym, pustym gabinecie, bo ona szybko jedną pacjentkę musiała przyjąć w międzyczasie, to nagle zrobiła się jakaś masakra i hardcore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Heledore napisał:

O rany, współczuję. Takie sytuacje są najgorsze. Ale udało Ci się jej powiedzieć?

Nie musiałam nic mówić - moja lekarka zna mnie już na tyle, że sama zauważyła, także tylko mnie przytuliła.

 

4 minuty temu, Heledore napisał:

sama nie wiem co powiedzieć

Powiedzieć tyle, że są ;) to, że w danej chwili ich nie ma, nie znaczy, że ich w ogóle nie ma. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Heledore napisał:

Musisz mieć naprawdę fajną relację ze swoją lekarką.

Ja mam zajebiaszczą lekarkę :D sam fakt, że znosi moje pomysły już za tym przemawia 🤣

no i też znamy się już 6 lat prawie, to wiadomo, że zdążyła mnie poznać :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, acherontia styx napisał:

Nie musiałam nic mówić - moja lekarka zna mnie już na tyle, że sama zauważyła, także tylko mnie przytuliła.

 

Jeśli taki gest Ci pomógł chociaz trochę to na prawdę fajne z jej strony 🙂

tez mi się zdarzyło być przytuloną przez psychiatrę i o ile jedna zapytała mnie o zgodę i nie czułam z jej strony żadnej presji o tyle druga zrobiła to totalnym wywarciem nacisku jako coś co miało zadziałać terapeutycznie (wg niej) a odniosło zupełnie odwrotny skutek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, nieprzenikniona napisał:

 

Jeśli taki gest Ci pomógł chociaz trochę to na prawdę fajne z jej strony 🙂

tez mi się zdarzyło być przytuloną przez psychiatrę i o ile jedna zapytała mnie o zgodę i nie czułam z jej strony żadnej presji o tyle druga zrobiła to totalnym wywarciem nacisku jako coś co miało zadziałać terapeutycznie (wg niej) a odniosło zupełnie odwrotny skutek...

Ja byłam w takim stanie, że było mi wszystko jedno 🤷‍♀️ na pewno nie potraktowałam tego jako naruszenie granicy czy coś  chociaż nie pytała mnie o zgodę ;) ale na mnie takie gesty źle działają pod takim względem, że ja się potrafię jeszcze bardziej rozpłakać 🙈 w tym przypadku nie, ale kiedyś się masakrycznie rozryczałam jak mnie przytuliła 🙈

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, acherontia styx napisał:

Ja byłam w takim stanie, że było mi wszystko jedno 🤷‍♀️ na pewno nie potraktowałam tego jako naruszenie granicy czy coś  chociaż nie pytała mnie o zgodę ;) ale na mnie takie gesty źle działają pod takim względem, że ja się potrafię jeszcze bardziej rozpłakać 🙈 w tym przypadku nie, ale kiedyś się masakrycznie rozryczałam jak mnie przytuliła 🙈

No reakcje mogą być różne ale nawet taka z totalnym "rykiem" w sumie tez jest ok a przynajmniej w jakiś sposób "oczyszcza"

U mnie było inaczej...tzn ta pierwsza lekarka ktora zapytała o zgodę to po prostu było dość mocno przypadkowe spotkanie po latach (a była moją prowadzącą w szpitalu i w sumie dobrze ją wspominałam), ta druga ktora mnie do tego zmusiła to zupełnie inna historia...na terapii grupowej na oddziale kiedys po prostu wspomniałam, że nienawidzę się przytulać/ być przytulaną (skutek wieloletniej traumy) a ona nawet nie próbowała zrozumieć przyczyny (nie podałam nigdy powodów a oni tam w sumie nigdy nawet nie zapytali) za to przed przepustką swiateczna kazała się mi przytulić na "pożegnanie" i stwierdzila, że no "nie było to takie straszne"...pomijam, że nawet nie czułam do niej nici sympatii i gdybym nawet lubiła się przytulać to byłaby jedną z ostatnich osob, które chciałabym przytulić ;)

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, nieprzenikniona napisał:

No reakcje mogą być różne ale nawet taka z totalnym "rykiem" w sumie tez jest ok a przynajmniej w jakiś sposób "oczyszcza"

U mnie było inaczej...tzn ta pierwsza lekarka ktora zapytała o zgodę to po prostu było dość mocno przypadkowe spotkanie po latach (a była moją prowadzącą w szpitalu i w sumie dobrze ją wspominałam), ta druga ktora mnie do tego zmusiła to zupełnie inna historia...na terapii grupowej na oddziale kiedys po prostu wspomniałam, że nienawidzę się przytulać/ być przytulaną (skutek wieloletniej traumy) a ona nawet nie próbowała zrozumieć przyczyny (nie podałam nigdy powodów a oni tam w sumie nigdy nawet nie zapytali) za to przed przepustką swiateczna kazała się mi przytulić na "pożegnanie" i stwierdzila, że no "nie było to takie straszne"...pomijam, że nawet nie czułam do niej nici sympatii i gdybym nawet lubiła się przytulać to byłaby jedną z ostatnich osob, które chciałabym przytulać ;)

Z moim charakterem to ja już bym tą drugą lekarkę zapytała czy ja wyglądam na jakąś maskotkę do przytulania i na pewno bym na to nie pozwoliła, a tym bardziej, że jak sama piszesz, była Tobie w sumie obojętna jako osoba.

No ale ja jestem typem, który nie pozwala się przytulać "byle komu" ;) z lekarką inna sytuacja, bo znamy się długo i mamy fajną relację. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, acherontia styx napisał:

Z moim charakterem to ja już bym tą drugą lekarkę zapytała czy ja wyglądam na jakąś maskotkę do przytulania i na pewno bym na to nie pozwoliła, a tym bardziej, że jak sama piszesz, była Tobie w sumie obojętna jako osoba.

No ale ja jestem typem, który nie pozwala się przytulać "byle komu" ;) z lekarką inna sytuacja, bo znamy się długo i mamy fajną relację. 

Ja to zrobiłam dla tzw swojego świętego spokoju...tzn. już czułam ile bym się nasluchala pozniej na terapiach gdybym odmówiła (bo to był gdzieś środek "turnusu") i że wmawialaby mi bardzo dziwne rzeczy nie pytając nigdy mnie o przyczyny...ale to generalnie był taki typ lekarki (niby też psychoterapeutki), ktora wie lepiej co jest dobre dla danej osoby nawet bez poznania faktycznego problemu ;)

 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lilith napisał:

JAk się czujecie?

Wydaje mi się, że dochodzę do momentu decyzji czy jestem gotowa zostawić je za sobą, zrezygnować z nich jako wyjścia awaryjnego, takiej namiastki "kontroli" po jaką się sięga gdy wszystko wydaje się być do d...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×