Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jancio

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Jancio

  1. Czyli zwykła terapia z psychologiem to też leczenie psychiatryczne? ;O Nigdy nie brałam żadnych lekarstw, jedynie psychoterapia. Nie chcę być bezczelna, ale skoro byłeś już raz na tej terapii, to po co wracasz? Bo jeżeli szukasz ponownej pomocy, to chyba nie na wiele zdał się pobyt tam...
  2. Dziękuję za odpowiedź Szczerze mówiąc trochę panikuję, a to przecież terapia, tyle, że w szpitalu - to mnie chyba najbardziej przeraża. Zaczynam już inaczej na to patrzeć, kiedy byłam na oddziale czułam się tam dobrze, także nie zaszkodzi spróbować. Mam pewne problemy no i chcę coś z nimi zrobić - chyba potrzebowałam, żeby ktoś mi to powiedział, bo sama jestem za dużą panikarą ;O Hm., ale z tego, co mi wiadomo, to nie jest leczenie psychiatryczne, a terapia, dobrze mówię? Rainshadow, rozumiem, że jesteś już po F7? Terapia coś dała?
  3. Nie wiem, jest taki stereotyp, że jak ktoś idzie do psychiatryka, to wariat. Chcę iść na psychologię i boję się, że nie będę mogła przez to pracować w zawodzie itp. No, różne myśli mnie nachodzą, jestem przerażona. Choć będąc na samym oddziale czułam się tam dobrze, chciałam się tam dostać. A jak to jest z diagnozą, jaką Ci stawiają? Informują o niej na samym początku terapii? I jeszcze pytanie- sanitariat jest tylko jeden, zaraz koło wejścia, czy jest też jakiś inny? Lubię robić sobie różne maseczki na noc itp i jakoś nie wyobrażam sobie, że rano przemykam w tym koło terapeutów - jeszcze by to ktoś jakoś zinterpretował
  4. Powiem Wam, że ogarniają mnie straszne wątpliwości. Boję się łatki wariata, która do mnie przylgnie - szpitale psychiatryczne nie cieszą się dobrą opinią, ja zresztą sama mam sceptyczne podejście do tego typu miejsc. Natomiast zależy mi na terapii. Wiem, panikuję, ale strasznie boję się, że z racji pobytu w psychiatryku będę miała tzw. żółte papiery i będę się musiała z tego tłumaczyć.
  5. Czy Ty nie byłaś na konsultacji o 13, 13:30 bo zastanawiam się, czy się nie spotkałyśmy? Ja mam za sobą już czwartą konsultację - byłam przekonana, że się nie dostanę, okazało się, że jeszcze nie wiedzą i zadzwonią do mnie z informacją, co postanowili. No i dzisiaj miałam telefon, przyjęli mnie. Cieszę się, ale też jestem zdziwiona, bo już zakładałam sobie, że się nie dostanę i układałam sobie w myślach, co dalej z moim życiem. A tu niespodzianka. No i nie wiem teraz, co o tym sądzić, z jednej strony cieszę się, z drugiej boję - ludzie mi się podobają, ale terapeutów już traktuję jak wrogów - po prostu doświadczyłam już tych nadinterpretacji i niektóre wydają mi się chore. Choć wiem, że oni mają mi pomóc. Akurat ostatnio w moim życiu jest ok. moje relacje z ludźmi się poprawiły itd. a tu znowu terapia, w dodatku taka ciężka ;O Myślicie, że mogę zabrać laptopa? Babka mówiła, że będę badana przez lekarza, będę musiała się przed nim rozebrać?
  6. Pierwsza konsultacja była z Niezgodą. Idąc tam myślałam o grupowej, po konsultacjach myślę o indywidualnej. Czekam na decyzję, zależy mi, żeby się tam dostać, ale ci ludzie, z którymi miałam konsultacje wydawali się wątpić w moją refleksyjność, itede i tepe, no i obawiam się, że mnie odeślą. -- 20 paź 2012, 22:55 -- No i jedną konsultację miałam z pedagog od grupowej - miałam wrażenie, że babka nadinterpretuje, wkurzała mnie. Ale ta Niezgoda mówiła w miarę sensownie. Sama nie wiem, co o tym myśleć, może pcham się tam na siłę, a Ci cali terapeuci mają swoje chore interpretacje i zawsze wychodzi się na tą złą. W każdym razie wydaje mi się, że jestem za łagodnym przypadkiem - sama nie wiem, ale od trzeciej konsultacji wyznaczono mi termin 4 i nie są to równe 4 tygodnie, a 10 dni - może to coś znaczy? Dobra, już nie rozkminiam. -- 20 paź 2012, 22:56 -- Eee, nie 4 a dwa tygodnie, wkradł się błąd.
  7. Ja już po 1wszej konsultacji. Jak tam jechałam, to stwierdziłam, że to nie dla mnie, że to ostateczność itd. Ale na oddziale już mi przeszło, chciałabym się tam dostać. Na pierwszej rozmowie usłyszałam, że nie wykazuję się żadną zdolnością do refleksji (;O), a po przeczytaniu tego wątku zakładam, że to nie wróży mi zbyt dobrze. Odniosłam wrażenie, że jest to miejsce, które przede wszystkim zmusza człowieka do tego, żeby wziął się w garść - przynajmniej po wstępnej rozmowie, a to by mi akurat pasowało. -- 30 wrz 2012, 21:01 -- Hm., czyli jeżeli grupa już ruszyła, to raczej dostanę się na indywidualną niż grupową?
  8. Mam pierwszą konsultację 25 września. Ciekawe, jakie wrażenie wywrze na mnie to miejsce. Pierwszy termin wyznaczono mi na 213, ale co tygodniowe telefony odniosły skutek, tyle dobrego. -- 16 wrz 2012, 01:02 -- Jeszcze jedno: na stronie F& jest informacja, że obecnie grupa jest zamknięta i nie będą przyjmowane nowe osoby. Czyli trzeba czekać te pół roku, aż grupa się skończy? Zależy mi właśnie na grupie i na czasie
  9. Czy dobrze czytam, że już podczas pierwszej rozmowy wiadomo będzie, czy jest szansa dostać się na oddział?
  10. Mam pytanie, ile czekałyście na termin pierwszej konsultacji, a potem na przyjęcie na Oddział?
  11. Kite a kontynuujesz terapię? Terapia indywidualna coś Ci dała, czy psychoanaliza to takie lanie wody? I proszę o jakieś informacje, czy na tym oddziale prowadzą jakieś dodatkowe warsztaty - z asertywności id. Szczerze Wam powiem, oglądałam dzisiaj "Lot nad kukułczym gniazdem" i jak pomyślałam sobie, że tak może wyglądać psychiatryk, zrobiło mi się słabo
  12. Podbijam pytanie ciemielucha. Mam pytanie do osób, które były na oddziale: czy w ramach terapii prowadzone są tam jakies zajęcia warsztatowe, typu praca nad poczuciem własnej wartości, praca nad zwiększeniem asertywności itd. itp? I czy w terapii pracuje się nad swoim życiem/trudnymi doświadczeniami itd, czy jedynie, jak to ktoś napisał, analizuje relacje między pacjentami itd?
×