Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F


mała defetystka

Rekomendowane odpowiedzi

O widzę,że temat również i mnie dotyczy..

Mój lekarz psychiatra mówił mi właśnie o dwóch szpitalach terapeutycznych-ten w Komorowie i Babińskiego..

Ale tak szczerze to na razie zrezygnowałam i jestem umówiona na rozmowę z psychologiem dziennego oddziału..

Jeśli ktoś ma ochotę pogadać niech piszę prywatnie,ja cierpię na lęk napadowy i z chęcią pogadam z kimś kto ma podobne problemy.

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja, zrezygnowałem z diagnozy po 3 dniach i wróciłem do domu. Póki co muszę zająć się pracą i wychodzeniem z finansowego dołka. Jak już to ogarnę, to wtedy rozważę pobyt na 7f, choć na chwilę obecną uważam, że nie jest to miejsce dla mnie. 6 miesięcy to szmat czasu, a ja nie mogę sobie pozwolić na tak długą labę od pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kangurekkk, tak jak pisałam. mi się wydaje że jedna. była taka sytuacja że ktoś rezygnował(nie pamiętam czy w trakcie pobytu), i oddziałowa mówiła, że teraz to tylko jedna rozmowa bo wszystkie dane mają, i muszą tylko sprawdzić co się zmieniło i czy cokolwiek się zmieniło.

DelRey25, myślę że jak będziesz leczenie odwlekał to będzie gorzej. terapia ma na celu polepszenie jakości twojego życia. lepiej się czujesz= łatwiej wyjdziesz na prostą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Ja jade na I konsultacje 24 października. Mam Boderline i depresje i jedna za soba w kwietniu tego roku próbe samobójczą. Rozpoznanie Bpd postawiono mi w grudniu 2011 po tym jak znalazłam sie po gwałcie w szpitalu psychiatrycznym. Teraz sie juz na razie nie tne ale robiłam to przez dłuższy czas. Do tej pory nie podjełam jeszcze żadnej terapii. W sumie to próbowałam w kwietniu ale nie poradziłam sobie z emocjami. Tak bardzo chciałabym sie dosać na terapie na 7f. Chciałabym żeby ktoś pomógł mi wyzdrowieć i w koncu nauczył nazywać swoje emocje. Mam problem z kontaktem z ludzmi bo w moich oczach musza byc idealni.Nie wiem czy przychylą się do mnie bardziej jak sie dowiedząze była w domu dziecka przez ojca który mnie molestował,bił i znecał psychicznie. Pewnie takich osów jak ja to tam mają na peczki. Wiem że ważna jest motywacja ktora mam nadzieje ze mam. Pozdrwiam Wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agula_w11_ nie martw się, na oddział przychodziło wiele osób z podobnymi wydarzeniami w życiorysie. Konsultacje są po to, żeby sprawdzić Twoją gotowość i motywację, ale również i to, czy oni będą w stanie Ci pomóc. Bądź szczera i mów o tym, co jest w Tobie i co się wydarzyło. Na 2. konsultacji będzie tak zwany wywiad życiorysowy, podczas którego pracownik socjalny albo pielęgniarka odbiera od Ciebie to, co się działo w Twoim życiu. Także na wszystko jest miejsce. Z mojej strony mogę napisać, że warto być szczerym z nimi, w końcu oni są po to, żeby Ci pomóc, więc dobrze, żeby poznali Twoją sytuację taką, jaka jest. A jeśli odrzucają z jakiegoś powodu, to widocznie albo takie osoby nie są gotowe na tego typu, bardzo frustrującą terapię i wysiłek albo nie są w stanie pomóc lub terapia tam mogła by im zaszkodzić (jak sami mówili). Będę trzymał kciuki za Ciebie.

 

kangurekkk - déjà vu w związku z czym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agula_w11_, nie ma 'taryfy ulgowej'. to że miałaś ciężkie życie nie daje Ci dodatkowych punktów na wejściu. na przyjęcie musisz sama zapracować szczerością i motywacją.

awsz, chodzi o to że podczas terapii na 7f często pokazują nam rzeczy których my nie chcemy zobaczyć. ja się stale wkurzałam że mi coś wmawiają :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frustrujące też z tego powodu, że praktycznie wszystko jest tam analizowane, obracane ze wszelkich stron i interpretowane do bólu. A personel, jak sam mówi, nie ma patentu na prawdę objawioną, dlatego w swoich analizach i konfrontacjach mogą się mylić i wiele razy to robią. A pacjent musi to wszystko unieść, nad każdym słowem się zastanowić, czy czasem nie wylewa dziecka z kąpielą. Biorąc pod uwagę fakt, że terapia trwa 24 tygodnie, jest to długi czas takiej „szamotaniny”, co jest bardzo męczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

awsz - nie było tam wifi i raczej nic się nie zmieniło w tej kwestii. Niektórzy pacjenci mieli własne modemy 3G z kartami GSM. W weekendy możesz iść na przepustki - albo na poszczególne dni osobno (na noc wracasz na oddział), albo bez noclegów, albo siedzieć na oddziale. Nikt nikogo z oddziału nie wygania, podczas świąt i wolnych dni również są normalne dyżury pielęgniarek i lekarzy i pacjenci nie są odsyłani do domów obligatoryjnie.

 

kangurekkk - domyślam się, o co Ci chodzi. Tak, jest to moim udziałem, wielokrotnie wracające odczucia i wydarzenia, raz dziejące się jakby znowu, a raz przezywane ponownie w głowie. Zastanawiam się, czemu zrezygnowałaś z pobytu na 7F. Jeśli chcesz tam wrócić, to zadzwoń i powiedz, jaka jest Twoja sytuacja i ile konsultacji musisz odbyć. Oni Ci najlepiej odpowiedzą. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jancio - a z kim miałaś pierwszą konsultację?

Pierwsza konsultacja była z Niezgodą. Idąc tam myślałam o grupowej, po konsultacjach myślę o indywidualnej. Czekam na decyzję, zależy mi, żeby się tam dostać, ale ci ludzie, z którymi miałam konsultacje wydawali się wątpić w moją refleksyjność, itede i tepe, no i obawiam się, że mnie odeślą.

 

-- 20 paź 2012, 22:55 --

 

No i jedną konsultację miałam z pedagog od grupowej - miałam wrażenie, że babka nadinterpretuje, wkurzała mnie. Ale ta Niezgoda mówiła w miarę sensownie. Sama nie wiem, co o tym myśleć, może pcham się tam na siłę, a Ci cali terapeuci mają swoje chore interpretacje i zawsze wychodzi się na tą złą. W każdym razie wydaje mi się, że jestem za łagodnym przypadkiem - sama nie wiem, ale od trzeciej konsultacji wyznaczono mi termin 4 i nie są to równe 4 tygodnie, a 10 dni - może to coś znaczy? Dobra, już nie rozkminiam.

 

-- 20 paź 2012, 22:56 --

 

Eee, nie 4 a dwa tygodnie, wkradł się błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałam wrażenie, że babka nadinterpretuje, wkurzała mnie. Ale ta Niezgoda mówiła w miarę sensownie. Sama nie wiem, co o tym myśleć, może pcham się tam na siłę, a Ci cali terapeuci mają swoje chore interpretacje i zawsze wychodzi się na tą złą. W każdym razie wydaje mi się, że jestem za łagodnym przypadkiem - sama nie wiem, ale od trzeciej konsultacji wyznaczono mi termin 4 i nie są to równe 4 tygodnie, a 10 dni - może to coś znaczy? Dobra, już nie rozkminiam.

To dopiero początek początku.

A terapia to takie zderzenie z rzeczywistością i często na początku boli nas to co dla nas niby nieprawdziwe....bo jeszcze nieświadome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem tu nowa...

Zostałam zakwalifikowana do kliniki nerwic na sobieskiego w Warszawie na leczenie całodobowe, prawdopodobnie od końca listopada, ewentualnie grudnia.

Od prawie 15 lat cierpię na zaburzenia odżywiania wszelkiego typu, zdiagnozowano też bordeline. Od lat bujam się po różnych terapiach ale jest tylko gorzej. Kilka razy byłam już kwalifikowana na pobyt tam ale za każdym razem rezygnowałam bo bardzo boje się szpitala.

Tym razem sama poprosiłam o skierowanie bo jest coraz gorzej i już nie daję rady. Próbowałam wielu terapii i metod, nie pomagało, muszę dać sobie szanse tam albo się wykończę.

 

Czytałam posty dotyczące kliniki nerwic na sobieskiego ale wpisy sa dość stare a tak panicznie się boję że znów zaczynam myśleć żeby zrezygnować. Jeśli ktoś z was przebywał tam proszę o jakieś informację,

Czy mieliście tam wsparcie, tzn nie byliście zostawieni sami sobie. Jestem bardzo aspołeczna i boję się że pustki.

Czy obowiązują tam wszystkie zasady jak w psychiatrykach, tzn zabierają maszynki, paski itp?

Czy są zamki w toaletach?

Czy jest bezpiecznie w nocy? Nikt się nie kręci, nie wejdzie nikt obcy do pokoju?

Czy są kary i jakie?

Czy osoby z ed muszą jeść mieso jesli są weget?

Czy sa odwiedziny?

Czy śmierdzi szpitalem na oddziale?

Czy można mies środki przeciwbólowe, takie zwykłe apap itp?

 

Co powiedzieliście w pracy?

 

Z góry serdeczne dzięki za kazdą odpowiedź.

Normalnie lęk mnie zalewa i paraliżuje.

A najbardziej się boje że zabiora mi mnie. Bez zaburzen odzywiania jestem nikim. Jak to nawet w części zniknie, zostanie czarna dziura. Jej się boje.

Wszystkiego się boję, wszystkiego się q***a boje :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo podobnie. Po wielu latach z ed i naprawdę ciężkich doświadczeniach z tym związanych, a także nieustannym lęku przed życiem wiem jedno. Warto spróbować! Ja jestem w trakcie konsultacji na 7f. Z zaburzeniami odżywiania można się ,,umówić"- jak terapia w szpitalu nie przyniesie nowego otwarcia-to zawsze można do nich wrócić! Czasami takie postawienie sprawy pozwala na początek zminimalizować lęk tak ,aby w ogóle zacząć.Ja zaczęłam dostrzegać,że ed za to że ,,trzyma przy życiu' karze płacić zbyt wysoką cenę. Chcę dać sobie szansę-choć nie wyobrarzam sobie życia bez choroby. Strasznie się boję, ale nie poddam się bez walki.Tobie polecam to samo.Trzymam mocno za Ciebie kciuki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :papa:

Jestesm po 1konsulatacji.Wcalenie nie było tak źle. Małą ową konsultacje z panią ordynator. Zadawała pytania. Nie było żadnej ciszy w całej rozmowie. Spotkałam sie tam z dziewczynami z 7f mowiły że dalsze konsultacje nie sa takie złe. Oddział po remoncie.W świetlicy istnieje napis '7f pot i krew'-czyli ciezka praca. Ludzie tam byli bardzo przyjaźnie nastawieni. Jest tam pralka gdzie można uprać rzeczy. Sanitariaty również wyremontowane. Nastepną konsulatacje mam 6 listopada. Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrwaiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ktoś mnie oświeci co mi jest? Mam rozmowę na 2 kwietnia 2013 r ale już teraz wariuję, szaleję... Na samą myśl o tym, że mam stanąć twarzą-w-twarz z dr "EN" dostaję ataku paniki !!!!!!! :hide: z drugiej jednak strony strasznie bardzo chcę się dostać na 7F i wypowiedzieć wojnę swojemu narcyzmowi! jestem zdesperowana!

Działam na zasadzie: chciałabym a boję się :hide: MASAKRA!!!!!!!

Bardzo chciałabym nawet przyspieszyć termin rozmowy, ale nie robię tego z tego samego powodu co wyżej. ZWARIUJĘ!!!

Podpowiecie coś? PLISSSSSSSSSSSSSSSSSsss.....!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podczas pierwszej konsultacji, dowiedziałam się, że jestem bardzo chora i mam złe rokowania, a nie przyjmą mnie, ponieważ nie mam świata, do którego mogłabym wrócić po leczeniu. Nie wiem, jak mam to wszystko rozumieć. W dodatku w czasie rozmowy powiedziano mi też, że się zabiję i od tego czasu mam znowu myśli samobójcze, chociaż nie miałam ich już prawie rok ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×