Skocz do zawartości
Nerwica.com

el33

Użytkownik
  • Postów

    1 433
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

2 913 wyświetleń profilu

Osiągnięcia el33

  1. @nieprzenikniona to jest przerażające. Rozumiem to doskonale. Moja T nie chce bym walczyła z tymi schematami. Stara się przede wszystkim bym nie winiła się za ich powstanie i za ich skutki. Uświadamia mi, że przyjdzie pora gdy poczuje się na tyle pewnie by spróbować inaczej.
  2. Z tą współpracą bywa bardzo różnie. Najlepsza jest zdecydowanie na oddziałach dziennych co jest wpisane w ich charakterystykę. W przychodni do której kiedyś chodziłam też było nieźle choć gdy była potrzebna pilna konsultacja było z tym ciężko.
  3. U mnie lekarka bała się go włączać. Neuroleptyki próbowałam chyba ze cztery różne. Najlepiej wspominam Fenactil. Ponieważ to krople udało się tam ładnie dopasować dawkę. No i nie wyłączały mi mózgu.
  4. Zdecydowanie to nie był epizod. Myśli S zaczęły się u mnie jak byłam nastolatką. Miałam 3 próby przez ostatnie 20 lat. Wcześniej brałam różne antydepresanty, ale nic nie było ich w stanie wyciszyć nawet trochę. Mam dużą wrażliwość na neuroleptyki. Po przyjęciu dawki podstawowej ketrelu straciłam prawie zupełnie jakiekolwiek myśli, nie tylko te S. Ketrel ma szerokie spektrum działania m.in przeciwlękowy, wyciszający, pomaga zasnąć.
  5. Słyszałam o takich przypadkach tam gdzie psychiatra współpracuje ściśle z terapeutą i diagnoza to wychodzi bardziej od terapeuty niż samego psychiatry. Psychiatra tylko "potwierdzał" objawy na wizycie.
  6. Już go nie biorę. Brałam łącznie dwa razy po ok 1,5 miesiąca. Dało mi to czas na terapii by się nimi zająć i nie wylądować na oddziale zamkniętym. Przyczynę ich powstania znałam. Nie znałam ich funkcji, nie potrafiłam złapać do nich dystansu. Praca na terapii "na częściach" pozwoliła mi je oswoić, zmienić perspektywę. Po odstawieniu leku i dalszej terapii zdarza się przebłysk może raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. Wcześniej występowały codziennie przez wiele lat. W najostrzejszych momentach wielogodzinne rozmyślania, plany, wyobrażenia, nawet treści listu pożegnalnego i pełne przygotowanie.
  7. Jest świetna książka "Terapia osób, które przetrwały traumy złożone". Mogę polecić. Moja T pracuje w bardzo zbliżony sposób i powiem, że u mnie to działa. Diagnozę cPTSD dostałam na oddziale dziennym wpisaną w nawiasie, bo jeszcze wtedy oficjalnie nie była w DMS.
  8. Ketrel dobry na myśli S. Dostałam go na oddziale dziennym i wyciszył je. W tym czasie terapia pozwoliła mi zrozumieć moje myśli S, ich rolę, sposób powstawania i po odstawieniu leku pojawiają się bardzo sporadycznie bardziej jako przebłysk, starą reakcje.
  9. Wydaje mi się, że 2 lata.
  10. Próbowałam przez pół roku ponad. Sama terapia trwała 2,5 roku. Objawy niestety coraz bardziej się zaostrzały, że ostatecznie wylądowałam na oddziale dziennym. Powrót do T po oddziale momentalnie pogorszył mój stan co znów się skończyło oddziałem. Pracując na oddziale z innymi terapeutami dowiedziałam się, że można inaczej, bliżej, cieplej. Że taka postawa o wiele bardziej mi odpowiada, czuje się swobodniej, nie boję się złościć na terapeutę, bo widzę w nim człowieka. Prawdopodobnie postawa starej T wzmacniała u mnie negatywne przeniesienie, którego ona długo nie wychwyciła lub nie potrafiła przerwać, a które spowodowało znaczne zaostrzenie moich objawów, utratę poczucia bezpieczeństwa i zaufania do T. Wszystko podszyte dużą ilością złości której zaprzeczałam i przerzucałam na siebie.
  11. Zrezygnowałam z takiej terapii. Potrzebowałam człowieka a nie kamienia. Frustracja z postawy terapeuty była na tyle duża, ze wycofałam się z niej i zamiast pełnić rolę ochronnej bardziej podsycała moje objawy. Rozmowa na ten temat nic nie wnosiła, widza dlaczego tak się dzieje nie hamowała tego.
  12. el33

    Myśli samobójcze

    Wydaje mi się, że dochodzę do momentu decyzji czy jestem gotowa zostawić je za sobą, zrezygnować z nich jako wyjścia awaryjnego, takiej namiastki "kontroli" po jaką się sięga gdy wszystko wydaje się być do d...
  13. el33

    Myśli samobójcze

    Przez ok miesiąc poprawił mi sen i unormował nastrój. Później organizm się przyzwyczaił i wszystko wróciło do "normy". Brałam go prawie 5 miesięcy. Przy wielu lekach mam tak, że reaguje szybko na małe dawki leków, a po 1-2 miesiącach efekt zanika. Zwiększenie dawki nic nie daję.
  14. el33

    Myśli samobójcze

    Lamegom jest chyba siódmym lub ósmym antydepresantem, który próbuję. Trazodonu stosowałam, początki były obiecujące, później wyszło jak zwykle.
  15. el33

    Myśli samobójcze

    Wszystko na raz. Morfeo fajnie poprawił zasypianie, ale nie chroni przed wybudzeniem w nocy. Depakine dopiero zaczęłam, na razie łapie muła na niej. Lamegom od 3 miesięcy, poprawy na nim samym nie widziałam, Anafranil od miesiąca i po jej włączeniu coś się zaczęło ruszać. Z Rispoleptu będę prawdop schodzić i zamieniać na jakiś inny neuroleptyk. Próbowałam kwetapiny, fenactilu, chlorprothixen.
×