Skocz do zawartości
Nerwica.com

aporia

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia aporia

  1. Ja już od jakiegoś czasu spędzam w Internecie prawie cały czas swojej aktywności - czyli kiedy nie śpię, dziś przerwałam na chwilę, na 15 minut, bo wyszłam do sklepu po jakieś jedzenie i kilka razy na wyjście do toalety. Nie robię nic specjalnego przeglądam w kółko to samo: poczty, FB, aliexpress itp, szukam jakichś informacji, bezmyślnie przeglądam Internet. Nie panuję nad tym. Czuję się odgrodzona jakby grubą szybą od świata i ludzi. Mam problemy z komunikacją, kiedy już mi przyjdzie zamienić z kimś realnym słowo. Nie mam motywacji do niczego. Czuję jakby mi się zrobiła woda z mózgu. To nie jest tak, że zawsze taka byłam, np w czasie studiów byłam towarzyska, aktywna. Od jakiegoś czasu czułam, że jest coś nie tak w moim życiu i stopniowo sobie uświadomiłam, że w tym momencie moim głównym problemem jest chyba uzaleźnienie od Internetu. Nawet jak byłam w Barcelonie jakiś czas temu, mało korzystałam z wyjazdu, bo albo leżałam w hotelu przeglądając Internet, a jak byłam na mieście nieustannie szukałam wifi i się z nim łączyłam. Czuję się wobec tego bezradna i mnie to przerasta.
  2. Dzięki, kamastar, za Twoją wyczerpującą interpretację sytuacji, uporządkowała mi trochę myśli :) Aborcji nie żałuję, uważam, że to były dobre decyzje. Niepokojące trochę jest dla mnie tylko to, że ostatnią aborcję odczułam jako przyjemność - takie katharsis i mam trochę ochotę na kolejną (jednocześnie się jej boję), ale już nie zachodzę w ciążę (być może już nie mogę). Moim głównym problemem związanym z aborcjami jest gwałtowna reakcja niektórych na to. Ja lubię o tym mówić, kiedyś zdarzało mi się o tym mówić wszystkim po kolei, ale znajomi mi to odradzili. Wydawało mi się, że jestem zmotywowana. Dlaczego piszesz, że się wycofałam? Może z tą odpornością na frustrację rzeczywiście być problem. Jestem trochę wyczerpana psychicznie. I właśnie nie do końca rozumiem to, że nie mam do czego wrócić: czy chodziło o konkretne miejsce czy o jakieś środowisko społeczne czy relacje z ludźmi. On to ujął, że nie mam swojego świata. Rozmawiałam o tym ze znajomymi i jeden kolega powiedział, że ja mam swój świat. Ja mam wątpliwość, czy terapia w nurcie psychodynamicznym jest dla mnie odpowiednia. Bo mi jest łatwo wmówić różne rzeczy i jak słyszę jakąś interpretację, to czasami przyjmuję ją jako prawdziwą nawet jeśli taka nie jest. Szczególnie pod wpływem stresu mieszają mi się takie rzeczy. Bo to chyba jest związane z niestabilnym obrazem siebie. Na przykład kiedyś po gwałcie, policjant w czasie przesłuchania powiedział mi, że jestem prostytutką. Od tamtego momentu zaczęłam czuć się jak prostytutka, po jakimś czasie tak się zachowywać, a po roku zostałam prostytutką. Dlatego się wystraszyłam, jak psychiatra powiedział mi, że się zabiję i jakoś bardzo wzięłam to do siebie. Ja raczej potrzebuję jasnych informacji, żeby się nie gubić i zbliżać się do rzeczywistości, a nie jeszcze bardziej oddalać. Powodzenia na rozmowie i na terapii.
  3. zastępca ordynatora (to było w ubiegłym tygodniu) - potem zastawiałam się, czy to tylko jakaś prowokacja, czy ze mną jest aż tak źle, czy po prostu coś źle zrozumiałam ... mam strasznego doła po tej rozmowie (czy to możliwe, że to, że miałam 3 aborcje zniechęciło go do mnie?)
  4. Ja podczas pierwszej konsultacji, dowiedziałam się, że jestem bardzo chora i mam złe rokowania, a nie przyjmą mnie, ponieważ nie mam świata, do którego mogłabym wrócić po leczeniu. Nie wiem, jak mam to wszystko rozumieć. W dodatku w czasie rozmowy powiedziano mi też, że się zabiję i od tego czasu mam znowu myśli samobójcze, chociaż nie miałam ich już prawie rok ...
×